Выбрать главу

Jaszczurki ogniste mi powiedziały.

Kiedy?

Kiedy to się stało. Właśnie sobie o tym przypomniałem. Ruth był bardzo zadowolony z siebie. Kiedy ciebie nie ma ze mną, one opowiadają mi o wielu ciekawych sprawach.

Dopiero w tym momencie Jaxom uświadomił sobie, że nie otacza ich zwykła eskorta jaszczurek, pomimo że Ruth poluje. Nie chodziło mu o to, żeby Brand ukrócił wszystkie wyprawy jaszczurek z nimi.

Smok żałośnie zapytał, czy nie mogliby już zabrać się do polowania, bo jest głodny. Tak więc udali się w zaproponowaną okolicę i Ruth zsadził Jaxoma na trawiaste zbocze, skąd można było objąć wzrokiem cały teren, a młody Lord wygodnie tam się usadowił. Gdy tylko Ruth uniósł się w powietrze, pojawiła się cała chmara jaszczurek ognistych, które grzecznie wylądowały, aby zaczekać aż smok wezwie je, kiedy zabije zdobycz.

Niektóre smoki nie spieszyły się w wybraniem posiłku, nurkując nad stadem czy trzodą, żeby rozproszyć zwierzęta i oddzielić, co tłustsze. Albo Ruth zdecydował się szybko albo też wywarło na niego jakiś wpływ przeświadczenie Jaxoma, że Teggera nie zachwycą zgonione intrusie. Tak czy inaczej biały smok szybko załatwił się z pierwszym samcem jednym zwinnym uderzeniem i powalił go, łamiąc mu długą szyję.

Ruth zostawił zachwycone jaszczurki ogniste, żeby obgryzały kości, i zabił po raz drugi, jedząc równie schludnie jak zawsze. Zaledwie stado uspokoiło się na drugim końcu łąki, wystartował niespodzianie po raz trzeci.

Mówiłem ci, że jestem głodny, powiedział z taką skruchą, że Jaxom roześmiał się i powiedział mu, żeby się napchał, ile tylko chce.

Ja się wcale nie napycham, odparł Ruth z lekkim wyrzutem, że przyjaciel mógł coś takiego o nim pomyśleć. Ja jestem bardzo głodny.

Jaxom spojrzał z zastanowieniem na ucztujące jaszczurki ogniste. Zastanawiał się, czy któreś z nich przyleciały z Ruathy. Ruth natychmiast odpowiedział, że wszystkie pochodzą z najbliższej okolicy.

Tak więc, dumał Jaxom, rozwiązałem na razie tylko ten problem, żeby powstrzymać te stworzenia od latania za Ruthem. Ale wyglądało na to, że jeżeli o czymś wiedziała jedna jaszczurka, to dowiadywały się wszystkie, tak więc nadal będzie musiał ukrywać przed nimi swoją działalność.

Jaxom wiedział, że smoki muszą mieć czas, żeby przeżuć i przetrawić smoczy kamień. Jeźdźcy smoków zaczynali karmić kamieniem swoje bestie na kilka godzin przed przewidywanym Opadem Nici. Jak szybko mógł Ruth na tyle wypełnić sobie kamieniem gardziel, żeby zionąć ogniem? Ciekawe. Będzie musiał postępować ostrożnie. Ponieważ smoki połykały różne ilości kamienia, a i czas, po którym mogły zionąć ogniem był różny, przeto każdy jeździec musiał przekonać się sam, jaka była jego bestia. Gdyby tak mógł trenować Rutha w Weyrze i korzystać Z doświadczenia nauczyciela K’nebela…

Sam smoczy kamień nie stanowił żadnego problemu. Trzeba było go dostarczać staremu smokowi — wartownikowi, więc na wzgórzach ogniowych uzbierał się całkiem spory stos. A Ruthowi nie będzie trzeba tyle, co dużemu smokowi.

Problemem ciągle było, kiedy. Jaxom miał ten poranek wolny, ponieważ Ruth miał polować, ale nie było rzeczą rozsądną posyłać nażartego smoka pomiędzy — całe to obfite, ciepłe jedzenie skisłoby mu w brzuchu w zimnym pomiędzy. Tak więc Jaxom będzie musiał mieć dość czasu, by polecieć na Ruthu prosto do Warowni Ruatha. To popołudnie zajęte będzie dozorowaniem wiosennych zasiewów, a jeżeli Lytol naprawdę będzie chciał zorganizować zatwierdzenie go na Lorda Warowni, chciał nie chciał, będzie się tam musiał pokazać.

