Выбрать главу

— Za rok i pięć miesięcy od tej chwili Pierścień zawadzi o słońce. Przypuszczam, że wtedy rozpadnie się. Przy obecnej szybkości rotacji jego fragmenty uciekną w przestrzeń między­gwiezdną.

— Czarne prostokąty — mruknął Louis.

— Co? Ach tak, czarne prostokąty wcześniej zderzą się ze słońcem. Mimo to powinniśmy mieć przynajmniej rok. To dużo czasu — powiedział szybko Najlepiej Ukryty. — W ogóle nie dotkniemy powierzchni Pierścienia. Wasza wyprawa zbadała port kosmiczny z odległości parudziesięciu tysięcy mil i nie została ostrzelana przez obronę przeciwmeteorytową. Sądzę, że port jest opuszczony. Możemy bezpiecznie lądować.

— Co spodziewasz się znaleźć? — zapytał Chmee.

— Jestem zaskoczony, że nie pamiętasz. — Najlepiej Ukryty odwrócił się do tablicy przyrządów. — Louis, już wystarczy.

— Zaczekaj…

Prąd przestał dopływać mu do mózgu.

ROZDZIAŁ V

Symptomy głodu

Louis patrzył przez ścianę, jak lalecznik majstruje przy jego droudzie. Myślał o śmierci w kategoriach wielkich liczb; o śmierci jako osobistym doświadczeniu; i o śmierci obcych istot, które kontrolowały dopływ prądu do jego mózgu.

Płaskie głowy podnosiły, obracały i obwąchiwały małą kasetkę, jak gdyby skubały podejrzaną potrawę. Długie języki i wrażliwe wargi szperały w jej wnętrzu. W ciągu kilku minut lalecznik przestawił wyłącznik na trzydziestogodzinną dobę i o połowę zmniejszył przepływ prądu.

Następnego dnia Louis czuł czystą radość, nie przefiltrowaną przez ludzki rozsądek, i nic nie było w stanie sprawić mu udręki, ale… miał trudności z określeniem własnych odczuć. Kiedy tego wieczora prąd zbyt szybko wyłączył się, depresja dopadła go jak gęsty szafranowy smog.

I wtedy Chmee pochylił się nad Louisem Wu, wyciągnął drouda z czaszki i położył na dysku transferowym, który w jednej chwili miał dostarczyć go na pokład nawigacyjny. W celu przestawienia. Po raz kolejny.

Uzależniony wrzasnął i skoczył. Przeorał futro na szerokich plecach kzina i próbował oberwać mu uszy. Stwór okręcił się. Louis stwierdził, że jest uczepiony wielkiego ramienia, i poczuł, że to ramię ciska go przez kabinę. Zatrzymał się na ścianie. Na pół ogłuszony, z krwią cieknącą ze skaleczonej ręki, wznowił atak.

Odwrócił się w samą porę, by zauważyć, jak Chmee wskakuje na dysk, a jednocześnie Najlepiej Ukryty dotyka ustami przy­cisków.

Chmee przykucnął na dysku; wyglądał niebezpiecznie i głupio.

— Te dyski nie są przystosowane do takich ciężarów. Uważasz mnie za idiotę, który wpuści kzina na własny pokład nawigacyjny? — odezwał się Najlepiej Ukryty.

Chmee warknął:

— Ile inteligencji potrzeba, żeby podkraść się do liścia? — Rzucił drouda właścicielowi i powlókł się do swojego wodnego łóżka.

Dywersja. Kzin wyrwał wtyczkę z czaszki Louisa wtedy, gdy urządzenie samo się wyłączyło; zrobił to, by doprowadzić uzależ­nionego do szału i odciągnąć uwagę lalecznika.

— Następnym razem przestawię drouda, zanim go podłączysz. Czy to cię uszczęśliwia? — powiedział Najlepiej Ukryty.

— Nieżas, dobrze wiesz, co mnie uszczęśliwia! — Louis mocno trzymał drouda. Był, oczywiście, wyłączony… wyłączony, dopóki mechanizm zegarowy nie przywróci go do życia.

— Jesteś prawie tak długowieczny, jak my — przymilał się Najlepiej Ukryty. — Będziesz bogaty ponad wszelkie wyobrażenie! Przy budowie statków Pierścienia wykorzystano metodę taniej transmutacji na wielką skalę. Identyczną metodę zapewne za­stosowano przy budowie samego Pierścienia!

Louis spojrzał na niego zaskoczony.

