Выбрать главу

Próbując uspokoić szalone bicie serca, Harry wypił kilka łyków i westchnął z zadowoleniem. Piwo było pyszne. Jeszcze lepsze niż w Trzech Miotłach. I lepsze nawet niż to, które przygotowują skrzaty. Miało w sobie szczyptę czegoś pikantnego. Smakowało zupełnie inaczej i... Harry spojrzał na Severusa, a jego oczy rozszerzyły się.

Czy to możliwe, aby Snape sam je przygotował?

To było, to było...

- To jest przepyszne - powiedział w końcu rozmarzonym głosem. - Powinieneś spróbować, Severusie. Od razu zmieniłbyś zdanie na jego temat.

- Wybacz, ale nie skorzystam - odparł Severus, wciąż nie odrywając spojrzenia od Harry'ego. Płonęło dziwnie i zdawało się, że z każdą chwilą błyszczy coraz bardziej.

Harry czuł przyjemne ciepło, które rozlewało się po jego ciele wraz z piwem i rozgrzewało go. Uśmiechnął się do mężczyzny i wypalił nagle:

- Cieszysz się, że spędzamy razem święta? - Snape zrobił kwaśną minę - Wiem, że się cieszysz - kontynuował Harry, niezrażony brakiem odpowiedzi. Wiedział, że Snape sam z własnej woli nigdy się do tego nie przyzna. - Ja się bardzo cieszę. Cieszę się, że nareszcie wszyscy dali mi święty spokój i że mogę być tutaj z tobą jak długo zechcę i możemy po prostu siedzieć razem i pić piwo kremowe. I cieszyć się - zakończył nieco kulawo, czując, że trochę się zaplątał.

- Potter, skoro nawet piwo kremowe sprawia, że zachowujesz się jak odurzony, to jest już z tobą naprawdę źle - odparł spokojnie Snape po chwili milczenia.

Harry zarumienił się. Nie chciał paplać. Ale czasami nie potrafił się powstrzymać. A kiedy próbował z tego wybrnąć, zaczynał paplać jeszcze bardziej. Dokładnie tak, jak w tej chwili.

- No przecież mam prawo się cieszyć. Jesteśmy tu razem, są święta, jest przyjemnie i... - potoczył wzrokiem po otoczeniu - ...i mamy taką ładną choinkę.

Brwi Snape'a powędrowały w górę.

- Ale nie zamierzasz się na nią wspinać? - zapytał kpiąco.

Harry próbował spiorunować go wzrokiem, ale nie bardzo mu to wyszło, kiedy jednocześnie starał się nie rumienić.

Severus parsknął w swoją szklankę i Harry mógłby przysiąc, że zobaczył cień uśmiechu na jego wargach oraz nieudolną próbę ukrycia go.

Wyszczerzył się. Wiedział, że tylko on potrafi rozbawić Severusa. I czuł się z tą wiedzą po prostu znakomicie. Tylko on, tylko on potrafił doprowadzić do tego, by na wiecznie surowej twarzy Mistrza Eliksirów zagościł uśmiech. Albo przynajmniej coś bardzo podobnego.

I wtedy przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym, co leżało ukryte w jego kieszeni. Prezent dla Severusa. Spuścił głowę i odchrząknął. Chciał mu go dać, lecz wciąż się zastanawiał, jak i kiedy to zrobić. Ale w końcu stwierdził, że ta chwila jest równie dobra jak każda inna, a Snape ma teraz wyjątkowo dobry humor, więc wszystko powinno pójść dobrze.

Sięgnął do kieszeni, czując, jak jego serce przyspiesza do galopu.

- Ja... mam coś dla ciebie. - Przełknął ślinę i wyciągnął prezent. Stuknął różdżką w małą paczuszkę, która rozrosła się w jego rękach i doskonale zdając sobie sprawę z wbitego w siebie wzroku mężczyzny, postawił ją na stole.

- Wesołych Świąt, Severusie - powiedział cicho, nie odważając się podnieść oczu, aby spojrzeć na Snape'a. Odsunął się i wbił wzrok w blat stołu, czując nerwowe trzepotanie w żołądku.

