Выбрать главу

Po blisko dwugodzinnej dyskusji stateczna kobieta siedząca z boku przerwała szydełkowanie i podniosła rękę. Była po sześćdziesiątce i miała na sobie długą drelichową spódnicę i bladozieloną kamizelkę. Kiedy w pokoju zapadła cisza, zdjęła z nosa okulary i opuściła je na pełny biust, gdzie zawisły na perełkowym łańcuszku.

– Przepraszam cię, Kimber – powiedziała – ale mam pytanie. A właściwie dwa.

– Oczywiście, Mary. Proszę – odrzekł Lister.

– Czy rozważano ewentualny udział w sprawie brata Tami? O ile pamiętam, chłopak twierdził, że wie, dokąd Tami zabrała tego wieczoru skuter śnieżny.

Odpowiedział jej Percy Smith, szef policji w Steamboat Sprongs:

– Został przesłuchany, ale miał wówczas zaledwie piętnaście lat.

– Ach, tak?

Niedowierzanie w jej głosie miało na celu zmuszenie Smitha do dalszych wyjaśnień.

– To rodzina Franklinów – powiedział szef policji – poprosiła mnie, żebym skontaktował się z Locardem. Zobowiązali się ponieść znaczną część kosztów związanych z otwarciem na nowo śledztwa.

– Tak?

Smith rozejrzał się po pokoju, tak jakby szukał u kogoś pomocy. Ale nikt się nie poruszył.

– Czy interesuje się pani golfem? – spytał.

– Nie. A czy powinnam? – odparła, zajęta zdejmowaniem oczek z szydełka, które wplątało się w jej sweterek.

– Młodszym bratem Tami Franklin jest Joey Franklin, znany golfista. Może słyszała pani o nim?

– Prawdę mówiąc, nie. To miłe, że jest popularny. Mam nadzieję, że uprawianie sportu cieszy go bardziej niż mnie. I pytam ponownie: co gracz w golfa Joey Franklin, którego rodzina pragnie nam pomóc w rozwikłaniu zagadki, robił tamtego wieczoru, kiedy zaginęły jego siostra i jej koleżanka?

Lauren szepnęła do mnie:

– Alan, to chyba Mary Wright. Prawdziwa legenda w ministerstwie sprawiedliwości. Była w zespole, który postawił przed sądem Noriegę. Podobno kandyduje do Sądu Najwyższego.

Nigdy nie słyszałem o Mary Wright. Smith odpowiedział wreszcie na pytanie:

– Podczas pierwszego przesłuchania Joey zeznał, że aż do zmroku jeździł konno, a potem poszedł do domu i grał na komputerze. Spać położył się wcześnie.

Mary skupiła się na robótce.

– Czyjego zeznania zostały potwierdzone? Policjant nie odpowiedział.

– Nie – odezwał się Kimber – o ile mi wiadomo, jego zeznania nie zostały przez nikogo potwierdzone. Jego rodzice byli tego wieczoru poza domem. Ojciec wyjechał w jakichś handlowych sprawach, a matka była na kolacji u przyjaciółki. Joey był w domu sam.

– A zatem, Kimber – stwierdziła Mary tonem leciutkiego upomnienia – obawiam się, że Joey nie ma alibi. Twierdzi, że był tego wieczoru w domu, ale nikt nie może tego potwierdzić.

Kimber uśmiechnął się i dopisał na tablicy:

Alibi Joeya Franklina??? Przesłuchać powtórnie.

Lauren szepnęła:

– Czy Joey Franklin to ten młody golfista, o którym wszyscy mówią? Który miał dogrywkę z Tigerem na tamtych zawodach?

Mówiąc o „tamtych zawodach”, miała na myśli ostatnie mistrzostwa z cyklu Masters. Lauren nie śledziła zbyt uważnie wydarzeń sportowych. Kiwnąłem głową.

– Tak, to musi być on.

– Bystry chłopak – powiedziała. Kimber spojrzał na Mary.

– Czy chciałabyś coś dodać, zanim przejdziemy dalej? – spytał. Uśmiechnęła się ciepło, spoglądając znad okularów.

– Może jedno słowo. Chodzi o miejsce dokonania zabójstw. Sądzę, że za mało rozmawialiśmy na ten temat. Co ustalono w pierwszej fazie śledztwa? Zdaje się, że nadal nie wiadomo, gdzie te biedne dziewczęta zostały zamordowane. Czy tak?

Kimber popatrzył na Smitha, jakby chciał, aby to on udzielił odpowiedzi.

– No tak, w śledztwie nie ustalono dokładnej lokalizacji miejsca popełnienia morderstw – przyznał policjant.