— Chciałbym znać masę i rozmiary tej maszyny — kon­tynuował lalecznik. — Statki Pierścienia to olbrzymie konstrukcje. Nie musimy jej jednak transportować. Jeśli okaże się to konieczne, hologramy wykonane przez radar i hologramy samego mechaniz­mu w działaniu wystarczą, żeby przekonać moich ziomków. Potem będziemy musieli tylko wysłać po nią statek General Products nr 4.

Obcy nie powinien oczekiwać, że człowiek odczuwający skutki odstawienia drouda odpowie na byle jego uwagę. Oczywiście że nie. Ale kątem oka Louis obserwował Chmee, żeby przekonać się, jak sobie poradzi.

Kzin był wspaniały. Na chwilę zamarł. A potem zapytał:

— Jak to się stało, że utraciłeś swoje przywileje?

— To skomplikowana opowieść.

— Dopiero przekroczyliśmy granicę systemu Pierścienia. Mamy do pokonania jedenaście miliardów mil i do wytracenia prędkość pięćdziesięciu dwóch tysięcy mil na sekundę. Minął dopiero jeden dzień. Mamy czas.

— To prawda; i nic pożytecznego do roboty. Musicie zatem wiedzieć, że frakcje Konserwatystów i Eksperymentalistów mają u nas długą tradycję. Zwykle rządzą Konserwatyści. Ale kiedy nasz świat stanął przed problemem nadmiaru ciepła, jako produk­tu ubocznego cywilizacji, Eksperymentaliści przesunęli naszą planetę na zewnątrz, w stronę kometarnego halo. Rząd Eksperymentalistów uzdatnił, a potem obsiał dwie rolnicze planety. Kolejny rząd przyholował dwie następne, które wcześniej były księżycami odległych lodowych olbrzymów…

W ten sposób Chmee zyskał czas, żeby ochłonąć i zastanowić się nad dalszymi pytaniami. Dobrze! Może kzin zasłużył sobie na stanowisko, które kiedyś zajmował: Mówiącego-do-Zwierząt, młodszego ambasadora wśród łudzi.

… — robimy niezbędne rzeczy, a potem usuwa się nas. To reguła. Eksperymentaliści doszli do władzy, kiedy nasze sondy odkryły Imperium Kzinu. Przypuszczam, że Nessus powiedział wam, jak sobie z tym poradziliśmy.

— Pomogliście ludziom. — Chmee był dziwnie spokojny. Louis spodziewał się raczej, że będzie drapał ściany. — W czasie czterech wojen z ludźmi zginęły cztery pokolenia naszych najlepszych wojowników, żeby gatunek mogli przedłużyć łagodniejsi spośród nas.

— Mieliśmy nadzieję, że nauczycie się odnosić przyjaźnie do innych gatunków. Moja frakcja stworzyła również w tym regionie kosmosu imperium handlowe. Pomimo sukcesów, ciągle traciliśmy władzę. Potem odkryto, że wybuchło jądro Galaktyki. Fala uderzeniowa dotrze za dwadzieścia tysięcy lat. Nasza frakcja utrzymała się przy władzy, żeby zorganizować exodus Floty.

— Jakie to szczęście dla ciebie. A jednak, mimo to, odsunęli cię.

— Tak.

— Dlaczego?

Lalecznik milczał przez jakiś czas. Potem odpowiedział:

— Niektóre moje decyzje były niepopularne. Wtrąciłem się w przeznaczenie ludzi i kzinów. W jakiś sposób odkryliście nasz sekret, że manipulowaliśmy ziemskimi prawami dotyczącymi kontroli urodzeń, w celu otrzymania rasy szczęściarzy, w trakcie zaś pierwszej wojny między kzinami a ludźmi postanowiliśmy zapoczątkować linię rozsądnych kzinów. Mój poprzednik utworzył General Products, międzygwiezdną korporację handlową. Mó­wiono, że z szaleństwa uczynił zaletę, ponieważ tylko szaleni spośród nas ryzykują życiem w przestrzeni kosmicznej. Kiedy zorganizowałem wyprawę do Pierścienia, nazwano mnie szalonym, gdyż ryzykowałem zetknięcie się z tak zaawansowaną techniki Ale nie przymyka się oczu na niebezpieczeństwo!

— Więc pozbyli się ciebie.

— To mógł być… dogodny pretekst. — Najlepiej Ukryty truchtał niespokojnie: stuk-stuk-stuk, stuk-stuk-stuk. — Wiecie, że zgodziłem się zostać partnerem Nessusa, jeśli wróci z Pierścienia. Zażądał tego. Wrócił i zostaliśmy partnerami. Później zrobiliśmy to ponownie, z miłości. Nessus był szalony, a Najlepiej Ukryty często bywał szalony, więc… pozbyli się mnie.

Nagle Louis zapytał:

— Który z was jest męskim osobnikiem?