Snape zaraz to otworzy... Snape zaraz to przeczyta... Snape zaraz to zobaczy... i usłyszy!

Jego serce przeszło w vibrato, kiedy zobaczył, że mężczyzna sięga po paczkę. Dopiero teraz odważył się podnieść wzrok. Ciekawość była silniejsza od strachu.

Severus spojrzał podejrzliwie na przyczepioną do paczki kartkę. Ostrożnie wziął ją do ręki i otworzył.

Harry zagryzł wargę, a jego serce zatrzymało się.

Źrenice mężczyzny przebiegły po znajdującym się w środku tekście. W pierwszej chwili jego oczy rozszerzyły się, a brwi uniosły nieznacznie. Na wiecznie bladych policzkach pojawił się ciemniejszy odcień. Jego wzrok poderwał się gwałtownie i na ułamek sekundy spoczął na Harrym, by w następnej chwili uciec w bok. Ale Harry zdążył zauważyć w nim coś dziwnego. Nie była to radość ani zaskoczenie. Ani nawet złość. Przypominało to raczej... zażenowanie.

Chłopak zmarszczył brwi. Dlaczego Severus uciekł wzrokiem, kiedy przeczytał to, co Harry napisał? To nie było w jego stylu. Tak jakby... nie chciał spojrzeć mu w twarz.

Ale najwidoczniej mężczyzna bardzo szybko się opanował, ponieważ ponownie popatrzył na paczkę i z niewytłumaczalną złością zerwał z niej wstążkę. Kiedy otworzył pudełko, Harry zamarł. Wpatrywał się w twarz Severusa jak sokół, nie chcąc uronić ani odrobiny z tych niewielkich przejawów emocji, które okazywał.

W pierwszej chwili zobaczył... zdumienie. Snape sięgnął do pudełka i w momencie, kiedy dotknął wijącej się w leniwym uścisku pary zwierząt, te natychmiast się ożywiły. Podniósł je do góry i przez chwilę przyglądał im się z zaciekawieniem. Wąż owinął się wokół szyi lwa, zakleszczając go w takim uścisku, jakby nigdy nie zamierzał go wypuścić. Ale wyglądało na to, że kotu się to podobało.

Po pierwszych oględzinach Severus skrzywił się i spojrzał na Harry'ego ze złośliwym rozbawieniem.

- Czy to jakaś zawoalowana metafora, Potter? Jakież to... subtelne. No, no, chyba będę musiał poświecić kilka wieczorów studiów, aby odkryć, co też może to oznaczać... Teraz nie jestem w stanie zgadnąć.

Harry przełknął ślinę, czując napływającą do gardła gorycz.

- To... nie tylko... Jest coś jeszcze... Ja... nagrałem... - wydukał.

- Och, jest coś jeszcze? - przerwał mu Snape. - Jakaś kolejna, niesamowita, równie subtelna niespodzianka? Nie mogę się wprost doczekać.

Harry zacisnął zęby, czując, jak serce opada mu do żołądka, a ramiona przygniata niezwykły ciężar. Cała jego radość nagle prysła i nie potrafił tego ukryć. Czuł się rozczarowany i upokorzony. Ale mógł się na to przygotować. Wiedział, jaki jest Snape. Wiedział, że maskuje swoje prawdziwe uczucia kpiną. Zdążył to już zrozumieć. Ale to i tak bolało...

Wiedział, że wszystkie te emocje są wyraźnie widoczne na jego twarzy. I widział, jak kpiący wyraz twarzy Severusa rozpływa się nagle, zastąpiony... czymś niezwykle poważnym.

Ale Harry nie chciał dowiedzieć się, co to takiego. Spuścił głowę i zagryzł wargę.

- Już nieważne - wymamrotał pod nosem, walcząc z gorzkim uczuciem przygnębienia, które zalało jego wnętrze i ścisnęło gardło.

Dlaczego Severus nigdy nie potrafił normalnie przyjąć prezentu i chociaż skłamać, że mu się podoba? Dlaczego zawsze musiał kpić i zachowywać się tak, jakby miał całkowicie gdzieś uczucia i starania Harry'ego?