Выбрать главу

— Fini — powiedział Gabriel. Uśmiechnął się i czekał. Z pewnością wpuścił lisa do kurnika.

Zapytania BŁYSK innych Aristoi zaczęły napływać w ciągu kilku minut i wkrótce zmieniły się w lawinę priorytetowych transmisji. Nikt nie mógł wydać rozkazów tego typu, bez uruchomienia w Logarchii wszystkich możliwych alarmów. Gabriel odpowiadał każdemu pytającemu, że powinien oczekiwać na sygnał tachlinii w kanale 6000. Potem załadował program oneirochroniczny swych apartamentów w Persepolis i pojawił się tam, nadal w swej błyszczącej, nieważkiej zbroi.

Antropomorficzny kwintet grał muzykę kameralną. Fantomatyczny dywan pieścił mu stopy. Wydra w liberii podsunęła mu tacę zmysłowych zakąsek koktajlowych.

Przez moment zagubiony, pełen niepewności, patrzył na swe apartamenty.

Nie czuł się tu wygodnie.

Skasował program i pośpiesznie ułożył inny: porośnięty zieloną trawą amfiteatr, otoczony pofałdowanymi, niknącymi w dali równinami, w górze błękitne niebo i sunące po nim obłoki. Nie miał czasu na staranniejsze opracowanie szczegółów.

— „Z jakimż wiosennym przypływem zobaczę znowu mą starą wioskę?” — zadeklamował. — „Zazdroszczę gęsiom wracającym do swych miejsc”.

Może Yuan, który totalnie rozłożył Hiperlogos, zdołał również obalić Logarchię.

Na szczęście Gabriel zbudował jeszcze jedną.

Po inwokacji do lecących gęsi z Genji-monogatari, z nadajników Flety nadano sygnały. Nano zaczęły budować przekaźniki tachliniowe na poszyciu prawie wszystkich statków w Logarchii.

Zaczęły się pojawiać Pieczęcie Aristoi, proszące o dostęp do nowego łącza komunikacyjnego. Gabriel dopuścił do systemu wszystkich Aristoi z wyjątkiem Hana Fu i Ctesiasa. Zhenling, dryfująca w swej szalupie, nawet nie próbowała się tam dostać.

Gabriel w swojej sterowni w Zimnym Podróżniku głęboko odetchnął. Czas nadszedł.

Jego odziany w zbroję skiagénos pojawił się na krawędzi oneirochronicznego amfiteatru. Podniósł buławę i pozwolił, by pojawili się tam inni, z Pan Wengongiem na czele. Aristoi napłynęli, domagając się wyjaśnień. Gabriel skłonił się głęboko przed niewzruszonym wizerunkiem Pan Wengonga.

— Czy mogę zwrócić się do zgromadzenia, o, Najstarszy? — zapytał.

Oczy Pan Wengonga poruszyły się tylko nieznacznie.

— Możesz, Aristosie.

Gabriel stanął przed zgromadzonymi w Postawie Pewności Siebie. Ogarnęły go na chwilę wątpliwości, lecz je przegnał. Stopniowo zewnętrzny i wewnętrzny zamęt ucichł.

— Staję przed Aristoi z oskarżeniami o morderstwo, spisek oraz o nieakceptowalne i skryte wykorzystanie techniki — oświadczył. Dołączam również oskarżenie o dywersję w Hiperlogosie, który jest podstawą politycznej stabilności Logarchii.

Aristoi, stojący przed nim w milczeniu, zakołysali się jak smagany wichrem las.

Gabriel znów przemówił i wszechświat się zmienił.

Wojna trwała bardzo krótko. Ctesias poddał się natychmiast, gdy dotarły do niego wiadomości, i razem z Theráponami, którzy z nim spiskowali umieścił się w areszcie domowym, oczekując na przybycie sił Logarchii. Han Fu z garstką nadal popierających go Theráponów uciekł swym prywatnym jachtem. Potem próbował zbudować krążownik z materii asteroidowej w układzie oddalonym piętnaście lat świetlnych od swej stolicy. Wykorzystał Hiperlogos, przez co zdradził miejsce swego pobytu. Zbudował przy pomocy nano (na podstawie fałszywych instrukcji dostarczonych przez Gabriela) frachtowiec, ale tylko wewnątrzukładowy. Wtedy Gabriel dysponował już własną flotą operującą pod banderą Logarchii. Szwadron okrążył miejsce schronienia Hana Fu i zmusił go do poddania.

Czegóż spodziewał się dokonać Han Fu potężnym krążownikiem ze swych fantazji? Może skonstruował go tylko dla własnego pokrzepienia, by udowodnić sobie, że ma jakieś szanse?

