Выбрать главу

Wybrał płytę kompaktową z koncertowymi nagraniami Bill Evans Trio z klubu „Village Vanguard” w Nowym Jorku. Miał ją w domu i wiedział, że nadaje się do cichej kolacji. Nalał sobie lampkę czerwonego wina i powoli obszedł salon, patrząc na to, co Julia uznała za warte demonstrowania gościom.

Półka na kominku z białej cegły była zapełniona małymi, oprawionymi zdjęciami, którym nie miał okazji przyjrzeć się poprzedniego wieczoru. Niektóre fotografie w stojących oprawkach rzucały się w oczy bardziej od pozostałych. Nie wszystkie przedstawiały ludzi. Na części były miejsca, najpewniej odwiedzone przez Julię w trakcie jej wędrówek. Była tu fotografia wulkanu, góra buchała dymem i wyrzucała płynną lawę.

Było też podwodne zdjęcie rozdziawionej paszczy i spiczastych zębów rekina. Wydawało się, że ryba rzuca się na aparat i osobę go trzymającą. Na skraju fotografii widać było żelazny pręt klatki chroniącej fotografa; Bosch domyślił się, że była nim Julia.

Dostrzegł też zdjęcie Julii z dwoma aborygenami po bokach – jak można było przypuszczać, zrobione w australijskim buszu. Kilka innych zdjęć przedstawiało Julię z towarzyszami wędrówek w egzotycznym terenie, którego Bosch nie potrafił od razu zidentyfikować. Na żadnym ze zdjęć przedstawiających Julię nie patrzyła ona w obiektyw. Zawsze wpatrywała się w horyzont albo którąś z towarzyszących jej osób.

Na ostatnim miejscu na półce, jakby skryte za pozostałymi zdjęciami, stało zdjęcie w złotej ramce, przestawiające młodszą Julię Brasher z nieco starszym mężczyzną. Bosch sięgnął po zdjęcie, by mu się lepiej przyjrzeć. Para siedziała przy kolacji lub na ślubnym przyjęciu. Julia miała na sobie beżową suknię z wyciętym dekoltem, a mężczyzna frak.

– Wiesz, ten człowiek jest bogiem w Japonii – zawołała z kuchni Julia. Bosch odstawił oprawione zdjęcie na miejsce i przeszedł do kuchni. Julia miała rozpuszczone włosy. Nie potrafił zdecydować, w jakim wydaniu ją woli.

– Bill Evans?

– Tak. Wygląda na to, że mają tam całe kanały, na których puszczają wyłącznie jego muzykę.

– Nie mów mi: spędziłaś trochę czasu również w Japonii.

– Około dwóch miesięcy. Fascynujące miejsce.

Stwierdził, że Julia przygotowuje risotto z kurczakiem i szparagami.

– Ładnie pachnie.

– Dzięki. Mam nadzieję, że i dobrze smakuje.

– No to powiedz, przed czym uciekałaś?

Oderwała się od pracy przy kuchence i popatrzyła na niego, nie wypuszczając z ręki łyżki do mieszania.

– Słucham?

– No wiesz, chodzi mi o te wszystkie podróże. Rzuciłaś firmę tatusia, żeby pływać z rekinami i oglądać z bliska wulkany. Czy chodziło o staruszka, czy o jego firmę?

– Niektórzy ludzie potraktowaliby to, jakbym uciekała do czegoś.

– Przed facetem we fraku?

– Harry, zdejmij pistolet i zostaw odznakę za drzwiami. Zawsze tak robię.

– Przepraszam.

Wróciła do pracy przy kuchni. Bosch podszedł do niej, położył jej ręce na barkach i nacisnął kciukami zagłębienia u szczytu jej kręgosłupa. Nie sprzeciwiła się. Wkrótce poczuł, że rozluźniają się jej mięśnie. Zauważył pusty kieliszek po winie na blacie.

– Naleję ci wina.

Wrócił ze swoją lampką i butelką. Nalał jej wina do kieliszka; stuknęła się z nim.

– Za ucieczkę, bez względu na to, czy przed czymś, czy do czegoś – powiedziała. – Po prostu za ucieczkę.

– Co się stało z „nie popuszczaj”?

– Za to też.

– Za wybaczenie i pogodzenie.

Znów stuknęli się kieliszkami. Stanął za nią i zaczął na powrót masować jej kark.

– Wiesz, wczoraj, jak wyszedłeś, myślałam o twojej historii – powiedziała.

– Mojej historii?

– O kuli i tunelu.

– I?

– I nic. – Wzruszyła ramionami. – Po prostu zdumiewająca, i tyle.

– Wiesz, od tamtego dnia nie bałem się już przebywać w ciemnościach na dole. Po prostu wiedziałem, że wyjdę z tego cało. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego, po prostu wiedziałem. Co oczywiście było głupie, bo nie miałem żadnej gwarancji – ani tam, wtedy, ani nigdzie indziej. Przez to zrobiłem się trochę zuchwały. – Na chwilę zatrzymał ręce w jednym miejscu. – Niedobrze jest być zuchwałym – powiedział. – Przejdziesz o jeden raz za dużo przed rurą, to się sparzysz.

– Hm. To wykład dla mnie, Harry? Chcesz zostać moim oficerem szkoleniowym?

– Nie. Zdałem pistolet i odznakę przy drzwiach, pamiętasz?

– To dobrze.

Odwróciła się – nie zdjął rąk z jej karku – i go pocałowała. Potem się odsunęła.

– Wiesz, dobra strona przygotowania risotta jest taka, że możemy trzymać je w piekarniku tak długo, jak chcemy.

Uśmiechnął się.

Później, gdy skończyli się kochać, wstał z łóżka i przeszedł do salonu.

– Dokąd idziesz? – zawołała za nim.

Nie odpowiedział. Krzyknęła, żeby podkręcił piekarnik. Wrócił do pokoju z fotografią w złotej ramce. Wsunął się do łóżka i zapalił lampkę. Żarówka miała małą moc, a abażur był gruby. Sypialnia nadał była pogrążona w ciemnościach.

– Co robisz, Harry? – zapytała Julia tonem ostrzegającym, że dotyka spraw bardzo jej bliskich. – Podkręciłeś piekarnik?

– Tak, na trzysta pięćdziesiąt. Opowiedz mi o tym facecie.

– Po co?

– Po prostu chcę wiedzieć.

– To osobista sprawa.

– Wiem, ale możesz mi powiedzieć.

Spróbowała zabrać mu zdjęcie, ale odsunął je poza zasięg jej ręki.

– To właśnie on? Złamał ci serce i przez niego uciekałaś?

– Myślałam, że zdjąłeś swoją odznakę, Harry.

– Zdjąłem. Razem z ubraniem i całą resztą. Uśmiechnęła się.

– Ale i tak nic ci nie powiem.

Leżała na plecach z głową na poduszce. Bosch odstawił zdjęcie na nocny stolik, odwrócił się i przysunął do Julii. Objął ją ramieniem pod prześcieradłem i przyciągnął do siebie.

– Słuchaj, znów chcesz licytować się bliznami? Dwa razy złamała mi serce ta sama kobieta. I wiesz co? Długo trzymałem jej zdjęcie na półce w moim salonie. Potem w Nowy Rok doszedłem do wniosku, że upłynęło dość czasu. Schowałem jej zdjęcie. Później dostałem wezwanie i spotkałem ciebie.

Popatrzyła na niego, wodząc wzrokiem tam i z powrotem, jakby szukała czegoś w jego twarzy – może drobnych oznak nieszczerości.