– Eve, nie wiem, czy powinniśmy mówić o tym Jess, ale wczoraj wieczorem przetłumaczyłem fragment jednej z tych książek, które znaleźliśmy – powiedział z wahaniem Luke.
– Powiedz mnie. Natychmiast – zażądała Eve.
– Tam było napisane, że naczelny demon ma… pomagierów, tak są nazwani w tekście, zasadniczo chodzi o niższe demony. I te demony zajmują się luzowaniem ludzkich dusz, żeby naczelnemu demonowi było łatwiej je przejąć. Jednym ze sposobów luzowania duszy jest nękanie ludzi koszmarami.
Eve miała wrażenie, jakby znajdowała się w spadającej windzie. Żołądek podjechał jej do gardła i przez chwilę odczuwała zawroty głowy. Wiedziała, że te koszmary nie wróżyły dobrze. Wiedziała, że zdawały się pierwszym krokiem do szaleństwa. Ale myśl, że dusza Jess była luzowana, aby naczelny demon mógł ją sobie zabrać, była po prostu wstrząsająca.
– Jakie są inne sposoby? – zapytała.
– Cienie. Te wizje, która miała Jess. Demony żerują na strachu i zamęcie – wyjaśnił Luke. – Ale mam i dobre wiadomości. Przyszła książka o Wiedźmie z Deepdene. – Wyjął książkę z plecaka i podał Eve. -Może jest tu coś, co pomoże Jess i innym. Cały czas tłumaczę, spieszę się, jak tylko mogę. Na razie, nie znalazłem niczego, co by nam pomogło w walce z demonami, ale przecież coś tam musi być.
Lada chwila miał zadzwonić dzwonek na historię. Musieli iść do klasy. Pan Fry nie tolerował spóźnialskich. Spóźniłeś się, zostawałeś za karę po lekcjach. Żadnej rozmowy, żadnego tłumaczenia.
– Masz czas po szkole? – Eve zapytała Luke'a. -Moglibyśmy przejrzeć tę książkę razem, kiedy jest będzie na treningu cheerleaderek. Jeśli w jakiś sposób można powstrzymać te koszmary, to muszę się tego dowiedzieć. Zanim Jess przeżyje załamanie nerwowe.
– Sorry. Nie mogę po szkole – odparł Luke. -Umówiłem się z Bet.
– Och. – Niewiarygodne. Eve zaczynała już myśleć, że może Luke wcale nie był takim totalnym flirciarzem, jak mówili. Ale się myliła. Tylko totalny flirciarz mógł być bardziej zainteresowany randką z jakąś laską niż tym, żeby pomóc przyjaciółce, która naprawdę tego potrzebowała.
– Słuchaj, sorry, ale umówiliśmy się już wcześniej, a przecież nie mogę jej powiedzieć, do czego jestem ci potrzebny, żeby to odwołać.
– Nie, w porządku. – Eve nie zamierzała powiedzieć tego takim zimnym głosem, ale nieszczególnie żałowała, że tak wyszło.
– Ale moglibyśmy spotkać się rano, przed szkołą. Kiedy wrócę do domu, zabiorę się do tłumaczenia -zaproponował Luke. – Mógłbym być o…
– Nie, nie trzeba. Jess i ja sobie poradzimy. – Eve weszła do klasy, nie oglądając się za siebie.
Tak, Jess i ja sobie poradzimy, pomyślała, siadając. Tylko jak?
Przez całą lekcję próbowała wymyślić plan działania. Ale wymyśliła tylko tyle, że przez kilka kolejnych nocy będzie spała u Jess. Będzie fajnie, Poczytają razem książkę o Wied imię z Deepdene, a jutro będą się razem szykować na imprezę u Mala. Nawet jeśli nie wykombinuje, jak pomóc Jess, przynajmniej będzie w pobliżu, żeby w razie czego coś zrobić.
Eve uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Jej twarz popękała i kilka kawałków spadło do u mywalki. Fuj. Nie była fanką maseczek błotnych. Ale Jess chciała się dzisiaj bawić w domowe spa, a Eve zrobiłaby zasadniczo wszystko, byleby tylko pomóc Jess się odprężyć.
Gdyby Mal mnie teraz widział! Fuj! Ale na samą myśl o nim przeszedł ją przyjemny dreszcz. Jess miała rację. Mal wysyłał wyraźne sygnały, że ją lubił. A ona z całą pewnością lubiła jego. Nie mogła się już doczekać tej imprezy!
Spłukała maseczkę i wróciła do pokoju Jess.
– Coś przegapiłaś – powiedziała. Dotknęła się poniżej lewego ucha, żeby pokazać Jess, gdzie została jej błotna plamka.
