Выбрать главу

– Niezbyt to oryginalne.

Nie, ale moim zdaniem stał się pierwszym prawdziwym mistrzem w nadawaniu systemowi religijnemu formy, która sprzyja konsolidowaniu władzy państwowej. Zrozumiał, że nowej religii nie da się wyplenić, dostrzegł też to, że w ciągu trzech stuleci chrześcijaństwo wywierało destabilizujący wpływ na władanie cesarstwem. Wiedział, że jest to ruch religijny nieustannie rosnący w siłę, zamiast więc z nim walczyć, zaczął go wykorzystywać. Sprawował kontrolę na Kościołem dla własnych celów i tak wpływał na teologię, żeby przynosiła doraźne korzyści polityczne. Wiele prawd i dogmatów, które dzisiaj uważa się za podyktowane przez Boga, było efektem politycznych edyktów wprowadzonych w życie siłą miecza.

– Na przykład?

Seth zastanawiał się przez moment. – Pociągnął łyk wina i obrócił się do okna, spoglądając na zachód słońca. W końcu ponownie spojrzał na Zoe.

– Dajmy na to tak fundamentalna dla Kościoła chrześcijańskiego kwestia jak Trójca Przenajświętsza.

Zoe zmarszczyła brwi.

– We wczesnym Kościele chrześcijańskim nie było zgody co do tego, czy Jezus ma być wielbiony w takim samym stopniu jak Bóg. I rzeczywiście, można znaleźć wiele dowodów na to, że Jezusa traktowano bez porównania gorzej. Lecz mniej więcej w 324 roku naszej ery kwestia ta stała się niezwykle istotna. Biskup Ariusz, prezbiter Aleksandrii, głosił w swoich kazaniach, że Jezus Syn został stworzony, spłodzony przez Boga Ojca i z tego powodu jego boski status jest niższy. Inni hierarchowie sprzeciwili się takiemu stawianiu sprawy, doszło nawet do ulicznych rozruchów i zamieszek, wywołanych tym teologicznym sporem oraz być może jeszcze tuzinem innych sporów o dogmaty. Nowa doktryna rozprzestrzeniała się z szybkością błyskawicy, wywołując w cesarstwie coraz to nowe bunty i rozlew krwi.

Uliczne rozruchy i zamieszki nie były ulubionymi rozrywkami cesarza. Całe to zamieszanie wprawiło go w zakłopotanie. Spór nazwał kwestią „w zasadzie nieistotną” i był bardzo zaskoczony, kiedy skłócone strony zignorowały jego wezwanie do zaprzestania waśni. Wtedy właśnie zwołano Sobór Nicejski I. Współcześni teologowie utrzymują, że obradom kościelnych mędrców przyświecał Duch Święty, a poczynione wtedy postanowienia zostały natchnione mądrością Bożą. W rzeczywistości jednak to Konstantyn zwołał hierarchów i kazał im obradować w drewnianej szopie. No i dysponował wsparciem armii zbrojnej w miecze.

Zapadający zmrok usuwał stopniowo ze świadomości Zoe teraźniejszość, a przedstawiony przez Setha obraz rysował się w jej wyobraźni w coraz jaskrawszych konturach.

Pierwsza przerwała ciszę.

– O ile sobie przypominam, nie był to pierwszy raz, kiedy dogmaty definiowano, mając przystawiony do gardła miecz.

– I nie ostatni – uśmiechnął się Seth. – Kiedy więc podczas obrad biskupi znów zaczęli się spierać się i kłócić, Konstantyn miał już tego po dziurki w nosie. Wciąż jeszcze pozostawał poganinem i nie przyjął chrztu, ale mimo to wyszedł przed zgromadzonych i oznajmił, iż Jezus oraz Bóg byli „jednej natury” a Syn Boży był „równie boski co Bóg Ojciec”. Dodał jeszcze, że ten, kto nie podpisze deklaracji, iż takie było Słowo i Wola Boga, nie opuści soboru… chyba że martwy. Nic więc dziwnego, że dokumenty podpisali wszyscy dostojnicy kościelni, za wyjątkiem dwóch, których obłożono ekskomuniką, zaś ich pisma rozkazano spalić. – Przerwał na chwilę. – Prawda jest więc taka, że dogmat o Trójcy Przenajświętszej, niekwestionowany fundament chrześcijańskiej wiary, zatwierdzony został pod groźbą użycia mieczy, z polecenia faceta, który nawet nie był jeszcze wtedy wyznawcą tej religii. Wprowadzenie dogmatu nie miało związku z teologią, lecz wyłącznie z chęcią przywrócenia społecznego spokoju.

Zoe uśmiechnęła się cierpko i powoli, z niedowierzaniem pokręciła głową.

