Выбрать главу

— No właśnie. Mnemeth sprawdził Południowy Weyr i Warownię, oraz tak z połowę gorących plaży.

— Nawet Władcy Weyrów z przeszłości nie byliby tacy głupi, żeby zabrać jajko królowej prosto do Południowego Weyru.

— Ale skąd oni mieliby wiedzieć — dodał Finder ze znużeniem — iż my będziemy wiedzieli, że to oni zabrali jajo.

Dotarli już na skraj tłumu, w którym zebrali się jeźdźcy smoków z innych Weyrów, jak również Lordowie Warowni i Mistrzowie Cechów. Lessa stała na półce skalnej przed swoim Weyrem, a obok niej F’lar z Fandarelem i Robintonem, którzy mieli bardzo ponury i pełen niepokoju wyraz twarzy. N’ton zatrzymał się w połowie schodów, rozmawiając poważnie z dwoma innymi spiżowymi jeźdźcami, pomagał sobie przy tym gniewną gestykulacją. Nieco z boku stały jeszcze trzy Władczynie Weyrów i szereg kobiet, które musiały być jeźdźcami królowych. Wokół panowała przytłaczająca atmosfera oburzenia i frustracji. Nad całą tą sceną dominowała Ramoth, która wędrowała tam i z powrotem po terenie Wylęgarni, zatrzymując się od czasu do czasu, by pilnie przypatrzyć się jajom, które pozostały na gorącym piasku. O czasu do czasu zaczynała smagać ogonem i wydawać z siebie gniewne trąbienie, które zagłuszało rozmowy prowadzone nad nią na progu skalnym.

— Nie jest bezpiecznie zabierać jajo pomiędzy — powiedział ktoś stojący przed Jaxomem i Menolly.

— Przypuszczam, że jakiś czas by wytrzymało, jeżeli początkowo było dobrze nagrzane i nikt go nie uszkodził.

— Powinniśmy po prostu wsiąść, polecieć i wykurzyć Władców z przeszłości z ich Weyru.

— I doprowadzić do walki smoka ze smokiem? Nie jesteś ani trochę od nich lepszy.

— Ale nie możemy dopuścić do tego, żeby smoki kradły jajka naszych królowych! To najgorsza zniewaga, jakiej Benden kiedykolwiek od nich doznał. I moim zdaniem, powinni za to zapłacić.

— Południowy Weyr jest w rozpaczliwej sytuacji — powiedziała Menolly półgłosem do Jaxoma. — Żadna z ich królowych nie wzniosła się do lotu godowego. Spiżowe smoki wymierają, a oni nie mają nawet żadnych młodych zielonych smoczyc.

Dokładnie w tym momencie Ramoth wydała z siebie żałosny ryk, wyrzucając w górę głowę. Wszystkie smoki w Weyrze odpowiedziały na ten zew, ogłuszając ludzi. Jaxom widział, jak bessa pochyla się w dół z progu, z ręką wyciągniętą w stronę swojej rozpaczającej królowej. A potem, ponieważ o dobrą głowę przerastał resztę tłumu i akurat patrzył w tamtą stronę, zobaczył, jak coś ciemnego zatrzepotało się na terenie Wylęgarni. Usłyszał zduszony okrzyk bólu.

— Patrzcie! Co to jest? Tam w Wylęgarni!

Tylko ci, którzy stali najbliżej niego, usłyszeli ten okrzyk czy zauważyli, że coś pokazuje. Jaxom nie potrafił myśleć o niczym poza tym, że jeżeli spiżowe smoki na Kontynencie Południowym naprawdę wymierają, to jeźdźcy z przeszłości mogą wykorzystać to całe zamieszanie i spróbować jeszcze ukraść jakieś spiżowe jajo.

Wziął nogi za pas, za nim pobiegli Menolly i Finder, ale nagle ogarnęła go taka fala słabości, że musiał się zatrzymać. Coś wydawało się wysysać z niego siły, ale Jaxom nie miał pojęcia, co to mogło być.

— Co ci jest, Jaxomie?

— Nic. — Jaxom oderwał ręce Menolly od swego ramienia i niemalże popchnął ją w kierunku Wylęgarni. — Jaja. Jaja!

Jego nakazujący okrzyk utonął w pełnym zdumienia i szalonej radości ryku Ramoth.

— Jajo. Jajo królowej!

Zanim Jaxom wrócił do siebie po tym nagłym, niewytłumaczalnym ataku zawrotów głowy i dostał się na teren Wylęgarni, wszyscy wpatrywali się z ulgą w królewskie jajo, tkwiące ponownie w bezpiecznym miejscu pomiędzy przednimi łapami Ramoth.

Jakiejś jaszczurce ognistej, którą ciekawość uczyniła lekkomyślną, udało się wsunąć na długość skrzydła do Wylęgarni, zanim na pełen wściekłości ryk Ramoth błyskawicznie umknęła.

