Выбрать главу

Jego pieszczoty stawały się coraz intensywniejsze. Chciał słyszeć jęki Severusa, szybkie, niemal szalone bicie jego serca i przyspieszony oddech. Upajał się tymi dźwiękami, smakiem skóry mężczyzny, jego zapachem i gładkością członka, który niemal parzył dłoń, drgał i wibrował, jakby niewiele brakowało do potężnej erupcji. Harry przyspieszył, pragnąc doprowadzić Mistrza Eliksirów do spełnienia, chcąc wywołać upragnioną erupcję. Severus jęknął i nagle jego dłonie złapały Harry'ego za ramiona, wbijając się w nie niczym szpony i odrywając od siebie. Gryfon pisnął, zaskoczony i chwilę później uderzył plecami o drzwi, przyciśnięty do nich przez dyszącego ciężko mężczyznę.

Poczuł silne pociągnięcie za włosy, a jego głowa została brutalnie odchylona do tyłu. Zamroczony, poczuł gorące usta na swojej szyi. Zanim zorientował się, co się dzieje, jego świadomość dryfowała już pod sufitem, podczas gdy Severus ssał i lizał skrawek skóry. Harry zapomniał o wszystkim. Liczyły się tylko usta Severusa i jego język, dotykające odsłoniętej szyi. Wszystkie włoski na jego ciele zjeżyły się. Ogarnął go nieprzenikniony chłód, który chwilę później został zastąpiony uczuciem palącego żaru. Fale ciepła i zimna obmywały na przemian każdy zakamarek jego ciała i duszy, a naprężone mięśnie drżały, jak cięciwy łuków, które niewiele dzieli od wystrzelenia. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Czyżby Severus rzucił na niego jakieś zaklęcie? Nigdy przedtem nie odczuwał czegoś takiego. Jakby gorące usta Snape'a na jego skórze generowały prąd, który podrażniał jego zakończenia nerwowe, płynął przez żyły i wstrząsał nim, jak kukiełką.

Dopiero po chwili zorientował się, że przestał poruszać ręką i walcząc z obezwładniającymi, nieokiełznanymi reakcjami swojego ciała, zaczął ponownie obciągać gorącego, pulsującego niemal tak samo, jak jego własny, penisa Snape'a. Kiedy do ust i języka Severus dołączył także zęby, Harry zaczął kwilić i nie był w stanie myśleć o niczym innym, tylko o rozlewającej się w jego podbrzuszu przyjemności. Jego dłoń ścisnęła konwulsyjnie organ Snape'a, który jęknął w jego szyję. Obaj spadali w otchłań dusznej, ciemnej rozkoszy, kierując się do światła spełnienia. Rozkoszy pełnej gorących oddechów, zduszonych jęków, długich pomruków. Wczepieni w siebie nawzajem, pobudzający w sobie wszystko, co możliwe, wciśnięci w swoje ciała, czerpiący z bliskości, z bicia serca, z oddechów i drżenia.

Połączeni.

Harry doszedł pierwszy, jęcząc ochryple, pomimo tego, że jego członek nie został nawet dotknięty, podczas gdy wszystkie cięciwy mięśni, jedna po drugiej, puszczały i wystrzeliwały, zasypując jego ciało, zmysły i duszę iskrami nieziemskiej przyjemności. Jego uwięziony w spodniach penis drżał i wyrzucał z siebie strugi lepkiego nasienia, które w krótkim czasie przesiąknęło przez materiał. Kiedy niemal osunął się po ścianie, poczuł, jak przyciskające go do niej ciało zesztywniało, a jego dłoń zalało coś gorącego. Usłyszał, jak wczepiony w jego szyję ustami Severus wydał z siebie długi, stłumiony jęk, a jego ramiona zaczęły drżeć konwulsyjnie, kiedy dochodził w dłoni Harry'ego.

