Daję ci szansę rehabilitacji, ty zdradliwa świnio – pomyślał. – Wykorzystaj ją. A co ważniejsze, uwolnił się od donosiciela KGB.
Oficer operacyjny wyszedł, by zorganizować sobie transport. Aleksiejew zaprowadził Siergietowa do biura.
– Wrócicie do Moskwy.
ROZSTRZYGNIĘCIE KONFLIKTU
– Zadziwiające, ile może zdziałać zwykła para piątek…
– Słucham, generale? – spytał szef wywiadu.
Dowódca wojsk sprzymierzonych w Europie potrząsnął głową i popatrzył na mapę. Alfeld nasze – myślał generał. Niemcy na zachodzie przeżyli morderczy atak i choć bliscy byli załamania się, nie oddali szańców. Nadchodziła już dla nich pomoc – brygady czołgów. Nowo przybyła dywizja pancerna uderzyła na południe, by całkowicie odciąć rosyjskie dywizje nad Wezerą. Najbardziej wysunięte jednostki radzieckie wystrzelały już wszystkie pociski ziemia-powietrze, więc lotnictwo Paktu Atlantyckiego z ponurą zawziętością, bezkarnie zasypywało bombami ich pozycje. Rekonesans powietrzny przeprowadzony w okolicach Alfeld ukazał ponury obraz pobojowiska wypełnionego zgliszczami domów i wrakami wypalonych czołgów. Tam też nadciągały posiłki. Zawsze istniała szansa, że Iwan wróci. Niebo było czyste; do gry mogło bezpiecznie włączyć się lotnictwo NATO.
– Joachim, sądzę, że ich zatrzymaliśmy.
– Ja, Herr General. Teraz zaczniemy Iwana spychać.
– Ojcze, generał Aleksiejew polecił mi przekazać ci, że jego zdaniem nie pokonamy NATO.
– Jesteś tego pewien?
– Tak, tato – młody człowiek rozsiadł się w gabinecie ministra. – Nie udało nam się uzyskać zaskoczenia strategicznego. Nie doceniliśmy lotnictwa Paktu… i wielu innych rzeczy. Nie zablokowaliśmy dostaw NATO. Nasz ostatni kontratak mógł się powieść, ale… Istnieje jeszcze jedna szansa. Generał zawiesił wszelkie akcje ofensywne i przygotowuje generalny szturm. By mogło do niego dojść…
– Skoro wszystko stracone, to o czym ty w ogóle gadasz?
– Jeśli zadamy siłom NATO cios na tyle silny, że powstrzymamy je od kontrofensywy, osiągniemy nasze cele. Pozwoli to Politbiuru przystąpić do rokowań z pozycji siły. Wszystko to jest naturalnie palcem na wodzie pisane, ale lepszego rozwiązania Aleksiejew nie widzi. Dlatego generał prosi, byś przekonał Politbiuro, że należy natychmiast wszcząć rozmowy dyplomatyczne. W przeciwnym razie NATO pozbiera się i przystąpi do własnej ofensywy.
Minister skinął głową. Odwrócił się na obrotowym krześle i przez kilka minut w milczeniu wyglądał przez okno.
– Obawiam się, że wcześniej Aleksiejew trafi do więzienia – odezwał się w końcu. – Wiesz, co się stało z aresztowanymi?
Major po chwili dopiero pojął sens słów ojca.
– Nie mówisz chyba poważnie?
– Zeszłej nocy. Cała siódemka. Łącznie z waszym poprzednim dowódcą.
– Ależ to był pierwszorzędny oficer.
– Zawiódł, Wania – odparł cicho starszy Siergietow. – Państwo tego nie toleruje… – głos mu zadrżał.
Nie mam wyboru – myślał z rozpaczą. – Muszę współdziałać z Kosowem. Bez względu na konsekwencje, bez względu na to, czy to drań, czy nie. I muszę położyć na szali również twoje życie, Wania.
– Witalij odwiezie cię teraz do daczy. Przebierz się w cywilne ubranie i czekaj na mnie. Pod żadnym pozorem nie opuszczaj domu. Nikt nie może cię zobaczyć.
– Myślisz, że cię śledzą?
– Naturalnie – uśmiechnął się przelotnie ojciec. – Obserwują mnie ludzie z KGB, oficerowie z osobistego sztabu Kosowa.
– A jeśli on wciąga cię w pułapkę?
