– Nie zrobisz tego! – wrzasnął Bishop. Tony Mott ruszył na agenta.
– Ty skurwysynu!
Backle odchylił marynarkę, ukazując kolbę pistoletu.
– Ostrożnie. Poważnie zastanowiłbym się nad tym, co robisz. Mott się cofnął, a Backle niemal bez pośpiechu zakuł zatrzymanego w kajdanki.
– Daj spokój, Backle, słyszałeś, co mówiliśmy – rzekł ze złością Bishop. – Phate wziął na cel kogoś w college’u. Może już nawet jest w kampusie!
– Powiedziałeś mu, że wszystko w porządku! – odezwała się Patricia Nolan.
Zachowując stoicki spokój i nie zwracając na nią uwagi, Backle podniósł Gillette’a z podłogi i popchnął na krzesło. Potem wyciągnął krótkofalówkę, włączył i powiedział do mikrofonu:
– Backle do Oddziału 23. Zatrzymałem podejrzanego. Możecie go zabrać.
– Zrozumiałem – zatrzeszczało w odpowiedzi radio.
– Ty go wrobiłeś! – krzyknęła z wściekłością Nolan. – Od początku na to czekaliście, gnojki!
– Dzwonię do kapitana – warknął Bishop, wyciągając telefon i ruszając żwawym krokiem w stronę drzwi.
– Dzwoń, do kogo zechcesz. On i tak wróci do więzienia.
– Mamy do czynienia z mordercą, który właśnie w tej chwili osacza nową ofiarę! – rzucił ze złością Shelton. – To może być jedyna okazja, żeby go powstrzymać.
– A kod, który on złamał – odrzekł Backle, wskazując ruchem głowy Gillette’a – może oznaczać, że zginie setka innych ludzi.
– Dał nam pan słowo – odezwała się Linda Sanchez. – To się w ogóle nie liczy?
– Nie. Liczy się tylko łapanie takich jak on.
– Daj mi tylko godzinę – powiedział z rozpaczą w głosie Gillette. Ale Backle przywołał na twarz swój złośliwy uśmieszek i zaczął odczytywać hakerowi jego prawa.
Właśnie w tym momencie usłyszeli strzały z zewnątrz i trzask tłuczonego szkła, gdy kule trafiły w zewnętrzne drzwi biura CCU.
Rozdział 00100110/trzydziesty ósmy
Mott i Backle wyciągnęli broń i spojrzeli w stronę drzwi. Sanchez osunęła się na kolana, grzebiąc w torebce w poszukiwaniu pistoletu. Nolan przykucnęła pod biurkiem.
Frank Bishop wczołgał się przez krótki korytarz łączący zewnętrzne drzwi z zagrodą dinozaura.
– Trafili cię, szefie? – krzyknęła Sanchez.
– Nic mi nie jest! – Detektyw dotarł do ściany i ostrożnie wygramolił się na nogi. Wyciągnął pistolet i zawołał: – Na zewnątrz jest Phate! Stałem w holu. Strzelił do mnie kilka razy. Ciągle tam stoi!
Backle wyminął go biegiem, alarmując przez krótkofalówkę swoich partnerów. Przy drzwiach kucnął, przyglądając się otworom po kulach w ścianie i stłuczonej szybie. Obok agenta stanął Tony Mott.
– Gdzie on jest? – zawołał Backle, wyglądając na zewnątrz i szybko chowając się z powrotem.
– Za tą białą furgonetką! – krzyknął detektyw. – Z lewej. Pewnie wrócił, żeby zabić Gillette’a. Wy dwaj, idźcie z prawej, przytrzymajcie go tam, gdzie jest. Ja zajdę go od tyłu. Tylko nie wychylajcie się. Ma dobre oko. Gdy do mnie strzelał, chybił tylko, o parę cali.
Agent i młody policjant spojrzeli po sobie i skinęli głowami. Potem pędem wybiegli przez drzwi frontowe.
Bishop patrzył za nimi, a potem wstał i schował pistolet do kabury. Wepchnął do spodni połę koszuli, wyciągnął kluczyki i zdjął Gillette’owi kajdanki, które wsunął do kieszeni.
– Co robisz, szefie? – spytała Linda Sanchez, gramoląc się z podłogi.
Patricia Nolan wybuchnęła śmiechem, orientując się, co się przed chwilą stało.
– Ucieczka z więzienia, tak? – Aha.
