Выбрать главу

Skąd on wie? Domyślił się? Hermiona odzyskała pamięć i powiedziała mu? A może odkrył...?

- Jestem pewien, że dosypał ci na szlabanie czegoś do napoju. Jakąś truciznę albo eliksir oszałamiający. Z zemsty za to, co mu powiedziałeś na lekcji. Wiesz przecież, jaki jest Snape.

Harry poczuł taką ulgę, że ugięły się pod nim kolana. Uśmiechnął się mimowolnie. Ale szybko przywrócił swojej twarzy obojętny wyraz, kiedy Ron go dogonił.

- Nie, wszystko w porządku. To pewnie przez tą pogodę - wymamrotał. - Mam po prostu chandrę.

Ron popatrzył na niego niepewnie.

- No... no dobrze. Ale pospieszmy się, bo Hermiona ochrzani nas za spóźnienie. Binns pewnie nawet nie zauważył, że nas nie ma. Gdyby nie ona, to moglibyśmy wrócić do dormitorium i uciąć sobie małą drzemkę - westchnął ciężko i poczłapał do przodu.

*

Harry starał się nie zamykać oczu, ponieważ od razu nawiedzały go obrazy wczorajszego seksu. Nie potrafił tego powstrzymać. Monotonny głos profesora Binnsa sprawiał, że umysł odpływał, przechodził w stan podobny do snu na jawie. Przez głowę Harry'ego już kilka razy przebiegła myśl, że nauczyciel mógłby zrobić całkiem niezłą karierę jako hipnotyzer. Nikt tak nie potrafił uśpić, jak on. Słyszał dochodzące gdzieś z tyłu pochrapywanie i ciche skrzypienie pióra siedzącej obok Hermiony, która jako jedyna w całej klasie zapisywała to, o czym opowiadał duch. Harry musiał się naprawdę bardzo skupiać, żeby słuchać, co mówi nauczyciel, a i tak jego myśli odfruwały w dal już po pięciu minutach. Zawsze tak było, a dzisiaj sytuacja przedstawiała się jeszcze gorzej.

Ron zachrapał. Harry obejrzał się dokładnie w tym momencie, żeby zobaczyć, jak Hermiona szturcha go ze złością łokciem i szeptem udziela reprymendy. Siedziała pomiędzy nimi, ponieważ uznała, że jeżeli zajmą miejsca obok siebie, to zamiast słuchać profesora, przez całą lekcję będą grali w eksplodującego durnia.

Ale nie dzisiaj. Harry był tak pochłonięty myślami, że niemal nic do niego nie docierało. W jego wyobraźni Severus pochylał się do jego ucha i szeptał mu te wszystkie cudowne, podniecające rzeczy...

Wystarczy jedno magiczne słowo. Słowo, które sprawi, że będziesz jęczał i błagał o więcej, które rozbije twoje zmysły w drobny pył i doprowadzi cię do szaleństwa. Jedno słowo. Jedno zaklęcie.

Jego członek drgnął. Zamknął oczy - nie potrafił się powstrzymać. Gorący szept przy jego uchu. Chłodna dłoń muskająca jego sztywną erekcję i palec wsuwający się w...

Z najwyższym trudem zdusił jęk, który chciał wyrwać się z jego ust. Czuł, że jest twardy, a jego policzki płoną. Nagle w klasie zrobiło się niemożliwie gorąco.

Nie, do cholery! Musi się uspokoić. Jest teraz na lekcji! Nie może... się podniecać.

Gwałtownie otworzył oczy, czując zawroty głowy. Wziął kilka głębokich oddechów, próbując zmusić swoje ciało do... rozluźnienia się. Jak we śnie sięgnął do kieszeni i wyjął z niego zielony kamień. Zacisnął go w dłoni i wysłał wiadomość:

Cholera, nie mogę skupić się na lekcji. Przez cały czas myślę o tym, jak mnie wczoraj pieprzyłeś. Do tej pory robiłem się twardy tylko na Eliksirach, a teraz jestem twardy nawet na Historii Magii.

