Выбрать главу

Ja też nie jestem gwałtowna. Wiem, że niektórzy uznaliby takie wyznanie w ustach policjantki za coś dziwnego, ale to prawda. Niemniej kiedy się dowiedziałam, co zrobił Walter… no cóż, pragnęłam jego śmierci i jej również. Kiedy o tym usłyszałam, cisnęłam pilotem telewizora na drugą stronę pokoju. Grzmotnął w ścianę tak mocno, że obudowa się rozleciała. Do dziś widać w tym miejscu plamę. Dlatego wiem, po prostu wiem, że ludzie reagują gwałtownie w pewnych określonych okolicznościach.

Peter skinął powoli głową.

— Ale ja nie zabiłem Hansa Larsena.

— Jesteśmy przekonani, że to robota zawodowego zabójcy.

— Również nie zaaranżowałem jego zabójstwa.

— Pozwól, że ci powiem, na czym polega mój problem — rzekła Sandra. — Jak już mówiłam, poszukujemy zawodowca. Szczerze mówiąc, coś takiego kosztuje kupę forsy, zwłaszcza że, w tym przypadku wykonano dodatkową pracę. Ty i Cathy jesteście zamożniejsi niż większość jej kolegów z pracy. Jeśli ktoś mógł sobie na to pozwolić, to właśnie wy.

— Ale my tego nie zrobiliśmy — zapewnił Peter. — Posłuchaj, jestem skłonny poddać się testowi na wykrywaczu kłamstw.

Sandra uśmiechnęła się słodko.

— Jak to miło z twojej strony, że sam to zaproponowałeś. Mam ze sobą przenośny sprzęt.

Peter poczuł skurcz mięśni żołądka.

— Naprawdę?

— Jak najbardziej. W gruncie rzeczy, to Veriscan Plus. Produkuje go twoja firma, prawda?

Przymrużył oczy.

— Tak.

— Jestem więc pewna, że pokładasz wielką wiarę w jego możliwościach. Czy jesteś skłonny poddać się takiemu testowi?

Zawahał się.

— Oczywiście musi być przy tym obecny mój radca prawny.

— Radca prawny? — Sandra uśmiechnęła się raz jeszcze. — Nie jesteś o nic oskarżony.

Peter zastanowił się nad tym.

— Zgoda — powiedział. — Jeśli to położy temu wszystkiemu kres, zgodzę się poddać testowi tu i teraz. Ale pod nieobecność mojego radcy prawnego możesz mi zadać tylko trzy pytania: Czy zabiłem Hansa Larsena? Czy zabiłem Roda Churchilla? Czy zaaranżowałem ich śmierć?

— Będę musiała zadać ich więcej. No, wiesz, to konieczne, żeby wyskalować maszynę.

— Zgoda — odparł Peter. — Zapewne masz zestaw pytań skalujących. Zgadzam się na test, pod warunkiem że nie odejdziesz od tego zestawu.

— Proszę bardzo.

Sandra otworzyła walizeczkę, odsłaniając ukryty poligraf. Peter przyjrzał się urządzeniu.

— Czy żeby używać tego sprzętu, nie trzeba być specjalistą?

— Powinieneś czytać własne broszury reklamowe, Peter. W środku jest chip z systemem doradczym sztucznej inteligencji. W dzisiejszych czasach każdy może się nimi posługiwać.

Peter chrząknął. Sandra przytwierdziła małe czujniki do jego przedramienia i nadgarstka. Walizeczka otworzyła się, ukazując płaski ekran. Sandra ustawiła go tak, by tylko ona mogła go widzieć. Dotknęła kilku pokręteł, po czym zaczęła pytać.

— Jak się nazywasz?

— Peter Hobson.

— Ile masz lat?

— Czterdzieści dwa.

— Gdzie się urodziłeś?

— W North Battleford, w stanie Saskatchewan.

— A teraz mnie okłam. Powiedz mi jeszcze raz, gdzie się urodziłeś.

— W Szkocji.

— Powiedz prawdę — jak ma na imię twoja żona?

— Catherine.

— A teraz skłam — jakie nosi nazwisko?

— Hmm… T’Pring.

— Czy zabiłeś Hansa Larsena?

Peter obserwował uważnie Sandrę.

— Nie.

— Czy zabiłeś Roda Churchilla?

— Nie.

— Czy zaaranżowałeś zabójstwo któregoś z nich?

— Nie.

