– Ruby!
– Dobrze, już dobrze, będę grzeczna – zapewniła Ruby, krzywiąc się – ale tylko dlatego, że to małe, słodkie dziewczę na piętrze może umrzeć. Nie mogę się powstrzymać, lubię szokować.
Z jednej strony Alexander bardzo chciał być na piętrze w pokoju Elizabeth, z drugiej doskonale wiedział, że mężczyźni nie uczestniczą w kobiecych sprawach, chyba że przez przypadek są lekarzami. Sir Edward obiecał go na bieżąco informować i robił to za pośrednictwem Jade, która co pół godziny biegała po schodach w dół i na górę. Dziewczyna z przerażenia miała szeroko otwarte oczy. Dzięki niej Alexander wiedział, iż zaczęły się drgawki, ale że między nimi zdarzają się pewne przerwy, a sir Edward ma nadzieję, iż dziecko wkrótce przyjdzie na świat.
Czy to prawda, co powiedziała Elizabeth? – zastanawiał się. Czy rzeczywiście zaczyna jej nienawidzić? Jeżeli tak, uczucie to musiało pojawić się ukradkiem i istniało tylko dlatego, że nie mógł znieść myśli, iż on, Alexander Kinross, nie jest w stanie rozwiązać problemu, jaki stanowiła jego żona.
Opuściłem dom, mając piętnaście lat – dumał – i przez te lata zdobywałem wszystko, na czym mi zależało. Wkrótce skończę dopiero trzydzieści trzy lata, mimo to zdziałałem więcej niż mężczyźni, którzy mają siedemdziesiąt lat. Jestem obdarzony silną wolą i ogromną władzą, mogę dyktować warunki większości starych głupców z Sydney – głupców, którzy całe swoje nadzieje związali z polityką i wysokim standardem życia, nie zapewniwszy sobie wcześniej odpowiednich dochodów. Jestem głównym udziałowcem najbardziej wydajnej kopalni złota w historii świata, mam udziały w węglu, żelazie, ziemi, mam własne miasto i własną kolej. Mimo to nie potrafię skłonić siedemnastoletniej dziewczyny, żeby zauważyła to, co jest całkiem oczywiste, zdobyć jej sympatii, nie mówiąc już o sercu. Kiedy daję jej klejnoty, wygląda na chorą. Kiedy jej dotykam, sztywnieje. Kiedy próbuję z nią porozmawiać, obojętnie odpowiada na moje pytania i nie podsuwa mi żadnych tematów do przemyśleń, jeśli nie liczyć jej powściągliwości i braku zainteresowania. Szuka jedynie przyjaźni kobiet – jak nienasycone dziecko wykorzystuje Ruby, ale to już inna para kaloszy.
Przez wiele godzin snuł bez przerwy te same rozważania, póki w bibliotece nie pojawił się sir Edward. Było parę minut po czwartej nad ranem. Lekarz nie włożył marynarki, rękawy jego koszuli wciąż były podwinięte, ale zdążył zdjąć zakrwawiony kitel, a na jego twarzy widać było uśmiech.
– Gratuluję, Alexandrze – powiedział, podchodząc z wyciągniętą ręką. – Właśnie zostałeś ojcem zdrowej dziewczynki, która waży prawie trzy kilogramy.
Dziewczynka… No cóż, spodziewał się tego.
– Co z Elizabeth?
– Drgawki ustały, chociaż dopiero za tydzień będę mógł powiedzieć, że już nic jej nie grozi. Ataki w każdej chwili mogą wrócić, chociaż mam przeczucie, że siarczan magnezu zadziałał – wyjaśnił sir Edward.
– Mogę wejść?
– Przyszedłem po ciebie.
W pokoju wciąż unosiła się niezbyt miła woń karbolu, ale dzięki niej nie czuło się krwi ani zgnilizny. Elizabeth leżała na plecach w łóżku, umyta i ubrana w świeżą koszulę. Znów miała płaski brzuch. Alexander podszedł z ogromną rezerwą, ponieważ dotychczasowe doświadczenia życiowe nie przygotowały go na tego typu konfrontację. Jego żona miała otwarte oczy, skórę poszarzałą z wyczerpania, kąciki ust ponaddzierane i zakrwawione.
– Jak się masz, Elizabeth? – spytał, pochylając się, by pocałować ją w policzek.
– Alexandrze – powiedziała, zdobywając się na uśmiech. – Mamy córeczkę. Przykro mi, że to nie syn.
– Och, mnie wcale nie jest przykro! – zapewnił z prawdziwą radością. – Charles mi wyjaśnił, jak ma się sprawa, jeśli chodzi o dziewczęta. Jak się czujesz?
