3
Jestem bezradny jak dziecko. Jestem młody, szczery i nie mam szczęścia. Moja matka lubiła powtarzać, że w swoim życiu człowiek tylko w jednej dziedzinie może być naprawdę dobry. O wielu sprawach miała totalnie spaczone pojęcie, ale w tej akurat przyznaję jej całkowitą rację. Zacząłem życie jako potłuczone szkiełko. Moja matka pozbierała wszystkie odłamki i zaczęła sklejać je ze sobą, a ja teraz kontynuuję jej dzieło. Myślę, że jestem dość wytrwały, by robić to dalej. Bo moja miłość to cały pokój potłuczonego szkła.
Hong w obecnej fryzurze jeszcze bardziej przypomina stracha na wróble. A ja jestem tylko bojaźliwym gołąbkiem, który wreszcie wleciał w jej otwarte okno. Teraz śpi obok mnie, przykryta do pasa cienkim kocem. Bardzo schudła. Odkąd ją znam i odkąd jestem z nią, czuję się, jakbym co roku miał nową kochankę – a to wszystko Hong. Co roku inna. Od tak dawna nie miałem o niej żadnej wiadomości, lecz wiem, że póki jesteśmy razem, co rok będę czuł się tak, jakbym spotykał kogoś nowego.
W gruncie rzeczy ona ma w sobie wszystko, czego kiedykolwiek zapragnę. Mimo to ciągle chcę być z dala od niej. Mój świat jest jak nakręcony zegarek, lecz nie wiem, kto go nakręcił. Może na tym właśnie polega przeznaczenie. Czasami ten mój zegarek pokazuje Hong, a kiedy indziej coś całkiem innego. Raz pokazuje to miasto, innym razem angielską wieś. Czasem pokazuje osiemdziesięcioośmiopiętrowy hotel Grand Hyart, czasem kawałek gołej ziemi. Jestem wyjątkowym tchórzem. Często muszę uciekać od tych, którzy są mi najbliżsi, i jechać samotnie w jakieś miejsce, gdzie jeszcze nigdy nie byłem, a potem wracać. Dzięki temu życie wydaje mi się wiecznie świeże, bo wiem, że wciąż coś nowego czeka na odkrycie. To jest jak szybowanie – daje mi odpowiedź na wszystkie wątpliwości. Kiedy wyjeżdżam, czuję się tak prawdziwie, a gdy wracam – mam poczucie, jakbym coś utracił.
Jej zimne, zmęczone spojrzenie zmroziło mnie do kości; boję się wziąć ją w ramiona. Nie wiem, na czym stoimy, i to mnie niepokoi. Nie zniósłbym, gdyby się okazało, że już nie chce się ze mną kochać. Po prostu nie mam pojęcia, jak bym sobie z tym poradził. „Prawda jest taka, że już nie jesteś mną zainteresowany” – powiedziała. „Musisz znowu stać się taki jak dawniej, pieprzyć się na prawo i lewo. Wtedy sobie o mnie przypomnisz”.
Nie mogę tego zrobić, bo miłość wymaga poświęcenia wszystkich uczuć. A wszystkie moje uczucia wracają do niej. Życie jest kompletnie bezcelowe, przeżywamy je nie wiadomo po co, a jedyne źródło sensu to możliwość odczuwania czegoś od czasu do czasu. To wszystko. Dlatego ciągnie mnie do narkotyków, dlatego kocham tylko ją – bo jest taka skomplikowana. Ciągle się zmienia i zawsze potrafi wywołać we mnie jakieś uczucia.
A teraz nagle stwierdza, że nie wie, czym jest miłość, że kiedyś wiedziała, ale potem okazało się, że już nie wie.
Jak to możliwe, że nie wie, czym jest miłość? Przeraża mnie.
Szczerze mówiąc, gdy teraz na nią patrzę, moje ciało nie reaguje. To dla mnie prawdziwy cios. Kiedyś, spędzając razem noc, mogliśmy to robić wiele razy, więc co się stało? Patrzę na jej ciało tak, jakbym przyglądał się parze zwykłych rąk. Moja matka mawiała, że liczba aktów miłosnych w życiu każdego człowieka jest ograniczona i że gdy się ją wypełni, jest już po wszystkim. Nawet jeśli miała rację, to nie sądzę, żebym zużył już cały swój limit.
Kiedy wreszcie będziemy mogli zacząć od nowa? Bo właśnie poczułem, że ją tracę. Leży tuż obok i wymyka się.
4
Tymczasowo mieszkają u mnie dwie przyjaciółki. Są kochankami. Powiedziałam im raz o spotkaniach dla lesbijek, ale poszły tylko na dwa. Nie uważały się za lesbijki. Na jednym z tych spotkań ktoś wygłosił dziwaczne twierdzenie, że lesbijki tworzą związki z powodu poczucia pustki, w przeciwieństwie do gejów, których zmusza do tego intensywne cierpienie.
