Oświata znajduje się wysoko na liście priorytetów, a statystyki dotyczące poziomu wykształcenia robią duże wrażenie. Ogólny procent dzieci, młodzieży i dorosłych uczestniczących w różnego rodzaju szkoleniach i kursach przewyższa analogiczne wskaźniki dla krajów zachodnich. Z drugiej strony jednak, warunki materialne kształtują się często na poziomie absolutnego minimum, a metody nauczania narzuca się odgórnie. Postępowa oświata w takim sensie, w jakim pojęcie to rozumie się na Zachodzie, jest zjawiskiem nieznanym. Uczniów raczej trenuje się, niż uczy; ich alienację nierzadko wywołuje nie dopuszczająca dyskusji postawa nauczycieli, przymusowe lekcje języka rosyjskiego oraz zbyt duże dawki politycznej propagandy. W kraju działa dziś około 88 szkół wyższych, w roku akademickim 1937/1938 było ich 32[557].
Życie kulturalne jest poddane ścisłej kontroli. Wielkiego postępu dokonano w dziedzinie udostępniania kultury masom za pośrednictwem bibliotek, teatrów, sal koncertowych i kinowych, prasy, radia i telewizji; poparcie ze strony państwa zapewnia aprobowanym przez władze artystom o wiele pewniejszą egzystencję i lepszą karierę zawodową niż dawniej. Miarą sukcesu pozostaje jednak konformizm polityczny. Mimo że obowiązujący w epoce stalinowskiej „socrealizm” został zarzucony, w każdej instytucji kulturalnej zatrudniony jest na stałe przedstawiciel urzędu cenzury. Otwarcie poruszać można tylko nieliczne spośród aktualnych kwestii politycznych czy społecznych; wielu wybitnie utalentowanych twórców — żeby wymienić tylko dramaturga Sławomira Mrożka (ur. 1930) czy reżyserów filmowych Romana Polańskiego (ur. 1933) i Andrzeja Wajdę (ur. 1926) woli przez długie okresy pracować za granicą. Jak pokazał Mrozek w swojej sztuce zatytułowanej Emigranci, będącej jedną nieprzerwaną rozmową bezimiennego intelektualisty z anonimowym robotnikiem, wolność intelektualna stała się sama w sobie jedną z najbardziej palących kwestii kulturalnych:
AA: To zadziwiające, jak człowiek skądinąd rozgarnięty, taki jak ja, nie chce widzieć najoczywistszej prawdy, jeżeli ta prawda rani jego pychę. Ja najpierw gimnastykowałem się jak małpa w klatce. Huśtałem się na ogonie, wskakiwałem z wielkim rozpędem ze słupa na ścianę i od ściany do słupa albo — kiedy dostałem orzech — próbowałem wejść do łupiny, aby tam czuć się panem nieskończonych przestrzeni. Długo trwało, zanim oczyściwszy się z wszelkich złudzeń, doszedłem do bardzo prostego wniosku, że jestem tylko małpą w klatce.
XX: Małpy są śmieszne, widziałem w ZOO.
AA: Masz rację. Małpy w klatce mogą być śmieszne. Więc kiedy stwierdziłem nareszcie, że jestem taką małpą, zacząłem się śmiać sam z siebie i śmiałem się tak długo, aż mi się tym śmiechem zaczęło odbijać i łzy pociekły mi po mordzie. I wtedy zrozumiałem, że moje błazeństwo nie bawi, chociaż bawiło widzów i dozorców tak dalece, że rzucali mi dodatkowe orzechy i cukierki. Od cukierków robiło mi się mdło, a w łupinach zmieścić się nie mogłem. Wtedy zrozumiałem, że dla małpy nie ma innej drogi, jak tylko: po pierwsze, przyznać się nareszcie, że jest małpą (…).
XX: Pewnie, pewnie…
AA: Po drugie, ze swojej małpiej i niewolniczej kondycji czerpać, jeśli nie dumę, to przynajmniej mądrość i siłę (…). We mnie, w upokorzonej i uwięzionej małpie, w mojej więziennej kondycji — tkwi cała wiedza o człowieku. Wiedza w stanie czystym, nie zmąconym przypadkowością rozwoju i hazardami wolności. Wiedza pierwotna. Postanowiłem więc wykorzystać tę szansę, to znaczy ja, uwięziona małpa, postanowiłem napisać książkę o człowieku.
XX: Małpa nie może pisać.
AA: Zwłaszcza kiedy jest w klatce. Zgoda. Ale to okazało się dopiero później. Na razie byłem oszołomiony nową perspektywą. Postanowiłem napisać książkę o człowieku w stanie czystym, czyli o niewolniku, czyli o sobie, dzieło mojego życia, jedyne w swoim rodzaju, pierwsze na świecie (…). Powiedziałem sobie: nie mamy nic, ale mamy niewolnictwo. Ono jest naszym skarbem. Cóż inni wiedzą na ten temat? (…) Cała literatura o niewolnictwie jest albo fałszywa, albo od rzeczy. Pisana albo przez misjonarzy, albo przez wyzwoleńców, albo w najlepszym wypadku przez niewolników tęskniących do wolności, czyli już nie całkiem niewolników. Co oni wiedzą o niewolnictwie integralnym, takim, które jest zwrócone samo ku sobie, zamknięte w sobie, bez żadnych pokus transcendentalności? Co samo sobą się żywi. Co oni wiedzą o radościach i smutkach niewolnika, o niewolniczych misteriach, wierzeniach i obyczajach. O niewolniczej filozofii i kosmogonii, matematyce…Nic nie wiedzą, a ja wiem wszystko. I o tym wszystkim postanowiłem napisać.
