Выбрать главу

Zobaczył Rosjan. Biegli, schyleni, całą grupą, kobiety na przedzie. Jeden z mężczyzn odwrócił się i dostrzegł Graebera. W ręku miał karabin. Uniósł go i wycelował. Graeber ujrzał czarny wylot lufy, który stawał się coraz większy, chciał wołać, tyle jeszcze miał prędko i głośno do powiedzenia…

Nie poczuł kuli. Nagle ujrzał tylko przed sobą trawę, jakąś roślinę tuż przed oczami, na wpół zdeptaną, o czerwonawych kwiatach i delikatnych płatkach, które stawały się coraz większe; kiedyś już tak było, ale nie wiedział kiedy. Roślina chwiała się, a głowa jego opadała powoli i na tle zwężającego się widnokręgu widział już tylko ją jedną, bezgłośną, zrozumiałą samą przez się, dającą ukojenie i spokój niezmiennością prostych rzeczy; stawała się większa i większa, aż wypełniła całe niebo – i oczy jego się zamknęły.

Erich Maria Remarque

***