Выбрать главу

Jego nazwisko nic nam nie powiedziało, ale za to stanowisko…

Oficer przy sztabie słynnego Lemaka! Wszyscy nasi zrobili głęboki wydech i zapomnieli nabrać powietrza.

– Powiem krótko. – Widząc, że i tak wszyscy słuchają go z uwagą, oficer nawet nie odszedł od drzwi. – Na mocy zarządzenia admirała, które zostało uzgodnione z Imperatorem…

Jeśli nawet ktoś miał zamiar nabrać powietrza, to się rozmyślił.

– …w systemie gwiezdnym Nowy Kiteż zostaje ogłoszony stan wyjątkowy. Wszyscy obywatele od dwunastego do siedemdziesiątego roku życia zostają zmobilizowani i zobowiązani do podporządkowania się kapitanowi Ogarinowi. Zbiórka za godzinę przy sztabie garnizonu. Są pytania?

Przez knajpę przebiegł lekki szmer.

Wujek Grisza wyszedł zza baru i podszedł do oficera. Z każdym krokiem jego ruchy zmieniały się coraz bardziej. Nie kroczył jak na defiladzie, bo to byłoby śmieszne, ale do oficera podszedł już nie barman w podeszłym wieku, lecz stary żołnierz.

– Starszy sierżant sił imperialnych Grigorij Kononow. Czy mogę o coś zapytać, oficerze Toraki?

Oficer zmarszczył brwi i skinął głową.

– Proszę, sierżancie.

– Czy mogę poznać przyczyny stanu wyjątkowego?

Lao Toraki zareagował spokojnie.

– Tak, sierżancie. Dobrze będzie zresztą, jeśli poznają je wszyscy. W systemie Nowy Kiteż wykryto psyloński okręt bojowy.

– Wojna? – W ciszy, jaka zapadła, głos ojca Witalija zabrzmiał niespodziewanie głośno.

Po Wielkiej Wojnie Psylon niemal zupełnie zrezygnował z kontaktów z innymi rasami. Nie można powiedzieć, że Psylończycy ponieśli klęskę ani też że wygrali. Nikt nigdy nie uważał tej rasy za agresywną czy okrutną. A jednak Psylończycy pozostali dla nas zagadką. Wściekłe Bullraty, zarozumiałe alkari, szalone i dlatego nieistniejące już sakrasy, wszyscy nasi galaktyczni sąsiedzi tak czy inaczej nauczyli się współistnieć z ludźmi. Nauczyli się – albo zginęli.

Psylończycy przeżyli. Odizolowani w zamkniętej strefie kosmosu, pogrążeni w naukowych eksperymentach, jedynie z rzadka proponowali innym rasom jakieś handlowe czy naukowe kontakty.

Jeśli więc postanowili rozpocząć nową inwazję, nie sposób przewidzieć, z czym przyjdą tym razem i co mogą im przeciwstawić siły Aliansu.

Oficer pokręcił głową.

– Nie. Na szczęście nie. To statek z czasów Wielkiej Wojny.

– Można zapytać, co to za jednostka? – rozległ się cienki głosik En Eyko.

Lao Toraki popatrzył na nią, na chwilę tracąc swój niewzruszony spokój.

Rozumiałem go. Zobaczył małą, śliczną dziewczynkę w szlafroku narzuconym na kostium kąpielowy, która patrzyła na niego dużymi, zaciekawionymi oczami i zadawała niepotrzebne pytania.

– Można. – Sarkazm porucznika był ledwie uchwytny. – Zgodnie z klasyfikacją sztabu głównego to Ka-Es 3.

Dostrzegłem uśmieszek Ogarina i nie zdziwiłem się temu, co nastąpiło.

– Ka-Es 3… – powtórzyła w zadumie dziewczynka. – Duży krążownik desantowy, osiem statków w tej serii… Pięć zlikwidowano w czasie ataku na Terrę pod koniec wojny. Dwa spaliły Bullraty podczas przedarcia w pobliżu Ursy. Nie sądzę, żeby Psylon wznowił produkcję starego modelu. To „Loredan”, panie oficerze? Zaginiony krążownik, który odszedł na prędkości relatywistycznej?

Toraki milczał.

– Niedobrze. – Dziewczynka pokręciła głową. Nie drwiła z oficera, widocznie nowina rzeczywiście była na tyle poważna, że En nie myślała o tym, czy jej słowa pasują do dziecięcego wyglądu. Cztery szalupy desantowe, dwanaście myśliwców osłony, trzy ciężkie bombowce, czterdziestu komandosów i ośmiu członków załogi.

Bardzo dużo. Nie rozumieją, co się dzieje, prawda?

Oficer skinął głową. Zdumienie na jego twarzy zastąpił uśmiech aprobaty.

– Widzę, że miejscowa ludność jest lepiej przygotowana niż niektórzy nasi oficerowie… Cóż, w takim razie doprecyzuję sytuację.