— Czy masz pojęcie, kto mógł ich zabić?

Peter uniósł dłoń.

— Zgodziliśmy się na trzy pytania, pani inspektor.

— Przepraszam. Ale z pewnością nie masz nic przeciwko temu, by odpowiedzieć na jeszcze jedno? — Uśmiechnęła się. — To, że muszę cię podejrzewać, nie podoba mi się tak samo jak tobie status podejrzanego. Byłoby dobrze, gdybym mogła skreślić cię z listy.

Peter zastanowił się. Niech to cholera!

— Zgoda — powiedział cicho. — Nie znam żadnej osoby, która mogłaby ich zabić.

Sandra podniosła wzrok.

— Przepraszam. Chyba cię zdenerwowałam, kiedy wykroczyłam poza nasze uzgodnienia. Kiedy powiedziałeś „osoba”, wystąpiła bardzo dziwna aktywność. Czy zechcesz okazać mi jeszcze trochę cierpliwości i powtórzyć ostatnią odpowiedź?

Peter zerwał czujnik z przedramienia i rzucił go na blat.

— Zniosłem już więcej, niż się zgodziliśmy — warknął z irytacją w głosie.

Wiedział, że pogarsza swoją sytuację. Usiłował powstrzymać ogarniającą go panikę. Zerwał z nadgarstka drugi czujnik. — Nie odpowiem już na więcej pytań.

— Przepraszam — powiedziała Sandra. — Wybacz mi.

Peter uspokoił się z wysiłkiem.

— Nie ma sprawy — zapewnił. — Mam nadzieję, że znalazłaś to, czego szukałaś.

— Och, tak — odparła Sandra, zamykając walizeczkę. — W rzeczy samej, znalazłam.

Nie potrzeba było wiele czasu, by stworzone przez Ducha sztuczne formy życia przybrały postać wielokomórkową — łańcuchy odrębnych jednostek połączonych w proste sznury. Po pewnym czasie wpadły na to, jak łączyć się w dwa szeregi: dwukrotnie więcej komórek, ale każda nadal przynajmniej jedną stroną stykająca się z odżywczą zupą przygotowanej przez Ducha symulacji morza. Potem długie rzędy komórek również zaczęły zginać się wpół na kształt litery U. Następnie ich dna zamknęły się, tworząc coś w rodzaju torby. I wreszcie doszło do wielkiego przełomu — dno i szczyt torby otworzyły się, tworząc cylinder zbudowany z dwóch warstw komórek, otwarty na obu końcach. Powstał podstawowy plan budowy wszystkich zwierzęcych form życia na Ziemi, z otworem pokarmowym na jednym końcu, a wydalniczym na drugim.

Pokolenia się rodziły. Pokolenia umierały.

A Duch nie zaprzestawał selekcji.

ROZDZIAŁ 40

Wymagało to trochę starań, ale czwartego grudnia Sandra Philo otrzymała nakaz obserwacji, o który wystąpiła. Otworzyło to jej drogę do umieszczenia transpondera wewnątrz tylnego zderzaka samochodu Petera Hobsona. Sędzia przyznał jej pozwolenie na dziesięć dni.

W transponder wbudowano chip zegarowy umożliwiający mu działanie dokładnie przez ten okres i ani sekundy dłużej. Dziesięć dni już upłynęło i Sandra analizowała uzyskane dane.

Peter często jeździł do swojej firmy, a także odwiedzał kilka restauracji, w tym bar Sonny’ego Gotlieba, który Sandra również lubiła, Szpital North York (był w jego radzie nadzorczej) oraz inne miejsca. Było jednak pewne miejsce, które pojawiało się w zapisie raz za razem — Connie Crescent 88 w Concord. Był to biurowiec, w którym siedzibę miały cztery firmy. Sprawdziła ów adres z rejestrem rozmów telefonicznych Petera uzyskanym dzięki temu samemu nakazowi. Wielokrotnie dzwonił pod numer zarejestrowany pod nazwą Mirror Image, Connie Crescent 88.

Sandra wywołała InfoGlobe i otrzymała pełną informację na temat tej firmy:

Mirror Image Ltd., założona w roku 2001 przez młodego geniusza nazwiskiem Sarkar Muhammed, firma specjalizująca się w systemach doradczych i programach sztucznej inteligencji.

Poważne kontrakty z rządem Ontario oraz kilkoma korporacjami znajdującymi się na liście stu Financial Post.