Выбрать главу

Jade, zbyt zrozpaczona, by zdobyć się na płacz, leżała w nocy w łóżku w pokoju Anny, słuchając cichego oddechu swojego dorosłego niemowlęcia. Postanowiła, że znajdzie mężczyznę, który skrzywdził Anne, odebrał jej szansę na zostanie jednym z niewiniątek.

– Chciałabym wziąć urlop, miss Lizzy – powiedziała do Elizabeth po wizycie doktora Wylera. – Hung Chee z chińskiej apteki mówi, że mam złamane serce i potrzebna mi kuracja igłami. Rozmawiałam z Butterfly Wing, która z radością przejmie moje obowiązki. Nell ostatnio rzadko jej potrzebuje, a Butterfly Wing bardzo z tego powodu cierpi.

– Oczywiście, Jade – zgodziła się Elizabeth, a potem zrobiła przerażoną minę. – Mam nadzieję, że nadal podczas urlopów bierzecie wynagrodzenie. Pan Alexander ostatnio nie był sobą, jeśli chodzi o płace.

– Och, miss Lizzy, będę otrzymywała wynagrodzenie.

– A tak z ciekawości, ile dostajecie?

– Więcej niż sztygarzy w kopalni. Pan Alexander twierdzi, że trudniej znaleźć dobrą służącą, dlatego trzeba nas szanować.

– Dzięki Bogu! Gdzie masz zamiar wybrać się na urlop? Jade wyglądała na zaskoczoną.

– Do Kinross, miss Lizzy. Muszę poddać się kilku zabiegom nakłuwania. Zamieszkam u pani Theodory, która ma zamiar malować dom. Mogę jej pomóc.

– To żaden urlop, Jade.

Jade już nie było. Zniknęła, szczęśliwa, że tak łatwo udało jej się wykonać pierwszą część zadania. Spakowała walizkę i zjechała kolejką do miasta, gdzie czekała na nią nieco zdezorientowana Theodora Jenkins.

Chociaż czasy, kiedy dawała w Kinross House lekcje gry na fortepianie, należały już do przeszłości, ponieważ Nell przerosła mistrzynię, a Elizabeth po urodzeniu Anny przestała interesować się muzyką, Theodora Jenkins prowadziła w Kinross wygodne życie. Kochany sir Alexander przyznał jej wysoką emeryturę – chociaż nie miała pojęcia, za co – i wciąż pozwalał za darmo mieszkać w maleńkim domku. Dawała lekcje śpiewu i gry na fortepianie dzieciom, które dobrze się zapowiadały, a także grała na wspaniałych organach w kościele Świętego Andrzeja. Co więcej, należała do wszystkich klubów i towarzystw w mieście – od kółka ogrodniczego po teatralne. Jej chleb stał się sławny i co roku podczas pokazów w Kinross dostawał pierwszą nagrodę, chociaż ona sama – niezwykle łagodne i pełne wdzięczności stworzenie – całą zasługę przypisywała stalowemu piecykowi, który sir Alexander postawił w jej kuchni.

Sir Alexander był taką skomplikowaną osobą. Theodora podejrzewała, że jeśli kogoś lubi, to gotów jest zrobić dla niego wszystko, ale jeśli kogoś nie darzy sympatią albo jeśli ktoś jest jednym z wielu pracowników, sir Alexander nie zrobi dla niego nic – oczywiście, nie licząc jego starań, żeby miasto, w którym ten ktoś mieszka – czyli Kinross – było lepsze od wszystkich innych miast w kraju. To wciąż była prawda – mimo ograniczenia liczby chińskich robotników, którzy dbali o odpowiedni wygląd i funkcjonowanie miasta.

Jade przyszła do Theodory i spytała, czy może zatrzymać się u niej na kilka dni, kiedy Hung Chee z chińskiej apteki będzie leczył igłami jej złamane serce. To pytanie zaskoczyło pannę Jenkins, która zaczęła się zastanawiać, dlaczego Jade nie poszła do Ruby do hotelu i dlaczego nie chce korzystać z kolejki. Chociaż, z drugiej strony, Ruby cieszyła się reputacją kobiety twardej – a może po wbiciu w ciało kilkunastu igieł jazda kolejką nie byłaby zbyt miła. Nieważne. Theodora Jenkins wiedziała tylko, że nigdy nie pozwoliłaby sobie powbijać tylu igieł.