A. była obojnakiem. Miała jasne oczy i wydatne usta. Była niska, przygarbiona i miała kaczy chód. Kiedy się złościła, zwykła uderzać się w pierś, ale twierdziła, że jej piersi nie odczuwają bólu. A. pociągały wyłącznie kobiety; miała bardzo silny popęd płciowy. Jej największym marzeniem była operacja zmiany płci. Uważała, że jeśli zostanie w pełni mężczyzną, jej życie stanie się nieco łatwiejsze. Pochodziła z małego miasta w prowincji Henan i studiowała grę na lutni pipa oraz na fortepianie. Nie mogła już znieść uprzedzeń, z jakimi traktowano ją w rodzinnym miasteczku, więc przeniosła się tu, do jednego z otwartych miast, z nadzieją że zrobi karierę.
B. była tancerką. O pół głowy wyższa od A., miała śniadą skórę, szerokie ramiona, wąską talię i pokaźny tyłek. Chodziła do A. na lekcje gry na fortepianie i kochała się w niej potajemnie od czternastego roku życia. Była zakochana w jej talencie i melancholijnym usposobieniu. Spotkały się ponownie rok temu w pewnym mieście na południu. A. wtedy prawie straciła nadzieję – była wiecznie głodna. Pracowała w fabryce spinek do włosów, myła głowy u ulicznego fryzjera, była też kelnerką.
B. uważała się za heteroseksualistkę. Spała z mężczyznami – uprawianie miłości z mężczyzną było dla niej czymś dobrze zrozumiałym. Nie myślała o A. jak o kobiecie, lecz nie uważała jej także za mężczyznę. Żaden mężczyzna nie potrafiłby dać jej siedmiu czy ośmiu orgazmów jednego dnia.
Żuczek wpadł na zwariowany pomysł – chciał sprawdzić, jak zabrzmi gitara w zestawieniu z pipą. Sanmao przedstawił nas A. Silne, opanowane ruchy jej palców, gdy grała melodię Otoczeni ze wszystkich stron, zrobiły na mnie wielkie wrażenie. Zabraliśmy ją potem do szpitala na kompleksowe badania – powiedzieli nam, że widać u niej ciemną plamę pod ósmym żebrem. Jej macica była widoczna, lecz niezwykle mała. Spytaliśmy, ile kosztowałaby operacja zmiany płci. Teraz A. mieszka w Szanghaju i udziela dzieciom prywatnych lekcji gry, a B. tańczy w chórkach z piosenkarzami w nocnym klubie. B. marzy o tym, by po operacji zmiany płci A. przedstawić ją swoim rodzicom, a potem wezmą ślub i będą żyć długo i szczęśliwie.
Słyszałam, że A. i B. co noc zasypiają, patrząc sobie w oczy. Ich życie jest usiane przeciwnościami, lecz nie zamierzają pozwolić, by cokolwiek stanęło im na przeszkodzie. Kochają się tak, jak kochają życie – wciąż mam przed oczami kołyszący się obraz ich obu. Moje mieszkanie jest marnie wyciszone; zdaje się, że niemal bez przerwy uprawiają seks.
Spędziliśmy z Sainingiem cały dzień w łóżku, śpiąc. Wyrwał nas ze snu płacz B., po którym rozległa się kłótnia. A. krzyczała: „Jaka kobieta by mnie chciała, z moim wyglądem? Dlaczego ciągle jesteś taka podejrzliwa? Dlaczego stale oskarżasz mnie o coś, czego nie zrobiłam?” „Wiesz doskonale, jak bardzo się o ciebie martwię. To nie są żarty” – powiedziała B. Potem nastała cisza, która ustąpiła odgłosom uprawiania miłości.
Nie wiem dokładnie, co robiły, lecz nie było wątpliwości, że kochają się ze sobą dwie kobiety. Dlaczego nie uważały się za lesbijki?
Tak czy owak, homo czy hetero – jakie to ma znaczenie, gdy się kogoś kocha? A ja? Kiedy ostatnio byłam naprawdę zakochana? Chyba co najmniej kilka lat temu.
Saining odpoczywał z zamkniętymi oczami, w końcu usiadł i powiedział:
– Kiedy kobiety się ze sobą kochają, to czy kiedykolwiek robią przerwy?
Pomyślałam, że chociaż życie A. i B. jest ciężkie i wyczerpujące, obie są szczęśliwe, ponieważ się kochają. Co dzień pracują do upadłego, by uzbierać na operację zmiany płci, dzielą się pracą i w przyszłości podzielą się jej owocami.
Zapaliliśmy papierosy. Paląc, wpatrywaliśmy się w drzwi sypialni; zapanowało niewygodne milczenie. Saining przerwał je, mówiąc:
– Dlaczego masz tu tylko muzykę taneczną? Co się stało z całą resztą naszych płyt?
Moja twarz spochmurniała. Nie odpowiedziałam.