Выбрать главу

- Ooooghhhrrrrrr...! - Z jego ust wydobyła się seria nieartykułowanych dźwięków, mieszając się z nieprzerwanym świszczeniem, które rozbrzmiewało mu w uszach. Severus cofnął się, kiedy biodra Harry'ego szarpnęły się i mocno złapał je rękami, unieruchamiając je w żelaznym uścisku i przytwierdzając do drewnianej powierzchni drzwi, a następnie powrócił do przerwanej czynności, powoli prowadząc język wzdłuż trzonu i zatrzymując go na samym czubku główki.

Harry zdołał otworzyć oczy. Czuł się tak, jakby właśnie zszedł z wirującej z zawrotną prędkością karuzeli. Oczy przysłaniała mu parując mgła, ale widział wpółprzymknięte powieki Severusa i jego zmarszczone w skupieniu brwi. Jednak tym, co wprawiało go w największe osłupienie, był wyraz twarzy mężczyzny. Jakby Severus czerpał z tego jeszcze większą przyjemność niż Harry. Ale to wydawało się wręcz niemożliwe, ponieważ to było... to było... Nigdy nie sądził, że można odczuwać aż taką przyjemność. Teraz już wiedział, już rozumiał, dlaczego Severus tak uwielbiał, kiedy Harry robił to jemu. Teraz już wiedział... a więc to było takie uczucie. Jak uderzenie pioruna. Jak trzęsienie ziemi. Nigdy nie myślał... nie miał pojęcia, że... że można umierać z przyjemności.

Była to jego ostatnia myśl, ponieważ w tej samej chwili Severus objął swoimi cienkimi wargami samą główkę jego penisa i... uniósł powieki, spoglądając w górę, prosto na niego, jakby chciał się upewnić, czy Harry patrzy. I Harry patrzył. Patrzył w te czarne, zamglone oczy, patrzył na proste, ciemne włosy, na otulone czernią ramiona, na leżące na podłodze fałdy długiej szaty, na głęboką zmarszczkę pomiędzy brwiami i na obejmujące sam czubek jego erekcji mokre wargi. Jednak nic więcej nie zdołał zobaczyć, gdyż Severus nagłym ruchem pochłonął jego penisa i Harry zatonął w gorącej wilgoci. Jego oczy zacisnęły się mocno, głowa uderzyła o drzwi, a dłonie mimowolnie powędrowały do przodu, wplatając się w miękkie kosmyki i chwytając je z agresywną zachłannością. Krzyczał, jęczał i skamlał, wydając z siebie kakofonię nieokreślonych dźwięków.

Wilgoć. Wilgoć. Żar. Głębia. Otaczała go wilgoć, gorąca i wydająca się nie mieć końca wilgoć. I zaciskający się mocno pierścień ust, przesuwający się po jego pulsującej erekcji w górę i w dół. W górę. W dół. Zatapiając go w wilgoci, bądź też uwalniając. W górę. W dół. I miękki, chłoszczący język. Torturujący go pojedynczymi, szybkimi liźnięciami. Czuł pod palcami poruszającą się głowę Severusa. Do tyłu i do przodu. Coraz szybciej. Trzymał go za włosy i napierał, kiedy się odsuwał, pragnąc ponownie zatopić się w tym odbierającym zmysły gorącym wnętrzu ust.

Zapomniał, kim jest, jak się nazywa, zapomniał o całym świecie, zanurzony w ekstazie, w doznaniach niepodobnych do niczego, co znał do tej pory. Istniała tylko wilgoć. I gorąco. I ciasno owinięte usta. I język... Zaszlochał, kiedy czubek jego erekcji uderzył w śliski, niewiarygodnie ciasny tunel. Instynktownie przyciągnął głowę Severusa jeszcze bliżej i naparł jeszcze mocniej. Tak mocno, że czubek penisa wcisnął się w ten wąski tunel i wtedy... wszystko stanęło w ogniu! Doszedł z taką siłą, jakby właśnie przeżywał pierwszy orgazm w życiu. Jego plecy wygięły się, wszystkie mięśnie ciała napięły niczym postronki, a penis podrygiwał, wyrzucając z siebie spermę wprost w gardło Severusa, który coraz mocniej wbijał mu palce w biodra. Jego ciało trawiła gorączka, powieki piekły, a w kącikach oczu drżały łzy. Czuł się tak, jakby spadał głową w dół w otchłań i był to najdoskonalszy, najcudowniejszy lot w jego życiu.

W końcu z tej jednostajnej, nieprzerwanej powodzi orgazmu wyłoniły się pojedyncze fale, które raz za razem przelewały się przez ciało, wypełniając przyjemnym drżeniem każdy zakamarek, a krzyki Harry'ego przeobraziły się w pulsujące pojękiwania.

- A-a-a-a-a...