– To takie okropne, Jade – powiedziała przy kolacji, na którą podała potrawkę z mielonego mięsa, smażonych ziemniaków i kapusty. – Nie dziwię się, że tak bardzo to przeżyłaś, moja droga.

– Hung Chee mówi, że wyzdrowieję, gdy się dowiem, kto to zrobił – wyznała Jade, która uwielbiała to danie.

– Wiem, o co mu chodzi, ale nikt nie ma pojęcia, naprawdę nikt. – Theodora spojrzała na pusty talerz Jade. – Mój Boże, zawsze gotuję na jedną osobę i chyba nigdy nie nauczę się przyrządzać posiłków na dwie! Chcesz trochę pieczonego chleba, Jade? A może placek z masłem?

– Placek z masłem, pani Theodoro. Jutro ugotuję wieprzowinę po chińsku z ryżem, a na deser zrobię mleczko kokosowe.

– Co za miła odmiana! Nie mogę się doczekać.

– Musi pani znać w Kinross wszystkich, miss Theodoro – lepiej niż miss Ruby. Ona widuje tylko tych mężczyzn, którzy przychodzą do jej hotelu na drinka, ale przecież wielu ludzi nie stać na jej kuchnię nawet przy specjalnych okazjach. Poza tym miss Ruby nie chodzi w niedzielę do kościoła – powiedziała Jade, zajadając ciasto grubo posmarowane masłem.

– To prawda – przyznała Theodora.

– W takim razie proszę się zastanowić, miss Theodora. Proszę się zastanowić nad każdym pojedynczym mieszkańcem Kinross i wszystkimi ludźmi, którzy regularnie odwiedzają nasze miasto.

– Już się zastanawiałam, Jade.

– Widać za mało – stwierdziła twardo Jade.

Zostawiła ten temat i pozwoliła Theodorze opowiadać o malowaniu domku – to znaczy odświeżaniu jego zewnętrznych ścian.

– Sam zgodził się pomalować je na kremowo z brązowymi wykończeniami. Mam farbę, pędzle i papier ścierny, tak jak prosił. Jutro zaczyna.

– Sam? – spytała Jade, marszcząc czoło. – Jaki Sam?

– Sam O'Donnell. To jeden z górników, których drogi sir Alexander zwolnił w lipcu. Większość ich przeprowadziła się do Broken Hill albo Mount Morgan, ale Sam postanowił tu zostać. Jest samotny, nie pije, przychodzi w soboty na wieczorne nabożeństwa do kościoła Świętego Andrzeja i śpiewa pięknym altem. Malarz Scripps jest beznadziejny – to takie smutne, Jade, że niektórzy mężczyźni wolą upijać się do nieprzytomności niż zadbać o swoje rodziny! W związku z tym Sam maluje domy, z którymi jest w stanie poradzić sobie sam, a jeśli nie ma żadnego malowania, wykonuje wszelkie inne drobne prace. Rąbie drewno, kopie ziemniaki, wrzuca węgiel do piwnicy. – Theodora zarumieniła się i zachichotała. – Zawsze bardzo lubi mi pomagać, ponieważ oprócz kilku szylingów, o które prosi za wykonaną pracę, niezmiennie daję mu dodatkowo bochenek chleba. Chce dwadzieścia funtów za pomalowanie domu: porządne pomalowanie, z wypaleniem starej farby, zdrapywaniem desek i przeczyszczeniem ich papierem ściernym. To wspaniały pomysł. Ponieważ drogi sir Alexander nadal pozwala mi tu mieszkać, uważam, iż wypada, żebym na własny koszt zadbała o ten dom.

– Gdzie mieszka Sam? – spytała Jade, próbując go sobie wyobrazić.

– Chyba gdzieś koło tamy. Ma ogromnego, dziwnie wyglądającego psa o imieniu Rover. Są nierozłączni. Jutro poznasz Sama i Rovera.

W końcu Jade skojarzyła to imię i nazwisko.

– Sam O'Donnell. Czy to nie on tuż przed wielkimi strajkami sprowadził do Kinross człowieka ze związków zawodowych, Bede Jakiegośtam?

– Nie mam pojęcia, moja droga, chociaż z tego, co wiem, górnicy nie bardzo go lubią – w przeciwieństwie do innych ludzi, zwłaszcza kobiet, które często mają problemy z wykopaniem ziemniaków albo rąbaniem drewna. Sam bardzo pomaga paniom – przede wszystkim tym, które nie mają męża mogącego ich wyręczyć w pewnych pracach.