– Chcę wiedzieć! – nalegała Fortune.
– Powiadają, że jest miłym człowiekiem o dobrym sercu. Proszę sobie wyobrazić, że jedna z kobiet była w ciąży, wcale nie z nim, i rozchorowała się. Zapłacił medykowi, żeby przyjechał i zaopiekował się chorą, a po narodzinach dziecka dopilnował, żeby kobieta miała dość pieniędzy, aby zimą nie wracać do pracy i móc w pełni odzyskać zdrowie. Dziewczyna była protestantką, milady.
– Ale nie ma stałej kochanki?
– O żadnej nie słyszałam – rzekła Rois.
– A nieślubne dzieci?
– Nikt się nie zgłaszał – odpowiedziała Rois. – Sprawia wrażenie człowieka lubiącego miłosne igraszki, ale nie jest wyuzdany, milady. Po prostu ma potrzeby, jak typowy dżentelmen. W końcu jest synem swojego ojca.
– I nie starał się o żadną damę?
– Podobno uważa, że po wydziedziczeniu nie ma nic do zaoferowania kobiecie. Dżentelmen w jego sytuacji chciałby zaoferować żonie dom. Nie chce sprowadzać jej do domu swojego ojca, bo nie jest już dziedzicem. To wszystko, co wiem, milady. Mało jest plotek dotyczących Kierana Deversa.
– Nic złego – głośno zauważyła Fortune. – Rozłóż swoje łóżko, Rois. Chcę wstać ze wschodem słońca i przygotować się do przejażdżki. Rois wypełniła polecenie. Sprawdziła, czy w kominku jest dość torfu, żeby ogień palił się przez całą noc, umyła się w niewielkiej misce i rozebrała do koszuli. Gdy się położyła, natychmiast zasnęła. Zgodnie z życzeniem Fortune nie zaciągała zasłon przy łóżku swojej pani.
Fortune nie mogła zasnąć. Srebrny księżyc świecił za oknem, odbijając się srebrzyście w wodach jeziora. Kieran Devers o ciemnych włosach i ciemnozielonych oczach był przystojnym mężczyzną. Wysokim i szczupłym, chociaż Fortune podejrzewała, że pod jego ubraniem kryło się silne, dobrze zbudowane ciało. Lubił kobiety, ale nie był rozwiązły. Miał silną wolę i dobrze zdefiniowane pojęcie dobra i zła. Jej zdaniem był zwyczajnym mężczyzną, bardzo podobnym do Jamesa Lesliego. Czemu więc tak bardzo ją fascynował? Co takiego sprawiało, że różnił się od wszystkich, których znała?
Za parę tygodni będzie miała dwadzieścia lat. Zabiegano o jej względy i zalecano się do niej odkąd skończyła piętnaście i nagle wyraźnie uwidoczniły się jej piersi. Chłopcy, których znała w Szkocji i w Anglii, z trudem trzymali ręce przy sobie i deklarowali miłość do grobowej deski. Śmiała się z nich. Przecież od dziecka bawili się ze sobą na bosaka, jeździli konno i polowali. W żadnym z nich nie widziała przyszłego męża. Ci towarzysze dziecięcych zabaw, teraz dorośli, byli jej przyjaciółmi, a nie ewentualnymi kandydatami na ukochanych.
Nie umiała traktować ich poważnie i wszystkich odprawiała.
Nie była tak romantyczna i uparta jak India. Na dworze wielu młodzieńców z dobrych rodzin zawierało znajomość z ich rodzicami, mając na uwadze małżeństwo. Obie z Indią doszły do wniosku, że większość zabiegających o ich względy była zainteresowana posagiem. Ale małżonkowie Leslie z Glenkirk zawsze powtarzali, że ostateczna decyzja należy do córek. Chociaż było to niezwykle frustrujące dla Jamesa Lesliego, starał się dotrzymać danej dziewczętom obietnicy. India mogłaby świętego doprowadzić do szału. W końcu książę Glenkirk stracił cierpliwość i wydal ją za hrabiego Oxtona. Małżeństwo to okazało się szczęśliwym związkiem. India zmusiła jednak Jamesa Lesliego do złożenia obietnicy, że nie zrobi tego samego wobec Fortune. Czy jednak ojczym, jedyny ojciec, jakiego znała, dotrzyma słowa? Czy Rowan Lindley, mężczyzna, który ją spłodził, dotrzymałby takiej obietnicy?
Przyjechała do Irlandii ze szczerym zamiarem poślubienia Williama Deversa, jeśli tylko nie okaże się potworną bestią o złym charakterze. I nie okazał się. Wysoki, przystojny, czarujący William bardzo chciał ją za żonę i Fortune czuła, że nie chodziło mu tylko o jej majątek. Ale podczas kilku dni, które spędziła poznając Willa, zrozumiała, że nie może wyjść za mąż, kierując się wyłącznie rozsądkiem i wygodą. Co się z nią stało? Wyglądało na to, że była bardziej podobna do swojej matki i siostry, niż sądziła. Niepokojące odkrycie.
