Выбрать главу

Gdy Dolly się obudziła i zobaczyła mamunię, wyciągnęła rączęta po uściski i pocałunki. Jak ślicznie pachniała po spokojnej nocy! Och Dolly, bądź szczęśliwa! Pogódź się z prawdą, gdy ją usłyszysz, i pamiętaj, że to ani na jotę nie zmienia mojej miłości do ciebie.

Gdy Elizabeth zeszła do palmiarni na śniadanie, był tam już Lee z Alexandrem. Takiego Lee lubiła najbardziej – w starym kombinezonie i koszuli z podwiniętymi rękawami.

– Dlaczego wy, mężczyźni – spytała, siadając i przyjmując od Alexandra filiżankę herbaty – nie obetniecie sobie rękawów u koszul?

Obaj spojrzeli na nią bez wyrazu, potem Alexander zaczął się śmiać, unosząc ręce nad głową w geście triumfu.

– Moja droga Elizabeth i jej retoryczne pytania! Dlaczego tego nie robimy, Lee? To całkiem rozsądny pomysł, tak samo jak sherry w dużych kieliszkach.

– Chyba po prostu – powiedział Lee, uśmiechając się tajemniczo jak Chińczyk – przez cały czas jesteśmy przygotowani na to, że gdy spotkamy jakąś damę, natychmiast będziemy musieli opuścić rękawy, bo tylko z opuszczonymi rękawami wyglądamy, jak na dżentelmenów przystało.

– W takich łachach? Mam zamiar obciąć sobie rękawy – oświadczył Alexander, unosząc kieliszek w toaście.

– Jeśli ty to zrobisz, pójdę w twoje ślady. – Lee wstał. – Idę do fabryki cyjanku, mają tam jakieś problemy z elektrolizą, tracimy za dużo cynku. Zawsze do usług, Elizabeth.

Pochyliła głowę i coś mruknęła. Gdy Lee wyszedł, posmarowała masłem kawałek zimnego tostu i udała, że je.

– Co masz zamiar dzisiaj robić? – spytał Alexander, przyjmując od pani Surtees następną filiżankę herbaty. – Proszę, ta jest gorąca.

– Spędzę ranek z Dolly, potem może wybiorę się gdzieś konno.

– Jak spisuje się nowa klacz?

– Bardzo dobrze, chociaż trudno zastąpić Crystal.

– Wszystko, co żyje, musi kiedyś odejść – szepnął, zastanawiając się, czy powiedzieć jej, że Anna też wkrótce umrze.

– Wiem.

– Jak ją nazwałaś, skoro jest jabłkowita?

– Cloud.

– Podoba mi się. – Wstał i zmarszczył czoło. – Elizabeth, nic nie zjadłaś. Wczoraj wieczorem ledwo skubnęłaś parę kęsów, dziś rano nie zajedziesz daleko na tym toście. Zadzwonię po świeży.

– Proszę, nie rób tego, Alexandrze. Wolę, gdy masło się nie topi.

– Nie wyglądami na to.

Powiedziawszy to, wyszedł, wtedy Elizabeth w końcu mogła odłożyć tost. Jak zawsze napiła się gorzkiej herbaty. Kiedy wstała, zakręciło jej się w głowie. Alexander miał rację, mówiąc, że zbyt mało zjadła. Lunch. Skoro Lee ma do zrobienia coś w fabryce cyjanku, może nie wróci na lunch. Poproszę panią Surtees, żeby Chang przygotował mi coś, co naprawdę lubię, i spróbuję to zjeść.

Pani Surtees pojawiła się w chwili, kiedy Elizabeth wciąż próbowała utrzymać równowagę, podeszła więc szybko i podtrzymała ją.

– Pani Kinross, jest pani chora.

– Nie, nie, tylko zakręciło mi się w głowie.

Pani Surtees nalała następną filiżankę herbaty i wsypała do niej sporo cukru.

– Proszę to wypić. Wiem, że nie będzie pani smakowała, ale znacznie lepiej się pani po niej poczuje. Podczas lunchu postawię na stole dzbanek soku pomarańczowego. To zdumiewające, jak długo utrzymują się pomarańcze, jeśli zostawi się je na drzewach.

Gospodyni, zadowolona, że podczas jej krótkiego kazania Elizabeth wypiła wystarczającą ilość herbaty, uśmiechnęła się i poszła do kuchni.