Jess złapała chusteczkę i usunęła błoto, oglądała jak mała dziewczynka; była bez makijażu, w pidżamie w całujące się żaby, z włosami zaplecionymi w warkoczyki, aby nie zapaskudziły się błotem.
– Czemu się uśmiechasz? – zapytała.
– Bez powodu. – Eve klapnęła na łóżko i zerknęła na zegar: jedenasta trzydzieści. – Nie chce ci się spać?
– Nie przekonasz mnie, żebym zrezygnowała z Lettermana, nawet nie próbuj – oznajmiła Jess. – Wiem, że jest stary. Może nawet i dziwaczny. Ale mnie śmieszy.
Eve nie przepadała za Lettermanem, ale jakie to miało znaczenie? Wszystko, byleby Jess czuła się dobrze. W trakcie programu parę razy zamigotał obraz, ale to wszystko. Eve miała nadzieję, że nie oznaczało to, że jej moc słabła.
– Gasimy światło? – zapytała, kiedy program się skończył.
Jess sięgnęła po „Self " ze stolika nocnego.
– Chcę jeszcze rozwiązać ten quiz. Musisz rozpoznać dziesięć gwiazd wyłącznie po mięśniach brzucha.
– Łatwizna – odparła Eve. Na pierwszym zdjęciu był Matthew McConaughey, a więc łatwizna do kwadratu. Czy on kiedykolwiek fotografował się w koszulce? Ale wybór pomiędzy Willem Ferrellem, Jackiem Blackiem i Sethem Rogenem stanowił już pewne wyzwanie. Ostatecznie Eve uzyskała dziewięć punktów na dziesięć. Jess nie popełniła ani jednego błędu.
Eve ziewnęła i wyciągnęła rękę, żeby wyłączyć światło.
– Chodź, zrobimy nalot na kuchnię! – zawołała Jess.
Eve spojrzała na zegar. Dochodziła pierwsza. Za pięć godzin będą musiały zacząć szykować się do szkoły. Trwało to wyjątkowo długo, kiedy obie szykowały się w tym samym czasie.
– Desery lodowe! – wykrzyknęła Jess. – Zróbmy sobie desery lodowe. Tata kupił wszystkie składniki. Mamy nawet sos czekoladowy, który zamienia się w skorupkę na lodzie. Ostatnio przyłapałam Petera jak polewał sosem kostkę lodu. Straszny z niego dziwak. -Jej głos był wysoki, piskliwy i Eve w końcu zrozumiała. Nie mogła uwierzyć, że dopiero teraz. – Boisz się zasnąć, prawda? – zapytała.
– Nie – odparła szybko Jess. – Tak – przyznała pół sekundy później. – A żołądek mam tak ściśnięty, że pewnie nie dałabym rady zjeść nawet łyżki lodów. Evie, te koszmary są coraz gorsze. Coraz bardziej realnej
Eve zdała sobie sprawę, że Jess nie do końca wyglądała jak mała dziewczynka – przeczyły temu cienie pod jej oczami. Czy w ogóle ostatnio spała?
– Tej nocy będzie inaczej – obiecała Eve z pewnością, której nie czuła. – Tej nocy będzie przy tobie Wiedźma z Deepdene. Przegonię te koszmary! – Napięła mięśnie.
– Ale możemy i tak zostawić włączony telewizor? – zapytała Jess. – O pierwszej będzie powtórka America's Next Top Model.
– Jasne, dawaj dziewczyny – odparła Eve Sięgnęła do lampki na stoliku nocnym, ale w ostatniej chwili się zawahała.
– Wyłączyć czy zostawić? – Wcześniej nie pomyślała, żeby o to zapytać. Ale wcześniej nie całkiem zdawała sobie sprawę, jak bardzo Jess się bała.
– Możesz spać przy włączonym świetle? – zapytała Jess.
– Pewnie. – Mimo to włączone światło i telewizor zupełnie nie sprzyjały spaniu.
Jess zmieniła kanał. Eve położyła się i z zasłoniętymi ręką oczami słuchała, jak Tyra sztorcowała modelki.
Poderwała się jak oparzona, słysząc potworne wycie. Zdezorientowana spojrzała na telewizor. Mu-siała zasnąć. America's Next Top Model już się skończyło. Gdzie był pilot? Eve nie chciała usłyszeć kolejnego wrzasku. Już i tak jej serce waliło jak oszalałe.
Za późno. Potworne, przesycone strachem wycie ponownie wypełniło pokój. Ale tym razem Eve była już na tyle przytomna, żeby zorientować się, że nie dochodziło z telewizora. Tylko od Jess.
Spojrzała na przyjaciółkę. Jess rzucała głową na poduszce. Jej ciałem wstrząsały dreszcze. A potem jej usta wykrzywił bolesny grymas i znowu zawyła.