- Co to ma być, Potter?
Kiedy Harry spojrzał na kartkę, jego oczy rozszerzyły się. Zapisane na niej notatki były w kilku miejscach całkowicie nieczytelne, gdyż wszędzie pojawiało się jedno słowo - "Harry". Przez chwilę wpatrywał się w pergamin, nie potrafiąc uwierzyć w to, co widzi.
- Ja również za tobą tęskniłem, Severusie - odpowiedział, uśmiechając się szeroko.
Mężczyzna zmrużył niebezpiecznie oczy.
- Czy to jeden z twoich głupich dowcipów, Potter?
- Nie, pomyślałem tylko, że może powinieneś oswoić się nieco z moim imieniem. Dlatego kupiłem zaczarowane pióro, które zmodyfikowałem w taki sposób, żeby wypisywało moje imię za każdym razem, kiedy o mnie pomyślisz. Miło wiedzieć, że to robiłeś, Severusie.
Mężczyzna zamknął oczy, jakby próbował się opanować, żeby nie przekląć Harry'ego. Po chwili spojrzał na niego i powiedział chłodno:
- Następnym razem dobrze się zastanów, zanim przyjdzie ci do głowy pomysł, żeby podarować mi taki idiotyczny prezent. Jeszcze nigdy nie otrzymałem czegoś równie bezużytecznego!
Twarz Harry'ego gwałtownie posmutniała. Szybko spuścił wzrok i zagryzł wargę, próbując zapanować nad nieprzyjemnym kłuciem w sercu.
- Chciałem tylko sprawić ci niespodziankę - wymamrotał. - Nie wiedziałem, że tak cię to rozgniewa. Pragnąłem jedynie... - urwał nagle, po czym szybko podniósł się z fotela. - Zapomnij o tym - powiedział cicho i sięgnął po pióro, lecz mężczyzna nie pozwolił mu na to i złapał je pierwszy.
- Wracaj na miejsce - warknął.
Harry, zdumiony, opadł ponownie na fotel. Zobaczył, że Mistrz Eliksirów chowa pióro do wewnętrznej kieszeni swojej szaty. Chciał coś powiedzieć, ale uznał, że jakikolwiek komentarz skończyłby się tylko wielkim wybuchem złośliwości ze strony Severusa, więc powstrzymał się. Uśmiechnął się tylko nieznacznie i szybko pochylił głowę, aby to ukryć.
- Czy masz jeszcze w zanadrzu jakieś niespodzianki, Potter? - warknął Snape.
- Eee... - Harry oblizał wargi i uśmiechnął się psotnie. - Może - odparł tajemniczo. - Wiesz, jestem w nich całkiem dobry. Pamiętam, jak latem zrobiłem jedną mojemu kuzynowi Dudleyowi. Był na diecie i zawsze w nocy podkradał się do lodówki, więc poprosiłem Rona, żeby przysłał mi cukierki z Magicznych Dowcipów Wesleyów. I kiedy Dudley znowu się zakradł do kuchni, czekała go mała niespodzianka. - Uśmiechnął się mściwie. - Cała jego twarz pokryła się wysypką, biegał po jadalni i wrzeszczał jak opętany. Zamknęli mnie za to na tydzień w komórce. Myśleli, że się przejmę... - zawiesił na chwilę głos, zatracając się we wspomnieniu. - Ale ja dostrzegałem dobre strony całej sytuacji. Przynajmniej nie musiałem oglądać jego paskudnej gęby aż do końca wakacji. A kiedy mnie już wypuścili, Dudley musiał być bardzo rozczarowany, widząc mnie w dobrym nastroju. Założę się o wszystkie galeony, że pewnie miał nadzieję zobaczyć mnie przerażonego i skruszonego. Ale ja tylko stałem tam i śmiałem się z niego. - Zachichotał na wspomnienie kuzyna, biegającego po domu i wykrzykującego, że Harry oszalał.
Severus patrzył na niego bez słowa.
- Fascynujące - powiedział wreszcie z przekąsem. - Kto by pomyślał, że Chłopiec, Który Przeżył lubi dręczyć niewinnych kuzynów.
