— Nie! Nie chodzi o to stare znaczenie tego zjawiska. Wielorakie osobowości, jakie znamy, dotyczą stanów psychicznych, które mają podłoże psychologiczne i dają się wyleczyć. Tutaj jednak nie chodzi o stan psychiczny. Mówię o dwu realnie istniejących umysłach, Lacoch!
Nie mogłem pozbyć się przedziwnego uczucia, iż albo sobie wyśniłem tę całą nielogiczną i nieprawdopodobną rozmowę, albo nagle oszalałem. Przyszło mi raptem do głowy, że wszystko to tylko iluzja, sposób, za pomocą którego przeprowadzają ze mną jakiś wyrafinowany eksperyment psychologiczny. Miałem jednak jeszcze tyle zdrowego rozsądku, żeby uświadomić sobie, iż niezależnie od sytuacji moją jedyną szansą jest przyjęcie tych reguł gry, przynajmniej na razie.
— Mam nadzieję, że zrozumiesz — powiedziałem ostrożnie — iż zarówno sama idea, jak i sposób, w jaki ją potwierdzasz, wydają mi się raczej, hm, nieprawdopodobne.
— A jednak to prawda — skinął głową. — I na podstawie tego założenia należy działać. Nie możemy bowiem zignorować implikacji wynikających z istnienia podwójnego umysłu, dysponującego niewiadomą mocą i musimy dowiedzieć się o nim czegoś więcej. W ciągu kilku godzin jestem w stanie uzyskać zestaw kodów obronnych Konfederacji, a nawet listę pięćdziesięciu najlepszych skrytobójców z ich aktualnymi zadaniami. Nasze kanały informacyjne wewnątrz Konfederacji przekraczają nie tylko ich wyobrażenie, one niemal przekraczają moje własne. A przecież nie słyszeliśmy absolutnie nic o tego rodzaju projekcie, który musi już istnieć co najmniej dwadzieścia kilka lat. Agent doskonały. Można ją zahipnotyzować, zastosować obróbkę psychiczną, torturować poza granice wytrzymałości, a ona i tak nic nie będzie wiedziała i nic nie powie. Gdybyśmy dysponowali telepatią, taki test również by przeszła. Przez cały ten czas; ten drugi umysł, umysł skrytobójcy, znajdowałby się na miejscu, poza naszym zasięgiem i zbierałby dane czekając na właściwy moment, by przejąć kontrolę. Jest on na pewno umysłem szczególnym, skoncentrowanym jedynie na swoim zadaniu. Zimnym, analitycznym, genialnym, nastawionym na jeden i tylko jeden cel.
Zastanowiłem się nad tym. Gdyby to była prawda, to nie tylko mógłbym doskonale zrozumieć jego problem, ale mógłbym równie dobrze zwątpić w samego siebie. Krega nigdy mi nie powiedział, że będę jedynym agentem; Zala mogła był częścią jakiegoś innego planu. Mówiąc sobie w duchu, iż muszę być chyba szalony, by zacząć w to wszystko wierzyć, naciskałem jednak dalej.
Zlikwidujcie ją więc i będzie po wszystkim powiedziałem obojętnym tonem.
— Och, nie! Wówczas już nigdy nie zobaczylibyśmy tego drugiego umysłu, nie poznali jego możliwości… i nigdy nie udałoby nam się schwytać następnego, czy następnego tuzina nawet, czy całej setki wreszcie, jej podobnych. Że nie wspomnę zagrożenia, jakie by stanowili na terenie samej Konfederacji, kiedy dojdzie do ostatecznej rozgrywki i do naszego tam powrotu. Musimy wiedzieć znacznie więcej. Naturalnie, chcielibyśmy również wiedzieć, jak wiele oni rzeczywiście wiedzą o nas na tym etapie.
— Przed chwilą powiedziałeś, że ich tajemnice są dla was otwartą księgą.
— Niektóre. — Popatrzył na mnie gniewnym wzrokiem. — A poza tym my — a ściśle j, Czterej Władcy są celem specjalnym pewnej specjalnej grupy. Plany dotyczące tej sprawy są tak tajne, że nawet tym, którzy je przygotowali, wyprano mózgi z wszelkiej informacji na ten temat — westchnął. — A to prowadzi nas z powrotem do tego, co nazwaliśmy „Operacja Mroczne Poszukiwania”, i do twojej osoby.
Skinąłem głową, zacząłem wreszcie pojmować, w jaki sposób to wszystko się wiąże ze sobą. Nie mogłem jednak odmówić sobie maleńkiego komentarza:
— Wydaje mi się, że jak na człowieka z boską mocą sprawiasz bardzo ludzkie wrażenie.
I znów to gniewne spojrzenie, które jednak po chwili złagodniało, a w oczach zabłysły iskierki humoru.
