Wynikające z tych cech ukształtowanie Polski to nieregularna kanwa, rozpięta na koślawej ramie, w której wyraźniejsze poziome nici osnowy przytrzymują pionowy splot linii rzek. W kategoriach ludzkiego działania, ukształtowanie takie bardzo ułatwia przemieszczanie się w poprzek kraju; łatwość tę w dawnych czasach równoważyły warunki dogodne dla osadnictwa.
„Zdolność do zapewnienia środków wyżywienia” [life-support capacity] to brzydkie, lecz użyteczne wyrażenie wprowadzone do żargonu dla oddania sumy wszystkich czynników, które ułatwiają lub utrudniają osiedlanie się w określonym miejscu. W kategoriach bezwzględnych, najwyższym jej stopniem odznaczają się podzwrotnikowe doliny rzek Jangcy, Eufratu czy Nilu, gdzie najwcześniej rozwinęła się cywilizacja, najniższym zaś - tereny w sercu Antarktydy czy Sahary. W skali europejskiej wysoką zdolność do zapewnienia środków wyżywienia wykazywały zazwyczaj tereny położone wzdłuż pasów przybrzeżnych takich wysp śródziemnomorskich, jak Kreta lub Sycylia, a także w połnocnych dolinach Renu, Sekwany lub Tamizy, niską zaś - pasy tajgi i tundry na terenie Skandynawii i Rosji. W Polsce poziom zdolności do zapewnienia środków wyżywienia układa się pośrodku - między Europą Zachodnią a Rosją. Przyjmując za główny punkt odniesienia Warszawę, szerokość geograficzna 52 stopnie zapewnia silne nasłonecznienie podczas trwającego przez trzy miesiące lata. Klimat jest kontynentalny, z wyraźnie zróżnicowanymi porami roku, ale bez najdotkliwszych skrajności letniej suszy, zimowych mrozów czy wiosennych powodzi, które są stałymi cechami klimatu obszarów położonych dalej na wschód. Wieczna zmarzlina jest nieznana, niszczycielskie burze należą do rzadkości. Najniższa dzienna temperatura stycznia wynosi średnio - 3°C, maksymalna temperatura - +19°C. Średnia opadów - 559 mm rocznie -jest dość niska, ale deszcze padają głównie w okresie upraw - ok. 280 mm przypada na okres między majem a sierpniem. Liczba dni, w których temperatura spada poniżej zera, waha się od 30 do 50. Pokrywa śnieżna trwa do 60 dni w roku, rzeki zamarzają na średnio 40 dni, sezon upraw wynosi do 180 dni. Ekspozycja na wiatry - zwłaszcza zimne wiatry ze wschodu -jest dość znaczna, ale ukształtowanie i pokrycie terenu zapewniają wystarczającą osłonę- zwłaszcza w dolinach rzek i na obszarach osłoniętych kompleksami wysokopiennych lasów. Zachmurzenie, które dochodzi do 150 dni w roku, jest zjawiskiem normalnym podczas miesięcy zimowych i sprzyja złagodzeniu skrajnych warunków klimatycznych. Warszawa jest oczywiście położona w jednym z najmniej korzystnych regionów centralnej Polski i łatwo dałoby się znaleźć inne niezbyt odległe miejsca - na Dolnym Śląsku czy w Małopolsce - gdzie zima jest krótsza, słońce jaśniejsze, suma opadów większa, ziemia żyźniejsza, a długość sezonu upraw dochodzi do 225 dni. Pod względem roślinności Polska znajduje się jeszcze w obszarze normy kontynentu europejskiego. Pas lasów bukowych przebiega na południowy wschód od dorzecza Wisły ku podnóżom Karpat.
Linia lasów dębowych biegnie w tym samym kierunku, sięgając jednak wiele dalej na wschód. Sama Warszawa leży w rejonie uprawy żyta i ziemniaków, ale granica uprawy pszenicy przebiega o wiele dalej w kierunku na północ i wschód.
Inwentarz miejscowej fauny był niegdyś niezwykle bogaty - żyły tu tarpany, niedźwiedzie, żubry i wilki, a także częściej spotykane gatunki zwierzyny łownej. Liczba gatunków zwierząt zmniejszyła się wyraźnie dopiero w XX w., kiedy to znaczne szkody poczynili rozmiłowani w polowaniu dygnitarze, od arcyksięcia Ferdynanda po marszałka Hermanna Göringa.
Zespół warunków geograficznych Polski trudno jest porównać z jakimkolwiek innym obszarem na świecie - są one dość zbliżone do warunków geograficznych południowego Ontario, gdzie cechy położenia w zasadzie kontynentalnego łagodzi bliskość wielkich jezior. Podobnie jest w Polsce, gdzie skutki wschodniego położenia na półwyspie europejskim równoważą stałe wpływy Morza Bałtyckiego i Atlantyku. W każdym razie, warunki geograficzne Polski stwarzają możliwości rozwoju zarówno pasterstwa, jak i gospodarki rolnej. Twierdząc, że [Zachodni] Słowianie „zamieszkiwali krainy najbogatsze w obszary zdatne do zamieszkania”, Ibrahim ibn Jakub z pewnością starannie dobierał słów.