Mary spojrzała na Flynn Coe.

– Flynn, moja droga, ty i Russ ustaliliście, że dziewczęta nie zostały zamordowane tam, gdzie je znaleziono, czy tak?

– Tak, Mary. Dziewczyny zostały zamordowane gdzie indziej. Ich ciała przetransportowano, być może, na śnieżnym skuterze.

– Wydaje mi się – zasugerowała Mary – że bardzo by nam pomogło, gdybyśmy odnaleźli uciętą rękę jednej z nich i palce u nóg drugiej.

Kimber zapisał na tablicy:

Tami Franklin, brakująca ręka. Mariko Hamamoto, brakujące palce u nóg. Odszukać.

– Nie mam więcej pytań – powiedziała Mary.

5.

Spotkanie przeciągnęło się do późnego popołudnia. Lauren dzielnie walczyła z sennością, A. J. także wyglądała na wyczerpaną.

Lister ogłosił wreszcie koniec dyskusji i zarządził głosowanie nad wyborem grupy roboczej. Wyjaśnił, że powołanie takiej grupy będzie równoznaczne ze zgodą na wyasygnowanie środków finansowych na śledztwo. W jej skład weszliby stali członkowie stowarzyszenia i zaproszone osoby, których specjalne umiejętności mogą się przyczynić do wyjaśnienia tej zawikłanej sprawy.

Dyskusja nad składem grupy trwała krótko. Przyjęto go znaczną większością głosów, przy jednym tylko głosie sprzeciwu. Kimber zaproponował, by koordynację prac grupy powierzyć Flynn Coe. Nikt się nie sprzeciwił, wypisał więc wszystkie nazwiska na tablicy.

Flynn Coe, wizje lokalne, koordynatorka

Russell Claven, patologia sądowa

Laird Stabler, włosy i włókna tkanek

A. J. Simes, psycholog, portrety psychologiczne

Mary Wright, prokurator

Percy Smith, detektyw, współpraca gościnna

Lee Skinner, detektyw

Lauren Crowder, prokurator, współpraca gościnna

Alan Gregory, psycholog, współpraca gościnna

Następnie zapytał, czy ktoś widzi potrzebę uzupełnienia listy. Nie padła żadna propozycja. Lister przypomniał o poufnym charakterze działań i pouczył, jak należy postępować z mediami, gdyby dowiedziały się skądś o naszych poczynaniach. Wyjaśnił, że każdej z osób zaproszonych do współpracy będzie partnerował stały członek Locarda. Percy Smith miał współpracować z Lee Skinnerem, Lauren z Mary Wright, a ja z A. J. Simes. Wreszcie podziękował wszystkim za poświęcenie czasu i zakończył zebranie.

Według mojego zegarka w Boulder w Kolorado była dopiero czwarta trzydzieści sześć, ale Lauren miała bardzo zmęczoną twarz i ziewała raz po raz. Domyśliłem się, że dla niej ten dzień trwa o wiele za długo. Jednym z najgorszych skutków jej choroby jest to, że skraca dni. Większość ludzi poświęca na różnego rodzaju zajęcia kilkanaście godzin dziennie. Lauren nie mogła sobie na to pozwolić. „Czasami czuję się tak – mawiała jakbym miała tylko pięć czy sześć godzin na czynne życie”. Dziś ten limit został znacznie przekroczony. Było jasne, że powinna się położyć, i to jak najszybciej. Martwiło mnie jej zdrowie i to, że jej zmęczenie mogło się odbić na naszym dziecku.

Miałem już rozejrzeć się za Russem Clavenem, żeby go zapytać, czy wie coś na temat naszego powrotu do Kolorado, kiedy do naszej kanapy podszedł Percy Smith. Uśmiechnął się do Lauren, która siedziała z zamkniętymi oczami, opierając splecione dłonie na brzuchu.

– Macie problemy ze zmianą czasu? Ja też. Nawet nie starałem się wyprowadzić go z błędu. Przedstawiliśmy się sobie i zapewniliśmy wzajemnie, że miło będzie współpracować, po czym Smith rzekł nieco szorstkim tonem:

– Słuchajcie, mamy wrócić do Kolorado odrzutowcem Joeya Franklina. Tylko my troje. Podczas ostatniej przerwy dzwoniłem do ludzi z obsługi technicznej. Mogą być gotowi do lotu mniej więcej za godzinę. Przypuszczam, że to wam odpowiada. Ja wysiądę w Steamboat, a wy polecicie dalej do Denver czy gdzie będziecie chcieli.