— Masz naturalnie rację. Jest to pewnego rodzaju upokarzające przeżycie, ale umysł jest zawsze najlepszą bronią, niezależnie od tego, jaką mocą się dysponuje.
— Gzy mógłbym poznać jakieś bliższe szczegóły? nalegałem.
— No dobrze, już dobrze. Zamierzamy przydzielić Zalę tobie i wysłać was oboje do małej, lecz wyróżniającej się, placówki w wiosce na południu, gdzie kult Korila jest bardzo silny. Jesteśmy przekonani, że Koril nawiąże tam z tobą kontakt, oczywiście przez pośredników, żeby wysondować jakie są twoje poglądy: Teraz; kiedy już. znasz — sytuację, dobrze byłoby; abyś przyjął jego punkt widzenia i podsycał jego uprzedzenia. Wraz z Zalą zaakceptujecie układ, jaki wam zaoferuje i przyłączycie się do niego, i dzięki temu dostaniecie się do jego fortecy.
— Jesteś pewien, że się z nami skontaktuje? Jako nowi na tamtym terenie będziemy przecież automatycznie podejrzani.
— Skontaktuje się, na pewno. Może nie od razu, ale się pojawi. Wcześniej czy później nawiąże kontakt z każdym członkiem waszej grupy, tyle że nie wszyscy zgodzą się na współpracę.
— Rozumiem. I oczekujesz ode mnie, że zlokalizuję dla ciebie tę jego fortecę.
— Tak — skinął głową. — I poznasz jego plany na przyszłość.
— Przypuszczam, że masz jakieś urządzenia, które mi w tym wszystkim pomogą?
Pokręcił przecząco głową.
— Muszę stwierdzić ze smutkiem, że nie. Większość urządzeń tutaj nie działa, a te, których mógłbym ci dostarczyć używając swej mocy, natychmiast zostałyby wykryte przez Korila. Taki jest dobry. Nie, sądzę, iż będziemy zmuszeni poczekać, aż sam cię wyśle z twoim pierwszym zadaniem czy misją, czy jak to oni tam nazywają. Powiedzmy, że to będzie sprawdzian twojej zaradności i pomysłowości.
— A skąd mam mieć pewność, iż moja informacja dotrze do ciebie, a ja nie stracę przy tym życia albo z rąk twoich ludzi, albo z rąk ludzi Korila? rozważałem jego słowa.
— Twoim zmartwieniem jest Koril. A jeśli chodzi o nas, hasłem będą ;Mroczne Poszukiwania”. Wioskowi czarce i ci nad nami będą znać ten termin, choć nie jego znaczenie. Hasło to zapewni ci bezpieczeństwo z naszej strony, a także pozwoli, by informacja o twym schwytaniu, czy innym nieszczęściu, dotarła do Synodu.
— Wydaje mi się, że Koril pozna brzmienie tego hasła… jeśli jest tak dobry, jak twierdzicie.
— Pozna, ale nic mu to nie da. — Korman skinął głową. — Nie będzie znał jego znaczenia, a ktokolwiek z jego ludzi, z wyjątkiem ciebie, wpadnie w pułapkę, jeśli go użyje.
To mnie satysfakcjonowało.
— A jak dobry jest Koril w sensie psychicznym? Czy zostanę poddany jakiemuś testowi, podczas którego mógłbym zdradzić nasze plany?
— On sam jest wystarczająco potężny, by zrobić z twego mózgu miazgę i dlatego właśnie ta nasza sesja tutaj trwa tak długo. Przez cały ten czas tworzę w twoim umyśle blokady, selektywne pułapki i zapory, które włączyłyby się automatycznie, gdyby czegoś takiego spróbował. A jeśli nawet spróbuje przekabacić twój umysł, to albo mu się nie uda, albo się uda, ale na bardzo krótko.
— Jednak zachodzi duże prawdopodobieństwo, że wyczuje istnienie takich blokad — zauważyłem.
— W większości przypadków to prawda — przyznał Korman. — Jednak ty… ty masz za sobą trzy lata intensywnej obróbki psychicznej. — W twoim umyśle widzę wiele, bardzo wiele bloków i zmian. Te, które dodam, pozostaną nie zauważone i chociażby to tylko powoduje, iż posiadasz wyjątkowe kwalifikacje… rozumiesz?
Rozumiałem doskonale. Naturalnie, te blokady psychiczne, które widział Korman, nie były rezultatem kuracji, jakiej poddano Lacocha, ale rezultatem mojego wychowania, szkolenia i zabiegów dokonanych przez ludzi Kregi; jednak wiele mi to wyjaśniało. Jeśli Korman mógł wyczuć te blokady, ale nie był w stanie ich usunąć, to nie tylko potwierdzało to moją obecną tożsamość, ale i chroniło przed manipulacjami z moim umysłem z jego strony. Nie zapomniałem tego hipnotyzującego spojrzenia sprzed kilku minut.