Выбрать главу

Jade z trudem zdobyła się na odpowiedź.

– Myślę, że wszystko przez to zamieszanie, które panowało od kilku miesięcy: strajki, wyjazd sir Alexandra…

Jade urwała, oblizała wargi. Wyraźnie się trzęsła.

– Powiedz wreszcie, Jade, o co chodzi. Nieważne, co to będzie – nie będę się złościć.

– Anna od czterech miesięcy nie ma okresu, miss Lizzy.

Elizabeth z otwartymi ustami i coraz większym przerażeniem patrzyła na Jade.

– Trzy razy pod rząd nie miała okresu?

– Trzy albo cztery. Nie pamiętam zbyt dokładnie, miss Lizzy. Tak bardzo zawsze się boję jej miesiączek, że nawet nie chcę o nich myśleć. Moją słodką dziecinkę trzeba wtedy powalać na ziemię, dawać jej opium, a ona tak krzyczy, tak krzyczy… Starałam się w ogóle o tym nie myśleć. Aż do dzisiaj, kiedy nagle powiedziała: „Anna już nie krwawi”.

Zmrożona do szpiku kości, czując w klatce piersiowej ciężar większy od ołowiu, Elizabeth wstała i pobiegła schodami na piętro, zmuszając się do tego, by w pobliżu pokoju Anny zwolnić nieco kroku.

Dziewczynka siedziała na podłodze i bawiła się stokrotkami, które zebrała z trawnika. Jade nauczyła ją łączyć kwiaty na kształt łańcucha. Elizabeth uważnie przyjrzała się córce. Anna była kobietą w pełnym rozkwicie. Piękna twarz i ciało, niewinność w całej okazałości, ponieważ jej umysł był na poziomie trzyletniego dziecka. Anno, moja Anno! Co oni ci zrobili? Masz zaledwie trzynaście lat!

– Mamusia! – powiedziała Anna wesoło, wyciągając łańcuch ze stokrotek.

– Jest śliczny, moja droga. Dziękuję. – Elizabeth zarzuciła kwiaty na szyję i pomogła Annie wstać. – Jade właśnie znalazła kleszcza w stokrotkach. Kleszcz! Brzydki, stary kleszcz. Musimy sprawdzić, czy nie masz kleszcza pod ubraniem. Mogłabyś się rozebrać?

– Brzydki kleszcz! – powiedziała Anna, która przypomniała sobie swoją poprzednią przygodę z kleszczem. – Kalamin! – pisnęła.

Było to dla niej trudne, ale bardzo ważne słowo, ponieważ wiedziała, że dzięki płynowi kalaminowemu każda rana szybko przestaje swędzieć i piec.

– Jade ma płyn kalaminowy. Zdejmij ubranie, Anno. Musimy poszukać kleszcza.

– Nie. Anna nie krwawi.

– Tak, wiem. Chcę poszukać kleszcza, Anno, proszę.

– Nie! – powiedziała Anna buntowniczo.

– W takim razie poszukamy na razie kleszcza tam, gdzie nie masz ubrania. Jeśli go nie znajdziemy, zabawimy się w zdejmowanie po jednej części garderoby, póki na niego nie natrafimy, dobrze?

Tak też robiły, póki Anna nie zdjęła reform. Jej ubranie leżało starannie poskładane na stosiku. Jade zdołała ją tego nauczyć dzięki wieloletniej wytrwałości i cierpliwości.

Dwie kobiety najpierw popatrzyły na nagą Anne, a potem na siebie nawzajem. Miała piękne ciało, ale zwykle płaski brzuch był wyraźnie powiększony, a pełne, idealne piersi miały ciemnobrązowe, przekrwione brodawki.

– Powinnyśmy nadal ją kąpać, niezależnie od tego, jak bardzo by protestowała – powiedziała Elizabeth tępo. – Dzięki, kochanie. Miałaś szczęście. Nie ma żadnego brzydkiego kleszcza. Ubierz się. Grzeczna dziewczynka.

Anna ubrała się i wróciła do stokrotek.

– Jak myślisz, który to miesiąc? – spytała Elizabeth Jade na korytarzu.

– Bliżej piątego niż czwartego, miss Lizzy.

Łzy płynęły po twarzy Elizabeth, ale nawet tego nie zauważyła.

– Och, moja biedna dziecinka! Jade, Jade, co możemy zrobić?

– Proszę spytać panią Ruby – zaproponowała Jade, również szlochając.

Elizabeth ogarnęła tak potworna złość, że aż zadrżała.

– Wiedziałam, że Alexander robi głupstwo! Wiedziałam, że należało poszukać zastępstwa dla Dragonfly! Och, mężczyźni są takimi potwornymi głupcami! Mój mąż naprawdę myślał, że jest w stanie swoją władzą osłonić piękne, godne pożądania, niewinne dziecko! Niech to diabli wezmą!