Gryfon, zaskoczony, poczuł spływające mu po policzkach łzy. Nie potrafił określić, czy są to łzy ulgi, silnych emocji, czy może... szczęścia? Jego usta mimowolnie rozciągnęły się w uśmiechu. Przez chwilę stali tylko, przyciśnięci do siebie, a ich przyspieszone, rwące się oddechy, mieszały się ze sobą. Po chwili panującą w pomieszczeniu, błogą cisze spełnienia, przerwał lekko zachrypnięty szept Harry'ego:

- Tak w ogóle to... dobry wieczór, Severusie.

* * *

Wracając do wieży, Harry dotknął swojej szyi i uśmiechnął się. Wyczyny Severusa pozostawiły na niej ślady w postaci kilku ciemnych, sino czerwonych malinek. Jednak Mistrz Eliksirów, wbrew protestom Harry'ego, uparł się, żeby je wszystkie usunąć. Gryfon chciał zostawić chociaż jedną "na pamiątkę", ale Snape był w tym względzie nieubłagany. Nawet, kiedy Harry obiecał, że będzie ją zasłaniał. To byłoby takie cudowne móc oglądać ją w lustrze i wiedzieć, że ten czerwony ślad pozostawiły usta Severusa. Po raz pierwszy Snape dotknął wargami skóry Harry'ego. To było niesamowite uczucie. Wciąż nie mógł w to uwierzyć. Nadal pamiętał, jak zareagowało jego ciało na ten dotyk i do tej pory nie potrafił zrozumieć, dlaczego. Zastanawiał się, jakby to było, gdyby poczuł jego usta na innym fragmencie swojego ciała... Zadrżał na samą myśl o tym. Przypomniał sobie dziwne, przeszywające spojrzenia, które Severus rzucał mu, kiedy Harry skierował się do jednego z foteli i usiadł w nim, uśmiechając się, jak gdyby nigdy nic. Z trudem powstrzymywał chichot. Severus patrzył na niego, jakby widział go po raz pierwszy w życiu, jakby nie mógł uwierzyć, że to ten sam Harry, który niemal zawsze uciekał wzrokiem, uległy i poddany. Harry sam był zaskoczony swoim zachowaniem, ale wprawienie Snape'a w zakłopotanie sprawiło mu niesłychaną frajdę. Zdawał sobie sprawę, że nie mógłby zrobić tego, co zrobił, gdyby Snape mu na to nie pozwolił, ale sam fakt, że się odważył, był dla niego wart bardzo wiele i pomógł mu uwierzyć w siebie.

"No, Severusie... teraz nastąpią małe zmiany..." - pomyślał sobie, wchodząc do Pokoju Wspólnego. Od razu dostrzegł czekających już na niego Rona i Hermionę.

- Harry, gdzie ty się włóczysz? Jest już późno, a mamy mnóstwo zadań do odrobienia! - naskoczyła na niego przyjaciółka.

- No właśnie - dołączył do niej Ron. - Ostatnio często gdzieś znikasz i sam muszę się z nią użerać. - Zerknął kątem oka na Hermionę, która posłała mu miażdżące spojrzenie.

- Eee... - Harry w pierwszej chwili nie wiedział co odpowiedzieć, ale potem przypomniał sobie kłamstwo, które wymyślił na ta okazję. - Chodzę do Pokoju Życzeń. Potrzebuję czasami chwili samotności. I niekiedy... się tam uczę - powiedział gładko, odpędzając gryzące wyrzuty sumienia, że musi okłamywać przyjaciół.

Hermiona natychmiast zrobiła współczującą minę:

- Och, Harry... przepraszamy. Rozumiemy, że po tym, co cię spotkało, potrzebujesz czasami chwili wytchnienia, a my za bardzo cię męczymy - uśmiechnęła się blado.

- W porządku. Nie martwcie się o mnie - odparł Gryfon. - Po prostu... czasami lubię pobyć sam. To wszystko.

- Jeżeli będziesz chciał się z nami pouczyć, to powiedz - zaproponowała Hermiona.

Harry pokiwał głowę: