Выбрать главу

– Czuję się już o wiele lepiej i rozumiem, że ty także odzyskujesz siły – powiedział ojciec Molly. – Poinformowano mnie, że nie grożą nam już żadne niespodzianki ze strony tej bestii, która prześladowała Emmę i postrzeliła ciebie.

– Skąd pan o tym wie? – zapytał Ramsey bardzo cicho. Serce biło mu szybko, w uszach szumiało. – Nie upłynęło jeszcze dość czasu od jego śmierci, aby jakakolwiek stacja telewizyjna zdążyła umieścić tę wiadomość w programie…

Mason się roześmiał.

– Mam przyjaciół w wielu miejscach, Ramsey – rzekł z wyraźnym rozbawieniem. – Dzięki temu błyskawicznie dowiaduję się o różnych sprawach. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że czasami dowiaduję się o czymś niemal przed samym wydarzeniem.

Czy to Gunther zabił Dickersona? A może Mason wynajął jakiegoś lokalnego specjalistę do tego zlecenia? Ramsey uświadomił sobie, że w gruncie rzeczy wcale nie jest zaskoczony. Milczał. Co niby mógłby powiedzieć? Co tu było do powiedzenia?

– Teraz Emma nie musi się już niczego obawiać, ani ty, ani Molly. Liczę, że wszyscy troje przyjedziecie do mnie na Dziękczynienie. To moje ulubione święto. Nikt nie oczekuje ekstrawaganckich prezentów, tylko wspaniałego obiadu. Oczywiście Miles jak zwykle przejdzie samego siebie.

– Tak – odparł Ramsey. – Przyjedziemy.

Powoli odłożył słuchawkę, spojrzał na Molly i potrząsnął głową. Na moment zmarszczyła brwi, lecz zaraz zrozumiała, o co mu chodzi. Ziewnęła szeroko, z manifestacyjną sennością potarła oczy.

– Idę spać, jestem nieprzytomna – powiedziała. – A ty, Em?

– Ja też, mamo. Czego chciał dziadek?

– Chciał się upewnić, czy wszystko u nas w porządku, nic więcej.

– Miło, że zadzwonił – oświadczyła Emma, pocałowała Ramseya i pozwoliła, aby matka otuliła ją kocem.

Ramsey wygodnie oparł głowę o poduszkę i zamknął oczy. Ramię bolało go jak wszyscy diabli, w koniuszkach palców czuł mrowienie, głowa pękała. A teraz jeszcze to… Molly nachyliła się nad nim i musnęła wargami jego usta.

– Kazał zabić Dickersona – szepnął Ramsey. – Co mam z tym zrobić?

– Powiedz McPhersonowi prawdę, i tak nie będzie to miało żadnego znaczenia. Nikt nigdy nie zbierze wystarczająco przekonujących dowodów, aby postawić ojcu formalne oskarżenie. Mam wrażenie, że on chce, byś powiedział policji. Założę się, że teraz śmieje się, wyobrażając sobie tę sytuację.

Ramsey podejrzewał, że Molly ma rację.

– Dobranoc, Emmo! – zawołał. – Śpij dobrze. Ty także, Molly.

Jest już po wszystkim, myślał Ramsey, wchodząc z Emmą po schodach domu w San Francisco. Po wszystkim. Myślał o matce Dickersona, samotnej kobiecie z Duluth. Zapłaciła za kremację zwłok syna. Ramsey i Savich razem poszli do krematorium. Chcieli się upewnić, chcieli na własne oczy przekonać się, że Dickerson jest teraz tylko garścią szarego prochu.

– Mama śpi – odezwała się Emma. – Była naprawdę bardzo zmęczona. Nie wydaje mi się, aby ostatniej nocy spała zbyt dobrze.

Była to prawda. Ramsey też nie spał zbyt dobrze. Emma powiedziała, że chce spać we własnym pokoju, i to właśnie była główna przyczyna ich niewyspania. Dziwne, ale brakowało mu ciepłego ciałka Emmy, zwiniętego w kłębuszek między nimi. No, w każdym razie brakowało mu jej rano…

– Mam nadzieję, że już nie śpi. Chcę zobaczyć, jak się uśmiecha. Odkąd wczoraj wróciliśmy do domu, robi to bardzo często.

Przystanął w drzwiach do ich sypialni. Emma zostawiła go i pobiegła do swojego pokoju po jakąś zabawkę. Molly leżała na boku, plecami do niego. Miała na sobie tylko białe figi, wysoko wycięte na biodrach. Noga, na której się opierała, była wyprostowana, druga lekko zgięta.

