Выбрать главу

– Och tak, świetnie! Po prostu trochę się przestraszyłem. Wszystko to spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Naprawdę jestem ci niezmiernie wdzięczny, chłopcze. – Zerknął na złoty zegarek na nadgarstku. – Muszę odprowadzić Nell do pociągu. Co za wspaniała dziewczyna! Mając ciebie u swojego boku, mogę jej życzyć wszelkiej pomyślności na medycynie.

Lee nie to chciał usłyszeć, ale poczuł ulgę, że Nell opuszcza Kinross. Owszem, to wspaniała dziewczyna, ale ostra jak brzytwa i wcale nie jest ani jego przyjaciółką, ani – jak przypuszczał – matki.

Nienawidzę tego! – pomyślał Lee. Wszelkich wybiegów i ukrywania się. Tylko jedna rzecz jest gorsza od posiadania Elizabeth na takich zasadach – nieposiadanie jej w ogóle. Nie mogę nawet powiedzieć matce, co się stało.

Nie musiał. W chwili kiedy wszedł do hotelu, zostawiając za sobą mokre ślady na dywanie, Ruby wiedziała.

Straciłam syna – pomyślała. Teraz Lee należy do Elizabeth. Co więcej, nigdy nie odważę się porozmawiać z nim na ten temat. Jest nieszczęśliwy, że musi to ukrywać, ale ją kocha. To, że się czegoś pragnie, to jedno, ale otrzymanie tego to już całkiem inna sprawa. Och, oby go to tylko nie zabiło! Mogę jedynie zapalić świece w kościele.

– Mój Boże, pani Costevan – powitał ją stary ojciec Flannery, który zawsze obdarzał ją tytułem należnym mężatce – jeszcze trochę, a przyjdzie pani na mszę!

– Piep… Nic z tego! – prychnęła Ruby. – Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei, Timie Flannery, stary moczymordo! Po prostu lubię palić świece!

Może to prawda – pomyślał kapłan, trzymając mocno garść banknotów, które mu wcisnęła. Wystarczy, żeby przez wiele miesięcy mógł popijać najlepszą whisky.

Elizabeth obudziła się w zupełnie nowym świecie, o którego istnieniu wcześniej nie wiedziała i nie mogła wiedzieć. Kochała i była kochana. Jej sny pełne były scen z Lee, ale po przebudzeniu się wiedziała, że to prawda! Jakimś cudem w ogóle nie pamiętała pobytu na grobie Anny, róż, przedzierania się przez busz ze ślepym uporem zwierzęcia, które szuka kryjówki, ścieżki do sadzawki. Przypominała sobie tylko, że Lee ją tam znalazł, nie zapomniała również tych wszystkich cudownych, pięknych, wspaniałych uczuć i doznań, które nastąpiły później. Przez dwadzieścia trzy lata była mężatką i nie miała bladego pojęcia, jak naprawdę może wyglądać małżeństwo!

Jej ciało było całkiem inne; jakby zjednoczyło się z duszą, przestało być dla niej więzieniem. Kiedy Elizabeth się obudziła, nic jej nie bolało, nie odczuwała najmniejszej sztywności. Byłam martwa – pomyślała – a Lee dał mi życie. Mam prawie czterdzieści lat i po raz pierwszy odczuwam prawdziwe szczęście.

– No, w końcu oprzytomniałaś, mamo! – usłyszała zdecydowany głos. Przy łóżku pojawiła się Nell. – Nie mogę powiedzieć, że się tym martwiłam, ale spałaś prawie dwadzieścia cztery godziny.

– Naprawdę? – Elizabeth ziewnęła, przeciągnęła się i zamruczała.

Nell nie odrywała wzroku od twarzy Elizabeth. W oczach dziewczyny widać było zaskoczenie. Nell nie wiedziała, że jest to właśnie jedna z tych sytuacji, o których mówiła Ruby, kiedy nieznajomość życia sprawia, że człowiek jest ślepy na coś, co ktoś bardziej doświadczony dostrzegłby od razu.

– Wyglądasz cudownie.

– Czuję się cudownie – zapewniła ją Elizabeth, powoli odzyskując pamięć. – Czy sprawiłam wam dużo kłopotu? Nie chciałam.

– Byliśmy bardzo zaniepokojeni, zwłaszcza tata. Poważnie się o niego martwiłam. Pamiętasz, co robiłaś? O czym myślałaś?

– Nie – przyznała Elizabeth, mówiąc prawdę.

– Musiałaś pokonać wiele kilometrów. W końcu Lee cię znalazł.

– Naprawdę?

Spojrzała na Nell tylko z lekkim zaciekawieniem. Elizabeth rzeczywiście była mistrzynią w ukrywaniu swoich uczuć.

