Wyobraził sobie rurociąg, który biegnie aż do Zatoki Perskiej… Jeden szyb naftowy na pięć akrów… To wspaniały sposób na to, by Persja spłaciła ogromne długi, a on sam dorobił się fortuny. Ropa naftowa znajdowała coraz więcej zastosowań: do produkcji smarów, nafty, parafiny, lepszej smoły, wazeliny, barwników anilinowych i innych chemikaliów. Wykorzystywano ją również jako paliwo do nowych silników, które zużywały ją w swoim wnętrzu z taką wydajnością, z jaką nie mogła rywalizować para. Czyż maharadża nie opowiadał mu, że syntetyczne indygo zniszczyło indyjski handel barwnikami naturalnymi?
Po podjęciu decyzji Lee wrócił do Teheranu i zaczął się starać o audiencję u szacha.
– Iran posiada ogromne bogactwo, ropę naftową – powiedział, używając odpowiedniej nazwy.
Obecnie już tak dobrze posługiwał się farsi, że nie potrzebował tłumacza.
– Niestety, nikt z tutejszych ludzi nie wie, jak wykorzystać ten skarb – ciągnął. – Ponieważ posiadam odpowiednią wiedzę i fundusze na eksploatację złóż, chciałbym otrzymać zgodę na wydobycie ropy w zamian za pięćdziesiąt procent zysków i wszystkie pieniądze, które wyłożę na wyposażenie i aparaturę.
Obok szacha siedział jeszcze jeden człowiek: prawdopodobny następca Nasira ad – Dina, Muzaffar ad – Din. Pełnił funkcję gubernatora Azerbejdżanu, perskiej prowincji, która graniczyła z Kaukazem i bez przerwy wodziła się za łby z Turcją i Rosją. Ponieważ Baku gwałtownie się rozwijało dzięki temu, że stało się źródłem ropy naftowej dla Rosji, Muzaffar ad – Din był bardzo zainteresowany tym, co mówił Lee. Gubernator Azerbejdżanu obawiał się również, że Iran może zostać odepchnięty na bok w walce o tereny, na których mogły się znajdować cenne złoża. Dla rodziny szacha Lee był wymarzonym kontrahentem, ponieważ nie miał żadnych ambicji terytorialnych, zależało mu tylko na pieniądzach. To władcy Persji rozumieli i mogli się z tym pogodzić. Stary szach niewiele mógł zrobić, paraliżował go system przywilejów i uprawnień, które aż nazbyt często powodowały, że władzę zdobywał nieodpowiedni człowiek. Tymczasem czterdziestoletni Muzaffar ad – Din jeszcze nie uległ poważnej chorobie, która później będzie go prześladować. Na razie to nie Turcy najbardziej go martwili, lecz Rosjanie, którzy zawsze knuli intrygi, chcąc uzyskać dostęp do oceanu, ale omijając szerokim łukiem morza, które należały do innych mocarstw, i budzące grozę flotylle. Persja stanowiła łakomy kąsek.
Po miesiącu intensywnych rozmów Lee Costevan uzyskał zgodę na wydobywanie ropy naftowej w zachodniej Persji na obszarze o powierzchni sześciuset pięćdziesięciu tysięcy kilometrów kwadratowych. Teraz mógł zacząć tworzyć Peacock Oil. Wystarczyło tylko zatrudnić ludzi, którym się nie powiodło, gdy próbowali w Ameryce wiercić na własną rękę, kupić szyby wiertnicze, które wtłaczają rurami wodę do najnowszych obrotowych wierteł, i ustawić silniki parowe, by zapewniały napęd.
Lee zdawał sobie sprawę, że czeka go wiele trudności, chociaż żadna z nich nie była natury technicznej. Musiał się przyzwyczaić do towarzystwa batalionu żołnierzy, ponieważ w górach aż roiło się od wojowniczych plemion, które nie chciały się podporządkować władzy Teheranu. Znaczna wysokość sprawiała, że zbudowanie drogi, nawet najbardziej prymitywnej, było prawdziwym koszmarem. Tory kolejowe praktycznie nie istniały. Najgorsze ze wszystkiego było jednak to, że w całym kraju tragicznie przedstawiała się sytuacja z surowcem do palenia: brakowało węgla albo drewna.
