Выбрать главу

– Tak.

– Kto jeszcze widział, jak oskarżony zaatakował panią Campo?

– Nikt więcej.

Skinąłem głową, chcąc podkreślić wagę tej odpowiedzi. Spojrzałem przy tym w oczy przysięgłych siedzących w pierwszym rzędzie.

– No dobrze, detektywie – powiedziałem. – Chciałbym teraz pana spytać o Charlesa Talbota. Jak się pan o nim dowiedział?

– Hm, polecił mi go znaleźć prokurator, pan Minton.

– A czy wie pan, skąd pan Minton dowiedział się o jego istnieniu?

– Przypuszczam, że to pan go poinformował. Miał pan taśmę wideo z baru, na której widać go w towarzystwie ofiary dwie godziny przed zdarzeniem.

Wiedziałem, że to dobry moment na pokazanie nagrania, ale chciałem z tym zaczekać. Chciałem, żeby na miejscu dla świadka siedziała ofiara, kiedy przysięgli będą oglądać wideo.

– Wcześniej nie uważał pan, że powinien znaleźć tego człowieka?

– Nie, po prostu nic o nim nie wiedziałem.

– A kiedy wreszcie dowiedział się pan o Talbocie i odnalazł go, czy zbadano jego lewą dłoń, aby ustalić, czy miał jakieś obrażenia, które mogły powstać w wyniku kilkakrotnego uderzenia kogoś w twarz?

– Nie, nie zrobiono tego.

– Dlatego, że był pan przekonany co do swojego wyboru pana Rouleta jako osoby, która uderzyła Reginę Campo?

– To nie była kwestia wyboru. Do takiego wniosku doprowadziło śledztwo. Charlesa Talbota odnalazłem dopiero dwa tygodnie po dokonaniu przestępstwa.

– Twierdzi pan więc, że gdyby miał jakieś obrażenia, do tego czasu już by się zagoiły, zgadza się?

– Nie jestem ekspertem, ale wydaje mi się, że tak.

– Czyli w ogóle nie oglądał pan jego ręki?

– Nie, dokładnie się jej nie przyglądałem.

– Czy przesłuchiwał pan współpracowników pana Talbota i pytał, czy zauważyli stłuczenia lub inne obrażenia w czasie, kiedy popełniono przestępstwo?

– Nie, nie przesłuchiwałem.

– A więc brał pan pod uwagę tylko i wyłącznie pana Rouleta?

– To nie tak. Badam każdą sprawę, analizując wszystkie możliwości. Ale Roulet był na miejscu zdarzenia i został zatrzymany.

Ofiara rozpoznała w nim napastnika. Dlatego od początku był podejrzany.

– Był jednym z podejrzanych czy jedynym podejrzanym, detektywie?

– Najpierw był po prostu podejrzany, ale później – kiedy znaleźliśmy jego inicjały na nożu, który przyłożono do szyi Reggie Campo – można powiedzieć, że stał się jedynym podejrzanym.

– Skąd pan wie, że ten nóż przyłożono do szyi pani Campo?

– Ponieważ nam o tym powiedziała, a poza tym miała nakłucie na skórze.

– Chce pan powiedzieć, że przeprowadzono jakąś analizę kryminalistyczną w celu potwierdzenia, że rana powstała od przyłożenia tego właśnie noża?

– Nie, to było niemożliwe.

– A więc znów mamy tylko słowa pani Campo na dowód, że nóż przyłożył jej do szyi pan Roulet.

– Nie miałem powodu w to wątpić. I nadal nie mam.

– Domyślam się, że nie znając żadnych wyjaśnień, uznałby pan nóż z inicjałami oskarżonego za niezwykle istotny dowód winy, czy tak?

– Tak. Nawet gdybym znał wyjaśnienia. Oskarżony przyniósł ze sobą nóż w jednym celu.

– Czyżby umiał pan czytać w myślach, detektywie?

– Nie. Umiem dedukować. I mówię o wnioskach, jakie wyciągnąłem.

– Jakie pan wyciągnął.

– Na podstawie dowodów w sprawie.

– Cieszę się, że jest pan tak pewny. Na razie nie mam więcej pytań. Zastrzegam sobie prawo powołania detektywa Bookera na świadka obrony.

Nie zamierzałem wzywać Bookera, ale uznałem, że taka groźba zabrzmi dobrze w uszach przysięgłych.

Wróciłem na miejsce, podczas gdy Minton usiłował opatrywać rany Bookera, zadając mu pytania uzupełniające. Ale szkody zostały już wyrządzone i niewiele mógł zrobić. Booker był tylko rozgrzewką dla obrony. Prawdziwa katastrofa miała nastąpić później.