Nell, która właśnie wyszła na korytarz, usłyszała ostatnie słowa. Wyraźnie przeszła jej złość i chyba zaczęła wierzyć, że to nie matka jest przyczyną jej nieszczęścia.

– Co się stało, mamo? Płaczesz, bo na ciebie nakrzyczałam?

– Anna jest w ciąży – oznajmiła Elizabeth, wycierając oczy. Nell zachwiała się i oparła ręce na ścianie, żeby nie upaść.

– Och mamusiu, nie! To niemożliwe! Kto mógł zrobić Annie coś takiego?

– Jakiś wredny typek, który zasłużył sobie na to, żeby mu coś obciąć! – powiedziała Elizabeth ostro. Odwróciła się do Jade. – Proszę, zostań z nią. Nell, pomóż nam. Nie możemy pozwolić, żeby szwendała się po okolicy.

– Może właśnie należałoby dać jej pełną swobodę – zasugerowała Nell potwornie blada. – Wtedy mogłybyśmy złapać tego drania.

– Podejrzewam, że zniknął. Jeśli nawet nie czmychnął wiele tygodni temu, z pewnością teraz zauważył, że Anna jest w ciąży, i wziął nogi za pas.

– Co zrobimy, mamusiu?

– Idę na spotkanie z Ruby. Może ona będzie wiedziała, jak się tego pozbyć.

– Za późno! – krzyknęły zgodnie Nell i Jade do pleców Elizabeth. – O wiele za późno.

Dokładnie to samo powiedziała Ruby, gdy zakończyła długą serię pełnych wściekłości przekleństw.

– Jak mogłyście obie z Jade do tego dopuścić? – spytała z zaciśniętymi pięściami. – Jak to możliwe, na litość boską, że przegapiłyście tyle okresów?

– Szczerze mówiąc, jej miesiączki stanowiły prawdziwy koszmar i bałyśmy się ich tak bardzo, że nie chciałyśmy o nich w ogóle myśleć, a tym bardziej ich oczekiwać. Poza tym od czasu do czasu miewała niewielkie przerwy, okres jeszcze się jej nie wyregulował – odpowiedziała Elizabeth. – Zresztą kto… kto by się tego spodziewał? To gwałt, Ruby!

– Ja bym się spodziewała! – wybuchnęła Ruby.

Nie wiadomo dlaczego, Elizabeth bardzo zależało na dobrej opinii Ruby, dlatego broniła się, jak mogła.

– Ostatnio panowało takie zamieszanie, a z Alexandrem trudno było wytrzymać. Przypomnij sobie jego arogancję, zarzuty pod adresem Lee, chęć ucieczki, tarcia między nim a tobą…

– Och, rozumiem! To moja wina, tak?

– Nie, nie, to moja wina, tylko i wyłącznie moja wina! To ja jestem matką Anny i to na mnie spoczywa odpowiedzialność! – krzyknęła Elizabeth. – Winię siebie, nikogo innego! Biedna Jade odchodzi od zmysłów.

– Ty też – zauważyła Ruby.

Uspokoiła się do tego stopnia, że weszła za bar i nalała dwa wielkie kieliszki koniaku.

– Brandy, Elizabeth. Tylko nie protestuj. Wypij. Elizabeth wypiła i poczuła się nieco lepiej.

– Co teraz zrobimy?

– Po pierwsze, przestań myśleć o pozbyciu się ciąży. Jeżeli to bardziej piąty niż czwarty miesiąc, Anna mogłaby umrzeć. Coś takiego robi się w szóstym tygodniu… już w dziesiątym istnieje spore ryzyko. A trzynaście lat to taki młody wiek! Chyba że syn sir Edwarda Wylera zgodziłby się przeprowadzić operację. Przejął praktykę po ojcu, prawda?

– Tak. Simon Wyler.

– Wyślę do niego telegram, ale nie wiąż z tym zbyt wielkich nadziei. Wątpię, by praktykujący lekarz, który cieszy się dobrą opinią, zgodził się zrobić coś takiego, bez względu na okoliczności. – Ruby wciągnęła powietrze w płuca. – Należałoby również zawiadomić o wszystkim Alexandra, nawet jeśli nie będzie chciał przyjechać do domu na urodziny swojego pierwszego wnuka.

– Dobry Boże! Będzie wściekły, Ruby.

– Na pewno.

– Najbardziej dręczy mnie pytanie, jakie będzie dziecko.

– Biorąc pod uwagę fakt, że stan Anny jest prawdopodobnie wynikiem porodu, niemowlę może być zupełnie normalne. – Ruby roześmiała się histerycznie. – Jezu, co za ironia! Alexander może mieć męskiego potomka dzięki swojej upośledzonej umysłowo córce i jakiemuś obrzydliwemu, pieprzonemu draniowi, który znęca się nad bezbronnymi dziećmi.