W związku z tym Lee postanowił, że zacznie od tego, co w tych warunkach jest wykonalne. Ograniczył pierwsze odwierty do Laristanu, gdzie linia kolejowa łączyła miasto Lar z Zatoką Perską, zwłaszcza że wokół Laru był węgiel. Jak się wkrótce przekonał, amerykańscy spece od ropy naftowej mieli nosa i ogromne doświadczenie; Lee słuchał i gromadził praktyczną wiedzę, która uzupełniała jego studia w Edynburgu. W głębi duszy musiał przyznać, że budowa rurociągu jest marzeniem ściętej głowy, ale przecież ropa mogła pokonywać odległości w kolejowych cysternach, a Brytyjczycy i tak patrolowali Zatokę, którą uważali za swoją. Niestety, urządzenia portowe były prymitywne, brakowało też dalekomorskich tankowców. Nie zniechęcał się jednak, ponieważ był pewien, że cena ropy z roku na rok będzie rosła, dlatego walczył, żeby Peacock Oil przynosiło zyski. Na szczęście szach i jego rząd byli tak biedni, że zwrot dziesięciu tysięcy funtów stanowił dla nich fortunę.
W tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym szóstym roku szach Nasir ad – Din został zamordowany na kilka dni przed pięćdziesiątą rocznicą panowania. Zamachowiec, skromny mieszkaniec Kermanu, powiedział, że działał na rozkaz szejka Kemala ad – Dina, który w ten sposób dziękował swojemu krewnemu za ogromną życzliwość, po czym poszukał azylu w Konstantynopolu. Wydany, aby można go było postawić przed sądem (zamachowiec został powieszony), Kemal ad – Din zmarł w drodze, a Persja cieszyła się pokojem pod rządami Muzaffara ad – Dina. Nowy szach zaczął panowanie od bardzo rozsądnych posunięć, ujednolicając miedziane monety i znosząc stary jak świat podatek na mięso, ale za jego plecami nadal knuto intrygi.
Dla Lee był to niespokojny okres. Co prawda wydobywał odrobinę ropy i osiągał pewne zyski, ale nie były to miliony, które powinny się pojawić.
Nie wiedząc, że nowy szach jest chory, w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym siódmym roku Lee postanowił odwiedzić Anglię. Od siedmiu lat trzymał się z dala od Kinross, rozmyślnie znikając z pola widzenia. Listy do Ruby przekazywał podróżnikom, którzy przemierzali dzikie okolice, i prosił, żeby wysłali jego korespondencję z jakiegoś miasta w Europie, dzięki czemu nie ujawniał miejsca swojego pobytu. Z tego właśnie powodu Alexandrowi nie udało się odnaleźć Lee. Jakimś cudem nie przyszło mu na myśl, że Lee mógł zainteresować się przemysłem naftowym – zwłaszcza w takim miejscu jak Persja. Kiedy przed laty syn Ruby opuścił Indie, dosłownie zapadł się pod ziemię.
Miał ze sobą tylko dwie rzeczy z Kinross: zdjęcia Elizabeth i Ruby. Matka przysłała mu je do Indii razem z fotografią Nell, ale spoglądanie na kobiecą wersję Alexandra nie sprawiało Lee przyjemności, w związku z tym wrzucił podobiznę dziewczyny w stos płonących liści. Zdjęcia zostały wykonane na początku tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego trzeciego roku, trzy lata po wyjeździe Lee, ale obie panie wciąż go szokowały. Ruby – gdyż bardzo się postarzała, a Elizabeth – ponieważ w ogóle nie było po niej widać upływu czasu. Jak mucha w bursztynie – pomyślał, gdy po raz pierwszy je zobaczył – życie, które nie dobiegło końca, tylko zostało zakonserwowane w kropli żywicy. Niemniej był to już stary ból, coś, czego nie czuł, póki przez nieuwagę tego nie dotknął. W związku z tym zawsze miał zdjęcie przy sobie, ale niezbyt często na nie spoglądał.
Pan Maudling w końcu odszedł na emeryturę. Zastąpił go równie uprzejmy i kompetentny dżentelmen, pan Augustus Thornleigh.
– Ile mi zostało? – spytał Lee Thornleigha.
Augustus Thornleigh przyjrzał mu się, zafascynowany. Wciąż przekazywano sobie z ust do ust opowieść o pierwszym pojawieniu się Alexandra Kinrossa w Banku Anglii, o jego skrzyni z narzędziami, koźlej skórze i zniszczonym kapeluszu.
Mam przed sobą następną żywą legendę – pomyślał bankier. Gładka skóra, której przebywanie na świeżym powietrzu nadało lekko brązowawy odcień, dziwny warkoczyk, ponura twarz i egzotycznie jasne oczy. Lee miał na sobie ubranie z irchy bardzo podobne do stroju sir Alexandra Kinrossa, ale nie nosił kapelusza, a górna część jego odzieży bardziej przypominała koszulę niż marynarkę i była rozpięta do połowy, ukazując klatkę piersiową tego samego koloru co twarz. Mimo to mówił z nienagannym akcentem i prezentował równie nienaganne maniery.