Выбрать главу

- Jesteś tylko mój - wydyszał przerywanym uderzeniami głosem. - Tylko mój! Należysz tylko do mnie. To ja cię odnalazłem. To ja cię zdobyłem. Jeżeli ktokolwiek spróbuje po ciebie sięgnąć... zrobię mu krzywdę!

Severus znieruchomiał na chwilę. W głębinach jego oczu coś zamigotało. Na twarzy odmalował się cień satysfakcji, po którym zaczął wchodzić w Harry'ego z jeszcze większą szybkością, z jeszcze większą siłą, z jeszcze większym zapałem. Tak, jakby chciał go jednocześnie nagrodzić i ukarać.

Powieki Harry'ego zacisnęły się mimowolnie, ale wtedy usłyszał wściekłe warknięcie:

- Masz na mnie patrzeć, do cholery!

Kiedy uniósł powieki, napotkał miażdżące, napastliwe spojrzenie, które wdarło się niemal do jego duszy. Musiał za wszelką cenę utrzymać oczy otwarte. Ale to było takie trudne, kiedy każde uderzenie w prostatę pozbawiało go zdolności myślenia, a jego zmysły posyłało aż pod sufit.

W jego nozdrza wdzierał się ostry, słodko-gorzki zapach mężczyzny, uszy słyszały jego ciężki oddech, skóra czuła szorstkość jego szaty i żar oddechu, a oczy nie widziały nic, poza otaczającą go czernią. Snape był nad nim, był w nim, był wszędzie. Wypełniał go tak bardzo, iż miał wrażenie, że nie zostało w nim już ani odrobiny miejsca na cokolwiek innego. Na Voldemorta, na wojnę, na naukę, na przyjaciół, na przeszłość i przyszłość. To wszystko mogłoby nie istnieć. Tak długo, jak Severus był tutaj, był w nim, był przy nim... nic więcej się nie liczyło.

Uśmiechnął się, jeszcze mocniej zaciskając dłoń na szacie mężczyzny. Severus, widząc jego uśmiech, odsunął się nieco, aby objąć wzrokiem całą jego twarz. Oblizał wargi i zwolnił, przechodząc w ostre, głębokie, rozciągnięte w czasie pchnięcia, pomiędzy którymi z jego ust zaczęły wyrywać się wypowiadane ciężkim, zdyszanym głosem słowa:

- Nie. Ma. Nikogo. Innego.

Żołądek Harry'ego skręcił się, a oczy rozszerzyły. Jego penis zadrżał, słysząc te słowa, a napięcie w jego wnętrzu podniosło się do stanu alarmowego. Wiedział, że jeszcze trochę, jeszcze chwilę i...

Poczuł wsuwającą się pod jego kark dłoń Severusa. Mężczyzna uniósł mu głowę, przyciągając ją do swej twarzy. Pochylił się jeszcze niżej i zatrzymał usta milimetry od jego ucha. Smukłe palce wplotły się w jego włosy i zacisnęły na nich mocno. Ręce Harry'ego uniosły się w górę i owinęły wokół szyi mężczyzny w uścisku tak silnym, iż nic nie byłoby go w stanie od niego oderwać. Ciało Harry'ego przeszył niekontrolowany dreszcz, kiedy poczuł ten niemożliwie gorący oddech i wdzierający się do jego umysłu, zachrypnięty szept:

- Jesteś...

Głębokie, odbierające zmysły pchnięcie.

- ...tylko...

Rozgrzane wargi, muskające płatek ucha.

- ...ty...

Wbijające się w ciało paznokcie.

- ...Potter.

Szept urwał się i przeszedł z ochrypły jęk, kiedy Severus doszedł w nim, a jego ciało spięło się i naparło na Harry'ego tak mocno, iż niemal wgniotło go w blat. Zaciskająca się na jego pośladku dłoń wbiła się drapieżnie w ciało, jak gdyby chciała go rozedrzeć na kawałki.

Ale Harry niemal tego nie odczuwał, ponieważ sam opadał teraz w otchłań rozlewającej się w jego wnętrzu przyjemności orgazmu. Wszystko w nim płonęło, a pod powiekami widział rozsypujące się miliony gorących iskier, które wędrowały po skórze, podrażniając każdy jej skrawek. Wcisnął twarz w szyję Severusa, dusząc w niej swój zachrypnięty krzyk i zakleszczył go w tak silnym uścisku, iż przez moment obaj nie mogli oddychać.

Pragnął wtopić się w niego. Być tak blisko, aby czuć bicie jego serca tuż przy swoim. I nigdy, absolutnie nigdy go nie puścić.

