– Musisz wyjechać – powiedział Stan Dunham, a jeśli jego rodzina zrozumiała te słowa jako karę, wygnanie, Sunny wiedziała, że starał się ją ratować. Następnego dnia znalazł dla niej nowe nazwisko, nauczył ją sztuczki znikania w pustej tożsamości małych, martwych dziewczynek.
– Musisz szukać osoby urodzonej w odpowiednim czasie. Kogoś, kto zginął, zanim dostał kartę ubezpieczenia społecznego.
Kupił bilet na autobus i obiecał, że będzie jej pomagał. A Stan Dunham zawsze dotrzymywał słowa. Kiedy miała dwadzieścia pięć lat i postanowiła, że chce się nauczyć prowadzić samochód, przyjeżdżał weekendami do Wirginii i cierpliwie uczył ją na pustych parkingach. W 1989 uznała, że zapisze się na kurs informatyki. Stan Dunham wyłożył pieniądze. Kiedy Irenę zmarła i Stan nie musiał się już martwić niechęcią żony, wykupił dla Sunny pensję. Nie była to oszałamiająca suma, ale dzięki niej mogła spłacić samochód, a ostatnio nawet trochę odłożyć – miała nadzieję kupić mieszkanie, kiedy rynek nieruchomości się uspokoi.
Dopiero kiedy Penelope Jackson stanęła w jej drzwiach tydzień temu – co do dnia – Sunny dowiedziała się, że Tony Dunham też miał pensję. I że po pijanemu opowiadał o swoich zbrodniach i wczesnym małżeństwie, mówiąc Penelope, że nigdy od niego nie ucieknie, bo kiedyś zabił dziewczynkę i ukrył to, z pomocą ojca i siostry tej dziewczynki.
– Tutaj wyrwał mi garść włosów. – Penelope pokazała łysinę za uchem. Potem postukała się w poszarzały przedni ząb. – A to korona, i to nie za dobra. Sukinsyn zepchnął mnie ze schodów, kiedy zaczęłam na niego bluzgać. Potem dowiedziałam, że jego ojciec płacił pensję innej kobiecie, pomyślałam więc, że powinnam ją odwiedzić, zobaczyć, co takiego przeszła, że zasłużyła na pieniądze od Dunhamów. Bo jedyne, co ja dostałam od Tony’ego, to obietnicę, że mnie znajdzie i zabije, jeśli go zostawię. Teraz mnie ściga. Musisz mi pomóc albo pójdę na policję i powiem, co o tobie wiem. Pomogłaś ukryć morderstwo, a to prawie tak samo, jakbyś sama kogoś zamordowała.
Zabrało jej to prawie trzy dni, ale wykorzystała metody, których dawno temu nauczył ją Stan Dunham, i znalazła Penelope nowe nazwisko, a potem zdobyła dokumenty potrzebne do stworzenia nowego życia. Wyjęła także pięć tysięcy dolarów z lokaty i dała je kobiecie, która następnie zarezerwowała bilet do Seattle z międzynarodowego lotniska Baltimore-Washington. Sunny błagała ją, żeby wybrała inne linie, kursujące z Dulles albo lotniska krajowego, ale Penelope uparła się przy Southwest.
– Szybko zbiera się u nich punkty na darmowe bilety – wyjaśniła.
I tak, po raz pierwszy od dwudziestu siedmiu lat, Sunny przekroczyła Potomac i wjechała do stanu Maryland, a potem ruszyła autostradą BaltimoreWashington Parkway. Zatrzymaj sobie samochód, jak chcesz, powiedziała Penelope, ale Sunny nie spodobał się ten pomysł. Jak wytłumaczyłaby się z posiadania gruchota z tablicami z Karoliny Północnej? Planowała zaparkować go na lotnisku i wrócić pociągiem do D. C., resztę drogi przejechać metrem. Ale skoro była tak blisko domu, nie widziała nic złego w tym, żeby zboczyć kilka kilometrów na północ. Kiedy zbliżyła się do trasy 70, zaczęła myśleć o odwiedzeniu Staną – nigdy dotąd nie odważyła się na to, nieważne, jak bardzo chorował, bo wizyta oznaczałaby pozostawienie śladu. Ale Penelope mówiła, że źle z nim, że stary ma demencję i ledwie żyje. Jeśli nie kazaliby pokazać dowodu tożsamości, podałaby fałszywe nazwisko. A może przejechałaby Algonquin Lane, przekonała się, czy to naprawdę ukochany dom z jej snów, czy ledwie zapuszczona chałupa w niezbyt ciekawej okolicy Baltimore.
Potem straciła panowanie nad samochodem, nad swoim życiem. W panice i zamieszaniu zaczęła mówić prawdę, by natychmiast tego pożałować. „Jestem jedną z sióstr Bethanych”. Gdyby powiedziała im całą resztę, ściągnęliby Tony’ego i kazali jej przyznać się przed światem, że była winna śmierci siostry. Poza tym kto wie, jakich kłamstw Tony by naopowiadał, jak mógłby ją skrzywdzić? Dlatego zwaliła winę na Staną, bo na swój sposób był bezpieczny, i skłamała, że jest Heather Bethany. Heather, która nigdy nie zrobiła nic gorszego niż szpiegowanie Sunny. Zawsze były do siebie bardzo podobne, a o życiu siostry wiedziała wszystko. Udawanie Heather powinno być łatwe.
