— Staraliśmy się, Kyle.
Wtedy Parker powiedział coś, co tak nie licowało z waszyngtońskim stylem, że po dziś dzień trudno mi w to uwierzyć.
— Kiedy rozesłaliście wiadomość o śmierci Siergieja, czytałem ją raz za razem, wracając metrem do domu. Czułem się zdruzgotany. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej byłeś tutaj i błagałeś o pomoc dla niego. Nie mogłem powstrzymać łez. Po powrocie do domu opowiedziałem o tym żonie. Ona też się rozpłakała. To morderstwo to jedna z najgorszych rzeczy, z jaką się zetknąłem od początku mojej kariery.
Byłem zdumiony. Nigdy nie słyszałem, by przedstawiciel administracji rządowej mówił w tak uczuciowy sposób.
— Nie wiem, co powiedzieć. Dla mnie to też było najgorsze z doświadczeń. Tylko myśl, że trzeba dopaść tych, którzy mu to zrobili, pomaga mi rano wstać z łóżka.
Wziąłem głęboki oddech. Ten człowiek całkowicie różnił się od wszystkich, których dotychczas spotkałem w Waszyngtonie.
Chciałem opowiedzieć mu o tym, co wydarzyło się w Departamencie Stanu, lecz nim zdążyłem otworzyć usta, Kyle rozpoczął istną burzę mózgów.
— Chcę sporządzić listę wszystkich osób zamieszanych w niesłuszne aresztowanie, maltretowanie i śmierć Siergieja. Chodzi mi nie tylko o Karpowa i Kuzniecowa oraz innych zbirów z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ale również o lekarzy, którzy ignorowali jego prośby o pomoc, sędziów, którzy zatwierdzili jego areszt, i urzędników skarbowych, którzy ukradli pieniądze podatników. O wszystkich, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za śmierć Siergieja.
— To nic trudnego. Mamy takie informacje oraz dokumenty na ich poparcie. Ale co chciałbyś z tym zrobić?
— Powiem ci, co chciałbym zrobić. Chciałbym zorganizować komisję kongresową, która pojechałaby do Moskwy zebrać szczegółowe informacje, a także nakłonić ambasadę amerykańską, aby zadzwoniła do wszystkich osób z tej listy, prosząc je o spotkanie w celu omówienia sprawy Magnitskiego. Nie sądzę, by wielu zgodziło się przyjść, ale rosyjskie władze byłyby wstrząśnięte faktem, że Stany Zjednoczone przywiązują tak dużą wagę do tej sprawy.
— Podoba mi się ten pomysł, ale widzę wiele przyczyn, dla których mógłby nie wypalić. Aczkolwiek moglibyśmy wykorzystać tę listę w inny sposób.
— Zamieniam się w słuch.
Opowiedziałem Parkerowi o Jonathanie Winerze, restrykcji 7750 oraz rozmowie ze Scottem w Departamencie Stanu. Kyle notował wszystko, co mówiłem.
— To świetny pomysł — powiedział, stukając czubkiem długopisu o notatnik. — Jak to przyjął ten człowiek z departamentu?
— Niezbyt dobrze. Kiedy wspomniałem o tym przepisie, zaczął zbaczać z tematu, wykręcać się i wyprosił mnie z biura.
— Coś ci powiem. Porozmawiam z senatorem Cardinem i poproszę go, aby wysłał do sekretarz Clinton prośbę o wdrożenie restrykcji 7750. — Kyle zawiesił głos i spojrzał mi prosto w oczy. — Zobaczymy, czy senatora Stanów Zjednoczonych też potraktują w taki sposób.
Rozdział 33
Senator McCain
Po powrocie do Londynu zgromadziłem wszystkich członków zespołu, by opowiedzieć im, co się wydarzyło w Waszyngtonie. Wiedziałem, że czekają na jakieś dobre wieści. Wszystkie działania, jakie podejmowaliśmy na terenie Rosji, donikąd nas nie zaprowadziły. Nie próbowałem dodawać im otuchy, kiedy zajmowali miejsca przy stole konferencyjnym. Zamiast tego opowiedziałem im całą historię mojego pobytu w Waszyngtonie, wspominając na końcu o sankcjach wizowych i liście senatora Cardina do Hillary Clinton.
— Bill, zdajesz sobie sprawę, że to już nie byle co? — zapytał Iwan, kiedy skończyłem mówić. — Jeżeli się uda, będziemy mieli po swojej stronie rząd Stanów Zjednoczonych.
— Wiem, Iwanie, wiem.
