Jakieś kłopoty z sercem, panie Potter?
Zarumienił się, ale jego gryfońska odwaga i cięty język szybko przejęły pałeczkę. Przesunął biodra i wyczuł twardość w spodniach mężczyzny. Jego oczy rozbłysły triumfalnie.
- Czuję, że nie tylko ja mam kłopot... - powiedział cicho, uśmiechając się. Zobaczył, jak kąciki ust Mistrza Eliksirów drgnęły, a w ciemnych oczach pojawiły się iskierki rozbawienia. Nie było w nich zwyczajowego szyderstwa. Było za to... coś nowego. Nieznanego. Przyjemnego.
Ciepłego...
Nie myśląc o tym, co robi, przysunął się bliżej i wtulił twarz w szyję mężczyzny, poszukując tego ciepła. Poczuł, jak ciało pod nim sztywnieje, ale dłonie nie odsunęły go. Zamknął oczy, wdychając gorzki zapach ziół i słodki, ostry aromat cynamonu. Słyszał w uszach bicie własnego serca. Cały świat rozpłynął się. Pozostały jedynie zmysły.
Wtulając twarz w chłodną szyję, Harry doznał cudownego, nieznanego dotąd uczucia, które zalało jego drżące serce. Wypuścił ramiona mężczyzny i objął jego szyję, przyciskając się do niego jeszcze mocniej, jakby za wszelką cenę chciał pokonać dzielące ich bariery. Wszystkie, pełne nienawiści, słowa, wściekłe spojrzenia, raniące gesty. Pragnął zmiażdżyć je w uścisku, przywierając do odzianego w czerń ciała i nie pozwolić, by kiedykolwiek powróciły.
Czuł, jak Mistrz Eliksirów wstrzymuje oddech, słyszał bicie jego serca, gorzko-słodki zapach, powoli ustępujący chłód ciała. To było coś więcej, niż bliskość.
Doznanie warte było każdej ceny, jaką przyszło mu, i zapewne przyjdzie jeszcze, zapłacić.
- Chcę ciebie - wyszeptał Snape'owi do ucha. - Zrobię wszystko, czego zapragniesz... powiedz tylko słowo - chwilę potem spłonął rumieńcem, przejęty własną śmiałością. Usłyszał głośno wypuszczane powietrze, ale nie doczekał się odpowiedzi. Spojrzał na twarz mężczyzny. Wzrok Snape'a był nieodgadniony, choć Harry miał wrażenie, że w jego oczach dostrzegł coś mrocznego... niebezpiecznego.
- Czy na pewno chcesz dać mi tak ogromną władzę, panie Potter? - zapytał głębokim głosem. - Czy naprawdę... zrobiłbyś wszystko?
- Cokolwiek zechcesz - wyszeptał żarliwie Harry. Zobaczył na twarzy Snape'a wyraz zamyślenia, po czym pojawiło się na niej coś, czego jeszcze nigdy nie widział... konsternacja. Jednak trwało to krócej niż zaczerpnięcie oddechu.
- Będę miał to na uwadze, panie Potter - powiedział cicho mężczyzna, chłodnym, opanowanym głosem, bez cienia emocji. Jednak Harry wyczuł pęknięcie w tym zimnym tonie, jakby Snape za wszelką cenę starał się coś ukryć...
Nie zastanawiał się jednak nad tym dłużej, gdyż nie był to czas i miejsce na takie przemyślenia. Musiał działać, dopóki miał taką możliwość. Będzie musiał zaryzykować... Delikatnie dotknął wargami odsłoniętej szyi. Zachęcony tym, że nie został zwymyślany i zepchnięty z kolan, przywarł mocniej do bladej skóry, składając na niej szybkie, wygłodniałe pocałunki, jakby bał się, że ten moment może zostać za chwilę brutalnie przerwany.
Jeszcze mocniej przytulił się do szczupłego ciała i jęknął, czując, jak jego zamknięty w spodniach członek ociera się o brzuch mężczyzny. Zareagował na ten dotyk twardniejąc jeszcze bardziej i łapiąc w zęby płatek ucha. Kiedy fala podniecenia na chwilę odpłynęła, zaczął językiem obmywać przestrzeń za nim. Z zaskoczeniem zauważył, że głowa Snape'a odchyliła się do tyłu, a z jego zaciśniętych ust wyrwał się jęk, po którym nastąpił długi pomruk przyjemności.
Wyglądało na to, że trafił we wrażliwy punkt... Zachęcony reakcją, złapał ponownie w usta płatek ucha i zaczął go łapczywie ssać, liżąc jednocześnie ciepłym językiem. Odgłosy stały się głośniejsze, a ciało pod nim wygięło się mimowolnie, jakby przyjemność była silniejsza, niż próby zachowania zimnej krwi. Umysł Harry'ego wydał okrzyk triumfu.