XX: I napisałeś?
AA: Nie.
XX: Dlaczego?
AA: Bo się bałem, (pauza)…’’[558]
Pomimo systemu kontroli pisze się, drukuje, recenzuje i otwarcie omawia mnóstwo „wszelkiego rodzaju literatury. Opowieści wojenne, wspomnienia z czasów okupacji (niemieckiej) oraz patriotyczna historia kraju zajmują poczesne miejsce wśród wielu tematów, które cieszą się poparciem partii; mimo to nie ma większego sensu dzielenie polskiej sceny literackiej na sektory „oficjalny” i „nieoficjalny”. W odróżnieniu od pisarzy innych krajów obozu socjalistycznego pisarzom polskim często udaje się zniwelować granicę dzielącą literaturę aprobowaną przez władze od nie aprobowanej, byłoby też czymś z gruntu niesłusznym twierdzić, że Związek Literatów Polskich zrzesza w swoich szeregach wyłącznie koniunkturalistycznych pismaków lub że opinie ekscentryczne mogą znaleźć wyraz wyłącznie w opozycyjnym podziemiu. W Polsce nawet partia musi się pogodzić z faktem, że inteligencja nie da się nagiąć do niewolniczego konformizmu. Wiele wybitnych i najbardziej faworyzowanych postaci — twórców na miarę Jarosława Iwaszkiewicza (1894—1980) czy Marii Dąbrowskiej (1889—1965) — zdobyło rozgłos w okresie przedwojennym; inni — na przykład skamandryta Antoni Słonimski (1895—1976), katolicki eseista Paweł Jasienica (1909—70) czy dziennikarz Stefan Kisielewski (1911—91) - starali się zachować niezależność mimo powtarzających się szykan. W dziedzinie prozy utwory Jerzego Putramenta (1910—88), Jerzego Andrzejewskiego (1909—83), którego powieść Popiół i diament przedstawia psychiczne urazy powojennego pokolenia, czy Tadeusza Brezy (1905—70), autora Spiżowej bramy, nieco cynicznego obrazu kuluarów władzy w Watykanie — zdobyły sobie powszechne uznanie. W twórczości poetyckiej, przedstawiciele przedwojennych kierunków i szkół — Leopold Staff (1878—1957), Julian Tuwim (1894— 1953) czy piewca komunizmu Władysław Broniewski (1897—1962) — dołączyli do kakofonii nowych głosów, wśród których znaleźli się też Konstanty Ildefons Gałczyński (1905—53), Julian Przyboś (1901—70) i Zbigniew Herbert (1924—98).
Polski dramat trwał w okowach aż do roku 1956; w okresie późniejszym nastąpiło gwałtowne odrodzenie klasyki narodowej w połączeniu z rozkwitem teatru eksperymentalnego — w tej ostatniej dziedzinie międzynarodowy rozgłos zyskały sobie nazwiska Sławomira Mrożka, Tadeusza Różewicza (ur. 1921) oraz reżysera Jerzego Grotowskiego (l 933—99). Jak zawsze, polska literatura pozostaje pod wpływem pisarzy żyjących za granicą; szczególne znaczenie ma dla niej twórczość Witolda Gombrowicza (1904—69), który mieszkał i pisał w Argentynie, a później we Francji, oraz poety i krytyka Czesława Miłosza, który mieszka w Kalifornii.
557
J. R. Fiszman, Revolution and Tradition in People ‘s Poland: Education and Socialisation, Princeton 1972; G. Singer, Teacher Education in a Communist State: Poland 1956—1961, Nowy Jork 1965; Z. Skubała, Z. Tokarski, Polish Universities, Warszawa 1959. Patrz także A. Gella, Student Youth in Poland: four generations, 1945—1970, „Youth and Society”, VI (1975), nr 3, s. 309—343.
558
Sławomir Mrozek, Utwory sceniczne nowe, Kraków 1975, s. 126—127. Inteligencja jest przedmiotem nieustających kontrowersji; patrz np. A. Gella, The Life and Death of the old Polish intelligentsia, „Slavonic Review”, XXX (1970), s. 1—27; A. Matejko, Świadomość inteligencka, „Kultura”, Paryż (1971), nry 7/286,8/287, s. 126—137; W. Rysak, Inteligencja polska: rzeczywistość czy mit, „Kultura”, Paryż (1972) nry 7/298, 8/299, s. 178—185; G. Mond, The Role of the Intellectuals, „Canadian Slavonic Papers”, XV (1973), s. 122—133.