– Tak Wziął konia taty… Nikomu z nas nie przyszło na myśl, że przy takiej pogodzie będziesz się poruszać z prędkością światła, więc Lee miał najmniejsze szanse na to, żeby się na ciebie natknąć. Tata wolałby znaleźć cię sam. – Nell wzruszyła ramionami. – Chociaż to nie ma znaczenia, kto cię uratował, liczy się tylko to, że się znalazłaś.

Nie – pomyślała Elizabeth – ważne, że to nie Alexander wsiadł na konia. Wówczas to on by mnie znalazł, a ja nadal byłabym jego więźniem.

– Myślę, że wyglądałam koszmarnie – stwierdziła.

– Mało powiedziane, mamusiu! Byłaś pokryta warstwą błota, mułu i Bóg wie, czego jeszcze. Pearl i Silken Flower nie mogły cię domyć.

– Nie przypominam sobie, żeby ktoś mnie kąpał.

– Mocno spałaś. Musiałam siedzieć na brzegu wanny i trzymać ci głowę nad wodą.

– Mój Boże! – Elizabeth spuściła nogi z łóżka. – Jak miewa się Dolly? Wie coś?

– Tylko tyle, że byłaś chora, ale że już wszystko w porządku.

– Tak, już wszystko w porządku. Dziękuję, Nell. Chciałabym się ubrać.

– Pomóc ci?

– Nie, potrafię się zająć sobą.

Sprawdzając swoje odbicie w dwóch ogromnych lustrach, Elizabeth zauważyła mnóstwo zadrapań i siniaków – co dziwne, ani trochę nie bolały – ale nic nie zdradzało tego, co zdarzyło się nad sadzawką. Zamknęła oczy z ulgą.

Nieco później pojawił się Alexander. Elizabeth przyglądała mu się okrągłymi ze zdumienia oczami, jakby nigdy wcześniej go nie widziała. Ile razy się z nią kochał między nocą poślubną a początkiem choroby, kiedy po raz drugi zaszła w ciążę? Nie liczyła, ale było tego sporo. Mimo to ani razu nie widziała go nagiego – nigdy nie chciała go widzieć. Zdawał sobie z tego sprawę i nie naciskał. Dopiero teraz, po ostatnich doznaniach w ramionach Lee, wszystko zrozumiała. Jej świeżo nabyta wiedza podpowiadała, że tam, gdzie nie ma miłości ani fizycznego pożądania, niczego nigdy nie da się naprawić. Owszem, Alexander robił wszystko, co mógł, by to zmienić, był jednak pewnym siebie, prostolinijnym mężczyzną, którego pożądanie stanowiło odzwierciedlenie jego natury. Z pewnością nie był gruboskórny, ale doświadczony. Nigdy nie drżałam, pragnąc jego dotyku – przypomniała sobie. W żaden sposób nie zdołałby doprowadzić mnie do ekstazy, którą właśnie poznałam dzięki Lee. Nie zniosłabym myśli, że między moim ciałem a ciałem Lee znajduje się choćby najmniejszy skrawek materiału, tak samo jak nie mogłabym go odsunąć od siebie. Nie obchodzi mnie, co pomyśli cały świat ani jak to się może skończyć, byle Lee mnie dotykał i bylebym ja mogła dotykać jego. Kiedy powiedział, że zawsze mnie kochał i zawsze będzie mnie kochał, poczułam się tak, jakbym w końcu wróciła do domu. Tylko jak o tym wszystkim powiedzieć Alexandrowi? Nawet gdyby zechciał mnie wysłuchać, nie zrozumiałby. Nie wiem, co łączy jego i Ruby; dotychczas nie miałam innej miarki niż ja i Alexander, więc skąd miałabym to wiedzieć? Od dzisiaj wszystko się zmieniło, wszystko wygląda inaczej, wszystko mnie dziwi. Zdarzył mi się cud, kochałam się z wybrańcem mojego serca.

Alexander patrzył na nią jak na kogoś, kogo powinien znać, ale nie znał. Jego twarz była poorana zmarszczkami i wyglądała znacznie starzej, niż pamiętała Elizabeth… wydawało się, że od śmierci Anny minęło tak dużo czasu! Miała wrażenie, że jej mąż stracił gdzieś całą energię, patrzyła jednak na niego z charakterystycznym dla siebie spokojem i uśmiechem na twarzy.

W odpowiedzi również się uśmiechnął.

– Jesteś wystarczająco głodna, żeby zjeść śniadanie?

– Dziękuję, zaraz zejdę – powiedziała spokojnie. Usiedli razem przy stole w palmiarni. Deszcz równomiernie uderzał w przejrzysty, prążkowany dach. Po szybach spływały lśniące strumyczki wody.

– Jestem głodna! – przyznała zdumiona Elizabeth, pochłaniając pieczone jagnię, jajecznicę, bekon i smażone ziemniaki.