Kiedy Booker opuścił miejsce dla świadków, sędzia zarządziła przedpołudniową przerwę. Powiedziała przysięgłym, że rozprawa zostanie wznowiona za piętnaście minut, ale wiedziałem, że przerwa będzie dłuższa. Sędzia Fullbright była nałogowym palaczem i swego czasu było głośno o karach administracyjnych, jakie nałożono na nią za przemycanie papierosów do gabinetu. Aby uniknąć kolejnych skandali, musiała więc zjeżdżać windą na sam dół, wychodzić z budynku i stawać w bramie, którą wjeżdżały furgonetki z aresztantami. Uznałem, że mam co najmniej pół godziny.

Wyszedłem na korytarz porozmawiać z Mary Alice Windsor i zadzwonić. Wyglądało na to, że w popołudniowej sesji będą już zeznawać moi świadkowie.

Podszedł do mnie Roulet, który chciał porozmawiać o moim przesłuchaniu Bookera.

– Moim zdaniem poszło nam naprawdę dobrze – powiedział.

– Nam?

– Wiesz, co mam na myśli.

– Nie możesz wiedzieć, czy dobrze poszło, dopóki nie usłyszysz wyroku. Daj mi teraz spokój, Louis. Muszę zadzwonić. Gdzie jest twoja matka? Prawdopodobnie będzie potrzebna po południu. Zamierza tu dzisiaj przyjść?

– Rano miała spotkanie, ale będzie. Zadzwoń do Cecila, on ją przywiezie.

Kiedy odszedł, stanął przede mną detektyw Booker i wycelował palec w moją twarz.

– Nic z tego nie będzie, Haller – oświadczył.

– Z czego?

– Z tej gównianej obrony. Rozbijesz sobie łeb.

– Zobaczymy.

– Tak, zobaczymy. Swoją drogą trzeba mieć tupet, żeby próbować zwalić to na Talbota. Nie lada tupet.

– Robię, co do mnie należy, detektywie.

– Też mi robota. Zarabiasz na kłamstwie. Mydlisz ludziom oczy, żeby nie widzieli prawdy. Żyjesz w świecie bez prawdy. Coś ci powiem. Wiesz, jaka jest różnica między sumem a prawnikiem?

– Nie, jaka?

– Jedno to śliskie bydlę żerujące w mętnej wodzie. Drugie to ryba.

– Dobre, detektywie.

Odszedł, a ja stałem na korytarzu, uśmiechając się do siebie.

Nie z powodu żartu ani dlatego, że to prawdopodobnie Lankford, powtarzając dowcip Bookerowi, postanowił odnieść obelgę do wszystkich prawników zamiast tylko do adwokatów. Uśmiechnąłem się, bo dowcip stanowił potwierdzenie, że Lankford i Booker byli ze sobą w kontakcie. Rozmawiali ze sobą, co oznaczało, że gra jeszcze się toczyła. Mój plan wciąż mógł się powieść. Jeszcze miałem szansę.

Rozdział 34

Każdy proces ma swój gwóźdź programu. Świadka czy dowód, który ostatecznie przechyla szalę w jedną albo drugą stronę. W tej sprawie gwóźdź programu nazywał się Regina Campo, ofiara i oskarżycielka, której występ i zeznanie miało rozstrzygnąć wszystko. Ale dobry adwokat zawsze ma w zanadrzu dublera. I miałem – świadka ukrytego za kulisami i czekającego, by ostatecznie przesądzić o wyniku procesu.

Mimo to, kiedy po przerwie Minton wezwał na świadka Reginę Campo, oczy wszystkich zwróciły się na nią i śledziły ją od wejścia na salę aż do wyznaczonego miejsca. Przysięgli po raz pierwszy mieli okazję ujrzeć ją osobiście. Ja też zobaczyłem ją pierwszy raz.

Zdziwiłem się, ale niemile. Jej niepewny krok i filigranowa, krucha sylwetka zupełnie nie pasowały do wizerunku podstępnej intrygantki, jaki mozolnie odmalowywałem przed przysięgłymi.

Trzeba przyznać, że Minton szybko się uczył. Podczas przesłuchania Campo doszedł do wniosku, że mniej znaczy lepiej. Starał się być oszczędny w słowach. Zanim przeszedł do przebiegu wypadków z szóstego marca, zadał kilka ogólnych pytań dotyczących jej osoby.

Historia życia Reginy Campo była banalna i smutna, i to właśnie Minton chciał wykorzystać. Atrakcyjna młoda kobieta przed dziesięcioma laty przyjechała do Hollywood z Indiany, marząc o sławie gwiazdy filmowej. Na początku kariery udało się jej wystąpić w paru programach telewizyjnych. Była nową twarzą i zawsze znalazł się ktoś gotów obsadzić ją w małej, nieważnej rólce. Kiedy jednak przestała być nową twarzą, znalazła pracę w filmach nadawanych przez telewizje kablowe, gdzie często musiała pokazywać się nago.