Выбрать главу

Konstytucja z roku 1952 przetrwała w stanie niemal nie naruszonym. Utworzenie w roku 1957 Najwyższej Izby Kontroli (NIK) umożliwiło Sejmowi sprawowanie ściślejszej kontroli nad organami władzy lokalnej i centralnej; sam Sejm jednak pozostaje  pod nadzorem partii i partyjnego Frontu Jedności Narodu. Liczba popieranych przez partię „bezpartyjnych posłów” obniżyła się nieznacznie w roku 1957; od tego czasu proporcje w obrębie Sejmu utrzymują się na tym samym poziomie.

                Front         Posłowie     Ogółem

                Jedności    bezpartyjni

                Narodu            

Kadencja    PZPR ZSL SD

I.  26.10.1952   273   90  25   37      425

II. 20.01.1957   239  118  39  63       459

III. 16.04.1961  256  117  39  48       460

IV. 31.05.1965  255  117  39  49       460

V. 01.06.1969   255  117  39  49       460

VI. 15.02.1972  255  117  39  49       460

VII. 21.03.1976 261  113  37  49       460

Przegłosowane w styczniu 1976 roku poprawki do konstytucji wywołały w szerokich kręgach ludności wiele złych przeczuć — nie tyle dlatego, że oznaczały zmianę dotychczasowych praktyk, ale ponieważ nadawały roli partii i Związku Radzieckiego stałą i wiążącą moc prawną. Proklamując partię „przewodnią siłą społeczeństwa”, nie zmieniano nic w zasadniczym sposobie rządzenia Polską od roku 1948; przenosząc „sojusz ze Związkiem Radzieckim” z płaszczyzny polityki zagranicznej na płaszczyznę prawa państwowego, nie wprowadzono żadnego dodatkowego parametru na listę czynników określających zasady ustrojowe ustanowione dla PRL w roku 1945. Poprawki zapewniają jednak możliwość natychmiastowego uznania wszelkich przyszłych prób rozluźnienia kontroli partii i ZSRR nad życiem politycznym w Polsce za sprzeczne z konstytucją. Są to postanowienia o charakterze czysto politycznym, które z całą wyrazistością ukazują brak prawdziwej niepodległości. Przywołują na pamięć zgubne postanowienia Sejmu Niemego z 1717 roku, które skutecznie położyły kres niepodległości Królestwa Polskiego i Litwy[562].

Kościół katolicki pozostaje jedynym bastionem niezależnej myśli i czynu. W wyniku jednostronnego odrzucenia przedwojennego konkordatu przez Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej we wrześniu 1945 roku metropolia polska na długi czas znalazła się w stanie prawnego zawieszenia. W kwietniu 1950, a następnie w grudniu 1956 roku podpisano z przedstawicielami rządu umowy gwarantujące wolność wyznania w zamian za wyraz lojalności wobec państwa. Ale pełna współpraca Watykanu z Polską Rzecząpospolitą Ludową miała się rozpocząć dopiero po podpisaniu traktatu polsko-niemieckiego w 1970 roku oraz po wydaniu — w następstwie tego faktu — bulli papieskiej Episcoporum Poloniae z 28 czerwca 1972 roku, która ostatecznie zatwierdzała podział Ziem Zachodnich na diecezje. W okresie owych niepewnych dziesięcioleci Kościół został zmuszony do rezygnacji z szeregu dawniejszych przywilejów: w 1946 roku zrezygnował z prawa do prawnej rejestracji małżeństw; w roku 1950 — z prawa do posiadania majątków ziemskich; w roku 1960 wreszcie — z prowadzenia pozostających jeszcze w jego rękach szkół. W roku 1952 przyznał państwu prawo zgłaszania zastrzeżeń w sprawie nominacji kandydatów do stanowisk w hierarchii kościelnej. Jednocześnie — dzięki temu, że prymasowi przysługiwała władza legata papieskiego — zdołał dokonać centralizacji własnej jurysdykcji nad wszystkimi katolickimi organizacjami w Polsce, w tym także nad wszystkimi zakonami oraz pozostałościami kongregacji unickich. Ogólnie rzecz biorąc, trudny los sprzyjał rozkwitowi Kościoła. Instytucja, która w roku 1972 liczyła 2 kardynałów, 45 seminariów, 75 biskupów, 13 392 kościoły, 18 267 księży, 35 341 sióstr i braci zakonnych oraz ponad 20 milionów regularnie praktykujących wiernych, nie bardzo mogła utrzymywać, że prowadzi znaczoną prześladowaniami egzystencję w mrokach katakumb. Katolicki Uniwersytet Lubelski (KUL), liczący ponad dwa tysiące studentów, jest jedyną tego typu instytucją w całym komunistycznym świecie.

Polscy księża wyjeżdżają za granicę, odwiedzając nie tylko emigracyjne parafie Europy i Ameryki, ale także placówki misyjne w Afryce i w Azji[563].

Trwające obecnie zawieszenie broni między Kościołem i państwem kładzie się jednak ciężarem na barkach obu stron. Kościół ma za złe celowe utrudnienia ze strony urzędników państwowych w sprawach dotyczących oświaty, publikacji, procesji religijnych i budowy nowych kościołów. Partia natomiast boi się i zazdrości prestiżu i popularności duchowieństwu. Ta rywalizacja, wyraźnie widoczna podczas szeregu obchodów organizowanych w 1966 roku dla uczczenia tysiąclecia Polski, a także w długotrwałej dyspucie na temat pojednania z Niemcami, jest wynikiem sprzeczności nie dających się ze sobą pogodzić interesów. List otwarty skierowany przez polskich hierarchów do biskupów niemieckich potraktowano jako bezpośrednie wyzwanie rzucone monopolowi, jaki partia przyznała sobie w sprawach politycznych. Apel o poparcie Niemiec przeciwko zagrażającym narodowi polskiemu „niebezpieczeństwom społecznym i moralnym” potępiono jako zdradzieckie podżeganie. Głoszone przez partię slogany: „Nie zapomnimy”, „Nie wybaczymy”, podniosły temperaturę uczuć i nastrojów. Wymiana zjadliwych w tonie not między sekretariatem Episkopatu i prezesem Rady Ministrów doprowadziła najpierw do cofnięcia paszportu księdzu kardynałowi, prymasowi Polski, a następnie — do odwołania planowanej wizyty w Polsce papieża Pawła VI. W ostatecznym rozrachunku stało się jasne, że konfrontacja nie przyniesie korzyści żadnej ze stron. W panujących warunkach stanowisko polityczne Kościoła musi pozostać grzecznie ambiwalentne. Z jednej strony, biskupi bynajmniej nie pragną zachęcać narodu do bezpośredniego konfliktu z państwem. Wiedząc, że logiczną konsekwencją wszelkiej próby obalenia ustroju komunistycznego musi być natychmiastowa interwencja Armii Czerwonej, zdają sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwa niesie ze sobą powszechne poparcie ze strony ludzi. Dopóki nie zostaną zaatakowane ich obecne przywileje, będą nadal spełniać rolę jedynej „lojalnej opozycji” w PRL. W momentach kryzysu będzie się prosić Kościół, aby skorzystał ze swojej władzy dla powściągnięcia politycznego niezadowolenia. Z drugiej strony natomiast, hierarchia nauczyła się, że nieustępliwość przynosi dywidendy.

Obecna pozycja Kościoła wiele zawdzięcza nieugiętej postawie kardynała Stefana Wyszyńskiego, który bezwzględnie odrzucał wszelki kompromis w sprawach zasadniczych. Trudne doświadczenia wykazały, że partia nigdy dobrowolnie nie czyni żadnych istotnych ustępstw. Pojedyncze gesty — na przykład nadanie Kościołowi w 1971 roku prawa własności na Ziemiach Odzyskanych — są szeroko omawiane w kontrolowanej przez państwo prasie, podczas gdy permanentny impas w kwestiach większej wagi pozostaje tematem starannie omijanym. Trwający nadal patronat państwa nad schizmatyckim Polskim Kościołem Narodowym oraz nad organizacją PAX jest dla Kościoła nieustającym afrontem. Tymczasem odważne homilie kardynała Wyszyńskiego, regularnie przekazywane ze wszystkich ambon w kraju, stanowią potężny bodziec dla wszystkich, którzy chcieliby usłyszeć jakąś nieoficjalną ocenę swojej trudnej sytuacji. Oświadczenia tej treści, że „obywatele polscy są niewolnikami we własnym kraju”, że „kraj nasz nie wyszedł zwycięsko z fali masowych mordów drugiej wojny światowej” czy że „nadal będziemy dawać świadectwo swojej obecności jako przedmurza chrześcijaństwa”, nie są obliczone na przypodobanie się zwolennikom linii partyjnej. Od czasu do czasu stają się powodem do zmartwienia dla mniej wojowniczych członków ławy episkopalnej, a czasem bywają równie kłopotliwe dla Kurii Rzymskiej, jak dla Komitetu Centralnego. Ale trafiają do celu. Są potężnym i szanowanym głosem wołającego na politycznej pustyni, gdzie podlizywanie się będącym u władzy uchodzi za przejaw dobrego tonu.

вернуться

562

Zgodnie z konstytucją z 1952 oraz poprawkami wniesionymi w 1976, nadzór partii nad państwem oraz sojusz z ZSRR są podstawowymi zasadami prawnymi.

Mimo że organy partyjne różnią się od państwowych, stanowiska państwowe są z reguły powierzane członkom partii, a dygnitarze partyjni piastują dodatkowo urzędy państwowe.

Na płaszczyźnie instytucjonalnej komórki partyjne działają we wszystkich gałęziach wszystkich instytucji rządowych, w każdej (abiyce, szkole i biurze, uzupełniając kontrolę odgórną szczegółowym nadzorem wewnętrznym.

Prawny nadzór partii nad państwem, w połączeniu z podporządkowaniem wszystkich niższych organów partyjnych wyższym władzom partii, w praktyce daje gwarancje, że wszelki zarząd i administracja zostaną uzależnione od kolegialnej dyktatury Biura Poltycznego PZPR.

w W. Sokolewicz, Changes in the structure and functions of the Polish Sejm, „East Central Europe”, II (1975), s. 78—91. Na temat poprawek do konstytucji z r. 1976 patrz Dziennik Ustaw, nr 7, póz. 36, z 21 II 1976. Główne zmiany dotyczą Artykułu l, który wprowadza na określenie PRL termin „państwo socjalistyczne” w miejsce poprzedniego „demokracja ludowa”; Artykułu 3.1, który określa PZPR mianem „przewodniej siły politycznej” w kraju, oraz Artykułu 6.2, gdzie mówi się, że PRL „umacnia przyjaźń i współpracę z ZSRR i innymi państwami socjalistycznymi”.

вернуться

563

V. Gsovski, Church and State behind the Iron Curtain, Nowy Jork 1955. Nowszy komentarz zawierają artykuły J. Turowicza, L. Dembińskiego i S. Staronia w „Canadian Slavonic Papers”, XV (1973), s. 151—183. Dwie biografie papieża — Mary Craig, Man from a far country, Londyn 1979, oraz: J. Błażyński, Pope John Paul II. A Manfrom Kraków, Londyn 1979 — dają żywy obraz katolicyzmu w dzisiejszej Polsce.