Puścił ucho i wpił się wargami w szyję mężczyzny. Zaczął zachłannie ssać skrawek skóry, delikatnie naciskając na nią zębami. Zapragnął zostawić swój ślad. Ślad Harry'ego Pottera na Severusie Snapie. Zakręciło mu się w głowie, kiedy poczuł, jak silne dłonie łapią go za ramiona i gwałtownie odsuwają od siebie. Z ust Gryfona wyrwał się jęk zawodu, którego nie potrafił powstrzymać.
Jego rozgorączkowany wzrok napotkał płonące spojrzenie mężczyzny i aż zachłysnął się z wrażenia, widząc szalejący w tych oczach ogień.
- Co ty wyprawiasz, Potter? - warknął Snape, znakomicie panując nad swoim głosem. Harry podziwiał jego zdolność do samokontroli, gdyż sam czuł się tak, jakby miał za chwilę eksplodować z pragnienia. Opór mężczyzny działał na niego niczym płachta na byka i sprawiał, że żar w ciele chłopaka ciągle wzrastał i pchał go coraz dalej w szaleństwo. Zapragnął złamać Snape'a za wszelką cenę. Wiedział, że potrafi tego dokonać.
Wyrywając się z przytrzymujących go dłoni, rzucił się do przodu, wbił paznokcie w czarny materiał na ramionach Mistrza Eliksirów, gotów bronić się zawzięcie, gdyby mężczyzna próbował go odsunąć. Po czym zaczął składać szybkie, niecierpliwe, pełne głodu pocałunki na jego chłodnej szyi, brodzie i przestrzeni wokół ucha. Smakował językiem skórę, chcąc doprowadzić go do takiego samego wrzenia, w jakim sam się znajdował.
Czuł, jak ciało mężczyzny drży pod nim, słyszał z trudem powstrzymywane jęki, które tylko podgrzewały buzujące w nim pragnienie, jednak silne dłonie złapały go niczym żelazne szpony i ponownie oderwały od siebie. Harry dostrzegł zanikający szybko, gorączkowy blask w oczach mężczyzny.
- Przestań się ze mną drażnić, Potter - rzucił chłodno Snape. Potrafił doskonale władać swym głosem. W jego tonie nie pobrzmiewała nawet jedna nuta uczucia, jakby nic, co robił Harry, nie wywierało na nim wrażenia. A przecież jego ciało przeczyło temu i Harry doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Zamknął na chwilę oczy, pragnąc uciec od miażdżącego i odbierającego odwagę spojrzenia. Odetchnął głęboko, po czym uniósł powieki i wyszeptał zachrypniętym głosem:
- Chcę ciebie... - zawiesił na chwilę głos. - Severusie - dokończył z naciskiem, patrząc głęboko w czarne, obserwujące go uważnie oczy. Zobaczył, jak Mistrz Eliksirów zmarszczył brwi, a przez jego twarz przebiegł wyraz irytacji. Rozchylił delikatnie usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się. Przejechał językiem po cienkich wargach (ten gest sprawił, że Harry zadrżał), na których pojawił się mroczny uśmiech, niosący ze sobą pewną obietnicę.
Harry poczuł, że zalewa go fala nieopisanego żaru.
- Chcesz mnie, panie Potter? - głos Snape'a był uwodzicielsko przyciszony. - A więc weź sobie to, czego chcesz...
Severus wypuścił ramiona Harry'ego z uścisku i położył dłonie na oparciach fotela.
Gryfon zamrugał kilka razy, skonsternowany.
Czyżby Snape właśnie pozwolił mu zrobić to, na co ma ochotę?
Nie namyślając się długo, drżące dłonie Harry'ego ześliznęły się na pierś Severusa i zaczęły nieudolnie odpinać guziki długiej, czarnej szaty. Nie szło mu najlepiej, ale był teraz w takim stanie, że nie utrzymałby nawet różdżki. Jego oczy zabłysły. Spod czarnego materiału wyłonił się blady, gładki tors mężczyzny. To wprawiło Harry'ego w jeszcze większe drżenie, a krew w jego żyłach zapłonęła. Zniecierpliwiony, zostawił guziki i odsunął się nieznacznie, by móc się pochylić. Złapał poły szaty, rozsunął ją i wpił się ustami w chłodna skórę. Ssał delikatnie i na przemian smakował ją językiem - była chłodna i słonawa. Jego dłonie drżały, kiedy odsunął szatę jeszcze bardziej i zobaczył czerwony sutek. Krew uderzyła mu do głowy i przestał zupełnie myśleć, kiedy pochylił się i przyssał do niego, obmywając go ciepłym językiem. Przez szum w uszach przedarł się mroczny pomruk przyjemności. Krew w jego żyłach zawrzała. Złapał sutek w zęby i wtedy z ust Snape'a wyrwał się wyraźny jęk, a ciało drgnęło niekontrolowanie.