Выбрать главу

Podniósł głowę i wbił spojrzenie w wwiercające się w jego dusze oczy.

Chciał tego. Nie mógł teraz zrezygnować. Nie wybaczyłby sobie tego.

Snape czekał.

Harry przełknął ślinę.

- Nikt nigdy nie będzie cię pragnął tak, jak ja. Nikt nigdy nie będzie patrzył na ciebie tak, jak ja. I nie obchodzi mnie to, co mówią o tobie inni. Dla mnie jesteś doskonały. Tylko ja to odkryłem, nikt inny o tym nie wie i nigdy się nie dowie. Jesteś tylko mój. Twoja doskonałość należy tylko do mnie. Cały należysz tylko do mnie. I jeżeli uważasz, że jestem obłąkany, jeżeli uważasz mnie za szaleńca, to proszę bardzo. Jestem szalony.

Masz władzę nad moim sercem. Wiedziałeś o tym?

Możesz mnie ranić słowami, możesz mnie ranić czynami, ale nic mnie to nie obchodzi, ponieważ zatraciłem się w tobie i nic nie może mnie już ocalić. Zawsze będę do ciebie wracał.

Wiem, że wszyscy uważają cię za zimnego i nieczułego drania. Wiem, że rozciągnąłeś wokół siebie barierę tak grubą i nieprzystępną, by nic nie mogło się przez nią przedostać. Ale ja będę próbował się przez nią przebić. Zawsze będę próbował. Ponieważ wierzę, że pewnego dnia uda mi się. I dasz mi wtedy chociaż cząstkę swojego ciepła. Chociaż odrobinę. Tyle mi wystarczy.

A jednocześnie moje serce oplata strach. Boję się, że kiedyś zapomnisz, a ja wciąż będę pamiętał. Pewnie nazwiesz mnie głupcem, bo jak inaczej można określić kogoś, kto potrzebuje twojego spojrzenia żeby dalej istnieć?

Nienawidzę, kiedy udajesz, że mnie nie widzisz. Rani mnie twoja obojętność. Czuję się wtedy tak, jakby moje serce przebijał lodowaty sztylet, który mrozi je i zatrzymuje. Nie mogę wtedy oddychać. Czuję się, jakbym powoli umierał z zimna.

Jednak podczas tych krótkich chwil, kiedy dajesz mi siebie... to wszystko przestaje mieć znaczenie. A twój orgazm... twój orgazm jest dla mnie największą nagrodą. Twoja twarz łagodnieje, twoje oczy zamykają się, a usta otwierają, kiedy dysząc i jęcząc, dochodzisz w moich ustach. Starasz się ukryć przyjemność rozlewająca się po twojej twarzy, ale ja ją widzę. I z rozkoszą chłonę ten widok. Widok, który jest przeznaczony tylko dla moich oczu. Wtedy właśnie to czuję. Czuję, że naprawdę jestem Wybrańcem.

Nie proszę o wiele. Chcę tylko, żebyś mnie chciał. Żebyś mnie pragnął. Tylko tyle. Proszę, pragnij mnie.

Harry wiele by oddał, żeby móc wypowiedzieć te słowa głośno. Pozostały one jednak w jego duszy. A każde z nich wypaliło w jego wnętrzu bolesną ranę. Jedynym, co zdołało się wydostać z drżących ust Harry'ego, było:

- Pieprz mnie.

_____________

* "Extasy" by ATB

 

 

 

 

--- rozdział 09 ---

9. Satisfaction

When you take me,

and make me cry

Then I feel you satisfy...*

- Pieprz mnie.

Harry nie wiedział, jak to się stało, ale chwilę po tym, jak to powiedział, zderzył się z biurkiem. Zachwiał się oszołomiony, próbując odzyskać równowagę i kontrolę nad tym, co się działo.

Nie wiedział jednak, że tymi dwoma słowami pozbawił się jakiegokolwiek wpływu na dalszy rozwój sytuacji.

Gryfon podniósł wzrok i napotkał spojrzenie człowieka ogarniętego szaleństwem. Chociaż może nie do końca szaleństwem... raczej wściekłością.

Oczy Snape'a płonęły. Nie był to jednak płomień pożądania. Raczej głodu, nieuchronności i pragnienia zemsty.

Harry zadrżał. Przez ułamek sekundy pomyślał, że Mistrz Eliksirów został opętany. Krzyknął zaskoczony, kiedy Snape znalazł się przy nim i popchnął go do tyłu tak mocno, że Harry uderzył plecami o blat biurka, na którym wciąż leżały porozrzucane testy. Jednak, kiedy silne ręce rozerwały jednym szarpnięciem jego szatę i koszulę, Harry przestał się zastanawiać nad czymkolwiek.

Wciągnął gwałtownie powietrze widząc, jak długie, smukłe palce rozsuwają zamek jego spodni.

