Выбрать главу

Alexander uśmiechnął się do Lee, po czym zszedł po trapie, wymachując swoją laską z bursztynową rączką i wskazując w stronę mostu.

– Musimy trzymać rękę na pulsie – powiedział, gdy szli w lekkiej mżawce.

Oczywiście, trzeba było sprawdzić, jak idą prace Charlesa Parsonsa, a także odwiedzić kilka innych fabryk, które produkowały nowatorskie urządzenia. Mimo to w sierpniu obaj panowie byli już na pokładzie statku, który płynął do Persji. Postanowili odwiedzić po drodze pola naftowe Peacock. Na miejscu Lee przekonał się, że jego amerykański zastępca, który biegle władał farsi, bardzo dobrze sobie radził podczas jego nieobecności. Ponieważ brakowało dalszych wymówek, nadszedł czas, by wrócić do domu.

– Przez Colombo, Perth i Melbourne – powiedział Lee. – Myślę, że właśnie dlatego Sydney tak niechętnie jest brane pod uwagę jako kandydat na stolicę. Perth mogłoby się znajdować na innym kontynencie i nikt by się tym nie przejmował, ale wszystkie statki najpierw zawijają do Melbourne. Stąd do Sydney jest jeszcze tysiąc sześćset kilometrów, więc wiele jednostek pływających nie zadaje sobie nawet trudu i zawraca. Gdyby udało się w jakiś sposób znaleźć drogę do Australii od północy, Sydney byłoby o wiele ważniejsze od Melbourne.

Podczas podróży dużo i gorączkowo mówił, nie chcąc zdradzić Alexandrowi, że boi się powrotu do Kinross. Jak zdoła zachowywać się normalnie wobec Elizabeth, skoro Alexander ma zamiar trzymać go bliżej siebie niż poprzednio? Owszem, mógłby mieszkać w hotelu Kinross, ale po wyjeździe Anny Alexander przeniósł swoje biuro i całą pracę papierkową do domu. Biura w mieście zostały częściowo zamienione na pracownie badawcze kierowane przez Chana Mina, Lo Chce, Wo Chinga i Donny'ego Wilkinsa. Jeżeli Lee przez cały czas miał pracować u boku Alexandra, z pewnością będzie jadał w jego domu lunch, a może nawet i kolacje.

Minione lata spędzał samotnie. Znosił to tylko dzięki wiedzy, którą przekazali mu tybetańscy mnisi. Gdyby nie Elizabeth, Lee prawdopodobnie zostałby wśród nich, rezygnując z nauk i zasad wpojonych mu przez matkę i Alexandra. Pędziłby życie, które miało w sobie coś metafizycznego i umożliwiało pozostawanie w zgodzie z własną duszą. Chińczykowi, który w nim tkwił, bardzo to odpowiadało; byłby szczęśliwy, żyjąc na dachu świata, zapominając o czasie, bólu i pragnieniach. Okazało się jednak, że ważniejsza jest dla niego Elizabeth, co było dość dziwne. Nie zachęciła go żadnym gestem czy spojrzeniem, ani jednym słowem nie dała mu nadziei, mimo to nie mógł o niej zapomnieć, nie mógł przestać jej kochać. Czyżby każdy z nas miał gdzieś swoją bratnią duszę, a znalazłszy ją, musiał zdać się na prąd, nie mógł przestać marzyć o tym, by się z nią połączyć i zlać w jedno? Stworzyć jedność?

– Uprzedziłeś Ruby i Elizabeth, że przyjeżdżamy? – spytał Alexandra, gdy statek zbliżał się do Melbourne.

– Jeszcze nie, ale mogę zadzwonić do nich z Melbourne. Uznałem, że zostało nam dość czasu – odparł Alexander.

– Wyświadczysz mi przysługę?

– Oczywiście.

– Nie mów nikomu, że płynę z tobą. Chciałbym je zaskoczyć – powiedział Lee, starając się, by jego głos brzmiał zdecydowanie.

– W porządku.

Taka umowa prowadziła do pewnych komplikacji. W Sydney trzeba było złożyć parę wizyt: odwiedzić Anne i Nell. Czy Nell dochowa tajemnicy?

– Teraz mieszka w domu Anny – wyjaśnił Alexander, gdy jechali dorożką do Glebe. – Gdy chłopcy ukończyli studia i wrócili do Kinross, nie mogła mieszkać sama, w związku z tym zasugerowała, żebym wybudował jej mały domek na tyłach domu Anny. Odczułem ulgę. Ma zapewnioną prywatność, a jednocześnie może pilnować, czy Anna jest odpowiednio pielęgnowana.

– Pielęgnowana? – spytał Lee, marszcząc czoło.

– Zobaczysz – powiedział Alexander zagadkowo. – To jest coś, o czym ci nie mówiłem, ponieważ trudno to opisać.

