Выбрать главу

Nie wiedział.

– Annamea. To miasto, które właśnie straciliśmy, nazwano moim imieniem. Na moją cześć – opuściła głowę. – Mam dwadzieścia cztery lata. Niedługo będę za stara, by piastować godność Pierwszej Nałożnicy Cesarstwa. A żoną nigdy nie zostanę.

– Dlaczego… – Meredith przestraszył się nagle swojej obcesowości. Dziewczyna jednak znowu wybawiła go z kłopotu.

– Dlaczego ci o tym mówię? Otóż pewien człowiek przepowiedział mi kiedyś świetlaną przyszłość. Bez względu na to, co się stanie – uśmiechnęła się, ale tym razem smutno i jakoś tak… tylko do siebie. – I ja mu uwierzyłam. A potem wiele się nauczyłam. I… Sama zadbałam o swoją przyszłość. Sama! Rozumiesz?

– Tak, pani – szepnął, choć nie wiedział, co ma na myśli.

– To jest polityka – ciągnęła dziewczyna. – Polityka… Nas, dziewczęta, trzymają z dala od tego badziewia. Złudnie nadzieje. I tak wtykamy tam palce. Czasem wtykamy między drzwi a framugę i czasem te palce zostają przytrzaśnięte. Mądra dziewczyna jednak potrafi postawić na właściwego konia. I ja – znowu mrugnęła porozumiewawczo – postawiłam na dobrego konia. Najszybszego w całej stajni. Najbardziej wrednego ogiera, jakiego tylko znałam.

– Na cesarza, przyjaciółko?

– Cesarz… – prychnęła. – Cesarz ma swoje mury Syrinx. Cesarz ma swoje wieże oporowe – zachichotała. – Niech się cesarz sam zajmie sobą, tak jak ja to zrobiłam. On ma swojego Teppa, Mohra, Kye i Bortara… A ja, biedna dziewczynka, mam tylko swój tyłek i swoją głupią głowę. Ale… ta głupia głowa mówi mi, że koń, na którego postawiłam, wygra wyścig. Po prostu zagryzie inne zwierzaki na torze.

– Bogowie! To… – chciał krzyknąć, ale głos uwiązł mu w gardle. Ona jednak wybawiła go z kłopotu po raz trzeci.

– To zdrada? Nie… Ja będę z cesarzem do samego końca. Wszyscy go zdradzą, oprócz mnie i może… Nolaana, na przykład. Ale Nolaan jednak dostanie w swój chudy tyłek i to mocno. A ja nie oberwę w moją śliczną pupcię. Ale będę z cesarzem do końca, uwierz mi. Ostatnia wierna. To ja będę ostatnią podporą imperium, kiedy już będzie zdychać na polu zalanym łzami.

– Cesarstwo nie musi upaść.

– Aaaaaa… Nie przesadzaj, kochanie ty moje. Musi, czy nie musi… To bez znaczenia. Świat już nigdy nie będzie taki sam jak dotąd. A co konkretnie się stanie? To już domena Bogów. Nie nam o tym rozprawiać – wzruszyła ramionami. – Imperium wygra? To nastąpią rządy terroru takiego, jakiego jeszcze świat nie widział. Wygrają te psy z Arkach i Troy? To będzie wtedy koniec cywilizacji! Koniec. Koniec. Absolutna zatrata. Ale to nieważne, kto wygra. Ważne, kto przegra. A przegramy wszyscy. To jest wojna, w której wszyscy położymy swe dusze. Nie ciała, sprytniejsi zawsze przetrwają. Ale duszę odda każdy. I to już postanowione na niebieskim stole gry, gdzie więksi od nas rzucają kości. Ale nie ma sprawy, duszę mogę oddać, ciała jeszcze przez kilka lat nie oddam. Bo jest moje, a nie ich – wskazała kciukiem na niebo. – Wiesz, czego od ciebie chcą?

Meredith drgnął nieprzygotowany na zmianę tematu.

– Chcą, żebyś przepowiedział, którą z bram wrogowie zaatakują najpierw – rzuciła dziewczyna. Powstrzymała go ruchem wypielęgnowanej dłoni. – Wiem, że to niemożliwe. Cesarz jednak skłania się coraz bardziej w stronę mistycyzmu. Słucha tego swojego Naczelnego Wróżbity i popada w coraz gorsze aberracje umysłowe. Ale to jego problem. Armia i tak albo poradzi sobie sama, albo sama da dupy. Bez znaczenia, prawda?

– Co chcesz, przyjaciółko, żebym zrobił?

Nie odpowiedziała na pytanie.

– Znasz księżniczkę Achaję?

– Tak. Znam – odpowiedział odruchowo, zaskoczony. – To znaczy… znałem.

– Ta zdradziecka małpa jest dowódcą rozpoznania Armii Arkach. Prawą ręką pana B… B… B… B… Biafry. I ta suka będzie tu rządzić, jeśli my upadniemy – Pierwsza Nałożnica imperium spojrzała prosto w oczy czarownika. – Ładna chociaż?

– Ładna – odparł Meredith. – Choć nie tak piękna jak ty, przyjaciółko.

– Dzięki za komplement. Znasz ją?

– Znałem.

– Wredna suka?

– Nie wiem. Miała piętnaście czy szesnaście lat, kiedy widziałem ją po raz ostatni. Była bardzo inteligentna.