Jeszcze bardziej niepokoiło ją rosnące zainteresowanie starszym bratem Willa, Kieranem. Opanował jej myśli zmysłowym niepokojem, którego istnienia nawet nie podejrzewała. Ten skomplikowany człowiek wydawał jej się o wiele bardziej interesujący od swojego młodszego brata. Poczuła prawdziwą ulgę, że rodzina Deversów wyjechała do Anglii, aby uniknąć ewentualnych nieprzyjemności, jakie mogłoby wywołać niepowodzenie w planowanym skoligaceniu ich rodzin. Teraz miała czas, żeby spędzić go z Kieranem, i nikt nie mógł jej o to winić. A tata dostrzegł jej zainteresowanie Kieranem Deversem, zanim ona sama zdała sobie z niego sprawę! Fortune uśmiechnęła się do siebie w ciemności. James Leslie był dobrym ojcem dla niej i dla pozostałych dzieci.
Wstała rano, ale rozczarował ją deszcz. Patrząc na jezioro, nad którym wisiała gęsta mgła, zastanawiała się, czy w ogóle przyjedzie. Doszła do wniosku, że drobny deszczyk jeszcze nikomu nie zaszkodził. Ubrała się i zeszła na dół, żeby zjeść owsiankę i wypić rozcieńczone wodą wino. Widząc jej strój do jazdy, James Leslie obrzucił ją rozbawionym spojrzeniem.
– Gdzie jest mama? – zapytała, siadając obok niego za stołem. Sięgnęła po bochenek wiejskiego chleba i urwała sobie niewielką porcję, posmarowała obficie masłem, a na wierzchu położyła plaster sera.
– Dobrze wiesz, że twoja matka z wiekiem coraz mniej chętnie wstaje o świcie – odpowiedział. Pociągnął łyk wina i sięgnął po gotowane na twardo jajko.
– Myślisz, że przyjedzie, tato? – wyrwało jej się pytanie.
– Gdybym był w jego wieku, odrobina deszczu nie powstrzymałaby mnie przed spotkaniem z ładną dziewczyną, skarbie – odpowiedział James.
– Nie wiem nawet, ile ma lat.
– Myślę, że dwadzieścia parę. Moim zdaniem mąż powinien być starszy od żony. – Zanurzył obrane jajko w misie z solą i ugryzł je.
– On nie ma być moim mężem – szybko rzuciła Fortune. James Leslie wziął do ust resztę jajka, po czym ujął Fortune za rękę, a kiedy odwróciła do niego twarz, powiedział:
– Posłuchaj mnie, dziecko. Pod wieloma względami jesteś podobna do swojej prababki. Mówiono mi, że madam Skye za miodu nie flirtowała jak dworska kokietka. Ale wystarczyło, żeby jakiś mężczyzna wpadł jej w oko… Sądzę, że z tobą będzie tak samo, skarbie. William Devers jest dobrym chłopcem, ale jest zbyt miękki, zanadto sterowany przez swoją rodzinę. Od początku widziałem, że to nie mężczyzna dla ciebie. Jednak z jego bratem sprawa ma się inaczej. To prawdziwy mężczyzna. Może wykazał się pewną głupotą, rezygnując z Mallow Court, ale jeśli zdobędzie ciebie, będzie miał Erne Rock, a to chyba nie najgorsza zamiana. Jeśli więc masz na niego ochotę, Fortune, zdobywaj go i nie czuj z tego powodu wstydu. Szczęście nie spada z nieba tylko dlatego, że jesteś ładną i majętną dziewczyną; musisz o nie walczyć.
– Ależ tato! – Fortune była autentycznie zaskoczona jego słowami. – Nie byłeś taki wyrozumiały wobec Indii.
– Kiedy India polowała na męża, zachowywała się trochę jak sroka – odpowiedział James Leslie. – Ty jesteś jej przeciwieństwem i nie masz tak pstro w głowie. Inteligencja u kobiety nie jest złą rzeczą, Fortune, ale nad miłością nie trzeba zbyt wiele myśleć. Jeśli ją znajdziesz, dziewczyno, chwytaj ją i trzymaj się jej mocno, bo może ci się trafić tylko raz w życiu.
Tak było w przypadku twojego ojca i w moim. Od początku pokochałem twoją matkę i będę ją kochać aż do śmierci. – Poklepał Fortune po policzku. – Jesteś dobrą dziewczyną. Jeśli chcesz, idź za głosem serca, nie będę miał nic przeciwko temu.