Выбрать главу

Och, dlaczego do konfliktu z Kinrossem doszło właśnie teraz, gdy w Queenslandzie mamy taką niebezpieczną sytuację, a w Nowej Południowej Walii squatterzy utworzyli „związek” pasterski? Jeśli… nie, gdy… zastrajkują postrzygacze owiec, Nowa Południowa Walia zamieni się w beczkę prochu. Wówczas będę potrzebny w Sydney, a nie w jakiejś małej mieścinie, niezależnie od tego, ile jest w niej złota. Postrzygacze tak bardzo naciskają na Billa Spence'a, że z pewnością będzie się upierał przy zjednoczeniu wszystkich pracowników przemysłu wełnianego, a jeśli w dodatku uda mu się przeciągnąć na swoją stronę robotników portowych z Sydney, za jakiś czas czeka nas prawdziwe piekło. Tylko skąd wziąć pieniądze na strajk? W ubiegłym roku daliśmy trzydzieści sześć tysięcy funtów londyńskim dokerom, dzięki czemu udało im się wygrać. Niestety, sami zostaliśmy bez pieniędzy. A ja utknąłem w Kinross.

Bede chciałby polubić Sama O'Donnella, ale im więcej miał z tym człowiekiem do czynienia, tym gorzej go znosił. Z drugiej strony, zdaniem Bede, Sam zdecydowanie wolał czarować ludzi niż z kimkolwiek poważnie zadzierać. Miał wielu przyjaciół wśród robotników z kopalni i warsztatów, co więcej, nikt się na niego nie skarżył. Bede postanowił w jak największym stopniu wykorzystać miłą powierzchowność O'Donnella. Był to przystojny mężczyzna o energicznych ruchach i spokojnym sposobie mówienia. Co więcej, nienawidził Chińczyków i był bogatym źródłem informacji na ich temat. Kinross i kopalnia Apokalipsa stanowiły dla Trades and Labour Council nieprzeniknioną tajemnicę. Wcale to jednak nie znaczyło, że podczas redukcji sir Alexander w jakiś sposób faworyzował Chińczyków. Oni również stracili pracę, i to niemal w takich samych proporcjach jak biali.

Bede poprosił sierżanta Thwaitesa z posterunku policji w Kinross o zgodę na wygłoszenie w niedzielę po południu publicznej mowy na Kinross Square. Prośba została przyjęta bardzo podejrzliwie, wystarczyła jednak rozmowa telefoniczna z sir Alexandrem Kinrossem, by załatwić sprawę.

– Może pan przemawiać, panie Talgarth, tak samo jak każdy inny człowiek, który ma coś do powiedzenia. Sir Alexander uważa, że wolność słowa jest fundamentem prawdziwej demokracji, i nie będzie się niczemu sprzeciwiał.

To znaczy, że plotki były prawdziwe – pomyślał Bede, wychodząc swoim marynarskim krokiem. Alexander Kinross rzeczywiście musiał spędzić jakiś czas w Ameryce. Żaden Szkot z urodzenia i wychowania nie użyłby takiego sformułowania jak „prawdziwa demokracja”, chyba że odwiedził Amerykę. Wystarczyło wspomnieć coś o „demokracji” zagorzałemu zwolennikowi Brytyjczyków w Sydney, by to zadziałało na niego jak czerwona płachta na byka – amerykańskie bzdury! To nieprawda, że wszyscy ludzie są równi!

Cholera, gdzie jest O'Donnell? Mieli się spotkać w hotelu po lunchu, tymczasem popołudnie dobiegało końca, a faceta nie było. W końcu pojawił się o zmierzchu. Wyglądał na nieco rozczochranego i wymiętego.

– Co robiłeś, Sam? – spytał Bede, zdejmując rzepy z płaszcza O'Donnella.

– Pozwoliłem sobie na drobne fiku – miku – wyjaśnił O'Donnell z chichotem.

– Miałeś przedstawić mnie innym zwolnionym pracownikom, Sam, a nie flirtować.

– Nie flir… coś tam – powiedział O'Donnell z naburmuszoną miną. – Gdybyś ją zobaczył, wtedy wszystko byś zrozumiał.

W czasie sześciodniowego pobytu w Kinross Bede Talgarth zaczął wywoływać poruszenie wśród zwolnionych robotników. Byli to kotlarze, monterzy, tokarze, mechanicy, pracownicy kopalni i wielu innych zakładów, które ucierpiały z powodu redukcji wydobycia złota. Pociąg miał teraz jeździć tylko raz w tygodniu, a zużycie węgla znacznie spadło. Tylko co czwarty górnik z kopalni w Lithgow nadal miał pracę.