Słodka herbata pomogła. Elizabeth poszła poszukać Dolly, nie uzgadniając, co kucharz ma przygotować na lunch. To i tak nie miało żadnego znaczenia. Chang i pani Surtees są w stanie sami podjąć decyzję dotyczącą menu – pomyślała – a ja koniecznie muszę zająć się czymś, co w żaden sposób nie będzie mi się kojarzyło z Lee…

Syn Ruby znajdował świetne wytłumaczenia, dlaczego nie może jadać w Kinross House: albo był potrzebny w warsztacie, albo geniusze z laboratorium badawczego natknęli się na jakiś trudny problem, albo to, albo tamto…

Stanowiło to zagadkę dla Alexandra, który lubił omawiać z Lee sprawy zawodowe właśnie podczas lunchu, mimo to bez zastrzeżeń przyjmował jego wymówki. Dla Alexandra były to jedynie dowody, ile trudu wymagało kierowanie Apokalipsą podczas nieobecności Lee. Dawno minęły czasy, kiedy sir Kinross doszukiwał się błędów we wszystkim, co robił Lee. Teraz musiał przyznać, że chłopak jest utalentowany, kompetentny, zna się na wszystkim i naprawdę ma głowę do interesów. Dowiedziawszy się, że syn Ruby zazwyczaj znajduje chwilę czasu i jada lunche z matką w hotelu, zwłaszcza że to nie wymagało od niego czasochłonnej wyprawy na górę, Alexander zaczął przyłączać się do nich.

Constance Dewy wróciła do Dunleigh; Elizabeth miała cały dom dla siebie. Czasami się zastanawiała, czemu nie widuje Ruby, ale zwalała wówczas winę na Lee, który uporczywie trzymał się miasta i podnóża góry.

Nadeszło gorące i bardzo suche lato. Ciężkie, nieruchome powietrze wdzierało się wszędzie, nigdzie nie było przed nim ucieczki – ani na zewnątrz, ani w domu.

Alexander znalazł czas, żeby wybudować dla Dolly płytki basen w cieniu drzew, których nie lubiły cykady, a potem nauczył małą pływać.

– Tak niewielką ilość wody łatwo będzie wymienić, gdy zarośnie glonami czy czymkolwiek innym – powiedział do Elizabeth, która była ogromnie wdzięczna za jego troskliwość. – Prosiłem Donny'ego Wilkinsa, by zaprojektował basen publiczny, a przede wszystkim zastanowił się, jak to zrobić, żeby duża ilość wody była czysta i zdrowa. W przypadku ścieków stosujemy obecnie nową metodę, która doskonale się sprawdza, dlaczego nie spróbować tego z basenem? – Uśmiechnął się diabolicznie. – Chciałbym jednak, żeby to był basen koedukacyjny. To chyba byłby najlepszy sposób, by zagrać na nerwach metodystom. Nie rozumiem, dlaczego przyjemność ochładzania się w basenach publicznych miałaby zostać ograniczona, ponieważ ktoś tam uważa, że rodziny nie powinny razem baraszkować. Tylko pomyśl, ile będzie emocji i podniecenia, gdy młodzieniec zobaczy przez mokry kostium kąpielowy stwardniałe brodawki dziewczyny!

Elizabeth nie zdołała powstrzymać się od uśmiechu.

– Takie rzeczy powinieneś mówić tylko Ruby – przypomniała bez cienia złośliwości w głosie.

– A jak myślisz, skąd to wziąłem? Tyle że ona posunęła się jeszcze dalej. Wyobraziła sobie, ile byłoby emocji i podniecenia, gdyby dziewczęta zobaczyły młodego mężczyznę z mokrym kostiumem kąpielowym przyklejonym do… hm…

– To obrzydliwe! – powiedziała Elizabeth ze śmiechem. – Wkrótce nie będzie już żadnych tajemnic.

Po obu stronach poddasza Alexander zamontował ogromne wentylatory, które miały wciągać gorące powietrze i wypychać chłodniejsze. Elizabeth była zdumiona, jak dużo to zmieniało, nawet na parterze. Bez wątpienia hotel Kinross miał to samo urządzenie, a prawdopodobnie – wcześniej czy później – pojawi się ono we wszystkich większych budynkach i w każdym domu, w którym będzie choćby minimalna przestrzeń nad sufitem. Apokalipsa dotowała elektryczność i dostawy gazu dla miasta, więc było to wykonalne. Alexander nigdy nie odpoczywał, zawsze szukał nowych rozwiązań. Czy Lee będzie taki sam, gdy zabraknie Alexandra? Prawdę mówiąc, Elizabeth tego nie wiedziała, miała jednak na ten okres swoje plany, chociaż była to odległa przyszłość. Dolly będzie już wtedy dorosłą kobietą i mężatką, więc nic nie zatrzyma Elizabeth w Kinross. Wyjedzie tam, gdzie zechce, a dobrze wiedziała, dokąd chciałaby się wybrać – nad włoskie jeziora. By tam żyć w spokoju.

Nell przyjechała do domu na Boże Narodzenie.

Jej wygląd zaszokował ojca i matkę. Okropność! Zawsze okropne suknie stały się jeszcze okropniejsze: całkowicie pozbawione kształtu, przeważnie ze spranej bawełny w nieciekawych brązach i szarościach – kolorach, w których nie było jej do twarzy, gdyż nie podkreślały uderzającego błękitu jej oczu i kremowej skóry. Nie miała żadnych porządnych butów, jedynie parę wiązanych powyżej kostek brązowych botków na płaskich obcasach. Do tego nosiła grube brązowe, bawełniane pończochy, bawełnianą bieliznę i krótkie białe, bawełniane rękawiczki. Miała tylko jeden kapelusz – taki, jaki noszą chińscy kulisi.