- Dudley z całą pewnością nie jest niewinny. To on razem ze swoimi głupimi kolegami uwielbia dręczyć innych. A kiedy tylko wchodziłem mu w drogę, od razu leciał na skargę do rodziców, dlatego większość czasu spędzałem zamknięty w pokoju albo komórce, w zależności od ich nastroju - powiedział beztrosko Harry.
Mężczyzna przyglądał mu się z zaciekawieniem.
- Dlaczego cię tam zamykali?
- Zawsze uważałem, że w ten sposób udawali, że nie istnieję. - Na jego usta wypłynął blady uśmiech, który jednakże nie sięgnął oczu.
Pomiędzy brwiami Severusa pojawiła się zmarszczka, a oczy zwęziły się. W powietrzu zawisło krępujące milczenie. Harry żałował, że to powiedział. Chciał czym prędzej przerwać tę denerwującą ciszę. Otworzył usta, ale Snape uprzedził go. Odchrząknął i oznajmił:
- Jeżeli już skończyłeś opowiadać mi zadziwiające koleje swojego życia, to bierz się do pracy.
Harry skrzywił się.
- Myślałem, że może jesteś chociaż trochę ciekawy... no wiesz... tego, jaki byłem. Nie chcesz się o mnie niczego dowiedzieć? Ja bardzo chciałbym wiedzieć, jaki byłeś w młodości, co lubiłeś robić, jak się uczyłeś.
Severus spojrzał na niego przeciągle.
- Byłem podły, lubiłem dręczyć innych uczniów, uczyłem się doskonale. Jeszcze jakieś pytania, Potter?
Harry westchnął. Skoro Snape nie chce mu wyjawić niczego o sobie, to posłucha, co Harry ma do powiedzenia. W końcu, jak to określiła Luna, są parą... Muszą się lepiej poznać. Ignorując zniecierpliwione spojrzenie mężczyzny, spojrzał w ogień i odezwał się:
- Ja lubię grać w szachy albo eksplodującego durnia. Uwielbiam piwo kremowe. O wiele bardziej, niż... - Próbował przypomnieć sobie nazwę alkoholu, którym ostatnio poczęstował go Severus. - ...niż Martini. Mógłbyś czasami przygotować dla mnie piwo kremowe. Najlepiej z cynamonem. Zauważyłem, że ty wolisz nieco... mocniejsze alkohole, prawda? Na przykład to takie bursztynowe...
- Whisky - podpowiedział Severus, tak jakby nie mógł już słuchać niepoprawnego paplania Gryfona. - To się nazywa whisky.
- Naprawdę? Muszę tego kiedyś spróbować. Ciekawe, jak smakuje.
- Wykluczone. Masz na to za słabą głowę. Zresztą wątpię, aby ci zasmakowało.
- A to zielone?
Severus zmarszczył brwi, tak jakby zastanawiał się, o co "zielone" może tym razem chodzić.
- Absynt?
- Ładna nazwa. - Harry wyszczerzył się. - Założę się, że musi też dobrze smakować.
- Absynt to mieszanka kilku ziół, w tym mocno halucynogennego piołunu. Wątpię, czy byłbyś w stanie wypić chociaż łyk.
- Ale ty to pijesz! - obruszył się Harry. - Więc nie może być takie złe.
- Nie piję tego. To tylko... zresztą, dlaczego mam ci się tłumaczyć, Potter? Nie pozwolę ci tego nawet dotknąć.
- A pozwolisz mi dotknąć... czegoś innego? - zapytał Harry, a jego oczy zabłysły z podniecenia.
Severus przewrócił oczami, ale Harry nie mógł nie zauważyć lekkiego uśmiechu, który starał się ukryć.
- Co jeszcze? - zastanowił się. - Aha, lubię też grać w Quidditcha. Szkoda, że ostatnio prawie w ogóle nie chodzisz na mecze. Tak prawdę mówiąc, to nigdy nie widziałem, żebyś latał na miotle...
- I nie myśl, że kiedykolwiek zobaczysz - mruknął Severus, marszcząc brwi.