Выбрать главу

Chyba jeszcze nigdy nie umył się i nie ubrał tak błyskawicznie. Jedyne o czym marzył, to wrócić z powrotem do Severusa. Gdy otworzył drzwi, mężczyzna siedział na posłanym łóżku ze splecionymi dłońmi i wzrokiem utkwionym w podłodze, jednak zerwał się błyskawicznie, kiedy usłyszał, że Harry wychodzi z łazienki.

Harry zatrzymał się w drzwiach, zaskoczony tak nagłą reakcją. Przez chwilę po prostu stał i wpatrywał się w Severusa, który przyglądał mu się nieodgadnionym, dziwnie ponurym spojrzeniem. W pomieszczeniu zapadła krępująca cisza.

Och, boże, tak bardzo pragnął go teraz dotknąć! Poczuć pod palcami, na skórze, na wargach...

Podszedł do Severusa i zatrzymał się tuż przed nim, po czym powoli podniósł rękę i zacisnął ją na jego szacie na wysokości klatki piersiowej. Przymknął na chwilę powieki, wyczuwając pod palcami szorstki materiał i bicie serca. Coraz mocniejsze, gwałtowniejsze. W panującej wokół ciszy słyszał, jak oddech Severusa przyspiesza. Otworzył oczy i spojrzał w górę, na oblicze mężczyzny, który patrzył teraz na niego w taki sposób, jakby pragnął go pieścić samym tylko spojrzeniem. Wargi Severusa były lekko rozchylone i Harry zastanawiał się, czy może to zrobić? Czy może go pocałować? Czy naprawdę może? Wiedział, że te usta należą do niego, ale wciąż nosił w sobie obawę, że może zostać odepchnięty, jeżeli spróbuje...

Wtedy Severus nawilżył językiem wyschnięte wargi. Oddychał coraz szybciej i Harry miał niejasne przeczucie, że to właśnie jego bliskość tak działa na mężczyznę.

Nie wahał się już dłużej. Stanął na palcach i przycisnął usta do cienkich warg, które rozchyliły się pod naporem jego języka i pozwoliły mu wśliznąć się do ciepłego wnętrza ust. Błyskawicznie odnalazł język Severusa i oplótł go własnym językiem. Był taki wilgotny, gorący, słodki... Dokładnie tak go zapamiętał. Zanim jednak zdążył pomyśleć o czymś jeszcze, usłyszał głośny jęk, lecz nie potrafił powiedzieć, który z nich go wydał i w tej samej chwili wszystko stanęło w ogniu. Poczuł oplatające go mocno ramiona. Severus zagarnął go do siebie, ściskając go tak mocno, jakby chciał się z nim stopić i naparł na jego wargi, niemal je miażdżąc. Wgryzał się w nie z taką pasją, jakby brakowało mu powietrza i mógł je odnaleźć jedynie w ustach Harry'ego.

Harry czuł jego dłoń w swoich włosach, zaciskającą się mocno, może nawet zbyt mocno, ale on sam nie panował nad swoim pożądaniem, boleśnie wbijając paznokcie w plecy mężczyzny i pragnąc więcej, jeszcze więcej, pragnąc zatonąć w jego ustach. Zaczął ocierać się o szorstką szatę, czując, że jest już twardy. I Severus również. Ale wtedy Snape oderwał wilgotne, zaczerwienione wargi i dysząc ciężko, wyszeptał mu w usta:

- Nie mamy zbyt wiele czasu.

Harry uniósł powieki. Jego okulary były przekrzywione i zaparowane, ale widział nad sobą te błyszczące, czarne oczy, które wbijały się w niego z czymś nieokreślonym, niepokojącym.

- Kiedy wrócisz? Kiedy cię znowu zobaczę? - zapytał cicho Harry, przymykając powieki, gdy wargi Severusa przycisnęły się do jego skroni. Nie wyobrażał sobie, że teraz, kiedy w końcu zdobył go całego, znowu miałby go stracić. Nawet jeżeli miało to być tylko kilka dni. Wiedział, że dla niego będą to tygodnie, jeżeli nie miesiące.

- Nie wiem - odparł Snape, zanurzając twarz w jego włosach i wdychając głęboko ich zapach. - To może potrwać.

- Musisz wyjeżdżać? Nie możesz ze mną zostać?

- To niemożliwe. - Czy Harry'emu się wydawało, czy znowu wyczuł tę melancholię? - Nie mam wyjścia. Zresztą jeszcze nie wiem, kiedy dostanę wezwanie.

Harry zacisnął usta.

Voldemort. Znowu Voldemort! Znowu wszystko przez niego.

- Wiesz, że możesz tu przyjść w każdej chwili? - kontynuował Severus, muskając wargami czoło Harry'ego. - Kiedy tylko będziesz chciał. Nawet dzisiaj.