Ta wiadomość przyczyniła się znacząco do podniesienia morale, zwłaszcza wśród należących do naszego zespołu Rosjan. Jak przyzna każdy, kto czytał Gogola, Czechowa lub Dostojewskiego, i jak powiedział kiedyś sam Siergiej, rosyjskie opowieści nie kończą się szczęśliwie. Rosjanie są oswojeni z przeciwnościami losu, cierpieniem i rozpaczą, a nie z pomyślnym zwieńczeniem starań, a na pewno nie ze sprawiedliwością. Nic więc dziwnego, że wielu Rosjan nosi w sobie głęboko zakorzeniony fatalizm, który każe im wierzyć, że świat jest i zawsze będzie zły i że wszelkie starania zmierzające do zmiany takiego stanu rzeczy są skazane na niepowodzenie.
Ale teraz Kyle Parker, młody Amerykanin, postanowił zakwestionować ten fatalizm.
Niestety, minął tydzień, potem drugi i trzeci, a Kyle nie dawał znaku życia. Codziennie obserwowałem, jak Iwan, Wadim i Władimir poddają się z powrotem ponurym nastrojom, a w trzecim tygodniu nawet ja zaraziłem się tym rosyjskim pesymizmem. Miałem ochotę sięgnąć po telefon, lecz powstrzymywałem się przed tym w obawie, że mógłby odstraszyć Kyle’a. Im więcej czasu upływało od naszego spotkania, tym większych nabierałem wątpliwości, czy dobrze odczytałem jego intencje.
Wreszcie pod koniec marca 2010 roku uznałem, że nie mogę dłużej czekać. Wybrałem numer Kyle’a, który odebrał po pierwszym sygnale, jakby bez przerwy wisiał na telefonie.
— Halo? — odezwał się pogodnym tonem.
— Cześć, Kyle. Mówi Bill Browder. Wybacz, że cię niepokoję, ale zastanawiałem się, czy może już wiesz, kiedy senator Cardin wyśle swój list. Miałoby to ogromny wpływ na naszą kampanię. Tak naprawdę myślę, że całkowicie by ją zmieniło.
— Przykro mi, ale tutaj nie zawsze wszystko odbywa się zgodnie z planem. Ale nie martw się, Bill. Trochę cierpliwości. Ja podchodzę do tego poważnie.
— W porządku, postaram się — odparłem, chociaż jego słowa nie uspokoiły mnie ani trochę. — Ale gdybym mógł coś zrobić, cokolwiek, aby pomóc, daj mi znać.
— Oczywiście.
Chociaż wierzyłem, że Kyle był głęboko poruszony śmiercią Siergieja, odnosiłem wrażenie, że apelując do mojej cierpliwości, chce mnie delikatnie spławić. Nie miałem złudzeń, że wielu ludziom w Waszyngtonie zależy na uniknięciu sankcji i że w końcu nie będzie żadnego listu senatora Cardina.
Kilka tygodni później, w pewien piątek, nastał jeden z tych nielicznych momentów, w którym zrobiłem coś niezwiązanego z naszą kampanią i zabrałem Elenę oraz Davida do kina na Leicester Square. Film, thriller polityczny Autor widmo w reżyserii Romana Polańskiego, chyba pasował nawet do mojej sytuacji. Kiedy siedzieliśmy w zaciemnionej sali, oglądając zwiastuny filmów przed seansem i chrupiąc popcorn, w mojej kieszeni zawibrowała komórka. Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Kyle Parker.
Szepnąłem do Eleny, że za chwilę wrócę, i wyszedłem do holu.
— Halo?
— Bill, mam dla ciebie dobrą wiadomość. Wszystko gotowe. Sekretarz Clinton dostanie list w poniedziałek rano.
— List? Wysyłacie go?
— Tak. W tej chwili wprowadzamy ostatnie poprawki. Prześlę ci go za godzinę.
Zakończyliśmy rozmowę. Udałem się z powrotem na salę i obejrzałem film do końca, ale nie potrafiłem się skupić na akcji. Po seansie pospiesznie wróciliśmy do domu, gdzie natychmiast włączyłem komputer i wydrukowałem list przeznaczony dla Hillary Clinton. Przeczytałem go kilka razy, trzymając oburącz kartkę.
Był napisany pięknym stylem, treściwym i poruszającym. Podsumowujący akapit brzmiał:
„Nalegam, aby niezwłocznie i trwale pozbawić przywileju korzystania z wizy Stanów Zjednoczonych wszystkie osoby mające związek z tym przestępstwem, jak również ich podwładnych oraz członków ich rodzin. Postępując w ten sposób, oddamy w pewnym stopniu sprawiedliwość nieżyjącemu Siergiejowi Magnitskiemu oraz jego bliskim, a także uświadomimy dobitnie skorumpowanym urzędnikom w Rosji oraz innych krajach, że Stany Zjednoczone traktują poważnie zwalczanie takiego procederu oraz szkód będących jego następstwem”.