Leniwie zastanawiał się, czy Lordowie Warowni martwili się czasami, czy nie zechce on pójść w ślady swego grabieżczego ojca — tyrana. Opowiadali o Rodach Krwi i o tym, że krew nie kłamie, ale czy nie żywili przypadkiem maleńkich obaw, co do prawdomówności jego Faxowskiej krwi? A może liczyli na wpływ krwi jego matki. Wszyscy byli bardzo chętni, by rozmawiać z nim o jego Pani Matce, Gemmie, ale za to, jak oni marudzili, jak się opierali szukając innego tematu, jeżeli tylko wspomniał swego nieopłakiwanego ojca. Czy bali się, że zaczerpnie jakieś pomysły z jego agresywnego postępowania? A może była to zwykła uprzejmość, niepozwalająca mówić nieżyczliwie o zmarłym? Bo przecież przy omawianiu żywych nawet w najbardziej negatywny sposób nie istniały żadne takie bariery.

Jaxom igrał sobie z myślą o podbojach. Jak by, on zabrał się do podporządkowania sobie Nabolu albo — ponieważ Fort był zbyt dużym kąskiem — Tilleku? A może Cromu, chociaż za bardzo lubił najstarszego syna Lorda Nessela, Kerna, żeby chcieć go kiedykolwiek wyzuć z tego, co mu się prawnie należało. Na Skorupy, jak może myśleć o podbojach, kiedy nawet nie potrafi pokierować losem swoim i swojego smoka!

Ruth szedł kołyszącym się krokiem, z wydętym brzuchem, a zbliżając się do swego jeźdźca, czknął pełen szczęścia. Umościł się na wygrzanej przez słońce świeżej trawie i zaczął wylizywać szpony. Zawsze był schludny.

— Czy możesz latać, jak jest napchany? — zapytał Jaxom, kiedy Ruth skończył już doprowadzać się do porządku.

Ruth odwrócił do niego głowę z oczami wirującymi wy. rzutem.

Zawsze mogę latać. Odetchnął głęboko, jego oddech pachniał mięsem i świeżością. Znowu się martwisz.

— Chcę, żebyśmy byli jeźdźcem i smokiem i zwalczali Nici żebym ja cię dosiadał, a ty żebyś ział ogniem.

No to zrób tak, powiedział Ruth z niezachwianą wiarą. Jestem smokiem, ty jesteś moim jeźdźcem. Dlaczego to stało się problemem?

— Jak się gdzieś udamy, przylecą jaszczurki ogniste.

Powiedziałeś temu tęgiemu mężczyźnie z błękitnym jaszczurem — tak Ruth identyfikował Branda — że mają za nami nie latać. Nie przyleciały tutaj.

— Ale przyleciały inne, a sam wiesz, jak one plotkują. Jaxomowi przypomniały się uwagi Menolly. — O czym te tutaj myślą?

O swoich pełnych brzuchach. Te intrusie były soczyste i kruche. Bardzo smaczne. Nie pamiętają lepszego jedzenia od wielu Obrotów.

— Czy odleciałyby, gdybyś im kazał?

Ruth parsknął, oczy z lekka mu zawirowały, bardziej z rozbawienia niż ze zdenerwowania. Byłyby ciekawe dlaczego i przyleciałyby zobaczyć. Powiem im, jeżeli tego chcesz. Może nie wrócą przez wystarczająco długi czas.

— To do nich podobne: mają więcej ciekawości niż rozumu. No cóż, jak to zawsze powtarza Robinton, każdy problem da się w jakiś sposób rozwiązać. Będziemy tylko ten sposób musieli znaleźć.

W drodze powrotnej do Warowni Ruatha układ trawienny Rutha pracował hałaśliwie. Smok marzył tylko o tym, żeby zwinąć się w kłębuszek na wygrzanej przez słońce skale i zasnąć, a ponieważ brunatny smok — wartownik oddalił się ze swego zwykłego stanowiska, Ruth usadowił się właśnie tam. Jaxom czekał na Wielkim Dziedzińcu, aż Ruth się solidnie umości, a potem ruszył na poszukiwania Lytola.

Jeżeli nawet Brand rozmawiał z Lytolem o prośbie Jaxoma, Lord Opiekun nie dał tego poznać po sobie, pozdrowił podopiecznego ze zwykłą dla siebie rezerwą i polecił mu jeść szybko, ponieważ mają przed sobą daleką drogę. Tordril i jeszcze jeden z wychowanków, którzy znajdowali się pod kuratelą Lytola, mieli im towarzyszyć. Mistrz Rolnik Andemon przesłał wyhodowane przez siebie nowe ziarno bardzo wydajnej, szybko rosnącej pszenicy. Rojące się od robaków piaskowych pola Warowni południowej, na których zasiano zboże, dały fenomenalnie zdrowe, odporne na zarazę łany, zdolne przetrwać długie okresy suszy. Andemon był ciekaw, jak będzie sobie radzić ta pszenica w bardziej deszczowym klimacie Kontynentu Północnego.