Выбрать главу

Po tych słowach ruszył w stronę kolejki. Lee skierował się na ścieżkę.

– Lee! – zawołał nagle Alexander. Syn Ruby stanął i odwrócił się.

– Dziś są urodziny Dolly. O czwartej w Kinross House.

Kompletnie zapomniałem o urodzinach Dolly – pomyślał Lee ze znużeniem, gdy wkładał na siebie czarny garnitur. Ponieważ uroczystość miała się zacząć o czwartej, nie obowiązywały stroje wieczorowe, choć – oczywiście – po przyjęciu urodzinowym dorośli zasiądą do kolacji. Będzie Constance Dewy.

Ruby szła korytarzem ze swojego pokoju. Lee zatrzymał się i zaczekał na nią. Jaka ona piękna! Miała teraz jeszcze lepszą figurę niż niegdyś, ó ile to w ogóle możliwe. Ważyła niewiele więcej niż wtedy, gdy Lee był dzieckiem, czyli w czasach, kiedy panowała moda na zmysłowość, a mężczyźni nie kryli, że to im się podoba. Ruby miała na sobie suknię z francuskiej krepy – tak zielonej jak jej oczy. Przodzik i bufiaste rękawy zdobiły różowe wypustki, a sięgająca kolan spódnica miała powycinane zęby, zakończone frędzlami. Długa do ziemi spodnia część była różowa, rękawiczki z koźlej skóry również. Ozdobiony różowymi różami mały zielony kapelusik z podwiniętym rondem ukrywał rudozłociste włosy.

– Wyglądasz tak smakowicie, że można by cię schrupać – powiedział, całując jedwabisty policzek i zamykając oczy, by rozkoszować się zapachem gardenii.

Roześmiała się.

– Mam nadzieję, że Alexander myśli tak samo.

– Nie mówi się takich rzeczy synowi.

– No cóż, przynajmniej wiesz, co myślę. Twoje rajskie ptaki powinny się z tego cieszyć.

– Moje rajskie ptaki wolą blask brylantów.

Gdy dojechali kolejką do Kinross House, zastali Alexandra, Elizabeth i Constance w małej jadalni ozdobionej chorągiewkami. Wszyscy mieli na głowach urodzinowe kapelusiki. Constance przywiozła je z Bathurst, gdzie jakiś przedsiębiorczy Chińczyk wykorzystywał chińską umiejętność robienia różnych rzeczy z cienkiego jak bibułka, kolorowego papieru. Sprzedawał w swoim sklepiku serpentyny, kapelusiki, wyszukane papierowe obrusy i serwetki, a także przepiękny papier do pakowania prezentów.

Kiedy Peony pod jakimś pretekstem przyprowadziła Dolly, dorośli odśpiewali jej chórem Happy Birthday i obsypali zadowolone dziecko prezentami. Niemniej było to smutne przyjęcie urodzinowe: Dolly nie znała żadnych rówieśników. Co daje się w prezencie siedmiolatce? Lee znalazł rosyjskie matrioszki – w środku każdej figurki była mniejsza. Ruby kupiła niemiecką porcelanową lalkę z ruchomymi rękami i nogami, ubraną zgodnie z nakazami najnowszej mody. Zabawka miała prawdziwe włosy i czerwone wargi, między którymi widać było zęby i ruchomy język. Alexander sprezentował Dolly rowerek na trzech kółkach, a Elizabeth złotą bransoletkę z połączonych serduszek, na których wybity był symbol szczęścia – końska podkowa. Constance wręczyła dziewczynce ogromne pudło cukierków.

Dolly zdmuchnęła siedem świeczek z tortu, który z prawdziwym uczuciem przygotował Chang, pokrywając całość lukrem w ulubionym przez dziewczynkę różowym kolorze.

– Przypuszczam, że przez całą noc będzie wymiotować – powiedziała Constance, gdy wyszli do salonu po kilku zabawach i wizycie w stajni, gdzie obejrzeli główny prezent Dolly -. szetlandzkiego kucyka.

– Nic jej nie będzie – oznajmiła Elizabeth spokojnie. – Kiedy zwróci to, co najgorsze z ogromnej ilości słodyczy, Peony zaaplikuje jej jedno z obrzydliwych lekarstw Hunga Chce, dzięki czemu mała spokojnie zaśnie.

Lee doszedł do wniosku, że Alexander nigdy nie wpadłby na to, że jego żona ma romans. Elizabeth ani razu nie patrzyła na ukochanego dłużej, niż nakazywała przyzwoitość.

Kolacja była mniej obfita niż zwykle – urodzinowy tort i bajeczne kanapki nie są zbyt dobrymi przystawkami. Gdy tylko danie główne zniknęło, Alexander wstał.

– Jeśli się nie pogniewacie, pójdę do kopalni. Mam tam coś do zrobienia.

– Pomogę ci.