Schował klejnot. Wiedział, że pewnie nie otrzyma odpowiedzi, ponieważ Snape nigdy nie odpisywał na takie wiadomości, ale i tak...

Zesztywniał nagle, czując ciepło emanujące z kieszeni. Szybko wyjął kamień i odczytał wiadomość:

Potter, prowadzę teraz zajęcia.

Uśmiechnął się do siebie. Musiał to zrobić. Nie potrafił się powstrzymać.

Szkoda, właśnie miałem zamiar opisać ci, jak dzisiaj rano masturbowałem się, myśląc o tobie. Ale w takim razie nie będę ci przeszkadzał.

Zamarł, czując jak jego serce bije z podekscytowania. Wpatrywał się w klejnot z taką intensywnością, iż jego oczy zaczęły niemal łzawić.

Jest! Kamień rozjarzył się ciepłym blaskiem. W środku widniało tylko jedno słowo:

Opowiedz.

Na jego usta wypłynął triumfalny uśmiech. Punkt dla niego!

Zacisnął klejnot w dłoni, zamknął oczy i powrócił myślami do tamtej chwili:

Zsunąłem spodnie od piżamy i wziąłem go do ręki. Był twardy już od chwili, kiedy się obudziłem i przypomniałem sobie cały wczorajszy wieczór. Wyobraziłem sobie, że to twoja ręka. Chciałem to robić wolno, ale nie mogłem. Byłem za bardzo podniecony. Obciągałem sobie, myśląc o tobie i o tym, jak mnie wczoraj posuwałeś. A później...

- Harry, przestań szperać pod ławką i zajmij się lekcją! - ofuknęła go Hermiona, patrząc na niego z dezaprobatą znad swoich notatek. Harry z trudem powrócił do rzeczywistości. Zakręciło mu się w głowie. Spojrzał na przyjaciółkę i nieznacznie skinął głową, biorąc do ręki pióro i udając, że zaczyna coś pisać. W tym samym momencie poczuł ciepło w dłoni. Kiedy Hermiona przestała zwracać na niego uwagę, zerknął pod ławkę i przeczytał:

Co było dalej?

Jego serce szarpnęło się w piersi. Czuł, że jest coraz bardziej podniecony. Było coś... niesamowitego w tym, co teraz robili. Flirtowali ze sobą. Na lekcji. Harry bez trudu potrafił wyobrazić sobie Severusa, siedzącego przy biurku w pełnej uczniów klasie i odczytującego wiadomości, które mu wysyłał. A może nawet... - Harry oblizał wargi - ...a może nawet Severus także jest twardy, kiedy sobie wyobraża Harry'ego robiącego wszystkie te rzeczy? Ponownie zamknął oczy i kontynuował:

Później przyspieszyłem, ściskając go tak mocno, jak ty to zawsze robisz. Bardzo chciałem, żebyś naprawdę był przy mnie. I kiedy tak dokładnie sobie wyobraziłem, że to twoja dłoń dotyka mojego penisa, a później, że... że... cholera, powiedz to... że czuję na nim dotyk twojego języka, który zatacza koła wokół główki... wtedy poczułem taką wielką eksplozję i nie mogłem już nad sobą zapanować. Spuściłem się na kołdrę i prawie zemdlałem z przyjemności i... Cholera, odpieprz się, Hermiono!

Harry zamrugał kilka razu, jakby wybudzał się z letargu, i szybko schował kamień do kieszeni, po czym spojrzał ze złością na poszturchującą go ciągle przyjaciółkę:

- Co znowu? - warknął, nie potrafiąc ukryć rozdrażnienia.

Hermiona posłała mu nieprzyjemne spojrzenie.

- Jest lekcja, Harry! Powinieneś słuchać i notować, a nie bawić się czymś pod ławką! Co ty tam masz? - zapytała i zanim Harry zdążył ją powstrzymać, zajrzała pod ławkę. Gwałtownie zasłonił dłonią swoją wyraźnie widoczną pod materiałem spodni erekcję, ale było już za późno. Hermiona rozszerzyła oczy i spojrzała na niego tak, jakby nagle zamienił się w kupkę smoczych odchodów.