Выбрать главу

– Ile masz teraz pieniędzy? – spytała z ciekawości.

– Znacznie więcej niż siedemdziesiąt tysięcy, które inwestuję w Apokalipsę. To dlatego zatrudniłem kilku ludzi Sunga, żeby zbudowali kolejkę na szczyt mojej góry. Chcę do końca przyszłego roku wznieść tam rezydencję. Kinross House. – Cmoknął. – Przyjrzawszy się temu, jak biegnie znaleziona przeze mnie żyła – a jest ich o wiele więcej – postanowiłem umieścić wieże i wyciągi na półce wapiennej jakieś sześćdziesiąt metrów powyżej dna doliny. Pokład wapienia biegnie na zachód, ale mam zamiar wydobyć z niego bloki na moją rezydencję. Tunel, w którym byłaś dziś rano, będzie korytarzem numer jeden. Piętnaście metrów poniżej mam zamiar umieścić ogromną sztolnię. Będą po niej jeździć wózki ciągnięte na stalowych linach do miejsca, z którego zabierze je lokomotywa i dostarczy do kruszarek, jeśli będzie to ruda, lub na zaporę, jeśli będzie to skała. Ponieważ znaleźliśmy dopływ, który wpływa bezpośrednio do dolinki z naszą zaporą, możemy podnieść wysokość tamy. Kolejka linowa będzie zawoziła górników i ich sprzęt pod górę, do budynku i wież, a potem pojedzie wyżej, do mojego domu. Wszystko starannie przemyślałem – powiedział Alexander, zadowolony z siebie.

– Po co to wszystko? Po co budujesz rezydencję? Nie odpowiada ci mój hotel w Kinross? Nie jest ci tu wygodnie?

– Nie chcę, żeby moja żona zamieszkała w hotelu górniczym w mieście, Ruby.

Ruby otworzyła szeroko usta, jej twarz straciła wyraz.

– Twoja żona? – Oczy nabrały takiego samego koloru jak oczy kota; zrobiły się wąskie jak szparki, dzikie i niebezpieczne. – Rozumiem. Już ją wybrałeś, prawda?

– Wybrałem ją wiele lat temu – wyjaśnił, wyraźnie zadowolony z siebie.

Obłok dymu pożeglował w stronę sufitu, za nim poszybowało kółko.

– Kościół anglikański jest na razie w budowie – powiedziała spokojnie – a jedyne udogodnienia w twoim mieście to woda i ścieki. Wszyscy wiedzą, że jesteśmy kochankami, i nikogo to już nie dziwi, ale gdy będziesz miał żonę, wszystko się zmieni. Jezu, Alexandrze, jaki z ciebie pieprzony drań! Przez ciebie znalazłam się w takim położeniu, że nie mogę zaprotestować! Wkurza mnie to – powiedziała, wstając energicznie i przy okazji przewracając krzesło, co sprawiło, że głowy wszystkich gości odwróciły się w ich stronę. – Proponuję, żebyś jeszcze raz wszystko dokładnie przemyślał, ty kupo gnoju, ty… ty wężu!

– Rób tak dalej – powiedział spokojnie – a nie zostaniesz wspólniczką w Apokalipsie.

Ruby uderzyła go w twarz tak mocno, że zamigotały wisiorki żyrandola.

– Bardzo by mi to odpowiadało! Możesz wsadzić sobie swoje pieprzone złoto tak głęboko, aż zaczniesz nim rzygać!

Wypadła jak burza. Marmoladowa aksamitna suknia rozmyła się w złocistą plamę. Alexander z uniesionymi brwiami bacznie przyjrzał się pozostałym gościom, po czym położył cygaro na kryształowej popielniczce i spokojnie wyszedł za Ruby.

Znalazł ją na balkonie na piętrze. Krążyła niespokojnie tam i z powrotem z pięściami zaciśniętymi po bokach. Tak mocno zgrzytała zębami, że aż to było słychać.

– Chyba najbardziej cię kocham, Ruby, gdy się wściekasz – powiedział, wkładając w głos cały urok osobisty.

– Nie ugłaskasz mnie! – warknęła.

– Wcale nie próbuję cię ugłaskać, po prostu mówię prawdę. Gdybyś nie była taką cudowną megierą, nie zadawałbym sobie trudu, żeby cię prowokować. Och Ruby, gdy wpadasz w szał, jesteś naprawdę niezrównana.

– Przestań mnie wkurzać!

– Najlepsze jest to, że nigdy nie potrafisz pienić się zbyt długo. – Złapał ją za ręce i bez trudu je przytrzymał. – Szybko zaczyna ci brakować pary – szepnął, całując jej rozpalony policzek.

Kłapnęła zębami, ale nie trafiła.