Owszem, to bojowy statek desantowy Psylonu, który w latach Wielkiej Wojny wyszedł z walki na prędkości podświetlnej i teraz kończy hamowanie. Prawdopodobnie ma uszkodzone przyrządy łączności hiperprzestrzennej i teraz działa autonomicznie, opierając się na rozkazach otrzymanych setki lat temu. Według subiektywnego czasu statku minęło około trzech, czterech dni; oni są ciągle jeszcze tam, w wirze wojny. Nasi analitycy są zdania, że statek miał za zadanie zająć i utrzymać rezerwowy kosmodrom w systemie Angin, obecnie Nowy Kiteż. Oczywiście łączyłoby się to z całkowitą likwidacją garnizonu i miejscowej ludności.

Żona Grigorija, która właśnie wyjrzała z drzwi prowadzących do kuchni, cicho krzyknęła. Odpowiedział jej przenikliwy pisk w odległym kącie knajpy, gdzie pulchna jasnowłosa kobieta w średnim wieku uniosła się nad stolikiem, malowniczo chwyciła za pierś i ciężko usiadła (nie zapominając zerknąć, czy aby na pewno jest za nią ławka). Nawet nie zauważyłem, że Olga Nonowa jest tutaj! Może rzucić się na pomoc mojej pierwszej nauczycielce? Wspaniały pretekst do rozpoczęcia zalotów…

– Co oznacza czterdziestu psylońskich komandosów, nie muszę chyba mówić. – Toraki zerknął niezadowolony na Nonową, przy której już krzątały się kobiety. – Jak pamiętacie, podczas przedarcia się na Terrę czterech komandosów w ciągu trzech godzin całkowicie zniszczyło starożytne miasto Wilno i znaczną część otaczających je terytoriów.

– Kiedy przybędzie nasza flota, oficerze? – En Eyko popatrzyła mu natarczywie w oczy.

– Za dwadzieścia cztery godziny. Za późno – odparł szczerze Toraki. – Mnie wysłano w celu sformowania obrony, pozostałe statki nie mogą rozwinąć takiej szybkości jak kliper kurierski.

– Dwanaście myśliwców i trzy bombowce… – Kononow pokręcił głową. – Nawet nie muszą lądować.

– Ale wylądują. Muszą przejąć infrastrukturę kosmodromu nieuszkodzoną. Ponadto na pokładzie nie ma bombowców, zgodnie z danymi z archiwum ten pokład został całkowicie zniszczony przez nasze siły przejęcia, staranowano go po prostu. Porucznik Daniel Davids nie przypuszczał, że oddaje życie nie za dzieci, lecz za prawnuki.

Pompatyczne zdanie, wyraźnie przygotowane wcześniej, nie wywołało spodziewanego efektu. Co tam dla nas wyczyn porucznika! Gdyby wysadził w powietrze cały krążownik, to byłoby coś…

– Myśliwców również jest niewiele – włączył się Ogarin. – Siedem czy osiem zniszczono, gdy „Loredan” uciekał przed pogonią.

Ale to nam nie pomoże. Flota, którą możemy wystawić, nie poradzi sobie nawet z jednym psylońskim myśliwcem, choćby uszkodzonym. Może zdradzam jakąś tajemnicą, ale garnizon dysponuje jedynie dwoma statkami z czasów Wielkiej Wojny, którymi właściwie nikt nie umie sterować. Umieszczenie na planecie nowego sprzętu uznano za nieuzasadniony wydatek.

– Wasz system już dawno stracił znaczenie strategiczne! – odciął się Toraki. Widocznie zdążyli ten temat gruntownie omówić w nocy.

– Już wkrótce utraci wszelkie znaczenie – zareplikował spokojnie kapitan. – Pozwoli pan, że poinformuję mieszkańców, czym dysponujemy?

– Jak pan sobie życzy. – Toraki zrobił dwa kroki w bok.

Denis obrzucił spojrzeniem knajpę. Nie było nas tu zbyt wielu, właściwie należałoby puścić transmisję na całe osiedle. Chociaż we wspólnocie zawsze woleliśmy przekazywać nowiny z ust do ust, a nie przez telewizję.

– Obywatele! Byłem tu u was niezbyt długo i szczerze mówiąc, za kilka dni miałem zamiar wynieść się stąd na zawsze. Widocznie nie było mi to pisane. Zresztą przywiązałem się do was… – Uśmiechnął się olśniewająco i spoważniał. – Nasz garnizon, włączając mnie, kucharza i lekarza, liczy piętnaście osób. O tym zresztą wiecie.

Wspólnota może wystawić pod broń około dwóch tysięcy mężczyzn, zgadza się? Uzbroić możemy wszystkich, nie ma problemu, stary arsenał jest pełny. Mamy również trzy stacjonarne stanowiska rakietowo-laserowe na terenie kosmodromu, ale o ich lokalizacji nie mogę nic bliższego powiedzieć, ponieważ to tajna informacja.