Выбрать главу

- Oooch, Severusie...

Wtedy usłyszał szelest i skrzypienie, jakby ktoś wszedł na łóżko. Poczuł, że materac w okolicy jego bioder ugiął się i zapadł pod naporem czyjegoś ciężaru. Otworzył oczy i zobaczył pochyloną nad sobą, ciemną sylwetkę. Jego wyobrażenia stały się rzeczywistością. Severus wyłonił się wprost z jego snów, był przy nim, nad nim, a jego oczy pałały tak wielkim pożądaniem i głodem, że serce Harry'ego zamarło.

- Nie przestawaj - wyszeptał ochryple Severus, kiedy dłoń chłopaka znieruchomiała. Harry przełknął ślinę i ponownie zaczął poruszać ręką, czując, jak jego nogi zostają uniesione, a po chwili wszystko eksplodowało w feerii doznań i emocji, kiedy w jego wnętrze wdarł się twardy, nabrzmiały organ Mistrza Eliksirów. Krzyknął z bólu i zaskoczenia, ale wyglądało na to, że Snape kompletnie stracił nad sobą kontrolę. Wchodził w Harry'ego szybko, mocno i ostro, nie zważając na jego krzyki, a widoczne na jego twarzy pragnienie przerodziło się w dziką żądzę, która hamowana i powstrzymywana przez bardzo długi czas, w końcu znalazła ujście.

Gryfon wbił paznokcie w pościel, nie przestając podrażniać drugą ręką swojego członka. Nie było mu to teraz potrzebne, ale Snape najwyraźniej to lubił, więc Harry starał się nie przerywać. Siła i dzikość Severusa sprawiła, że chłopak niemal piszczał, a jego świadomość została zamieniona w skamlącą o więcej, roztopioną, bezkształtną masę. Ból także bardzo szybko poddał się żarowi ocierających się o siebie ciał i roztopił, zastąpiony uniesieniem i graniczącym niemal z opętaniem, pragnieniem, które pchało ich coraz dalej i głębiej w siebie. Severus dyszał ciężko i wgniatał Harry'ego w łóżko, napierając na niego całym swoim ciężarem, kiedy wchodził w niego gwałtownie, mocno i głęboko, jakby chciał na zawsze pozostawić w nim swój ślad. Przez wybuchające mu pod powiekami gwiazdy i zaparowane okulary, Harry dostrzegł, że pogrążona w przyjemności twarz mężczyzny jest zaczerwieniona i ściągnięta z wysiłku, a włosy zlepione od potu. Jednak tym, co sprawiło, że w szalejącej burzy zmysłów był w stanie zatrzymać się na chwilę i zastanowić, były pełne dzikości, zamglone, agresywne oczy Severusa, które wbijały się w twarz Harry'ego z taką intensywnością, jakby chciały go zniszczyć, spopielić, wedrzeć się wgłąb niego i wypalić niemożliwy do zatarcia ślad.

Jednak kolejna eksplozja bolesnej przyjemności, która wstrząsnęła ciałem Harry'ego, szybko zatarła to wrażenie, doprowadzając go do pełnego udręki skowytu, który zmieszał się z pomrukami i jękami wydawanymi przez Severusa. Snape wchodził tak głęboko, że niemal za każdym razem uderzał w prostatę Harry'ego, który mógł tylko krzyczeć, rzucać się i kwilić, a jednocześnie wciąż pragnąc więcej i więcej. I dostał więcej.

Pchnięcia Severusa stały się jeszcze bardziej agresywne i gwałtowne, a z ust Harry'ego wydobywał się teraz tylko długi, jednostajny jęk. Wszystkie mięśnie naprężyły się, jak cięciwy, a ciało płonęło żarem, którego nic nie potrafiłoby ugasić. Harry, zaskoczony, poczuł nagle ogromną, obezwładniającą eksplozję przyjemności w swoim podbrzuszu. Złapał Severusa za szatę, przyciągnął do siebie i doszedł, jęcząc ochryple w jego pierś. Wstrząsane spazmami ciało drżało niekontrolowanie, a napięte do granic wytrzymałości mięśnie niemal bolały. Kiedy opadł z powrotem na łóżko, osłabiony i jeszcze bardziej zamroczony, w głowie kręciło mu się tak bardzo, że prawie nic nie widział. Wypuścił z uścisku szaty Snape'a i próbował złapać rwący się i uciekający oddech. W tym samym momencie poczuł, że Severus wyszedł z niego i na kolanach przesunął się w pobliże jego głowy. Usłyszał długi pomruk dzikiej przyjemności, a na twarzy poczuł coś gorącego, mokrego i lepkiego. Otworzył gwałtownie oczy, zaskoczony, i nad sobą ujrzał wycelowanego w siebie, zaczerwienionego, mokrego od wytryskującej z niego spermy penisa, która lądowała na twarzy chłopaka i spływała po niej. Harry otworzył usta ze zdumienia i spojrzał na pogrążoną w przyjemności twarz Snape'a, która wyrażała w tej chwili taką satysfakcję, jakiej nigdy jeszcze na niej nie widział. Wbite w niego czarne oczy błyszczały gorączkowym żarem, a na wargach igrał krzywy, mroczny uśmiech. Pomimo tego, że sam przed chwilą miał orgazm, widok dochodzącego na jego oczach Severusa sprawił, że Harry poczuł ogromne podniecenie, które objawiło się zaczerwienionymi policzkami, świszczącym oddechem i lśniącymi z zachwytu oczami. Snape najwidoczniej to zauważył, bo kiedy strząsnął na twarz chłopca ostatnią kroplę swojego nasienia pochylił się nad nim, oddychając ciężko, i dotknął dłonią jego mokrej twarzy. Zebrał palcami trochę spermy i włożył je do rozchylonych wygłodniale ust Harry'ego, który, mrucząc z przyjemności, zlizał i połknął wszystko, co otrzymał. Kiedy otworzył oczy, zobaczył zadowolenie na twarzy Snape'a i diaboliczny błysk w jego oku.

- Chcesz więcej? - zapytał przyciszonym, mrocznym głosem. Harry pokiwał głową, oblizując wargi. Palce Severusa rozsmarowały nasienie po twarzy chłopca, zbierając jego część i ponownie wkładając do jego zachęcająco rozchylonych ust. Harry oblizał je dokładnie swoim ciepłym językiem, przełykając z największą przyjemnością gorzko-słonawy płyn, który wydawał mu się w tej chwili najsłodszym, najsmaczniejszym eliksirem, jaki kiedykolwiek otrzymał od Mistrza Eliksirów.

- Cudownie smakujesz - wymruczał cicho, nie odrywając wzroku od intensywnego, palącego spojrzenia Severusa, który po tych słowach pochylił się nad nim i wyszeptał:

- Jesteś małym, perwersyjnym zboczeńcem. - Uśmiechnął się mrocznie i dodał - Powiedz to.

Harry zawahał się. Nie wiedział, że Snape lubi, kiedy się go tak nazywa, ale skoro o to prosił...

- Jesteś małym, perwersyjnym zboczeńcem - powtórzył z uśmiechem.

Snape zamrugał, zaskoczony.

- Ty, Potter! - warknął ostro. - Nie ja!

W umyśle Harry'ego coś zaskoczyło.

- Ach, to trzeba było tak od razu. Gdybyś powiedział "Jesteś małym, perwersyjnym zboczeńcem, Harry", od razu wiedziałbym, że to o mnie chodzi - wyszczerzył się. Zanim Snape zdążył cokolwiek odwarknąć, dodał z rozbrajającą szczerością. - Oczywiście, że nim jestem. Właśnie dlatego tak świetnie do siebie pasujemy.

To chyba zaskoczyło Mistrza Eliksirów, ponieważ w jego oczach zamigotało coś nieokreślonego, nieuchwytnego. Ale Harry przysiągłby, że dostrzegł w nich ulgę.

Mężczyzna zamknął powieki i pokręcił głową z westchnieniem:

- Ubieraj się, Potter. Jest już późno, a nie chcemy, by twoi nadopiekuńczy przyjaciele znowu biegali po całym zamku, szukając cię. Kiedy skończysz, umyj twarz i przyjdź do salonu. - Wstał, zapiął rozporek i wyszedł z komnaty, pozostawiając Harry'ego samego w ciemnym, wciąż pachnącym seksem łóżku. Gryfon leżał przez chwilę bez ruchu, wpatrując się w sufit i uśmiechając do siebie z zadowoleniem. Nie chciał iść. Było mu tak przyjemnie. Dlaczego nie może zostać ze Snape'em? Czuł się tutaj tak... swobodnie. Niczego nie musiał udawać ani ukrywać. Mógł być sobą.