– Och, niech diabli wezmą te pieprzone, beznadziejne turniury! – krzyknęła, wyginając palce jak szpony. – Gdybym mogła, kopnęłabym cię w jaja tak mocno, że nie potrzebowałbyś już żony ani kochanki! Nienawidzę cię, Alexandrze Kinrossie!

– To nieprawda – powiedział ze śmiechem. – Daj spokój, pocałuj mnie na zgodę. Czy ci się to podoba, czy nie, jesteś udziałowcem Apokalipsy i w związku z tym musisz pogodzić się z myślą o mojej żonie. Możemy być przyjaciółmi, jeśli nie kochankami.

Popatrzyła na niego z pogardą.

– Szybciej zaprzyjaźnię się ze zwolennikami Biblii!

– Niestety, Ruby, znów muszę ci powtórzyć mój odwieczny refren. Pomyśl! Po prostu pomyśl! To chyba jasne, że nie mogę się z tobą ożenić. Będąc małżeństwem, pozabijalibyśmy się nawzajem. Tymczasem właśnie odkryłem coś, co moim zdaniem w przyszłości będzie największą kopalnią złota na świecie. Komu mam ją zostawić? Jeśli chcę mieć synów, potrzebna mi żona. Ty masz spadkobiercę. Sung ma ich wielu. Ja nie mam nikogo. Bądź sprawiedliwa, kochanie.

– Rozumiem – powiedziała z drżeniem w głosie, gdy złość zaczęła mijać. – Czy próbujesz mi w ten sposób powiedzieć, że to nie ją kochasz, lecz mnie?

– Jak mogę kochać dziewczynę, której nigdy nie widziałem na oczy?

– Nigdy nie widziałeś na oczy?

– Napisałem do Szkocji, żeby przysłali mi żonę. Kuzynkę, kogoś, kto nic nie wie o Nowej Południowej Walii czy Australii – jeśli wolisz tę nazwę. Co więcej, nic nie wie o mnie. Mam nadzieję, że będzie miłym dzieckiem, ale na razie to jedynie kot w worku. Natomiast na pewno będzie cnotliwa. – Zrobił głupią minę. – I do szpiku kości przesiąknięta prezbiterianizmem, ale z tego jestem w stanie ją wyleczyć. Mam nadzieję, że będzie posłuszną żoną. To bardzo prawdopodobne; kobiety z mojego klanu wychowywane są w posłuszeństwie – czego nie można powiedzieć o tobie, Ruby. Nie masz żadnych cnót, a obowiązki żony szybko by ci się znudziły, w końcu stałabyś się krnąbrną połowicą.

Włożyła rękę do kieszeni i tupnęła nogą.

– O cholera, zgubiłam cygara! Daj mi jedno, Alexandrze. Potarł zapałkę i przypalił Ruby cygaro.

– Już minęła ci złość, Ruby?

– Nie do końca.

Przez chwilę chodziła po balkonie tam i z powrotem z cygarem w ustach. Potem stanęła w pewnej odległości od Alexandra i odwróciła się twarzą do niego.

– Alexandrze, to czyste szaleństwo. Kot w worku? Jak można w ten sposób opisywać żonę! Sporo małżeństw zawiera się z rozsądku, ale zazwyczaj obie strony przynajmniej trochę się znają. Dlaczego nie pojedziesz do Sydney i nie poszukasz sobie tam odpowiedniej żony? Charles i Constance mają dwie czy trzy córki, które „wybyły”, jak oni to mówią. Sophia byłaby dla ciebie odpowiednia, z czasem byś ją pokochał.

Jego twarz zmieniła się w kamień.

– Nie, Ruby, nie chcę dłużej rozmawiać z tobą o mojej przyszłej żonie. Powiedziałem ci, co zamierzam i dlaczego.

– I degradujesz mnie do roli przyjaciółki.

– Znam Szkocję – powiedział, wyjmując żarzący się niedopałek spomiędzy palców Ruby – i niezależnie od tego, jaką osobą okaże się moja kuzynka, daleko jej będzie do ciebie. Poza tym jeszcze nie jestem żonaty, więc ewentualna przyjaźń to przyszłość.

Objęła go, jej kocie oczy zamieniły się w oczy kociątka.

– Nie możesz mieć żadnej pewności, Alexandrze, że będzie nieszkodliwa. A jeśli okaże się, że to Dania?

Pchnął Ruby na pobliską ścianę i zsunął jej suknię w dół, odsłaniając piersi.

– Jest tylko jedna Dahla, Ruby, i to ty nią jesteś.

Treść listu, który Alexander Kinross wysłał do Jamesa Drummonda i który Elizabeth tak bardzo chciała zobaczyć, brzmiała następująco: