Выбрать главу

Witkowski oprowadza nas po świecie pedałów i ciot. Zmusza do wizyt w blaszanych szaletach miejskich i do wysłuchiwania, no właśnie czego? Gejowskich historii. Ludzkiego upodlenia. Kangurzyca, Cyganka, Paula. Z wierszy Flory Restauracyjnej taki cytat:

Ja Ciota będę się przejmowała ukrywała prosiła o akceptację ćwiczyła na ulicy męski krok znosiła przytyki podkulała ogon, gdy krzyknę robiła minę zbitego psa, gdy zagwiżdżę garbiła się i przyspieszała kroku, gdy beknę, ubierała się po męsku, żeby przypadkiem się nie obejrzeli płaszczyła się przed tym całym heterycznym sanepidem

Niespodziewanie nieznośne stało się dla mnie to, że książka Witkowskiego i jej akcja dzieje się we Wrocławiu. Pamiętam te miejsca, które mijałam w drodze na uczelnię, ten słynny gejowski pisuar tuż obok kościoła Bożego Ciała i tę małą kawiarenkę na przeciwko gmachu Opery, gdzie z apetytem pożeraliśmy wuzetki. A więc ten świat istnieje naprawdę? A może by tak bez zbędnego patosu, ale w imię zwyczajnej przyzwoitości pochylić się nad słowami Leszka Kołakowskiego, który powiada, że marsz ku społeczeństwu otwartemu, gdzie w każdym widzi się człowieczeństwo i gdzie wszyscy są równi w moralnych powinnościach i roszczeniach, zapoczątkowały różne cywilizacje: mędrcy greccy, prorocy żydowscy, święci buddyjscy i chrześcijańscy torowali drogę ku moralności uniwersalnie ludzkiej. A przecież tam też byli obcy.

Pozdrawiam,

MD

Frankfurt nad Menem, środa wieczorem

Czy zwierzęta maję lepszy seks niż ludzie?

Od wczorajszej niedzieli wcale nie jestem tego taki pewny i jestem raczej skłonny uważać, że wyróżnianie Homo sapiens jako jedynej istoty, która z seksu uczyniła coś więcej niż sposób na przedłużenie gatunku, jest kolejnym mitem potrzebnym człowiekowi, aby wykazać (przed kim?) swoją wyższość. Wczoraj zamiast czytać zaległe artykuły dotyczące optymalizacji algorytmów przy programowaniu obiektowym (może Pani w to trudno uwierzyć, ale czasami omówienia algorytmów są porównywalne z inteligentnym kryminałem), spędziłem ponad dwie godziny z książką Michaela Tierscha pt. „Dziwaczne życie seksualne zwierząt”. To, co przeczytałem, jest dla mnie mało dziwaczne, bowiem nie upatruję dziwactwa w tym, co jest tak powszechnie… ludzkie.

Zwierzęta, gdy chodzi o „to”, potrafią prawie wszystko, co potrafią (przynajmniej na początku związku) ludzie. Małpy bonobo praktykują pocałunki francuskie (często równolegle z kilkoma partnerami i partnerkami naraz), ryby z gatunku gurami w trakcie gry wstępnej przyciskają do siebie wargi swoich otworów gębowych przez ponad 10 minut, słonie wpychają bez wahania swoją trąbę do pyska słonicy. Lwy morskie dotykają się pyskami przez ponad dwie godziny, a żółwie – bez Viagry lub Cialis – kopulują przez 10 godzin. Ludzie mówią, piszą, marzę o „tym” bezustannie, a to „coś” trwa u nich średnio 10 minut (według poczytnego autora o nazwisku Coelho – 11). Zwierzęta nie potrafię o tym mówić. Robią to po prostu. Niektóre zapominają w trakcie tego o całym świecie i to na bardzo długo. Akt seksualny norników trwa 40 godzin, myszy z gatunku Antechinus flavipes występujące w Australii, na Tasmanii i na Nowej Gwinei kopuluję 24 godziny bez przerwy, grzechotniki robią to przez 22 godziny, żółwie około 10 godzin, a nosorożce ponad półtorej godziny.

To, co Darwin („zasadę, na mocy której zostaje utrwalona każda pożyteczna odmienność, nazwałem doborem naturalnym…”) określał jako „wybór samicy”, jest gremialnie praktykowane z najlepszym skutkiem. To, o czym marzą niektóre skrajnie ortodoksyjne i przez to infantylne feministki, udało się już bardzo dawno temu bezkręgowcom z rodziny wrotków (Rotatoria) zamieszkujących bardzo chętnie w akwariach. Od 30 milionów lat w pokojowej symbiozie żyją matki z córkami i dotychczas nie wydały na świat żadnego samca.

Homoseksualizm, jak pokazuje natura, nie jest wymysłem szatana i nie dotyczy wyłącznie ludzi. Insekty, robaki, jak również niektóre gatunki świnek morskich, praktykują go nie rzadziej niż ludzie. Samice pewnego gatunku afrykańskich człekopodobnych małp – bynajmniej nie dla przedłużenia gatunku – z upodobaniem oddają się wyrafinowanemu seksowi głównie między sobą, chociaż nigdy nie słyszały o wyspie Lesbos. Zachowania homoseksualne nie są czymś wyjątkowym. Potwierdzono je u ponad 450 gatunków zwierząt. Podobnie wyjątku nie stanowią u zwierząt samce z ludzkiego (pod)gatunku „biorę wszystko, co się rusza”. Alpejski świerszcz Anonconotus alpinus, gdy tylko w jego polu widzenia pojawi się samica, rzuca się na nią i usidla na czas kilkunastosekundowego stosunku. Z obserwacji brytyjskich entomologów wynika, że świerszcz zmienia partnerkę średnio co 18 sekund. W świecie zwierząt jest to swoisty rekord poligamii (wyuzdana małpka bonobo wyraźnie przegrywa ze świerszczem). Na dodatek nie dba on nawet o to, czy samica należy do tego samego gatunku! Brytyjczycy nie podali żadnych danych na temat tego, czy napadnięte samice świerszcza (także te z innego gatunku) traktują to jako gwałt.