Bede przekonał się, że górnicy z kopalni złota nie skarżą się na swój los. Otrzymywali bardzo dobre wynagrodzenie, pracowali po sześć godzin przez pięć dni w tygodniu, mieli dodatki za nocną szychtę, idealne warunki na przodku – przy mocnym świetle elektrycznym, w dobrze wentylowanych szybach, w których obieg powietrza wymuszały napędzane prądem wentylatory. Odpalanie ładunków wybuchowych było bezpieczne, żaden człowiek nie miał prawa wejść na zagrożony teren, dopóki nie opadł pył. Poza tym w Amalgamated Miners' Association stanowili zaledwie garstkę w porównaniu z dużą liczbą górników węgla kamiennego, którzy uważali ten związek za swój. W końcu wyszła również na jaw sprawa, której Bede Talgarth, były górnik z kopalni węgla kamiennego, nie brał w ogóle pod uwagę, póki nie znalazł się w Kinross: górnicy, którzy wydobywali złoto, traktowali górników z kopalni węgla kamiennego jak istoty niższego gatunku, ponieważ zawsze byli lepiej opłacani, wykonywali czystszą robotę, pracowali w lepszych warunkach, nie wychodzili z szychty czarni od pyłu węglowego i nie wypluwali płuc z powodu pylicy.

Przemówienie Bede na Kinross Square w niedzielne popołudnie bardzo się podobało. Wpadł na wspaniały pomysł i ściągnął z Lithgow sporą grupę górników, by zwiększyć liczebność grupy, która na pewno będzie bić mu brawo. Ku jego radości okazało się, że w grupie z Lithgow są ludzie z cegielni, huty i fabryki chłodziarek Samuela Morta. Bede, zbyt mądry, by bezpośrednio atakować sir Alexandra Kinrossa, skoncentrował się na tym, jak niewielki był udział wynagrodzeń pracowników w kolosalnych zyskach Apokalipsy. Opisał także świetlaną przyszłość, kiedy bogactwo będzie równo dzielone między wszystkich, nikt nie będzie mieszkał w rezydencji i nikt nie będzie mieszkał w slumsach. Potem przeszedł do problemu Chińczyków, którzy pozbawiali pracy białych robotników australijskich. Tania siła robocza była stałym elementem kapitalizmu, dlatego porywano czarnych mieszkańców Melanezji, by pracowali jako niewolnicy na plantacjach cukru w Queenslandzie. Był jeszcze jeden powód, dla którego Australia powinna zostać krajem ludzi białych, a wszystkie inne rasy należało wykluczyć: ponieważ rodzaj ludzki, jak powiedział Bede, ma skłonność do wyzyskiwania innych, jedynym sposobem uniknięcia wyzysku jest uniemożliwienie go.

Dzięki swemu przemówieniu Talgarth z dnia na dzień stał się w Kinross sławny i w poniedziałek spacerował po mieście otoczony gronem wielbicieli. Grupka z Lithgow błagała go, żeby w następną niedzielę wygłosił przemówienie w ich mieście. Zależało im jednak na tym tylko dlatego, że z prawdziwą przyjemnością słuchali wspaniałego mówcy, natomiast w ogóle nie myśleli o podjęciu jakiejkolwiek akcji. Ten drań o dwóch twarzach, sir Alexander, również przemówił, ale do małych grupek. Powtarzał im, że zawsze był dobrym pracodawcą, dlatego powinni mu teraz uwierzyć, że po prostu nie może sobie pozwolić na to, by firma przynosiła straty. Bede wciąż miał dużo do zrobienia w Kinross.

Nie wykonał swego zadania. Szóstego sierpnia przyszedł telegram z Trades and Labour Council, wzywający Bede do Sydney. Była w nim wiadomość, że „Związek” Pasterski wiezie z głębi kraju ogromne ilości wełny do Sydney, żeby załadować ją na statki właścicieli z innych krajów. Związek Dokerów uznał, że wełna jest „trefna”, i odmówił jej przeładunku. W całym tym zamieszaniu rozgorzał spór między właścicielami statków i związkami zawodowymi marynarzy. Właściciele kopalni w Newcastle zamknęli je, więc górnicy ze wszystkich innych regionów wyrazili poparcie dla zwolnionych pracowników. Chaos w przemyśle jeszcze bardziej się pogłębił, gdy niepokoje objęły kopalnię srebra Broken Hill, gdzie właściciele wstrzymali wszelkie prace, twierdząc, że srebra w sztabkach i tak nie można było nigdzie wysłać.

Strajki rozprzestrzeniały się jak pożar i w końcu brało w nich udział pięćdziesiąt tysięcy robotników, którzy reprezentowali wszelkie możliwe zawody. Odczytaniu aktu o rozruchach towarzyszyła w Sydney bijatyka, a rozgoryczenie rosło w takim samym tempie, w jakim rósł niedostatek wśród strajkujących. Z powodu przekazania w tysiąc osiemset osiemdziesiątym dziewiątym roku ogromnej kwoty londyńskim dokerom związki nie mogły wesprzeć finansowo strajkujących we własnym kraju.