Выбрать главу

– Jeśli nie jutro – rzekł Nick – to pojutrze. Albo popojutrze. – Uśmiechnął się lekko. – Wiem, że nieładnie się wpraszać, ale dzisiaj było tak miło. Mam nadzieję, że wybaczysz mi te maniery.

Uśmiechnął się szerzej, a jej serce zabiło żywiej.

– Spokojnie, Corrie. Boisz się, że mam złe zamiary?

Poczuła, że oblewa się rumieńcem. Droczy się z nią. Jest w tym podobny do Shanea. Poczuła się lepiej.

– A masz? – odpowiedziała pytaniem.

– Jeśli nawet, to jestem pewien, że szybko przywołasz mnie do porządku.

Piekły ją policzki. Uważa ją za mało kobiecą?

– Wiem od Shanea, że zawsze trzymałaś go w karbach – rzekł, jakby czytając w jej myślach. – Wymagałaś od niego dobrych manier. Kiedyś dałaś mu dobrą nauczkę, pamiętasz?

Była zbyt poruszona, by tak na poczekaniu to sobie przypomnieć. Poza tym Shane zawsze potrafił się zachować.

– Kiedy to było?

– Zaraz, niech pomyślę. – Nick zapatrzył się w dal, jakby przypominając sobie wydarzenia sprzed lat. – Byliście chyba w ósmej klasie. Strzelaliście z procy do puszki.

Teraz sobie przypomniała. Roześmiała się mimowolnie. Odwróciła się i ruszyła przed siebie. Jej wtedy wychodził prawie każdy strzał, za to Shane trafiał tylko od czasu do czasu. Nawet gdy zamienili się procami, był gorszy. W końcu rzucił procę, oznajmiając, że to głupia zabawa dla dzieci.

Poczuła się urażona i zarzuciła mu, że jest maminsynkiem, który nie umie przegrywać. Shane jeszcze raz sięgnął po procę, ale znowu nie trafił. Cisnął procą w dal i zaklął siarczyście.

– Wrócił do domu zły jak osa – dopowiedział Nick. Wyciągnęliśmy z niego, co się stało. Powiedział też, że wepchnęłaś go do koryta z wodą i kazałaś iść do domu i dobrze umyć buzię. Oświadczyłaś, że jesteś kobietą jak inne dziewczyny i nie życzysz sobie, by klął w twojej obecności.

Dostał wtedy białej gorączki.

Nick zachichotał, Corrie również z trudem powstrzymywała śmiech. Zerknęła z ukosa na Nicka.

– O tym też ci powiedział.

– Mnie i tacie. Nie mogliśmy się opanować, śmialiśmy – się do rozpuku. Od tamtej pory się zmienił, nauczył się przegrywać. No i nie klnie przy damach. Przyjemnie jej było to słyszeć.

– Przed tobą żaden z rówieśników mu się nie przeciwstawił. Ty byłaś pierwszą osobą, która czegoś od niego wymagała.

– Był na mnie wściekły – zamyśliła się. – Tak się wydzierał, że koń omal go nie poniósł. Bałam się, że zaraz przyjedzie twój ojciec i zrobi mi awanturę.

Nick pokręcił głową.

– Ta nauczka tylko mu wyszła na zdrowie. Zrozumiał, czym jest sportowa walka, potem mu się to bardzo przydało. Nadal potrafi zakląć, ale nie robi tego przy paniach.

– Popatrzył na nią ciekawie. – Miał cię wtedy przeprosić.

Zrobił to?

Zaczęła iść w stronę basenu. Uśmiechnęła się do wspomnień. Shane przeprosił ją. Zrobił to szczerze. Zaprosił ją na hamburgera i mleczny koktajl. Od tamtej pory jeszcze bardziej się do siebie zbliżyli. Nigdy więcej przy niej nie zaklął i pilnował, by nikt inny tego nie zrobił.

– Przeprosił – odparła, uświadamiając sobie, że zapatrzona w przeszłość, nie odpowiedziała na pytanie. Jednak szczegóły zachowa dla siebie. To jedno z najmilszych wspomnień. Potem wiele razy chodzili razem do kina czy do baru. Nadal jako przyjaciele. – Był świetnym kumplem.

– Pod koniec liceum już chyba kimś więcej.

Poczuła się nieswojo. Do czego on pije? Nawet jego głos ma nieco inne brzmienie.

Rzucił to pytanie, szukając potwierdzenia, że przed laty ją i Shanea coś łączyło? Nawet jeśli kiedyś był o tym przekonany, to te ostatnie lata wyraźnie świadczą, że tak nie było. I nadal nie jest.

Wzruszyła ramionami.

– Nie bardzo wiem, dlaczego sądziłeś, że łączy nas coś więcej niż przyjaźń – powiedziała cicho, zatrzymując się i spoglądając na niego.