– A strzały? – zapytała Sanchez. – To ja.
– Ty? – zdumiał się Gillette.
– Wyszedłem przed budynek i posłałem parę kulek przez frontowe drzwi. – Wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Zdaje się, że zaczynam chwytać, o co chodzi w tej socjotechnice. – Wskazując komputer Phate’a, powiedział do Gillette’a. – Nie stój tak. Bierz jego maszynę i spływamy stąd.
Gillette potarł nadgarstki.
– Jesteś pewien, że chcesz to zrobić?
– Jestem pewien, że Phate i Miller mogą już być w kampusie uniwersyteckim. I nie zamierzam dopuścić do następnego morderstwa. Więc lepiej się ruszmy.
Haker wziął komputer i ruszył w ślad za detektywem.
– Zaraz – zawołała Patricia Nolan. – Zaparkowałam z tyłu. Możemy wziąć mój wóz.
Bishop się zawahał.
– Pojedziemy do mojego hotelu – dodała. – Pomogę wam przy jego maszynie.
Detektyw skinął głową. Chciał coś powiedzieć do Lindy Sanchez, ale uciszyła go gestem pulchnej dłoni.
– Wiem tylko tyle, że kiedy się odwróciłam, zobaczyłam, że Wyatt ucieka, a ty ruszyłeś za nim w pogoń. Podobno jest w drodze do Napa, ale cały czas depczesz mu po piętach. Życzę powodzenia, szefie. Wypijcie kieliszek wina za moje zdrowie. Powodzenia.
Wyglądało jednak na to, że heroiczny czyn Bishopa pójdzie na marne.
W pokoju hotelowym Patricii Nolan – zdecydowanie najładniejszym apartamencie, jaki Wyatt Gillette widział w życiu – haker szybko deszyfrował dane w komputerze Phate’a. Okazało się jednak, że to zupełnie inna maszyna od tej, do której Gillette włamał się wcześniej. Nie była wprawdzie gorąca, ale zawierała tylko system operacyjny, Trapdoora i trochę ściągniętych wycinków z gazet, które przysłał Phate’owi Shawn. Większość dotyczyła Seattle, gdzie Phate miał zapewne rozegrać kolejną rundę swojej gry. Teraz jednak, wiedząc, że komputer znalazł się w ich rękach, prawdopodobnie wybierze jakieś inne miejsce.
Nie było żadnych wzmianek o Uniwersytecie Północnej Kalifornii ani potencjalnej ofierze.
Bishop opadł ciężko na pluszowy fotel, bezradnie składając ręce, ze wzrokiem utkwionym w suficie.
– Nic nie ma.
– Mogę spróbować? – spytała Patricia Nolan. Usiadła obok Gm lette’a i przewinęła zawartość katalogu. – Próbowałeś włączyć Restore8 i coś odzyskać?
– Nie – odrzekł haker. – Pomyślałem, że trwale wszystko usunął.
– Może wcale nie zawracał tym sobie głowy – zauważyła. – Był bardzo pewny, że nikt nie dostanie się do jego maszyny. A gdyby nawet się dostał, zatrzyma go bomba szyfrująca.
Uruchomiła program Restore8 i po chwili na ekranie pojawiły się dane, które Phate usunął w ciągu kilku ostatnich tygodni. Patricia Nolan zaczęła je czytać.
– Nic na temat szkoły. Ani następnych ataków. Widać tylko fragmenty rachunków za jakieś części komputerowe, które sprzedał. Większość danych jest uszkodzona. Ale kawałek da się mniej więcej przeczytać.
27- Ma%%%%c200!!!!++
55eerrx3-dostar do:
San Jose Com434312 Produuu234aawe%%
WinchMster Oou46lke – 2335
San Jo-44-A-$$***
Wyst: 97J”seph McGona%%gle
Bishop i Gillette odczytali tekst na ekranie.
– Ale to nic nam nie powie – rzekł haker. – To jest firma, która kupiła od niego części. Musimy znać adres Phate’a, czyli skąd towar został dostarczony.
Gillette zajął miejsce Nolan przy komputerze i przejrzał resztę usuniętych plików. Były to tylko cyfrowe śmieci.
– Nic.
Jednak Bishop pokręcił głową.
– Chwileczkę. – Wskazał na monitor. – Wróć do tamtego. Gillette przewinął ekran do ledwie czytelnego tekstu pokwitowania. Bishop postukał palcem w monitor, mówiąc: