Выбрать главу

Nie miało to jednak znaczenia. Wyobrażenie duszy było powszechnie zrozumiałym archetypem. Obecni czuli dogłębną pewność, że wiedzą, co reprezentuje sobą fala duszy.

Wieczorem Cathy i Peter zobaczyli, że relacja telewizyjna CBC trafiła do CNN w Stanach oraz do serwisu światowego BBC. Nim upłynęło kilka godzin, wiadomość obiegła sieć i znalazła się na pierwszej stronie wieczornego wydania „Toronto Star” oraz kilku amerykańskich gazet. Następnego dnia zdominowała pierwsze strony wszystkich gazet. Po dwudziestu czterech godzinach o odkryciu dowiedział się cały rozwinięty świat.

Peter Hobson stał się nagle sławny.

— Czy nasz widz jest na linii? — zapytał Donahue, który wrócił do dziennego programu telewizyjnego po nieudanej kampanii prezydenckiej.

— Jestem, Phil.

Donahue zaprezentował swą udręczoną minę. Marnowano cenne sekundy.

— Proszę pytać. Mam bardzo mało czasu.

— Chciałbym się dowiedzieć — rozległ się głos telewidza — jak naprawdę wygląda życie po śmierci. To znaczy, wiemy już, że ono istnieje, ale jak naprawdę wygląda?

Donahue zwrócił się w stronę Petera.

— To bardzo celne pytanie, proszę pana. Doktorze Hobson, jak wygląda życie pozagrobowe?

Peter przesunął się na krześle.

— Cóż, obawiam się, że to raczej temat dla filozofów. Ja…

Donahue skierował się ku obecnym w studiu widzom.

— Proszę państwa, czy jesteśmy przygotowani na te pytania? Czy naprawdę chcemy poznać odpowiedzi? Co zrobi Ameryka, jeśli życie pozagrobowe okaże się nieprzyjemne? — Następne słowa skierował w powietrze. — Bryan, pokaż im numer czternasty.

Na ekranie pojawił się diagram.

— Sześćdziesiąt siedem procent mieszkańców tego wspaniałego kraju — oznajmił Donahue — wierzy, że fala duszy jest dowodem na prawdziwość judeochrześcijańskiego modelu nieba i piekła. Tylko jedenaście procent uważa, że pańskie odkrycie, doktorze Hobson, obala ten model.

Diagram zniknął. Donahue zauważył z tyłu studia podniesioną rękę. Wciąż żwawy mimo siedemdziesięciu pięciu lat, pognał ku ostatniemu rzędowi i podsunął kobiecie mikrofon pod nos.

— Słucham pani. Chciała pani wygłosić krótki komentarz.

— Zgadza się, Phil. Jestem z Memphis. Uwielbiamy tam twój show.

Najpierw wyraz twarzy małego chłopczyka poklepanego po główce.

— Dziękuję pani.

Potem zbolała mina, jak gdyby coś stanęło mu w przełyku.

— Mam bardzo mało czasu.

— Chciałam zadać pytanie doktorowi. Czy uważa pan, że pańskie odkrycie zaprowadzi pana do nieba, czy też trafi pan do piekła za ingerencję w Boże tajemnice?

Zbliżenie Petera.

— Nie… nie mam pojęcia.

Donahue wykonał swój standardowy teatralny ruch ręką kończący się skierowaniem palca na kamerę.

— Zobaczymy się po…

Srebrnowłosy przystojniak o latynoskiej urodzie zwrócił się w stronę widzów.

Zgodnie z doniesieniami prasy brukowej poddał się niedawno procesowi opracowanemu przez Life Unlimited. Widzów czekały jeszcze stulecia jego specyficznych programów telewizyjnych.

— Życie po życiu — oznajmił złowieszczym tonem. — Oto temat dzisiejszego programu „Geraldo”. Wśród naszych gości są doktor Peter Hobson, uczony z Ottawy, który twierdzi, że udało mu się sfilmować nieśmiertelną duszę, oraz Jego Eminencja Carlos Latina z archidiecezji Los Angeles.

Geraldo zwrócił się w stronę mężczyzny w czarnej sutannie.

