– A jeśli nie?
To morderstwo ośmiorga dzieci okaże się bezcelowe – pomyślał Aleksiejew. – Jaką rolę w tym mordzie odegrał ten sympatyczny człowiek?
– Wtedy możemy przegrać. Czy moglibyście odpowiedzieć na jedno pytanie? Czy zdołamy doprowadzić do rozłamu politycznego Paktu Atlantyckiego?
Siergietow wzruszył ramionami, zakłopotany tym, że wpadł we własne sidła.
– Powiedzieliście, Pawle Leonidowiczu, że istnieje wiele nie dających się przewidzieć elementów. Jeśli więc sprawy potoczą się niepomyślnie, co wtedy?
– Wtedy wojna stanie się kwestią zgromadzonych rezerw i woli zwycięstwa. Powinniśmy z niej wyjść obronną ręką. Dysponując w pobliżu teatru działań lepiej wyszkolonym żołnierzem oraz większą liczbą czołgów i lotnictwa, będziemy w dużo lepszej sytuacji niż wojska NATO.
– A Ameryka?
– Ameryka jest daleko za Atlantykiem. Zablokujemy ocean. Ameryka może wprawdzie do Europy przysłać drogą lotniczą żołnierzy, ale nie broń i paliwo. To wymaga okrętów, a łatwiej zatopić taką jednostkę, niż pokonać dywizję. Jeśli nie osiągniemy zaskoczenia, główny ciężar wojny przeniesie się na wodę.
– A jeśli to Pakt Atlantycki nas zaskoczy?
Generał odchylił się do tyłu.
– Z definicji wynika, że zaskoczenia nie można przewidzieć, towarzyszu. Dlatego też mamy służby wywiadowcze; one właśnie mają zmniejszyć, a nawet całkowicie wyeliminować możliwość zaskoczenia. Dlatego też i nasze plany zakładają różne warianty, w zależności od tego, co się wydarzy. Na przykład, jeśli zaskoczenie się nie uda, albo Pakt Atlantycki uderzy pierwszy… – wzruszył ramionami. – Wiele przez to nie osiągną, ale spowodują sporo zamieszania. Bardziej trwoży mnie kwestia broni nuklearnej. I znów jest to problem polityczny.
– Tak – Siergietowa niepokoił problem starszego syna. Gdy nastąpi powszechna mobilizacja, Iwan znów usiądzie za kierownicą czołgu, a Siergietow nie potrzebował być członkiem Politbiura, by wiedzieć, dokąd zostanie odkomenderowany. Aleksiejew miał tylko córki. Szczęśliwiec, pomyślał Siergietow. – Mówicie więc, że ta jednostka wysłana zostanie do Niemiec?
– Pod koniec tygodnia.
– A wy?
– W fazie wstępnej stanowić mamy rezerwy dla operacji prowadzonych przez głównodowodzącego teatru zachodniego oraz bronić Ojczyzny przed ewentualnym atakiem z południowej flanki NATO. Ale taka możliwość nie wchodzi w rachubę. Grecja i Turcja, by nam zagrozić, musiałyby działać wspólnie. A nic na to nie wskazuje; chyba że informacje naszego wywiadu są absolutnie błędne. Mój dowódca i ja przystąpimy z kolei do realizacji drugiej fazy planu i zajmiemy kraje Zatoki Perskiej. To również nie przedstawia większego problemu. Arabowie są wprawdzie uzbrojeni po zęby, ale jest ich niewielu. Co obecnie porabia wasz syn?
– Starszy? Kończy pierwszy rok studiów uniwersyteckich na wydziale filologii obcej. Specjalność: języki Środkowego Wschodu.
Siergietow był zaskoczony tym, że nie przyszło mu to do głowy wcześniej.
– Mam jeszcze parę etatów. Większość moich ludzi władających narzeczami arabskimi to muzułmanie, a wolałbym dysponować kimś bardziej zaufanym.
– Nie dowierzacie wyznawcom Allacha?
– W czasie wojny nikomu nie dowierzam. Możecie być pewni, że jeśli wasz syn dobrze zna te języki, znajdę dla niego zajęcie.
Skinęli porozumiewawczo głowami, każdy z nich zastanawiał się, czy ten drugi tak to sobie właśnie zaplanował.
– „Postęp" nie zakończył się zgodnie z harmonogramem – oznajmił Toland. – Doniesienia satelitarne i wywiadowcze mówią, że siły radzieckie w Niemczech i zachodniej Polsce utrzymywane są w dalszym ciągu w szykach operacyjnych. Istnieją dane świadczące o tym, że w wielu punktach Związku Radzieckiego transport kolejowy gotów jest w każdej chwili do przy wiezienia na Zachód wielkiej liczby żołnierzy. Radziecka Flota Północna została dziś rano wzmocniona sześcioma okrętami podwodnymi. Ruch ten rzekomo podyktowała konieczność wymiany ich eskadry na Morzu Śródziemnym zgodnie z harmonogramem. Tak zatem przez najbliższe dwa tygodnie na Północnym Atlantyku będą mieli więcej okrętów podwodnych niż zazwyczaj.