Ludzie, pełni ulgi, zaczęli ze sobą rozmawiać, przechodząc terenu Wylęgarni trochę dalej, gdzie piasek pod stopami nie był już tak nieprzyjemnie gorący. Ktoś zasugerował, że może jajo odtoczyło się gdzieś na bok i Ramoth tylko zdawało się, że je zabrano. Ale zbyt wielu ludzi widziało to puste miejsce. No i te spiżowe smoki, które błyskawicznie wyleciały z górnego wejścia do Wylęgarni. Bardziej do przyjęcia była teza, że Władcy z przeszłości zrezygnowali z kradzieży, gdyż i oni nie mieli ochoty, by smok walczył ze smokiem.

Lessa pozostała w Wylęgarni, próbując przekonać Ramoth, żeby pozwoliła jej zobaczyć, czy jaju nie stała się jakaś krzywda. Wkrótce potem pospiesznie przeszła z Wylęgarni do F’lara i Robintona.

— To jest to samo jajo, ale jest starsze i twardsze, gotowe, żeby się lada chwila Wykluć. Trzeba sprowadzić dziewczęta.

Po raz trzeci tego ranka Benden ogarnął stan gorączkowego podniecenia — na szczęście bardziej radosnego, ale wciąż powodującego wiele zamieszania. Jaxomowi i Menolly udało się, nie wchodząc nikomu w drogę, pozostać na tyle blisko, żeby słyszeć, co się dzieje.

— Ten, kto zabrał to jajo, przetrzymał je co najmniej przez dziesięć dni — usłyszeli gniewny głos Lessy. — Na to musimy zareagować.

— Jajo bezpiecznie wróciło na miejsce — powiedział Robinton, starając się ją uspokoić.

— Czy jesteśmy tchórzami, żeby darować taką obelgę? — zapytała innych smoczych jeźdźców, ingorując spokojnie słowa Robintona.

— Jeżeli śmiałość — w głosie Robintona słychać było pogardę dla tej cechy — ma oznaczać szczucie jednego smoka drugim, to wolę być tchórzem.

Rozpalona do białości uraza Lessy wyraźnie ostygła.

Smok przeciw smokowi. Te słowa echem odbiły się w tłumie. Myśl ta krążyła w umyśle Jaxoma i wyczuwał, jak tuż obok niego Menolly odcina się od następstw, jakie niosła. ze sobą taka walka.

— To jajo było w jakimś kiedy wystarczająco długo, by stwardnieć tak, że wkrótce się wylęgnie — mówiła Lessa z twarzą zastygłą od gniewu. — Prawdopodobnie dotykała go ich kandydatka. Mogli na nie wpłynąć w takim stopniu, że smoczątko nie Naznaczy tutaj.

— Nikt jeszcze nie wykazał, jaki wpływ na jajo ma kontakt z nim przed Wykluciem — mówił Robinton swoim najbardziej przekonującym głosem. — A przynajmniej wiele razy dawaliście mi to do zrozumienia. Sądzę, że żadna ich zmowa nie przyniesie już żadnej korzyści ani nie przyczyni jaju żadnej szkody, no chyba, że zrzucą swoją kandydatkę prosto na jajo w momencie Wylęgania.

Zebrani jeźdźcy smoków byli wciąż jeszcze pełni napięcia, ale początkowy impuls, by wznieść się na skrzydłach i zniszczyć południowy Weyr, znacznie ostygł po zwrocie jaja, chociaż bardzo był ten zwrot tajemniczy.

— Jest chyba oczywiste, że nie możemy już dłużej trwać w błogim zadowoleniu — mówił F’lar, rzucając spojrzenie w górę na smoki — wartowników — czy też w złudnym poczuciu bezpieczeństwa, że ta Wylęgarnia jest nietykalna. Czy którakolwiek inna Wylęgarnia. — Nerwowym ruchem odgarnął kosmyk włosów z czoła. — Na Pierwszą Skorupę, to nie lada bezczelność z ich strony, żeby usiłować ukraść jedno z jaj Ramoth.

— Żaby zabezpieczyć ten Weyr trzeba po pierwsze zakazać wstępu tym zatraconym jaszczurkom ognistym — mówiła. Lessa gwałtownie. — To nieprzydatne plotkary albo jeszcze gorzej…

— Nie wszystkie, Lesso — powiedziała Brekke, stając przed Władczynią Weyru. — Niektóre z nich przybywają tu naprawdę po to, by coś załatwić i bardzo nam pomagają.

— Dwie brały udział w tej grze — powiedział Robinton ponuro. Menolly dała Jaxomowi sójkę w bok, przypominając mu, że jaszczurki ogniste z Cechu Harfiarzy, wliczając w to jej własne, pomagały w bardzo wielu sprawach.