Nie mógł sobie wyobrazić bardziej uwodzicielskiej pozy. Przełknął ślinę. Jej włosy były cudownie potargane, rozrzucone na białych ramionach i plecach, tak pięknych, że Ramsey miał ochotę położyć się obok niej i całować ją od karku aż po biodra, potem zaś delikatnie zsunąć z niej figi… Ubiegłej nocy kochali się trzy razy. Nie wątpił, że rano kochaliby się po raz czwarty, ale Emma miała inne plany.

– Mama skopała koc – spokojnie rzekła Emma, stając obok niego. Podeszła do łóżka i delikatnie podniosła koc, aby przykryć nim matkę.

Molly się poruszyła. Przekręciła się na plecy i otworzyła oczy.

– Emma… – powiedziała i objęła dłonią buzię córeczki. – Opiekowałaś się Ramseyem?

– Tak, mamusiu. Ramsey czuje się o wiele lepiej. Mówi, że ramię boli go tylko troszeczkę. A najwspanialsze jest to, że już nie musi się o mnie martwić.

– Dziecino, będę się o ciebie martwił nawet wtedy, gdy będziesz dziewięćdziesięcioletnią staruszką – rzekł Ramsey. – No, dobrze. Jest piękny dzień. Gdyby tylko udało nam się pozbyć dziennikarzy, wszystko byłoby cudownie. Chciałbym zabrać was do biura i przedstawić wszystkich moich współpracowników. Z okien gabinetu roztacza się wspaniały widok, na pewno będziecie zachwycone. – Westchnął. – Ale dam głowę, że na ulicy czają się hordy dziennikarzy. – Zbliżył się do łóżka i pocałował Molly w nos. – Dobrze spałaś?

Rzuciła mu długie, rozleniwione spojrzenie, od którego od razu zaczął twardnieć.

– Tak, żadnych złych snów. To miłe, dawno już nie spałam tak spokojnie. Och, powinnam zadzwonić do matki, obiecałam, że dam jej znać, co z Emmą. I to zaraz, bo we Włoszech jest już wieczór.

Poszli do kuchni i Molly usiadła przy telefonie. Ramsey kroił brokuły i marchewkę, Emma nakrywała do stołu. Molly uśmiechnęła się lekko i podkradła kawałek marchwi z miseczki.

– Tak, mamo, to ja. Jak się czujesz?

– Świetnie, kochanie. Wszystko w porządku?

Molly opowiedziała jej krótko, w jaki sposób Dickerson został schwytany. Wiadomość o jego śmierci w szpitalu zostawiła na sam koniec. Matka chwilę milczała.

– Twój ojciec zawsze potrafił wszystko załatwić. – Westchnęła. – Czy zadzwonił do was wkrótce potem z informacją, że jesteście bezpieczni?

Molly ze zdumieniem spojrzała na telefon.

– Tak, właśnie tak było. Policja nie złapała jeszcze człowieka, który wstrzyknął cyjanek do kroplówki Dickersona.

– Nie znajdą go, możesz być tego absolutnie pewna. Twój ojciec wynajmuje wyłącznie najlepszych ludzi.

– Chyba masz rację, ale nadal się o niego martwię. Dwa razy prawie został zabity. Ten Rule Shaker nie robi wrażenia człowieka, który łatwo rezygnuje.

– Rule rzeczywiście nigdy się nie poddaje, w każdym razie kiedyś tak było – powiedziała Alicia.

Molly podskoczyła na krześle, o mało nie wyrywając wtyczki z gniazdka.

– Chcesz powiedzieć, że znasz Rule’a Shakera, mamo?

– Naturalnie, kochanie. Poznałam go dawno temu, kiedy on i twój ojciec dopiero zaczynali prowadzić interesy. Łączyła ich wtedy przyjaźń. Nasze rodziny były z sobą dość blisko, a ja bardzo lubiłam żonę Rule’a, Lornę. Biedna kobieta zginęła w wypadku samochodowym jakieś piętnaście lat temu. Zawsze uważałam, że Rule maczał w tym palce…

– Ależ mamo, Rule i tata są teraz zajadłymi wrogami. To Shaker kazał wysadzić samochód, w którym był Louey, chociaż tak naprawdę mieliśmy nim jechać my, Ramsey, Emma i ja. To ludzie Rule’a zamordowali tego farmera w Kolorado i to oni próbowali dwukrotnie zastrzelić ojca!

– Tak to bywa, Molly. Zaczekaj chwilę… – Molly usłyszała, jak matka przechodzi na melodyjny włoski. – O co chodzi, Mario? Tak, postaw herbatę na stole. Dziękuję, możesz już iść spać. Jesteś tam, Molly? O czym ostatnio mówiłyśmy?