Widok Anny zaszokował Lee. Piękna trzynastolatka, którą pamiętał z Kinross – gdy wyjeżdżał, właśnie zaczynała się spotykać z O'Donnellem – przeobraziła się w niechlujną rażąco otyłą młodą kobietę, która nie rozpoznała ojca, a tym bardziej Lee. Szarobłękitne oczy błądziły, a jeden kciuk aż krwawił od ssania.

– Nie możemy jej odzwyczaić, sir Alexandrze – wyznała pani Harbottle – a ja zgadzam się z Nell, że nie powinnyśmy związywać jej ręki.

– Próbowałyście posmarować jej kciuk gorzkim aloesem?

– Tak, ale ona pluje wtedy na palec i wyciera aloes w sukienkę. Istnieją co prawda trudniejsze do usunięcia związki, ale są bardziej trujące. Nell twierdzi, że Anna obgryzie kciuk do kości i wtedy trzeba jej go będzie amputować.

– Wówczas zacznie ssać drugi – domyślił się Alexander ze smutkiem.

– Obawiam się, że tak. – Pani Harbottle chrząknęła. – Od jakiegoś czasu miewa również drgawki, sir Alexandrze. Silne. Obejmują całe ciało.

– Moja biedna Anna. – Oczy skierowane na Lee zasnuły się łzami. – Czy to sprawiedliwe, żeby ktoś tak nieszkodliwy jak ona musiał tyle cierpieć? – Wyprostował plecy. – Mimo to widzę, że wspaniale się nią zajmujecie. Jest czysta, sucha i wyraźnie zadowolona. Przypuszczam, że ogromną przyjemność sprawia jej jedzenie.

– Tak, kocha jeść. Nell i ja zgadzamy się, że nie należy jej odmawiać tej przyjemności. Ograniczanie jedzenia byłoby tak okrutne jak głodzenie bezmyślnego zwierzaka.

– Jest Nell?

– Tak, sir Alexandrze. Czeka na pana.

Gdy szli przez wielki dom, Lee zauważył, jak dobrze wszystko zostało tu zorganizowane i jak dużo kobiet pomaga opiekować się Anną. Atmosfera była radosna, dom nieskazitelnie czysty i ładnie udekorowany, chociaż Lee uznał, że chyba bardziej ze względu na pracowników niż z myślą o nieświadomej niczego Annie. Nie było to jednak dzieło Alexandra. Pewnie o wszystko zadbała Nell.

Do jej mieszkania wchodziło się przez drzwi pomalowane na żółto. Stały otworem, ale Alexander zawołał, żeby uprzedzić córkę o swoim przybyciu. Wyszła z dalszego pokoju statecznym krokiem. Była szczupła, czarne włosy upięła w ciasny kok i miała na sobie gładką, oliwkową suknię z grubej bawełny. Kreacja całkowicie była pozbawiona wcięcia w talii i kończyła się wysoko nad kostkami. Całości stroju dopełniały wygodne buty, zasznurowane ciasno powyżej kostek. Lee po raz drugi przeżył szok: teraz podobieństwo Nell do Alexandra było uderzające, łagodne dziewczęce rysy ustąpiły miejsca surowości, nieugiętości i odrobinie męskości. Tylko oczy były takie jak dawniej, chociaż nieco większe, ponieważ zeszczuplała; wyglądały jak dwa jasne promienie, które przenikają przez wszystko, na co natrafią na swojej drodze.

Początkowo dostrzegła tylko Alexandra. Podeszła do niego, uścisnęła go i pocałowała bez skrępowania. O tak, byli sobie bardzo bliscy! Jak para bliźniąt. Chociaż Alexander nie był zadowolony z jej studiów medycznych, owinęła go sobie wokół małego palca.

Potem, gdy wysunęła się z objęć ojca, zauważyła Lee, podskoczyła i uśmiechnęła się.

– Lee! To naprawdę ty? – spytała, całując go w policzek. – Nikt mnie nie uprzedził, że wracasz.

– Nie chciałem, żeby ktokolwiek o tym wiedział, Nell. Proszę, dochowaj tajemnicy.

– Przyrzekam.

Butterfly Wing przygotowała prosty lunch: świeży chleb, masło, dżem, wołowinę w plastrach na zimno i ulubiony deser Alexandra – tarty z gałką muszkatołową. Nell pozwoliła panom zjeść, potem osobiście przygotowała dzbanek herbaty i zasiadła z nimi do rozmowy.

– Jak wyglądają studia medyczne? – spytał Lee.

– Dokładnie tak, jak je sobie wyobrażałam.

– Trudne?

– Nie dla mnie, chociaż muszę przyznać, że pozostaję w dość dobrych stosunkach z wykładowcami i profesorami. Innym dziewczętom jest trudniej, zwłaszcza że nie potrafią tak dobrze jak ja radzić sobie z mężczyznami. Biedactwa z byle powodu zalewają się łzami, czego mężczyźni nie cierpią, i doskonale wiedzą, że ich oceny są świadomie zaniżane, ponieważ są kobietami. W związku z tym przeważnie powtarzają każdy rok. Zdarza się, że powtarzają któryś rok nawet dwa razy. Mimo to walczą.