Dowody archeologiczne pozwalają ustalić początki osadnictwa w dolinach Odry i Wisły na dwusetne tysiąclecie p.n.e. Starsza epoka kamienia pozostawiła niewiele śladów, choć wykopaliska z czasów paleolitu odnaleziono w grotach ojcowskich pod Krakowem oraz w miejscowości Świder koło Warszawy. Natomiast młodsza epoka kamienia pozostawiła po sobie ślady kilku charakterystycznych kultur z okresu od 4000 do 1800 r. p.n.e., sklasyfikowanych według podstawowych cech wyrobów ceramicznych. Są to kultury pucharów lejkowatych, ceramiki sznurowej, pucharów dzwonowatych oraz - na północnym wschodzie - ceramiki grzebykowo-dołkowej. Główne stanowiska archeologiczne znajdują się w Rzucewie w pobliżu Gdańska, w Samowie koło Bydgoszczy, w Jordanowie koło Wrocławia oraz w Krzemionkach, Ćmielowie i Złotej w pobliżu Kielc. Kultury epoki brązu, sklasyfikowane według nazw miejscowości, w których po raz pierwszy odnaleziono ich pozostałości, były jeszcze liczniejsze. Przedstawiciele kultury unietyckiej (ok. 1800-1400 r. p.n.e.), odkrytej po raz pierwszy w sąsiednich Morawach, byli ludem pasterskim, znającym tajniki obróbki brązu i złota. Kultura trzciniecka (ok. 1500-100 r. p.n.e.), której pozostałości odnaleziono w okolicach Lublina - podobnie jak kultura odkryta koło miejscowości Iwno w dolnym biegu Wisły - była patriarchalną kulturą czcicieli słońca, którzy praktykowali obrządek spalania zwłok zmarłych. Plemiona łużyckie (ok. 1300-400 r. p.n.e.), których ślady po raz pierwszy odkryto na Łużycach, na terenie dzisiejszych Niemiec Wschódnich, żyły z uprawy różnych roślin i utrzymywały rozległe stosunki handlowe z krainami leżącymi w dorzeczu Dunaju oraz ze Skandynawią. Łużyczanie wznosili drewniane grody - między innymi słynny wyspowy gród obronny w Biskupinie, we wschodniej części ziemi poznańskiej, ze skomplikowanym konstrukcyjnie falochronem i wysokim wałem obronnym z drewnianych bierwion. W pobliskiej Słupcy i Kamieńcu szkielety zmasakrowanych mężczyzn, kobiet i dzieci oraz kościane groty strzał utkwione w zwęglonych odrzwiach wrót przywodzą przed oczy żywy obraz gwałtownego końca zadanego Łużyczanom w początkach epoki żelaza przez pierwszą falę łupieżczych nomadów, plemion Scytów. W Witaszkowie nad Nysą Łużycką pochowano zmarłego wodza Scytów wraz z całym jego dobytkiem.
Kultury epoki żelaza sięgają od tych właśnie czasów aż po okres średniowiecza. Kultury bylańska (od ok. 600 r. p.n.e.) i puchowska (od ok. 100 r. p.n.e.) powstały na terenie Czech i w Słowacji. Kultura zarubiniecka (ok. 200 r. p.n.e. do 100 r. n.e.), wykazująca bliskie powiązania z kulturami, których pozostałości odnaleziono na odległych terenach Pomorza, oraz zespół czemiachowski (ok. 200-400 r. n.e.), który obejmuje ponad tysiąc stanowisk archeologicznych na obszarze od Wisły po Dniepr, uważane są za kultury pochodzenia gockiego. Ślady kultury przeworskiej z terenu Śląska (od 400 do ok. 600 r. n.e.) doprowadzają archeologię polską do początków czasów historycznych.
Jest rzeczą oczywistą, że dopasowanie kultur wykopaliskowych do poszczególnych grup etnicznych, o których wzmianki przetrwały w historycznych zapiskach, jest sprawą bardzo zawiłą. Polscy badacze z XX w. starali się dowieść, że najdawniejsi mieszkańcy obecnych ziem polskich byli Polakami, z taką samą gorliwością, z jaką ich niemieccy poprzednicy starali się wykazać, że byli oni Germanami.
Jednakże z punktu widzenia neutralnego obserwatora etnogenetyczne polowanie na „Prasłowian” ma taki sam posmak szowinizmu, jak wcześniejsze polowanie na Fruhostgermanen. W obliczu wielkich ilości sprzecznych ze sobą danych dociekliwy sceptyk musi pozostać w niepewności zarówno co do pochodzenia Słowian w ogóle, jak i Polaków w szczególności.