— Jak Wasza Eminencja sądzi, gdzie są dzisiaj dusze tych przedstawicieli duchowieństwa, którzy molestowali chłopców w prowadzonych przez kościół sierocińcach?

(Komputerowa grafika wyobrażająca kopułę Kapitelu. Sygnał muzyczny.)

Spiker: Mówi ABC News: „Tydzień z Peterem Jenningsem”. Z głównego biura w Waszyngtonie zwraca się do państwa sam Peter Jennings.

Jennings, siwowłosy, ponury, zwrócony ku kamerze.

— Fala duszy, fakt czy fantazja? Religijne objawienie czy naukowy fakt? Zapytamy naszych gości: Petera Hobsona, inżyniera, który odkrył falę duszy; Carla Sagana, autora bestsellera Eyes of Creation; oraz Helen Johannes, prezydenckiego doradcę do spraw religii w Ameryce. Dodatkowych informacji udzieli nasz specjalista Kyle Adair. A w waszyngtońskim studiu zasiądą ze mną…

(Plan amerykański Donaldsona: twarz o ostrych mimo zmarszczek rysach; lśniący jak pasta do butów tupecik, którego fałszywość nie budzi wątpliwości.)

— Sam Donaldson…

(Plan amerykański srebrnowłosego Willa: zez rozbieżny, muszka, przypomina emerytowanego właściciela plantacji.)

— … i George Will. Później dołączy do nas komentator Sally Fernandez z „Washington Post”… wszystko to w naszym niedzielnym programie.

(Reklamy: nowy, napędzany tylko olejem roślinnym samochód Archer Daniels Midland. General Dynamics: „nasze prace mogą być tajne, ale nasza korporacja dobrze służy społeczeństwu”. Merrill Lynch: „ponieważ przełom w gospodarce kiedyś nadejdzie”.

(Przygotowany z góry komentarz wprowadzający.)

(Rozjaśnienie w studiu.)

Jennings:

— Dziękuję, Kyle.

(Krótki przegląd gości i dyskutantów.)

(Peter Hobson na ściennym ekranie monitora. Na szczycie obrazu widoczny napis: „Toronto”.)

Sam Donaldson, pochylający się do przodu.

— Profesorze Hobson, pańskie odkrycie fali duszy można uważać za potężny bodziec wyzwalający uciśnione ludy, ostateczny dowód na to, że wszyscy ludzie są stworzeni jako równi. Jak pan sądzi, jaki wpływ wywrze ono na reżimy totalitarne?

Hobson, uprzejmie:

— Przepraszam, ale nie jestem profesorem.

Donaldson:

— Proszę mi wybaczyć. Ale niech się pan nie uchyla od odpowiedzi na pytanie! Jak pańskie odkrycia wpłyną na łamanie praw człowieka, do którego dochodzi na wschodniej Ukrainie?

Hobson, po chwili namysłu:

— Cóż, oczywiście chciałbym sądzić, że posunąłem naprzód sprawę równości. Wydaje się jednak, że nasza zdolność bycia nieludzkimi oparła się dotąd wszelkim wyzwaniom.

George Will, z palcami złożonymi w piramidę:

— Doktorze Hobson, przeciętny Amerykanin borykający się z ciężarem nadmiernie rozbudowanego rządu o nie nasyconym apetycie na pochodzące z podatków dolary zupełnie nie dba o geopolityczne konsekwencje pańskich badań. Przeciętny, chodzący do kościoła Amerykanin chce się dowiedzieć, w prostych, precyzyjnych słowach, jakie dokładnie właściwości ma życie pozagrobowe.

Hobson, mrugając powiekami:

— Czy to pytanie?

Wilclass="underline"

— Tak jest, doktorze Hobson.

Hobson, potrząsając powoli głową:

— Nie mam pojęcia.

ROZDZIAŁ 16

Peter zadbał o to, by jego świeżo zdobyta sława nie przeszkodziła mu we wtorkowych kolacjach z Sarkarem u Sonny’ego Gotlieba. Tym razem miał pewną ściśle określoną sprawę, którą chciał omówić z przyjacielem, bez żadnych wstępów przeszedł więc do rzeczy.

— Jak się tworzy sztuczną inteligencję? Zajmujesz się tą dziedziną. Jak właściwie to robisz?