– Dzięki, ale ta robota należy do mnie i tylko do mnie.

– Nie skorzystasz nawet z pomocy Summersa? – spytał Lee.

– Nie chcę nawet Summersa.

– Jak się miewa jego biedna żona? – spytała Constance.

– Kompletnie pomieszało jej się w głowie, ale oprócz tego jest całkiem zdrowa.

– To smutne.

– Tak – przyznał Alexander, po czym zniknął.

Wyznanie Lee spadło na niego jak grom z jasnego nieba i chociaż Alexander spokojnie go wysłuchał, myśl o tym przyprawiała go o zawrót głowy. Nigdy nie przyszłoby mu na myśl, że Elizabeth może kochać Lee. Gdy ten opowiadał o wszystkim, Alexandrowi przyszło na myśl, że jego żona ma dobry gust – wybrała uczciwego i bardzo przyzwoitego mężczyznę. Lee nie był człowiekiem prostackim, dlatego nie wspomniał o matce Alexandra i jej tajemnicy, chociaż wyraźnie cały czas o tym pamiętał. Podobno miłość jest ślepa, jednak Lee mimo to zauważył, że Elizabeth ma skłonność do tajemnic. Gdyby zaszła w ciążę, a Lee o niczym nie powiedział, do końca nie zdradziłaby, kto jest ojcem. Tak to bywa, gdy surowo karze się dzieci za przyznanie się do winy, gdy ich wyznania nie są traktowane jako chęć powiedzenia prawdy, a zatem czyn chwalebny. W taki oto sposób Elizabeth nauczyła się nie przyznawać do czegokolwiek. Zamiast tego po mistrzowsku opanowała sztukę zachowywania tajemnic. Robiła to tak dobrze, że sama nie bardzo wiedziała, co nią powoduje.

Tymczasem Alexander wcale jej nie pomagał. Za bardzo skoncentrował się na tym, żeby odpowiednio ją ubrać i wyposażyć, obsypać klejnotami i przygotować do roli pani domu. Kiedy się do niej odzywał, przemawiał jak nauczyciel, wygłaszał długie tyrady na tematy, które znacznie wykraczały poza zakres jej wiedzy – mówił jej o geologii, górnictwie, swoich ambicjach. O synach, którzy mieli podzielać jego zainteresowania. Co ją obchodziło, że to konkretne urwisko powstało w permie, a tamta warstwa w sylurze? Tymczasem o tym właśnie opowiadał jej podczas podróży do Kinross. Nie o rzeczach, na których mogła się znać, ale o tym, co sam kochał. Och, gdyby można było cofnąć czas! Mieć choćby tylko świadomość, że swoim wyglądem dokładnie przypomina szatana z rysunku starego Murraya! Co gorsza, Elizabeth znalazła się w łożu małżeńskim zupełnie do tego nieprzygotowana, nawet jeśli poinformowano ją, jak to wszystko wygląda. Młode dziewczęta w rolniczej Szkocji są trzymane pod kloszem, pozostawiane w błogiej nieświadomości. Między opisem, prawdopodobnie zaprezentowanym jej przez jakąś litościwą krewną a samym aktem leżała zatoka, którą można było pokonać jedynie po długich przygotowaniach.

O tych przygotowaniach Alexander nawet nie pomyślał. Nie ubiegał się o względy swojej żony, lecz po prostu przyznał sobie do niej prawo – jak do kopalni, z której od razu można wydobywać złoto. Powinien przez jakiś czas jadać z nią ciche kolacje, zasypywać ją kwiatami, a nie brylantami, całować tylko po otrzymaniu zgody, powoli ją rozbudzać i przyzwyczajać do coraz większej intymności. Ale nie, wielki Alexander Kinross nie mógł tego zrobić! Spotkał ją, następnego dnia wziął z nią ślub i po jednym pocałunku w kościele wpakował się do jej łóżka, żeby tylko potwierdzić w jej oczach, iż niczym nie różni się od zwierzęcia. Błąd po błędzie – oto cała historia jego związku z Elizabeth. Poza tym więcej znaczyła dla niego Ruby.

Dopiero po zniknięciu Elizabeth naprawdę zrozumiał, jaką krzywdę jej wyrządził. Ile zadał jej bólu, jak ją zawiódł. Ona sama nie miała możliwości wyboru.

Nic dziwnego, że od początku mnie nie lubiła – pomyślał. Nic dziwnego, że tak chorowała, będąc w ciąży. Nie chciała, żebym był ojcem jej dzieci, chociaż nie znalazła mężczyzny, który by jej odpowiadał. Teraz, kiedy wiem o Lee, jestem pewien, że Elizabeth mimo swojego wieku może bez żadnych problemów rodzić dzieci. Cieszę się, że przed dzisiejszą wyprawą dowiedziałem się wszystkiego od Lee! Jest dla niej idealny!