Cmoknęła cicho.

– Inteligencja to najgorsza swołocz. Ci to nie przepuszczą nikomu w mordowaniu.

– Nie sądzę, żeby Achaja mordowała kogokolwiek.

– Pewnie, że nie – przerwała mu nałożnica. – Sytuacja ją zmusi do masowych mordów. I dopiero wtedy pokaże, do czego jest zdolna. Pokaże, do czego zdolny jest inteligent w roli kata. To będzie dopiero perfekcyjna masówka.

– Nie przesadzasz, przyjaciółko?

– Zobaczysz sam, przyjacielu.

– Może cesarstwo nie upadnie?

– Może – objęła go, kładąc mu rękę na szyi. – Zrozumiałeś, czego od ciebie chcą? – znowu zmieniła temat.

– Nie da się przepowiedzieć…

– Wiem – przerwała mu jak natrętnemu dziecku. – Nie pytam, co się da zrobić. Pytam, czy zrozumiałeś, czego od ciebie chcą.

– Ale…

– Przepowiesz im, na którą bramę wróg uderzy w pierwszej kolejności.

– To… – chrząknął. – To będzie jawne oszustwo, przyjaciółko.

– No! – zgodziła się natychmiast. – Będzie. Ale tego właśnie chce cesarz – uśmiechnęła się perfidnie.

– Ja nawet nie znam nazw bram, ja…

– Uderzą na Bramę Pszenną – powiedziała. – Tako rzecze nasz Drugi Oddział Imperialnego Sztabu – zakpiła. – I taką wersję im sprzedasz, kochanie. Będą się wzajemnie uzupełniać, co?

– Ale…

– Nie mów „ale” zanim mnie nie wysłuchasz do końca – poprowadziła go, ciągle obejmując za szyję, z powrotem do sali map. Czuł jej zapach, czuł bliskość, czuł jej ciało tuż obok. Był stary, ale ciągle był mężczyzną. – A wiesz, dlaczego to zrobisz? Nie wiesz? – skrzywiła lekka wargi. – To powiem ci, kochanie.

Strzeliła palcami tuż przed jego twarzą. Do sali wkroczyło kilku liniowych żołnierzy w pełnym umundurowaniu.

– Jesteście aresztowani! – ryknął dziesiętnik do kilku oficerów skupionych nad mapą rozłożoną na najbardziej oddalonym od wejścia stole.

– Jak śmiesz?… – tylko jeden oficer zdążył się odezwać, zanim chwycili go żołnierze.

– Cesarz osobiście zakazał oglądania tej mapy – dziesiętnik kazał wyprowadzić skazańców. – Zobaczycie, czym to grozi.

Reszta oficerów w sali usiłowała nie zauważać incydentu. Annamea pocałowała Mereditha w policzek.

– Chcesz zobaczyć ich egzekucje na dziedzińcu?

Zaprzeczył ruchem głowy.

– No to zerknijmy chociaż na mapę, którą z takim oddaniem studiowali.

– Toż za to śmierć.

– Jak dla kogo – przerwała mu bezczelnie. – My możemy sobie popatrzeć bez groźby powieszenia. Póki co – roześmiała się. – Póki co, kochanie.

Podprowadziła go do opustoszałego stołu. Wskazała na kolorową, wielką płachtę rozłożoną na blacie.

– Zdobyliśmy ją, biorąc do niewoli pewnego oficera Armii Troy. Fajne, prawda?

Meredith nachylił się nad mapą. Przedstawiała Luan. Kolorami zaznaczono miejsca stref okupacyjnych Troy i Arkach.

– Widzisz? Chłopaki nawet stolicę podzielili. Razem z tą suką Achają. Widzisz? Aleja Syrinx będzie się odtąd nazywać Królewską Drogą numer dwadzieścia trzy. Wielki Cesarski Park będzie nazwany Parkiem Zwycięstwa. Pałac, w którym się znajdujemy, będzie nosił miano Zgromadzenia Ludowego. Psiamać. Trakt Kupiecki nazwą Traktem Troy, nie napracowali się chłopcy, co? Forum Aldara nazwą Rynkiem Arkach. Niezbyt wyrafinowane, prawda? Widzisz? – wodziła palcem po mapie. – Tu sobie chłopaki z armii okupacyjnych ślicznie wyrysowali nawet linię rozgraniczenia sojuszniczych wojsk w naszej stolicy. Fontanna Cesarstwa, ta przed targiem rybnym, będzie się nazywać Fontanną Przyjaźni. Niczego nie pominęli. Mennica zostanie przemianowana na „Pomocniczą Hutę Wojskową”. Ładne? Kanał Spławny będzie „Kanałem Biafry”. A to świństwo najlepsze: Przedmieścia Annamea będą się zwać „Dzielnicą Achai”! Żeby ich szlag trafił! Nie mogli se czegoś lepszego wymyślić? Proszę bardzo, Forum Oriona, Droga Siriusa, Kanał Biafry, niech ich szlag, trudno. Ale Dzielnica Achai? Tego swołoczom nie zapomnę – Pierwsza Nałożnica roześmiała się nagle. – Każdego, kto spojrzy na tę mapę, tego czeka śmierć z rozkazu samego cesarza. Czy zrozumiałeś, przyjacielu, czego od ciebie chcą?