Czy Severus nie wiedział, że Harry najchętniej w ogóle by stąd nie wychodził? Planował tu spędzać każdą wolną chwilę. Jeżeli tylko ma na to pozwolenie.

Harry przytaknął, odchylając głowę i pozwalając, by usta Severusa znalazły się na jego szyi.

- Wiem. Będę za tobą tęsknił.

- Wiem - odparł Severus. - Będziesz.

Harry uśmiechnął się, pomimo smutku, który go ogarnął. Nie miał co liczyć na takie samo wyznanie, ale pewność Severusa go rozbrajała.

- Czy wczoraj... dostałeś wszystko to, czego pragnąłeś? - zapytał nagle Snape, zatrzymując wargi milimetr od skóry Harry'ego. Harry miał wrażenie, że mężczyzna wstrzymuje oddech.

- O tak, nawet więcej - odpowiedział, uśmiechając się lekko. - Znacznie więcej niż kiedykolwiek pragnąłem.

Severus wypuścił powietrze i złożył długi pocałunek na jego żuchwie. A następnie odsunął się i spojrzał na niego z góry nieodgadnionym wzrokiem. Harry miał wrażenie, że próbuje mu coś tym spojrzeniem przekazać, ale nie miał pojęcia, co.

- Chodźmy - powiedział w końcu, wypuszczając Harry'ego z uścisku. - Lepiej, żebyś wrócił, zanim twoi przyjaciele się obudzą. - Po tych słowach wyminął go i skierował się prosto do salonu.

Harry westchnął z rezygnacją. Nie miał ochoty iść. Wcale. Wolałby tu zostać. Nawet na zawsze.

Odwrócił się i, powłócząc nogami, ruszył za mężczyzną. Severus stał przy drzwiach do gabinetu ze skrzyżowanymi ramionami i twarzą ukrytą za kurtyną włosów. Harry zabrał z fotela kurtkę, w której miał iść do Hogsmeade oraz pelerynę niewidkę. Podszedł do Severusa i zatrzymał się obok niego.

- No to... do zobaczenia - wydukał. Miał wrażenie, jakby wokół jego serca zaciskała się pętla. Coraz mocniej.

Severus nie patrzył na niego. Spoglądał gdzieś w podłogę, ale po pewnym czasie uniósł głowę i Harry'ego przeszył dreszcz na widok jego oczu. Nie miał jednak pojęcia, dlaczego. Nie wydawały się zmienione. Ale tak jakby coś za nimi... sam nie wiedział, co. Poruszało się, walczyło?

Kiedy mężczyzna nie odpowiedział, Harry odwrócił się w stronę drzwi, ale zdążył zrobić zaledwie krok, kiedy poczuł długie palce zaciskające mu się na nadgarstku. Z zaskoczeniem spojrzał na Severusa. Mężczyzna otwierał i zamykał usta, jakby chciał coś powiedzieć. Ale najwyraźniej nie był w stanie, ponieważ po kilku sekundach zacisnął je mocno, oblizał i po prostu przyciągnął Harry'ego do siebie, zamykając jego wargi w żarliwym pocałunku. Harry poczuł, że uginają się pod nim kolana. Severus pieścił jego usta, język i podniebienie, zachłannie, ale nie boleśnie. Wygłodniale, ale nie gwałtownie. Jakby chciał się w nim rozsmakować, zapamiętać fakturę, ciepło i smak jego ust.

Harry jęknął, kiedy Severus oderwał wargi i głęboko nabrał powietrza, które uleciało mu z płuc. Pocałunek zakończył się tak nagle, jak się zaczął, i zanim Harry zdążył dojść do siebie, usłyszał szept Severusa:

- Odprowadzę cię.

Przytaknął bezwiednie i pozwolił się poprowadzić przez gabinet, czując mocno zaciskającą się na jego ręce dłoń mężczyzny.

Kiedy zatrzymali się przed drzwiami, Severus sięgnął po różdżkę i zdjął zaklęcie blokujące, po czym schował ją z powrotem i odwrócił się do Harry'ego. Przez jakiś czas po prostu mu się przyglądał, przesuwając spojrzenie po jego twarzy. Po chwili jednak zatrzymał je na policzku i powoli uniósł dłoń, dotykając skóry Harry'ego. Pogładził ją delikatnie i jakby w zamyśleniu.

- Nie chciałem cię uderzyć - powiedział nagle dziwnym, odległym głosem. - Ale czasami wszystko wymyka nam się spod kontroli i nie mamy na to wpływu. To silniejsze od nas.

Harry rozszerzył oczy, słysząc takie słowa z ust Snape'a.

- Nie szkodzi - odpowiedział trochę niepewnie. - To nieważne. Już o tym zapomniałem.

Severus uśmiechnął się słabo.