– Prawdę mówiąc, o wiele lepiej. Sir Edward mówi, że jeszcze mogę mieć drgawki, ale nie sądzę.
Alexander uniósł jej dłoń i pocałował ją.
– Kocham cię, mała mateczko.
W błyszczących oczach pojawiła się pustka.
– Jak ją nazwiemy?
– Eleanor.
– Gdy pójdzie do szkoły, będą mówić na nią Nell.
– Nie mam nic przeciwko Nell. A ty?
– Nie. To dwa dobre imiona – ani śmieszne, ani pretensjonalne. Mogę zobaczyć córeczkę?
Lady Wyler przyniosła mały tobołek i położyła go w ramionach Elizabeth.
– Ja też jeszcze jej nie widziałam – wyznała Elizabeth, grzebiąc w powijakach. – Och, Alexandrze! Jest śliczna!
Czarnowłose niemowlę przymrużyło oczka pod wpływem światła. Miało gładką, śniadą skórę i maleńkie usteczka w kształcie „o”.
– Tak – powiedział Alexander, czując ucisk w gardle. – Nasza mała Eleanor jest naprawdę piękna. Eleanor Kinross. To ładnie brzmi.
– Będzie kochaną córeczką tatusia – zapewniła lady Wyler wesoło, wyciągając ręce po Eleanor. – Tak jest zawsze z pierwszymi córeczkami.
– Nie mogę się tego doczekać – oznajmił Alexander i wyszedł z pokoju.
Najważniejsza jest nauka… Najpierw potrzebna będzie guwernantka, potem prywatny nauczyciel; oboje przygotują jego córeczkę do studiów. Edukacja to wszystko.
Nie wyślę jej do szkoły w Sydney – myślał – nie ufam temu miastu. Nell – to imię podoba mi się bardziej niż Eleanor – zostanie pod moją kontrolą, niezależnie od tego, jak często Constance będzie mi powtarzać, że dziewczęta powinny przebywać wśród swoich rówieśnic. Przecież one w ten sposób stają się jedynie coraz większymi flirciarkami i snobkami. Tak, mam już zaplanowaną przyszłość mojej córki: nauka języków i historii, a potem ślub z Lee Costevanem. Jeżeli szczęście mnie nie opuści, następnym razem Elizabeth urodzi mi chłopca, mimo to stawiam na Nell i Lee. Ich dzieci połączą moją krew z krwią Ruby – och, co za wspaniałe dziedzictwo!
Sir Edward i lady Wyler wyjechali osiem dni po urodzeniu się Eleanor; Elizabeth nie miała więcej ataków i szybko wracała do zdrowia. Położnik radził, żeby stosunki małżeńskie rozpocząć dopiero po sześciu miesiącach, twierdził jednak, że druga ciąża powinna przebiegać bez problemów. Rzucawka zazwyczaj towarzyszy pierwszej ciąży.
Jedyny niepokój sir Edwarda wzbudzała mamka, którą wybrała Elizabeth, ponieważ sama nie miała pokarmu. Uparła się, że chce mieć kuzynkę Jade i Pearl, Butterfly Wing. Butterfly Wing straciła dziecko dokładnie w tym czasie, kiedy urodziła się Eleanor. Chińskie mleko?
– Nie wie pani, co to może oznaczać dla pani dziecka – przekonywał ją. – Poszczególne rasy bardzo się od siebie różnią może się więc okazać, że mleko żółtej mamki nie będzie odpowiadało białemu dziecku. Proszę, błagam, pani Kinross, proszę poszukać białej mamki!
– Bzdury – powiedziała Elizabeth z typowo szkockim uporem. – Mleko to mleko. Dlaczego mlekiem kotki można karmić szczenięta, a mlekiem suki kocięta? Czytałam, że w Ameryce Murzynki często są mamkami białych dzieci. Butterfly Wing ma dość mleka, by wykarmić bliźnięta, więc Eleanor nie będzie głodowała.
– Jak pani uważa – westchnął sir Edward.
– Ci ludzie są bardzo dziwni – powiedział do żony, gdy wsiedli do pociągu do Lithgow. – Czy Alexander Kinross w ogóle słucha, co mówią politycy? Robertson, Parkes, nawet ci durnie, którzy usiłują przypodobać się klasie robotniczej, uparcie powtarzają, że Chińczycy stanowią poważne zagrożenie, że imigracja Chińczyków do Australii musi się skończyć. Wielu z nich chce nawet deportować tych, którzy już tu mieszkają. Tymczasem Kinross buduje imperium na Chińczykach, a jego żona chce, żeby jej dziecko piło mleko Chinki. Na litość boską, jeśli nadal będą tak postępować, wpakują się w niezłe tarapaty!