– Wtedy jestem martwy, Wania. I ty też. Wybacz mi, jeszcze niedawno nawet by mi do głowy nie przyszło, że sprawy mogą się tak potoczyć… Jestem z ciebie bardzo dumny z powodu ostatnich tygodni – wstał i objął syna. – A teraz już idź. Musisz mi zaufać.
Po wyjściu syna Siergietow podniósł słuchawkę telefonu i wykręcił numer siedziby KGB. Dyrektora Kosowa nie było, więc minister kazał mu przekazać jak wróci, że kalkulacje wydajności pól naftowych w krajach Zatoki Perskiej, o które dyrektor prosił, są już gotowe. Minister powiadomił w ten sposób Kosowa o spotkaniu, jakie miało się odbyć po zachodzie słońca. O północy Iwan Michajłowicz wracał już samolotem do Niemiec.
– Dyrektor Kosow pochwalił sposób, w jaki załatwiliście sprawę zdrajcy. Stwierdził, że śmierć tego oficera, nawet przypadkowa, wzbudziłaby podejrzenia. Teraz tkwi bezpiecznie za liniami nieprzyjacielskimi i wykonuje swoje obowiązki.
– Jak będziecie się widzieć z tym draniem Kosowem, podziękujcie mu ode mnie.
– Wasz przyjaciel został rozstrzelany trzydzieści sześć godzin temu – poinformował z kolei Siergietow.
Generał gwałtownie się wyprostował.
– Co takiego?
– Poprzedni głównodowodzący Zachodnim Teatrem Wojny został rozstrzelany wraz z marszałkami Szawirinem, Rożkowem i czterema innymi.
– I ten pieprzony Kosow gratuluje mi…
– Powiedział, że nie był w stanie nic zrobić. Przesyła wyrazy współczucia.
Wyrazy współczucia od KGB – pomyślał generał. – Przyjdzie jeszcze odpowiednia chwila, towarzyszu Kosow…
– Ja naturalnie jestem następny w kolejce.
– Dobrze się stało, że posłaliście mnie z tym wszystkim do mego ojca. On i Kosow są przekonani, że gdybyście zwrócili się bezpośrednio do Naczelnego Dowództwa, natychmiast wylądowalibyście w więzieniu. Politbiuro ciągle wierzy w zwycięstwo. Kiedy straci tę wiarę, zdarzyć się może wszystko.
Aleksiejew dobrze wiedział, co kryje się pod słowem "wszystko".
– Mówcie.
– Wasz pomysł dołączenia do przybywających z kraju dywizji C doświadczonych żołnierzy jest bardzo mądry; każdy to przyzna. Przez Moskwę przewija się codziennie kilka takich dywizji… – Siergietow zamilkł i czekał, aż Aleksiejew wyciągnie własne wnioski.
Generał zadrżał.
– Wania, mówisz jak zdrajca.
– Mówimy o ratowaniu Ojczyzny…
– Nie mieszaj własnej skóry w sprawy ratowania naszego kraju! Jesteście żołnierzem, Iwanie Michajłowiczu. Ja również. Stanowimy tylko pionki…
– …w rękach przywódców politycznych? – zakpił Siergietow. – Za późno na szacunek dla Partii, towarzyszu generale.
– Mam nadzieję, że wasz ojciec skłoni Politbiuro do bardziej umiarkowanego kursu. Nie zamierzam przeprowadzać puczu.
– Czas na umiarkowany kurs dawno minął – odparł Siergietow. Przemawiał tak, jakby był nowym szefem Partii. – Mój ojciec, jak i wiele innych osób, był przeciwny wojnie, ale nie miało to na nic wpływu. Jeśli zaproponujecie rozwiązanie dyplomatyczne, aresztują was i rozstrzelają. Po pierwsze za to, że nie wywiązaliście się z powierzonego wam zadania, a po drugie dlatego, że ośmieliliście się sugerować hierarchii partyjnej kurs polityczny. Pomyślcie, kto przyszedłby na wasze miejsce i co by to znaczyło. Mój ojciec obawia się, że Politbiuro skłonne jest rozwiązać konflikt za pomocą broni jądrowej.
Ojciec miał słuszność – pomyślał Siergietow.- Aleksiejew mimo całego gniewu na Partię zbyt długo i zbyt wiernie służył Państwu, by zrodził się mu w głowie pomysł zdrady.
– Partia i Rewolucja zostały zdradzone, towarzyszu generale. Jeśli nie ruszymy im na ratunek, obie są stracone. Ojciec twierdzi, że musicie zdecydować się, komu i czemu służycie.
– A jeśli podejmę błędną decyzję?