– Zatem Sobór Nicejski I był dla Konstantyna okazją do wysłuchania racji wszystkich stron i jednocześnie wymuszenia na nich własnej wersji, służącej określonym celom.

– Dokładnie.

– Hmmm – mruknęła.

Wstała, podeszła do okna i spojrzała w dół na światła okalające jezioro.

– Czy pewne stare porzekadło nie mówi o tym, że dwóch rzeczy nie należy robić na oczach innych: kiełbasy oraz prawa? – Obróciła się, by spojrzeć mu w twarz. – Moim zdaniem należałoby dodać do tego trzecią pozycję. Teologię.

– To rzeczywiście niezbyt urocze – zgodził się Seth, po czym wstał i podszedł do niej.

Oboje spoglądali na jezioro.

– Czasami sam się zastanawiam – westchnął Seth – ale do chodzę do przekonania, że pod powłoką teologicznych kłamstw i kościelnej biurokracji wciąż pozostaje kilka okruchów prawdy, w które warto wierzyć.

– Ale jaki jest pożytek z tych okruchów, jeśli całość pozostaje tajemnicą?

– Być może sednem jest właśnie ta tajemnica – odparł, wzruszając ramionami. – Być może tajemnica musi pozostać, ponieważ spoglądamy na to, co jest nieskończone, oczami, których zdolność percepcji jest ograniczona. Być może tym, czego Bóg naprawdę pragnie, nie jest ślepa akceptacja dogmatu, lecz poszukiwanie, które trwa całe życie… odrzucanie tego, co jest oczywistym fałszem, i poddawanie próbom reszty. Z tego właśnie powodu manuskrypt, który otrzymałaś od Maxa, jest tak bardzo ważny. Jeszcze raz ukazuje, w jaki sposób zmanipulowano prawdę, żeby dodać boski autorytet zamiarom tych ludzi. W tym przypadku chodziło o zatuszowanie faktu, że istotną rolę w historii Kościoła mogła odegrać kobieta. Dlatego przerobili Zofię na mężczyznę.

– No nie – przerwała Zoe.

Przez chwilę marszczyła czoło, potem upiła łyk wina i na jej twarz powrócił wyraz opanowania. Seth obserwował, jak jej oczy zmieniały się, odzwierciedlając myśli. Kiedy odezwała się, nie ulegało wątpliwości, że jej umysł przeszedł na zdecydowanie inne pozycje.

– A relacja z procesu?

– Tak?

– Jeśli rzeczywiście istnieje wierny zapis, nie zaś kompilacja, czy co tam Euzebiusz umieścił w rękopisie, to dokument ten stanowiłby jednocześnie potwierdzenie, że opowieść o Zofii jest prawdziwa. Że dokonywała cudów.

– Zdolność uzdrawiania ma naprawdę wielu ludzi.

– Ale czyż relacja z procesu nie będzie stanowić swego rodzaju dowodu? W końcu nie ulega wątpliwości, że wszelka władza była nastawiona do niej wrogo. Ale jeśli ta władza potwierdziła czynione przez nią cuda i przypadki uzdrowień, byłby to dokument o stopniu wiarygodności wyższym niż źródła pisane, stworzone przez jej wyznawców.

– To całkiem logiczne. Nie da się również wykluczyć, że kilku sprytnych chrześcijańskich rewizjonistów mogło stworzyć te manuskrypty i przypisało ich powstanie urzędnikom sądowym, pragnąc, by właśnie jako takie je postrzegano. Mimo wszystko jest to z pewnością najważniejsza sprawa, na jaką natrafiłem w całej akademickiej karierze – oznajmił z przejęciem. – I dlatego niemal konam z niecierpliwości, dysponując jedynie połową tej opowieści.

Zoe przytaknęła.

– Rozumiem, jak się czujesz. Tamten dom… dzieła sztuki… – jej słowa przez moment zagubiły się w ciemnościach.

– Wydaje mi się, że wszystko, co do tej pory robiłem, co kiedykolwiek studiowałem, było przygotowaniem do tej chwili – wyznał.

Zoe wymamrotała coś, co miało oznaczać aprobatę.

– Jestem zdania, że Bóg czasami wtrąca się i wystawia nas na próbę – kontynuował Seth. – My zaś powinniśmy zastanowić się przez moment, by ocenić, jaka intencja kieruje boskimi poczynaniami. O coś takiego modliłem się przez całe dorosłe życie.

– Seth, przestań – zganiła go Zoe. – Jestem tym przytłoczona w takim samym stopniu jak ty. Również dla mnie jest to najważniejsze wydarzenie w życiu. Ale z pewnością nie jest to boska interwencja. Zasłużyłeś na to; poza tym we właściwym czasie znalazłeś się we właściwym miejscu.