Pozostali Theráponi Saiga, ci których pozostawił samych i bez instrukcji w swej domenie, poddali się spokojnie.

Kapitan Yuan znikł bez śladu. Wycofał się z Hiperlogosu, a przynajmniej nie dało się go tam znaleźć.

Jedynie zachowanie Zhenling zmusiło Gabriela do podziwu. Gdy dotarła do niej wiadomość o zaistniałej sytuacji, zmieniła kurs swego statku ratunkowego i ruszyła ku Illyricum.

Podda się w domenie Gabriela, ogłosiła, a na swym procesie przed zgromadzonymi Aristoi będzie wyjaśniała swe postępowanie.

Nawet w małym promie zdołałaby uciec. Bliżej miała do Sfery Gaal niż do Logarchii. Gabriel, na nie uzbrojonym statku, nie zdołałby jej zatrzymać. A ona jednak w malutkiej szalupie doświadczała przedsmaku więzienia, które nieuchronnie jej groziło.

Gabriel zatroskał się, otrzymawszy wiadomość o jej planach. Wiedział, że na procesie zachowa się dumnie i dzielnie.

Ale zupełnie bezskutecznie. Niemal żałował, że nie uciekła.

To był koniec spisku. Chyba że — co mało prawdopodobne — Kapitan Yuan zjawi się nagle i wyzwie Aristoi na debatę. Gospodarka domeny Gabriela wróciła do pracy pokojowej.

Gabriel nadal miał przed sobą czteromiesięczną podróż, długi powrót do Logarchii, w ciasnych, klaustrofobicznych pokojach Saiga. Towarzyszyło mu czworo ludzi oraz wspomnienia.

Wiedział, że zostali poharatani. A leczenie potrwa dłużej niż ta podróż.

19

POGROMCA ZWIERZĄT:

Wejdźcie, wejdźcie do mego zoo. Wszyscy mogą tu oglądać życie i śmierć.

Umysł Gabriela powrócił z oneirochrononu i przejął ciało od Horusa. Gabriel poczuł na kolanach ciężar śpiącego Manfreda, dostrzegł Clancy. Czekała cierpliwie obok, na pudłowatej koi Saiga.

— Przyszłam ci powiedzieć, że wszczepianie implantu Remmy’emu poszło dobrze — rzekła.

— Nie protestował?

— Nie — odparła Clancy. — Nie sądzę, żeby się orientował, co to znaczy. Wiedział, że pozwoli mu to rozumieć demotyk, a to jest ważne dla jego… misjonarskiego powołania.

— Jeśli pokażemy mu oneirochronon, jeśli damy mu dostęp do Hiperlogosu, to może…

Clancy potrząsnęła głową.

— Musimy być bardzo ostrożni — powiedziała. — Tylko jeden krok naraz. Albo zechce w to uwierzyć, albo nie.

Gabriel zasmucił się.

— Chciałbym go uleczyć. Uleczyć nas wszystkich. Clancy podrapała Manfreda po łbie.

— Horus powiedział mi, że właśnie jesteś w Persepolis?

— Byłem.

— I…?

— Nowości? Ctesiasa trzeba było ratować przed tłuszczą, która szturmowała jego Rezydencję. Przeniesiono go na orbitę, do bezpieczniejszego miejsca odosobnienia. Demos byli oburzeni, gdy ukazały się oneirochroniczne nagrania z Terriny. Zdaje się, że bardziej się identyfikują z wygłodniałymi biedakami na Terrinie niż z Aristoi, którzy zgotowali im ten los. Te sceny ich przeraziły.

— Mogą przerazić każdego.

— Te zajścia powinny stanowić ostrzeżenie dla wszystkich, którzy uważają, że Demos są zbyt bierni i zbyt grzeczni.

— Szkoda, że wydarzyły się tak późno.

Gabriel westchnął, wytarł pot łaskoczący go w czoło.

— Spotykamy się teraz codziennie. Sesje trwają nieprzerwanie. Wyprawa ratunkowa do Sfery Gaal to niewiarygodne przedsięwzięcie logistyczne. Tysiące okrętów. Setki tysięcy nauczycieli, techników, członków personelu medycznego. Trzeba zdecydować, od czego zacząć. Kogo uczyć. Musimy skoncentrować się na dzieciach. Dorośli są przeważnie tak uszkodzeni, że już zupełnie nie można im pomóc. Ale jak zareagują, gdy odbierzemy im dzieci, lub, co gorsza, ich umysły? Bazy danych, zgromadzone przez spiskowców, są bardzo przydatne, ale… — Uniósł dłonie w górę. — Taki jestem zmęczony. Mam tego dosyć.