Fale powoli łagodniały, a jęki słabły, tak samo jak uścisk Harry'ego na włosach Severusa. Mężczyzna wykorzystał tę okazję, by się odsunąć i zaczerpnąć tchu. Erekcja Harry'ego wysunęła się z gorącego wnętrza ust i zderzyła z chłodem panującym na zewnątrz. Gwałtownie uniósł powieki, wciągając powietrze i spojrzał w dół. Severus opierał się rękami o kolana i dyszał z pochyloną głową, oblizując zaczerwienione wargi.

Teraz, kiedy silny uścisk rąk nie przytwierdzał już Harry'ego do drzwi, a nadwyrężone orgazmem mięśnie zaczęły zamieniać się w rozmiękłą papkę, Harry odkrył, że nie jest w stanie dłużej utrzymać się na nogach i że osuwa się na podłogę. Przeżycie było zbyt silne, a zawroty głowy doprowadziły do tego, że pociemniało mu przed oczami. Zamknął je więc, pozwalając działać grawitacji, ale wtedy poczuł łapiące go mocno ramiona i przyciskające go z powrotem do drzwi szczupłe ciało. Uniósł powieki, spoglądając prosto w twarz Severusa. Źrenice mężczyzny były nienaturalnie rozszerzone, policzki wciąż zarumienione, a on sam wyglądał tak, jakby był na wpół przytomny. Jakby zatracił się tak bardzo, że zapomniał o całym świecie i nic, absolutnie nic poza Harrym go teraz nie obchodziło.

Harry uznał, że powinien coś powiedzieć, ale żadne słowa nie wydawały mu się teraz odpowiednie. Miał wrażenie, że mogłyby roztrzaskać tę magiczną atmosferę. Zdecydował się więc na gest. Pochylił się i złożył na ustach Snape'a czuły pocałunek. Wargi mężczyzny były wilgotne i gorące i smakowały... czymś gorzkim i słonym zarazem. Serce Harry'ego podskoczyło nagle, kiedy uświadomił sobie, co to takiego.

Oderwał wargi, czując, jak płoną mu policzki. Boże, czy on naprawdę przed chwilą... doszedł w ustach Severusa?

Zanim jednak zdążył przetrawić tę myśl, Severus wsunął mu ręce pod pośladki i gwałtownie go uniósł, podrzucając z taką łatwością, jakby Harry nic nie ważył. Pomimo zaskoczenia, Harry szybko zarzucił mu ręce na szyję i oplótł go nogami w pasie, a Severus ruszył w stronę sypialni, ani na chwilę nie odrywając spojrzenia od twarzy Harry'ego. Jego oczy były zamglone i płonęło w nich coś nieokiełznanego.

Drzwi były lekko uchylone, więc mężczyzna kopnął je tak mocno, że uderzyły w ścianę, a następnie podszedł do łóżka i ułożył na nim Harry'ego. Pościel była gładka i chłodna i Harry zapadł się w nią z przyjemnością, przymykając na chwilę powieki, ale niemal natychmiast je uniósł, czując, że Severus zdejmuje mu buty, a zaraz po nich skarpetki. Oparł się na łokciach i uniósł biodra, pozwalając, by Snape zsunął mu spodnie i slipy. Było coś niesłuchanie seksownego w obserwowaniu, jak ten wysoki mężczyzna pochyla się nad nim i niecierpliwymi ruchami zdejmuje z niego kolejne części garderoby. Podniósł się do pozycji siedzącej, pozwalając, by Severus zsunął mu koszulę z ramion i odrzucił ją na podłogę, a następnie ponownie opadł na plecy, podpierając się na łokciach i spoglądając w górę.

Severus wyprostował się. I cofnął o krok. Harry zmarszczył brwi, zastanawiając się, co zamierza. I zrozumiał to w momencie, w którym mężczyzna uniósł ręce, kierując je do swoich guzików i... zaczął je rozpinać.

Severus właśnie... on właśnie... on właśnie się przed nim rozbierał! Naprawdę to robił! Po kolei rozpinał te maleńkie, czarne, lśniące guziczki, ciągnące się długą kolumną wzdłuż obcisłej, długiej do kolan tuniki i z każdym rozpiętym guzikiem serce Harry'ego biło coraz szybciej. Spod tuniki wyłoniła się czarna koszula. Severus sięgnął pod brodę i odpiął swoją długą pelerynę, która falując lekko opadła na podłogę, a następnie zgrabnym ruchem zsunął zarówno sięgającą do ziemi szatę, jak i obcisłą tunikę. Teraz pozostał jedynie w czarnej koszuli oraz spodniach i to wystarczyło, by Harry nie potrafił oderwać od niego wzroku. Ale to jeszcze nie był koniec. Harry patrzył z chorą fascynacją, jak Severus unosi ręce i zaczyna rozpinać koszulę. Spod ciemnego materiału wyłoniła się blada skóra. Coraz więcej skóry i oczy Harry'ego wędrowały po niej w górę i w dół, zatrzymując się na ciemnej linii włosków ciągnących się od pępka w dół i ginących pod paskiem spodni. Severus opuścił ręce i pozwolił, by koszula powoli zsunęła mu się po ramionach. Harry nareszcie ujrzał to, co mężczyzna ukrywał przed nim przez te wszystkie miesiące...