Выбрать главу

- Doskonale. W takim razie przyjdziesz do mnie wieczorem, po kolacji. A później... udamy się tam razem.

- Dobrze. - Harry nie potrafił ukryć uśmiechu. Naprawdę pójdzie ze Snape'em do Hogsmeade! To było niewiarygodne! - Co będziemy robić? - zapytał z zapałem.

- Dowiesz się jutro - odparł Severus, nie odrywając spojrzenia od płomieni.

Harry zmarszczył brwi. To wszystko było bardzo tajemnicze. A przez to również niewiarygodnie... ekscytujące.

- Szykujesz dla mnie jakaś niespodziankę? - zapytał, uśmiechając się zadziornie.

Severus drgnął i zacisnął usta. Nie odpowiedział, a jedynie skinął lekko głową.

Dziwne. Wcale nie wyglądał na zadowolonego.

Po chwili jednak odwrócił głowę i spojrzał prosto na Harry'ego. Jego twarz była opanowana i nieporuszona, a oczy wydawały się być pozbawione jakiegokolwiek wyrazu.

Ale Harry był zbyt uradowany, by się nad tym głębiej zastanawiać. Rozpierało go szczęście.

Wprost nie mógł doczekać się jutrzejszego dnia. Jutro... pójdzie z Severusem do Hogsmeade! Miał przeczucie, że to będzie najcudowniejszy dzień jego życia!

54. Desiderium Intimum

Touch my tears with your lips

Touch my world with your fingertips*

Harry wszedł do słabo oświetlonej kilkoma tylko świecami oraz kominkiem komnaty. Severus siedział w fotelu z nogą założoną na nogę i szklanką whisky w ręku.

- Dobry wieczór, Severusie - powiedział Harry, uśmiechając się. Na oparciu fotela zauważył długi czarny płaszcz i rękawiczki bez palców w tym samym kolorze.

- Ktoś cię widział? - zapytał szybko Snape, wbijając w Harry'ego badawcze spojrzenie.

- Ee... Nie, chyba nie - odparł Harry, dziwiąc się temu nagłemu pytaniu.

- Chyba?

- Nie, na pewno nie. Przecież zawsze jestem ostrożny. - Harry przewrócił oczami. Doprawdy, co ten Severus sobie myśli? Że to jego pierwszy potajemny wypad?

- Co powiedziałeś przyjaciołom? - Snape najwyraźniej postanowił kontynuować przesłuchanie.

- Że spędzę wieczór w Pokoju Życzeń - odparł trochę niepewnie Harry. - Na wszelki wypadek powiedziałem też Ronowi, że mogę nie wrócić na noc, żeby się nie martwił, gdybyśmy... no, tak sobie pomyślałem, że lepiej się zabezpieczyć.

Mężczyzna prychnął. Najwyraźniej odpowiedź Harry'ego nie przypadła mu do gustu.

Chłopak zmarszczył brwi. W zachowaniu Severusa było coś dziwnego. Jakaś... - zerknął na kołyszącą się rytmicznie stopę mężczyzny - ...nerwowość.

No cóż, Severus miewał swoje humory. Może to po prostu jeden z nich.

- Pójdziemy już? - zapytał Harry, wzdychając. W swetrze i kurtce zaczynało mu się robić gorąco.

- Później. Na razie rozbierz się i usiądź - powiedział Snape, wskazując fotel naprzeciwko siebie. - Mamy jeszcze trochę czasu.

Harry wzruszył ramionami i zdjął kurtkę, a później ściągnął przez głowę sweter i odłożył je na oparcie fotela razem z peleryną. Usiadł i wbił wyczekujące spojrzenie w mężczyznę. Snape najwyraźniej do czegoś zmierzał, a Harry był bardzo ciekaw, co to takiego.

- Może się czegoś napijesz? - zapytał nagle Severus, zatrzymując spojrzenie na stoliku pomiędzy nimi.

Harry spochmurniał. Przez chwilę miał niejasne przeczucie, że Snape kazał mu usiąść, bo zamierzał coś wyznać... a on mu proponuje drinka! Świetnie.

- Ee... może tego słodkiego wina, które piłem ostatnio? Takie jasnoróżowe, nie pamiętam nazwy... Chyba Av...

- Nie - przerwał mu nagle Snape. Harry spojrzał na niego z zaskoczeniem. Dłoń mężczyzny zaciskała się wokół szklanki z dziwną intensywnością, a palec wskazujący bez przerwy stukał nierytmicznie o naczynie. - Nie dostaniesz alkoholu. Ale możesz napić się herbaty.

Harry rozszerzył oczy.

- He... herbaty? - Co to miało niby być? Od kiedy Severus postanowił zachowywać się jak na nauczyciela przystało? - No dobrze. Niech będzie - wydukał, kompletnie zaskoczony odmową.