– Proszę mi powiedzieć coś bliższego o grupie opuszczającej Morze Śródziemne – polecił naczelny dowódca sił morskich na Atlantyku.
– Victor, echo, juliet i trzy foxtroty. Ostatni tydzień spędziły przy jednostce pomocniczej w Trypolisie; Cieśninę Gibraltarską miną jutro o trzynastej czasu Greenwich.
– Nie czekają na jednostki, które mają je zluzować?
– Nie, admirale. Zazwyczaj wypływają dopiero w chwili, gdy grupa zastępcza znajduje się już na Morzu Śródziemnym; często jednak nie czekają. Daje nam to dwanaście radzieckich okrętów podwodnych odbywających rejs na północ i południe. Ponadto jeden okręt klasy November i trzy dalsze foxtroty, które odbywają aktualnie manewry wspólnie z flotą kubańską. W tej chwili zgrupowane są w jednym miejscu; to wiadomość sprzed dwóch godzin.
– W porządku, a co w Europie?
– Żadnych nowych wiadomości o Falkenie nie ma. Służby wywiadowcze NATO walą głową w mur. Nie nadeszły również żadne nowiny z Moskwy. Tajemnicą jest nawet data publicznego procesu. Niemcy twierdzą, że nie znają tego gościa. Wygląda na to, że w wieku trzydziestu jeden lat pojawił się nagle w Niemczech i rozwinął swój interes. Jego mieszkanie zostało dosłownie rozebrane, deska po desce. Nic nie znaleziono…
– Dziękuję, komandorze. A co mówi pański zawodowy węch?
– Admirale, Falken był ogniwem „uśpionej" sowieckiej siatki umieszczonym w Republice Federalnej Niemiec przed trzynastoma laty. Zatrudniano go bardzo rzadko, jeśli w ogóle. Do teraz.
– Zakłada pan zatem jakąś operację radzieckiego wywiadu? Ale cel, jaki może być jej cel? – zapytał ostro głównodowodzący.
– Sir, w najlepszym przypadku próbują wywrzeć nacisk na Niemców i być może zmusić ich tym do wystąpienia z Paktu Atlantyckiego. W najgorszym…
– Myślę, że najgorszy scenariusz już ustaliliśmy. Dobra robota, Toland. Winien jestem panu przeprosiny za wczoraj. Nie pańska wina, że nie dysponował pan informacjami, których potrzebowałem. – Toland zamrugał oczyma. Nieczęsto się zdarzało, by czterogwiazdkowy admirał przepraszał komandora-porucznika rezerwy i to w obecności innych, wysokich rangą oficerów. – A co porabia ich flota?
– Admirale, nie dysponujemy aktualnie zdjęciami satelitarnymi rejonu Murmańska. Zbyt gruba warstwa chmur. Ale spodziewamy się, że jutro po południu nastąpi przejaśnienie. Norwegowie nieustannie patrolują Morze Barentsa i twierdzą, że poza okrętami podwodnymi w tej chwili Rosjanie nie operują tam zbyt liczną flotą. Naturalnie, dzieje się tak od miesiąca.
– Sytuacja może się zmienić w ciągu trzech godzin – zauważył admirał. – Pańska ocena ich gotowości bojowej?
– Największa, z jaką spotkałem się od chwili, gdy zacząłem się tym zajmować – odrzekł Toland. – Właściwie stuprocentowa. Jak pan powiedział, sir, w każdej chwili mogą wyprowadzić w morze cały swój inwentarz.
– Jeśli wypłyną, szybko się o tym dowiemy. Mam tam trzy okręty podwodne – wtrącił admirał Pipes.
– Rozmawiałem dziś z sekretarzem obrony. Ma odbyć naradę z prezydentem i zażądać wprowadzenia pogotowia DEFCON-3. Niemcy ze swej strony proszą, byśmy utrzymywali „Zieloną Spiralę" do chwili, aż Rosjanie przyjmą bardziej ugodową postawę. Co pana zdaniem, komandorze, zrobią Rosjanie? – zapytał główny dowódca.
– Za parę godzin będziemy mieli więcej informacji. Sekretarz radzieckiej partii ma przemawiać na posiedzeniu nadzwyczajnym Rady Najwyższej, a być może również i na jutrzejszym pogrzebie.