Выбрать главу

Zza drzew doleciał dźwięk rotorów śmigłowca. Aleksiejew stanął obok znajdującego się na leśnej polanie wozu bojowego. Załoga transportera oraz pluton piechoty pozostały ukryte w lesie. Było to mało prawdopodobne, ale gdyby Pakt Atlantycki próbował wykorzystać okazję i zabić… Nie, ani my, ani oni nie jesteśmy aż tak szaleni – pomyślał generał.

Był to blackhawk. Helikopter zapalił światła lądowania i z wdziękiem osiadł na trawie. W górze krążyła para Mi-24. Drzwi maszyny nie otworzyły się od razu. Najpierw pilot wyłączył silnik. Po upływie dwóch minut, kiedy znieruchomiały śmigła, pojawił się amerykański generał. Zeskoczył lekko na ziemię. Miał odkrytą głowę. Bardzo wysoki jak na spadochroniarza – zauważył Aleksiejew.

Dowódca sił sprzymierzonych w Europie mógł zabrać ze sobą kolta kaliber 45 o wyłożonej kością rękojeści. Otrzymał go jeszcze w Wietnamie. Uznał jednak, że lepsze wrażenie wywrze na Rosjanach, jeśli pojawi się bez broni i w zwykłym mundurze polowym. Tylko na wyłogach miał cztery czarne gwiazdki, a na lewej piersi naszywki spadochroniarza z jednostek powietrznodesantowych. Na prawej widniała zwykła naszywka: ROBINSON.

Nie muszę przed Iwanem paradować. Wygrałem tę wojnę – pomyślał.

– Powiedzcie ludziom w lesie, by się cofnęli.

– Ależ towarzyszu generale!

Nowy adiutant nie znał jeszcze dobrze swego zwierzchnika.

– Wykonajcie rozkaz. Jeśli będę potrzebował tłumacza, dam znak.

Aleksiejew ruszył w stronę dowódcy NATO. Adiutanci oddalili się. Wymienili honory, ale żaden nie spieszył się z wyciągnięciem ręki.

– Pan to Aleksiejew? – powiedział generał Robinson. – Spodziewałem się kogoś innego.

– Marszałek Bucharin przeszedł na emeryturę… wasz rosyjski jest znakomity, generale Robinson.

– Dziękuję panu, generale Aleksiejew. Przed kilku laty zainteresowałem się Czechowem. Sam pan wie, że teatr najlepiej odbiera się w języku oryginalnym. Od tamtego czasu zresztą czytałem sporo rosyjskiej literatury.

Aleksiejew skinął głową.

– By lepiej poznać wroga – przeszedł na angielski. – Bardzo mądre posunięcie. Przejdziemy się?

– Ilu pańskich ludzi kryje się w tym lesie?

– Pluton piechoty zmotoryzowanej – Aleksiejew wrócił do swego ojczystego języka. Zorientował się, że Robinson lepiej włada rosyjskim niż on angielskim. – Nie byliśmy pewni, kto przyleci tym helikopterem.

– Też racja – zgodził się Amerykanin. Czekałeś na mnie w odkrytym terenie, dodał w myślach, by pokazać, że nie czujesz strachu. – O czym będziemy rozmawiać?

– Naturalnie o zakończeniu wojny.

– Słucham.

– Wiecie z pewnością, że nie miałem nic wspólnego z rozpoczęciem tego szaleństwa.

Robinson spojrzał mu w twarz.

– A jaki żołnierz kiedykolwiek ma, generale? My tylko przelewamy krew. I bierzemy na siebie całą hańbę. Pański ojciec był żołnierzem, prawda?

– Czołgistą. Miał więcej szczęścia niż wasz.

– Tak to bywa. Szczęście.

– Ale o tych sprawach nie powinniśmy rozmawiać z naszymi politycznymi przywódcami. – Aleksiejew prawie się uśmiechnął na myśl, że oddaje Robinsonowi inicjatywę.

– Kim są pańscy przywódcy? Jeśli zawrzemy jakiś realny układ, moi liderzy zechcą wiedzieć, z kim go zawarłem

– Sekretarzem Generalnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego jest Michaił Edwardowicz Siergietow.