Nick też stanął. Za późno ugryzła się w język. I po co z tym wyskoczyła? Przecież ani przez chwilę nie chciała wracać do tamtej rozmowy sprzed lat.

– A jak jest teraz?

Jego cichy głos brzmiał bardzo poważnie. Zmartwiała. O co właściwie mu chodzi? Po co zaaranżował ten wieczór? Czyżby po to, by wywiedzieć się, co jest między nią a bratem? Nie pozostawi tego tak. Stawi mu czoło.

– Dlatego zaprosiłeś mnie dzisiaj? Żeby się tego dowiedzieć? O to chodzi?

Nick z powagą skinął głową.

– Od tego się zaczęło.

Była poruszona. Odwróciła wzrok. Po co tu przychodziła? Czemu nie trzymała się od niego z daleka?

Wieczór, który jeszcze przed chwilą wydawał się jej cudowny, nagle stracił cały urok. Jak mogła być tak naiwna? Uwierzyła, że jest zupełnie inaczej, że Nick naprawdę dobrze się czuje w jej towarzystwie. Miło mu się z nią rozmawia, ceni sobie jej zdanie. Ile w tym było prawdy?

Pewnie zero. Podprowadził ją zręcznie, mamiąc dobrosąsiedzkimi stosunkami. Uśpił jej czujność, udając zainteresowanie i podbudowując jej samoocenę. Dała się wyprowadzić w pole. Było jej wstyd za siebie.

– Shanea wcale nie miało tu być, prawda? – Coraz trudniej było jej opanować wzbierający w niej gniew.

– Chciałem, żeby był. Szkoda, że nie zdążyłem go uprzedzić. Wtedy nie szukałby rozrywki w mieście. Ale owszem, chciałem zobaczyć was razem. Wtedy o nic nie musiałbym pytać.

Corrie dumnie uniosła brodę.

– Za to ja mam do ciebie parę pytań. I nie boję się ich zadać. Po pierwsze, co to ciebie obchodzi? A po drugie, czemu po prostu nie zapytasz Shanea?

Oczy błysnęły mu groźnie. Trafiła w jego czuły punkt. Ktoś taki jak ona zarzuca mu tchórzostwo. Przynajmniej ma małą satysfakcję. Poza nauką, jaką powinna wyciągnąć.

W sumie nie ma znaczenia, co jej na to odpowie. Bo po dzisiejszym wieczorze mała szansa, by jeszcze kiedykolwiek mieli ze sobą coś wspólnego.

Jego ponura mina przypomniała jej rozmowę sprzed sześciu lat.

– Obchodzi mnie, bo to może mieć wpływ na dalsze losy naszego rodzinnego majątku. Shane nie wypowiada się na twój temat. To sprawa już dawno zamknięta.

Krótka, treściwa odpowiedź. Nic więcej nie musi wiedzieć. Kiwnęła głową.

– Nie wiem, co ja mogłabym mieć wspólnego z waszym majątkiem. Może boisz się, że Shane ożeni się z kimś znacznie poniżej waszego poziomu. Jednak skoro się z tego nie zwierza, to może powinieneś uszanować jego milczenie.

Nie mogła zapanować nad lekkim drżeniem głosu, ale nie przejmowała się tym. Mogła się tylko domyślać, jak wyglądała jego rozmowa z bratem.

– Następnym razem, gdy będziesz chciał się czegoś o mnie dowiedzieć, nie posuwaj się do takich akcji jak dzisiaj, tylko zapytaj wprost.

Odwróciła się i ruszyła przed siebie. Zawsze ma kluczyki przy sobie, więc może iść prosto do samochodu. Musi stąd odejść, nie chce zostać ani chwili dłużej. Może jak na kobietę za bardzo wyciąga nogi, ale trudno. Nie zależy jej, co Nick sobie o niej pomyśli.

Słyszała za sobą odgłos jego kroków, ale nie odwracała się. Przecinając trawnik, szła do samochodu.

Wskoczyła do auta, włączyła silnik i wcisnęła gaz.

Gdy dotarła do domu, była zdenerwowana i poruszona jak nigdy. Może zareagowała nadmiernie ostro? Może Nick nie jest takim nikczemnikiem? Nie mogła powstrzymać łez.

Ściągnęła klipsy i rzuciła je ze złością. Odbiły się od szafki i upadły na podłogę. Naraz dobiegł ją odgłos podjeżdżającego samochodu. Zatrzymał się z tyłu domu. Tylko znajomi wjeżdżali od tamtej strony. To pewnie Nick.

Włączyła radio i podkręciła głośność. Przez cienką zasłonę widziała wysoką sylwetkę wynurzającą się z ciemności. Mężczyzna zastukał do drzwi. Nie mogła udawać, że tego nie słyszy.