Kiedy dowiedziała się, że Miriam żyje, zrozumiała, że zostanie zdemaskowana. Mimo to próbowała się wyłgać, udzielać im wiarygodnych odpowiedzi, żeby się zawczasu wymknąć. Irenę nie żyła, a Stan był poza zasięgiem wymiaru sprawiedliwości. Gdyby od początku wiedziała, że Tony nie żyje, może nie zawahałaby się opowiedzieć całej prawdy. Ale Penelope Jackson stwierdziła, że sama potrzebuje pieniędzy, bo drań chce ją dopaść i ukarać za to, że go zostawiła. Penelope dała do zrozumienia, że to wina Sunny, iż Tony wciąż żyje i krzywdzi kobiety. I czy nie miała racji? Gdyby tamtej nocy wezwała policję, w motelu. Gdyby zaczęła wrzeszczeć, ściągając innych gości, kierownika. Ale ona była przerażona i cicha. Bała się rodziców i własnego sumienia. Opiekuj się siostrą, powiedział ojciec. Któregoś dnia mnie i matki zabraknie i będziecie miały tylko siebie. Nie tak się to wszystko ułożyło.
– Ale… – zaczęła Miriam i umilkła, głos jej się załamał, jakby miała tak dużo pytań, że nie wiedziała, które wybrać.
Sunny wspomniała dawne czasy i pytania matki zadawane dzień po dniu. Gdzie byłaś? Co robiłaś? Co słychać w szkole? Przypomniała sobie, jak zaczęła się zżymać na ciekawość Miriam, kiedy poszła do dziewiątej klasy i poznała Tony’ego. Jak nauczyła się ukrywać wszystkie uczucia i tajemnice za murem dojrzewania. Nigdzie. Nic. Nic. Teraz z radością odpowiedziałaby na wszystko, gdyby tylko matka potrafiła ustalić, czego chce się dowiedzieć. Sunny postanowiła zdradzić najprostszą i najbardziej prywatną informację, jaką posiadała. To, czego tak bardzo nie chciała ujawniać, wierząc, że to ostatnia, jedyna rzecz, która należy naprawdę do niej.
– Jestem informatyczką w firmie ubezpieczeniowej w Reston w Wirginii. Posługuję się nazwiskiem Cameron Heinz, ale wszyscy mówią na mnie Ketch.
– Catch?
– Ketch, skrót od Ketchup. Heinz, rozumiesz? Zginęła na Florydzie, w połowie lat sześćdziesiątych, w pożarze. Pożary zawsze są dobre. Chciałabym nią pozostać. Ale pragnę też być Sunny i wrócić do ciebie, skoro wiem, że żyjesz. Czy można to pogodzić? I żeby nikt się nie dowiedział prawdy?
– Myślę, że tak – odezwał się po chwili Lenhardt. – Jeśli tylko jest pani zdolna do małego oszustwa.
– Chyba udowodniłam, że jestem zdolna do czegoś więcej niż tylko do małego oszustwa – odparła Sunny.
Dwa tygodnie później Departament Policji Hrabstwa Baltimore wydał oświadczenie, że kości Heather Bethany zostały znalezione przez psy tropiciele w Glen Rock w Pensylwanii. Było to bezczelne kłamstwo i Lenhardt miał ubaw, widząc, jak reporterzy i opinia publiczna to łyknęli – psy tropiciele znajdujące trzydziestoletnie kości, zidentyfikowane szybko i automatycznie, jakby nie było kolejki do badań DNA, jakby teoretyczne możliwości nauki mogły przezwyciężyć codzienną rzeczywistość przeciążonej biurokracji i okrojonych stanowych budżetów. Policja stwierdziła, że zidentyfikowała miejsce pochówku dzięki informacjom udzielonym przez tajnego informatora. Zasadniczo była to prawda, jeśli uznać Cameron Heinz za tajnego informatora, osobę różną i odrębną od Sunny Bethany. Policja ustaliła, że mordercą był Tony Dunham, a jego rodzice współuczestniczyli w ukryciu zbrodni, biorąc jako zakładnika ocalałą siostrę. Sunny uciekła od Dunhamów w nieokreślonym czasie i wciąż żyła, posługując się innym nazwiskiem. Przez swoją prawniczkę, Glorię Bustamante, poprosiła, by reporterzy uszanowali jej prywatność i pozwolili zachować anonimowość należną ofierze przemocy seksualnej. Nie miała ochoty rozmawiać o tym, co się stało. Mogę zdradzić tylko tyle, oświadczyła Gloria, która uwielbiała rozmawiać z prasą, że moja klientka mieszka w innym kraju, tak samo jak jej jedyna żyjąca krewna, matka.