– Kto? – zdziwił się Amerykanin. Nie przypominał sobie tego nazwiska. Przebiegł w pamięci listę członków Politbiura, ale żadnego Siergietowa na niej nie było. Postanowił zagrać na zwłokę. – Co się właściwie u was wydarzyło?

Aleksiejew dostrzegł zmieszanie na twarzy Robinsona i tym razem już się uśmiechnął. Nawet nie wiecie, kim on jest, prawda towarzyszu generale? – spytał w duchu. – To dla was wielka niewiadoma.

– Wy, Amerykanie, powiedzielibyście, że wybiła u nas godzina zmian.

Kto ciebie, synu, uczył grać w pokera? – pomyślał dowódca wojsk sprzymierzonych. – Mam asy i króle. A co ty trzymasz w zanadrzu?

– Jakie są pańskie propozycje?

– Nigdy nie byłem dyplomatą. Jestem żołnierzem – odparł Aleksiejew. – Proponujemy natychmiastowe wstrzymanie ognia. W ciągu dwóch tygodni wycofamy się na linie sprzed wojny.

– W ciągu dwóch tygodni mogę doprowadzić do tego sam, bez wstrzymywania ognia – odrzekł chłodno Robinson.

– Ale jakim kosztem… i za cenę jakiego ryzyka – odparł Rosjanin.

– Wiemy, że nie macie paliwa, a wasza gospodarka narodowa runie lada chwila.

– Tak, generale Robinson. Ale jeśli nasza armia ma runąć, jak mówicie, pozostaje nam jeden sposób, by obronić Państwo.

– Pański kraj wszczął wojnę przeciw jednemu z sojuszników NATO. Myśli pan, że pozwolimy, ot tak, po prostu, wrócić do status quo ante? Beż żadnych warunków? – spytał cicho Amerykanin.

Emocje trzymał mocno na wodzy. Raz już się poślizgnął. Dwa razy, byłoby to stanowczo za wiele.

– I proszę mi nie mówić o Zamachu Bombowym na Kremlu. Doskonale pan wie, że nie mieliśmy z tym nic wspólnego.

– Zaznaczyłem na wstępie, że nie brałem w tym udziału. Wypełniam rozkazy… ale czy sądziliście, że Politbiuro będzie bezczynnie patrzeć, jak wali się nasza gospodarka? Czy pomyślał pan o nacisku politycznym, jaki byście na nas wywarli? Skoro Zachód wiedział o naszych kłopotach z paliwem…

– Dowiedzieliśmy się o tym zaledwie kilka dni temu…

A więc maskirowka zdała egzamin? – zdziwił się w duchu Aleksiejew.

– Czemuście nam nie powiedzieli, że potrzebujecie ropy? – spytał Robinson.

– A wy dalibyście nam ją lekką ręką? Robinson, nie napisałem dysertacji na temat stosunków międzynarodowych, ale aż takim durniem nie jestem.

– Naturalnie, zażądalibyśmy w zamian takich czy innych koncesji… ale czy nie sądzi pan, że byłoby to lepsze niż to, co się stało?

Aleksiejew zerwał liść. Spoglądał przez chwilę na skomplikowane unerwienie rośliny; wszystko połączone ze wszystkim w jedną całość. Zniszczyłeś kolejne życie, Pasza – błysnęła mu myśl.

– Podejrzewam, że pod tym kątem Politbiuro nie rozważało sprawy.

– Wywołało wojnę – powtórzył Robinson. – Ilu ludzi z tego powodu straciło życie?

– Odpowiedzialni za podjęcie tej decyzji zostali aresztowani. Za zbrodnie przeciwko Państwu odpowiedzą przed sądem ludowym. Towarzysz Siergietow od początku sprzeciwiał się wojnie i podobnie jak ja zaryzykował życiem, by położyć jej kres.

– Chcemy ich mieć. Powołamy nowy Trybunał Norymberski i wniesiemy oskarżenie o zbrodnię ludobójstwa.

– Możecie ich dostać dopiero wtedy, kiedy skończy zajmować się nimi nasz wymiar sprawiedliwości. A będzie to surowy proces, generale Robinson. – Obaj mężczyźni rozmawiali jak żołnierze, nie jak dyplomaci. – Myślicie pewnie, że wasze kraje cierpiały. Powiem wam kiedyś, jakich cierpień z ręki tych przekupnych ludzi doznał mój kraj.