- Pieprzyć cię? - do uszu Harry'ego dobiegł syk, wydobywający się ze ściśniętych w grymasie szyderstwa warg mężczyzny. Harry zadrżał na dźwięk tego głosu. - Nie wiesz, o co prosisz, chłopcze.

Wstrzymał oddech widząc, jak oczy Mistrza Eliksirów ślizgają się po jego obnażonej klatce piersiowej i rozgrzewają jego skórę. Harry miał wrażenie, że płonie.

Zagryzł wargę widząc, jak Snape zaczyna zsuwać spodnie z jego bioder, wciąż bombardując go kąśliwymi uwagami, które piekły Gryfona i zadziwiająco skutecznie podsycały jeszcze bardziej płonący w nim ogień.

- Przyznaję, iż jestem zaskoczony, że miałeś tyle tupetu, żeby prowokować mnie w klasie. Kto by pomyślał, że nasza mała znakomitość jest zdolna do takich rzeczy? Uwodzić nauczyciela? Na lekcji? Co by na to powiedzieli twoi fani, Potter?

Uszczypliwy ton głosu Mistrza Eliksirów sprawił, że Harry'ego zalała fala wstydu, a jednocześnie w głębi jego świadomości, która nie pozostawała jeszcze całkowicie pod wpływem oddziaływania Snape'a, pojawiła się iskierka oporu.

- Ja tylko... - Gryfon chciał zaprzeczyć, wytłumaczyć, ale przerwał mu ostry, chłodny głos:

- Milcz!

Spodnie Harry'ego wylądowały na podłodze. Snape pochylił się nad nim tak nisko, że Harry czuł jego oddech na twarzy. Podniecenie szarpnęło jego lędźwiami, kiedy patrzył w dwa czarne, nieskończone tunele oczu Mistrza Eliksirów, który wbijał w niego twarde spojrzenie.

- Nie mogłeś zostawić popędu za drzwiami klasy, musiałeś nękać mnie swoimi wizjami nawet na lekcji - w oczach Mistrza Eliksirów płonął gniew, który sprawiał, że Harry nie potrafił złapać tchu. - Zapłacisz mi za to, Potter. Kiedy z tobą skończę, pożałujesz, że jestem twoim pragnieniem.

Harry jęknął, czując jak jego samoopanowanie eksploduje na tysiące kawałeczków. Jego dłonie samowolnie złapały czarne szaty i przyciągnęły bliżej. Usta Harry'ego odnalazły zimne wargi Mistrza Eliksirów i wpiły się w nie z nieokiełznaną potrzebą, która musiała zostać zaspokojona. Teraz, w tej chwili!

Kiedy Snape nie odpowiedział, Harry jęknął ponownie, oderwał usta i zaczął składać szybkie, wygłodniałe pocałunki na brodzie, policzkach i wszystkim, czego tylko był w stanie dosięgnąć. Smakował go, mrucząc z przyjemności. Skóra mężczyzny była lekko słonawa, ale każdy złożony na niej pocałunek wprawiał Harry'ego w euforię.

Trwało to jednak tylko kilka sekund, gdyż poczuł zaciskające się na ramionach silne dłonie, które odepchnęły go brutalnie i uderzył głową o biurko. Przez moment zakręciło mu się w głowie, ale już po chwili zobaczył wbite w siebie czarne, gniewnie zmrużone oczy.

Harry zagryzł wargę, kiedy Snape odsunął się od niego, obrzucając go taksującym spojrzeniem.

Czyżby zrobił coś niewłaściwego?

Ale nie potrafił się powstrzymać! Snape był tak blisko. Musiał go pocałować. Przecież to normalne, że tego pragnie. Snape nie może być na niego zły.

Nagle poczuł chłodne palce wsuwające się pod materiał jego slipów. Szybko spojrzał w dół. Serce niemal wyskoczyło mu z piersi, kiedy poczuł, jak Snape jednym szarpnięciem zerwał z niego majtki i Harry zobaczył swój zaczerwieniony, sterczący pionowo członek.

Chłopak wstrzymał oddech, spoglądając na nauczyciela, który powoli sunął wzrokiem po jego obnażonym ciele i zatrzymał go na erekcji, a na usta wypłynął mu złośliwy uśmieszek.

Harry czuł, jak twarz płonie mu ze wstydu. Jego dłonie drgnęły mimowolnie, żeby się zasłonić, ale karcące spojrzenie, które posłał mu Snape sprawiło, że powstrzymał się, chociaż przyszło mu to z ogromnym trudem.

Snape pożerał wzrokiem każdy centymetr jego ciała, a Harry nie potrafił przestać drżeć pod wpływem tego spojrzenia. Czarne oczy sunęły po jego nagiej skórze, chłonąc widok i rozpalając się coraz większym płomieniem.