Aż podskoczył, kiedy Severus z głośnym hukiem odstawił szklankę, błyskawicznie podniósł się z fotela i ruszył w stronę barku pod ścianą. Harry zerknął na whisky, która przy tym gwałtownym ruchu rozlała się po stoliku.

Snape swoim zachowaniem przypominał mu Hermionę przed jakimś niezwykle trudnym i ważnym egzaminem. Też wszystko wtedy rozlewała i czasami można było odnieść wrażenie, że albo eksploduje od środka, albo coś rozbije, żeby się wyładować. Ale czym się tak denerwował? Ich... hmm... randką? Może Severus był zły, że go na nią zaprosił? Może, kiedy mu ją proponował, kierował się impulsem, a później przemyślał sobie wszystko i stwierdził, że wcale nie chce z nim pójść, ale teraz nie może się już wycofać?

- Wiesz... - odezwał się cicho, wpatrując się w plecy przygotowującego herbatę Severusa. - Jeżeli nie masz ochoty... to wcale nie musimy iść do Hogsmeade. Możemy zostać tutaj i... coś porobić.

Wydawało mu się, że mężczyzna zastygł na moment, jakby zaskoczony tą propozycją.

- Co każe ci sądzić, że nie mam ochoty? - zapytał ostro.

- No...

- To ja zaproponowałem wyjście do Hogsmeade, więc dlaczego uważasz, że nagle zmieniłem zdanie?

- Ale ja nie...

- Najpierw się napijemy. Sądziłem, że będziesz miał ochotę spędzić ze mną trochę czasu, zanim...

- Jasne, że mam! - Merlinie! Czasami rozmowa ze Snape'em przypominała taniec na linie nad basenem pełnym druzgotków.

- Znakomicie - powiedział Snape, odwracając się do Harry'ego z filiżanką herbaty. Powoli podszedł z nią do stolika. - Ponieważ mam dla ciebie coś, co jest znacznie lepsze niż alkohol. - Postawił herbatę przed Harrym, usiadł na skraju swojego fotela i sięgnął do kieszeni szaty, by wyjąć z niej małą, czarną buteleczkę. Harry przyjrzał jej się ze zmarszczonymi brwiami.

- Co to jest? - zapytał, podczas gdy Severus odkorkował ją kciukiem.

- Moja niespodzianka - odparł cicho mężczyzna, zawieszając dłoń trzymającą fiolkę dziesięć centymetrów nad filiżanką. Nie patrzył na Harry'ego. Wzrok miał skierowany tylko i wyłącznie w smukłą szyjkę butelki. - Coś, bez wypicia czego nie możesz udać się do Hogsmeade.

Harry spojrzał na skupioną twarz Severusa. Była teraz całkowicie opanowana. Nie widział na niej ani śladu wcześniejszego zdenerwowania. Jedynie w ciemnych oczach coś się poruszało. Ale kiedy próbował się temu przyjrzeć, zamieniało się w odbicie padających z kominka płomieni. Wiedział jednak, że coś tam jest. Coś bardzo niespokojnego. Coś, co sprawiało, że jego magiczne zmysły krzyczały i próbowały się odsunąć.

- Ale... co to takiego? Jakiś... eliksir ochronny? - zapytał, niepewnie przyglądając się czarnej fiolce.

- Już mówiłem. Coś, bez wypicia czego nie możesz udać się do Hogsmeade. - Głos, który wydobył się z ust Snape'a, wydawał się dochodzić z bardzo, bardzo daleka. Mężczyzna oblizał wargi, podniósł wzrok i skierował oczy prosto na Harry'ego. - Musisz mi zaufać.

Harry znał te oczy. Widział w nich tak wiele przez te wszystkie miesiące. Pogardę, strach, pożądanie, a nawet... czułość. Znał ich głębię, kształt, wszystkie odcienie i barwy, które mogły przybrać, wiedział, jak bardzo i jak szybko potrafiły się zmieniać, umiał odczytywać z nich to, czego nie ukazywała żadna inna cząstka Severusa. Ufał im. A skoro ufał im, ufał również Severusowi.

Skinął głową i patrzył, jak dłoń mężczyzny przechyla buteleczkę i wylewa całą jej zawartość do filiżanki. Z tego, co Harry zdążył zauważyć, eliksir miał ciemnozielony kolor. Szybko rozpłynął się w ciemnobrązowej herbacie, nie pozostawiając po sobie śladu.

Nie, to musiały być tylko jakieś głupie, irracjonalne... obawy. Snape mógłby wlać mu eliksir potajemnie, ale tego nie zrobił. Chciał, żeby Harry o nim wiedział. Chciał, żeby się zgodził i wypił go z własnej woli. W takim razie nie mogło to być nic... to znaczy, wcale nie uważał, że to mogłoby być czymś... ale... nieważne! Najważniejsze, że Snape zachował się uczciwie. Harry nie mógłby mu nie zaufać.