Nie wiedział, ile czasu minęło. Miał wrażenie, że odpłynął gdzieś daleko. Widział jedynie ciemność i słyszał wdzierające się w otulającą go ciepłą cisze urywane, coraz głośniejsze oddechy. Swój i Severusa.

Mężczyzna leżał na nim i dyszał. A Harry czuł jego ciężar, czuł unoszącą się i opadającą klatkę piersiową, słyszał przy uchu ciężki oddech. I uśmiechał się do siebie.

Rozluźnił nieco uścisk. Severus poruszył się i wyprostował, opierając się na łokciach. Harry wstrzymał oddech, widząc wbijające się w niego, zamglone spojrzenie. Twarz Severusa była tak blisko... Czuł na skórze jego przyspieszony, powoli wracający do normy oddech.

I po raz pierwszy... nie pragnął już niczego więcej. Żeby tylko zawsze było tak, jak teraz. Żeby tylko Severus zawsze był przy nim. Żeby to się nie skończyło. Nigdy.

Uniósł dłoń i dotknął szorstkiego policzka, wpatrując się jak urzeczony w te migoczące, głębokie oczy i wyszeptał cicho:

- Jestem tylko ja. I zawsze będę.

Na moment w ciemnych oczach pojawił się mroczny cień, a zmarszczka pomiędzy brwiami pogłębiła się. Harry poczuł niepokój, którego nie potrafił uzasadnić. Nie podobał mu się ten cień. Coś było nie w porządku. Znał już Severusa. Znał jego reakcje.

Zmarszczył brwi.

- Severusie?

Mężczyzna zacisnął usta i odsunął się. Harry przez moment nie chciał uwolnić go z uścisku, ale w końcu dał za wygraną. Bez słowa obserwował, jak Snape podnosi się i podciąga spodnie. Nie patrzył na niego. Tak, jakby Harry powiedział coś niewłaściwego.

- Coś się stało? - zapytał niepewnie, unosząc się na łokciach. Chciał wstać, ale mięśnie odmawiały współpracy po tak intensywnym orgazmie i nie chciały go słuchać.

- Ubierz się i chodź ze mną - odezwał się w końcu Severus. Jego głos był całkowicie opanowany.

Harry przekrzywił głowę, wpatrując się w zapinającego spodnie mężczyznę. Wyglądało na to, że cokolwiek go gryzło, udało mu się to przezwyciężyć.

Zmusił swoje ciało do wysiłku i usiadł na biurku, spoglądając na Snape'a zmrużonymi podejrzliwie oczami.

- I przestań się tak na mnie gapić, Potter - warknął mężczyzna, wyraźnie poirytowany. - Może powinienem dać ci swoje zdjęcie? Wtedy będziesz mógł patrzeć do woli, a ja przynajmniej nie będę musiał znosić twojego głupkowatego wyrazu twarzy.

Harry wydął wargi. No tak, Snape znowu był Snape'em.

- To bardzo dobry pomysł - stwierdził, uśmiechając się zawadiacko. - Powieszę je sobie nad łóżkiem i będę się do niego masturbował.

Mężczyzna rzucił mu na wpół zirytowane, na wpół rozbawione spojrzenie.

- Jakbyś już tego nie robił... - odparł szyderczo.

- A skąd możesz wiedzieć, co robię w środku nocy? - zapytał wyzywająco.

Severus zmrużył oczy. Na jego ustach pojawił się tajemniczy, krzywy uśmieszek.

- Domyślam się, że to samo, co ja.

Harry poczuł, że jego szczęka opada na podłogę, ale nie zdążył nic odpowiedzieć, ponieważ Severus parsknął, odwrócił się i zniknął za drzwiami prowadzącymi do swoich komnat.

Chłopak zeskoczył z biurka, aby ruszyć za nim, z postanowieniem, że dowie się wszystkiego ze szczegółami, ale wtedy przypomniał sobie, że nie ma pojęcia, gdzie podziała się dolna część jego garderoby.

- Co zrobiłeś z moimi spodniami?! - krzyknął w stronę otwartych drzwi, rozglądając się uważnie wokół, ale Snape nie odpowiedział mu. Westchnął więc i ruszył do salonu, czując w sercu ciepły płomień radości, duszony jednak przez nieokreślony cień niepokoju, którego nie potrafił się pozbyć.

A może to była tylko jego wybujała wyobraźnia?

* "Tainted love" by Marilyn Manson

--- rozdział 33 ---

33. Let's get a party!

Time for parties and celebration

people dancing all night long

time for presents

and exchanging kisses